Skocz do zawartości

[zlot] Stallovy - reaktywacja A.D. 2020?


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Ktoś się moczy nocą  ;)

Rambol odezwij się, wiemy że nie miałeś odwagi wrzucić żony do jeziora, stalibyśmy za Tobą murem, wiemy też ze planowałeś wyeliminować żonę, by pokazać gdzie jej miejsce. 
Ale na bogów, to już przeszłość, nie cofniesz tego co się stało, pozdrów żonę, wrzuć jakieś selfie z poszkodowaną i dalej w drogę. 

Pozdrow'er 

Napisano

Tak myślę że Rambolbambol ma zajęte ręce bo wiemy ma i serce  i rączo złote, nosi bidulkę na nich, prasuje gotuje dzieciuje wrześniuje i łka bo nie poczuł bruksa w pupsa ten weekend ( choć to nie bruks ten jego zydel)... Penetraktorze bambo - bunkrów napisz, gdy nietoperze prozy życia wyplączą Cię  ze swych sideł pajęczych....

Napisano

Oby następny mix był jeszcze bardziej obfity w homosapiące ;)

...a bloczysko w Kłominie.  Oprócz naszego zlotu zleciały się jeszcze dwie grupy motocyklistów, ale przebiliśmy ich liczebnością oraz uśmiechem!

Napisano

Most wygląda na stworzony z gównolitu, już wtedy Niemcy dogadali się z Chińczykami, gwarancja do opuszczenia granic przez  stworzycieli. Z prawilnej stali rowery odklejały się od mostu i wpadały do rzeki.

Napisano

Na jednym zdjęciu wyglądało to tak, jakby przechylił się pod ciężarem Waszych rowerów. 

Nikt tym razem się nie podtopił, nie obił czy nie zrobił czego równie radosnego?

Widzę, że Sobek stawił się na swoim reprezentacyjnym Breezerze, a gdzie to szumnie zapowiadane druciarstwo?

Napisano

Ze względu na kontuzję niezapowiedzianego pogotowia pomocniczego rozbiła się nieco konstrukcja zlotu i wprawdzie były rekwizyty, prawie każdy widział i liznął, to sama paraolimpiada z wyżej wymienionych przyczyn nie odbytła się stety nie.

Napisano

A to szkoda. Objaśniłbyś zdanie, jeśli to nie jakaś tajemnica "Ze względu na kontuzję niezapowiedzianego pogotowia pomocniczego rozbiła się nieco konstrukcja zlotu" ?

Napisano

Nasz Rambol przyjechał i się zwinął, bo musiał ! Więc straciliśmy  Panią Rambol jako wsparcie i dlatego nie wpadaliśmy do wody i bagien, a rowery nie psuły się. Ale robiliśmy piękną trasę bez myślenia o jutrze. 

Napisano

Pierwszego dnia kiedy wieczorem wszyscy mości panowie przybyli na zgrupowanie, jeden z nich przywiózł na rydwanie swoją połówkę cukinii. Gdy słońce chyliło się ku zachodowi większość wybrała się na objechanie pobliskich jezior, gdy zapadła już ciemność Pan od cukinii postanowił nam pokazać trudniejszą stronę jezior, trzcina rosła tam gęsto a połamane brzozy wydawać się mogły jakby poruszać, ładniejsza z połówek trafiona brzozą w okolicy łączenia stopy z kością piszczelową doznała kontuzji na tyle bolesnej co przekreśliło jej dalszy ciąg zderzeń ze stalą.

W efekcie obie połówki cukinii opuściły zgromadzenie a ślad i słuch o nich zaginął.

Wiemy tylko z niepewnych źródeł radia Bydgoszcz że żyją i łączą się w całość.

Napisano

Sobek.....kowid już w normie widzę bo poetycko doganiasz ITra - Mareczka

Spotkanie było przekozackie, brakło z przyczyn różnych kołozlotowych zabaw ......ale dyskusje do późnych godzin nocnych w cieniu grila......jak najbardziej bezcenne.

Rambolinio niestety odpadł.......cała reszta się powiodła. Rowerowo było pięknie ;-)) Wyprawowo-awaryjnie, imprezowo jak zawsze inspirująco. 

 

Napisano

Kowidło swoją drogą, ale ilu kleszczunów wywieźliście z lasów?  Ja ledwo dwóch...

Napisano

A duże czy małe? Dużych nie widzę... może jak położyłeś do zdjęcia to atakowały, ale Sobiesław leżał dłużej...ja tylko pod mostem....

Jak jechałem pod Bydgoszczą to z lasu wychodziły czasem dziewczyny prawie gołe, one też chyba chciały żeby poszukać kleszczy a nikt się nie zatrzymywał .... a raz jedna już wszystkie kleszcze miała w słoiku, ale opite, ale ta to sporo starsza, sama o siebie umie zadbać ...

Napisano
6 godzin temu, Sobek82 napisał:

Pierwszego dnia kiedy wieczorem wszyscy mości panowie przybyli na zgrupowanie, jeden z nich przywiózł na rydwanie swoją połówkę cukinii. Gdy słońce chyliło się ku zachodowi większość wybrała się na objechanie pobliskich jezior, gdy zapadła już ciemność Pan od cukinii postanowił nam pokazać trudniejszą stronę jezior, trzcina rosła tam gęsto a połamane brzozy wydawać się mogły jakby poruszać, ładniejsza z połówek trafiona brzozą w okolicy łączenia stopy z kością piszczelową doznała kontuzji na tyle bolesnej co przekreśliło jej dalszy ciąg zderzeń ze stalą.

W efekcie obie połówki cukinii opuściły zgromadzenie a ślad i słuch o nich zaginął.

Wiemy tylko z niepewnych źródeł radia Bydgoszcz że żyją i łączą się w całość.

Czułem, że przyczyna musiała być nieziemska i takąż się okazała. Idę spać, dumając o kruchości człowieczego losu.

Takie przeżycia tylko na "stallovych", więc kto nie był, ten kiep, z piszącym ten komentarz włącznie.

Napisano
Teraz, artoor napisał:

więc kto nie był, ten kiep

kto mnie wydał ? 

kur...czaki  , do tej pory z nieutulonym żalem  siedzę i płaczę....ale następnym razem lepiej zaplanuję transport :voodoo:

Napisano

Byłeś z nami... na karteczce kontaktowej , każdy z nas dostał bilecik  z numerami do połączeń krzyżowych, pełen profesjonalizm... jechałeś w naszych portfelach jako echo wcześniejszych konowań

Napisano
1 godzinę temu, RafalxM napisał:

kur...czaki  , do tej pory z nieutulonym żalem  siedzę i płaczę....ale następnym razem lepiej zaplanuję transport :voodoo:

Jak się zepniemy i wszystko dobrze pójdzie to Stallovy wróci w 2020 i to w porze legendarnych Paprykarzy jesiennych :D

Napisano

Najfajniejsze są historyje rowerowych projektów chłopaków ze zlotu. Tam nie ma nic seryjnego.....szmugle, migle, przeróbki , doróbki i niedoróbki. Wszystko się pięknie ogląda, podziwia i słucha kręcąc wśród kniei i jezior. W stalowych zlotach jet jakaś magia. 24h stalLovej nirvany.... narkoStaloza. 

Kto nie był niech żałuje....kto żałuje to pojawi się na następnym- jeszcze wykwintniejszym zlocie.

 

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...