Skocz do zawartości

[Pedały] Jak radzić sobie z SPD w terenie?


Piszaman

Rekomendowane odpowiedzi

Mam 520 i ostatnio jadąc przez las nie zwróciłem uwagi że oparłszy nogę na śniegu, do buta wlazł mi mix śniegu, błota i liści, wpiąłem się w pedały i jadę dalej, potem znowu się gdzieś zatrzymuję i mam problem żeby się wpiąć, a tu okazuje się że i w butach i w pedałach zgromadziło się trochę tego mixu :) może gdyby pod śniegiem ziemia nie była tak mokra po poprzedzającym śnieg całodniowym deszczu to może byłoby inaczej.

 

Buty mam accent rush, bloki shimano sm-sh51 i z pewnym żalem stwierdzam że wystają ponad powierzchnię buta. Jak przyjdzie się gdzieś przejść po twardym betonie to jestem w stanie stanąć na bloku i na nim się obrócić w ogół własnej osi, nie wspominając już o chrzęszczeniu bloków podczas chodzenia. Niby są przede wszystkim do jazdy ale trochę jestem zawiedziony. Wy też tak macie ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli warunki są takie, że pedały i buty zalepiają się kompletnie (mam cranki, więc to już naprawdę musi być spore błoto, żeby tak się stało i raczej wyłącznie z blokami bo pedały jeszcze nigdy mi się nie "zatkały", skrzydełko po prostu zbyt wysoko wystaje, i blok raczej zawsze da radę go złapać) to zwyczajnie biorę kawałek patyka i oskrobuję trochę błota z podeszwy, żeby blok wystawał. W takich warunkach, zwłaszcza w nierównym, wertepiastym terenie jazda w platformach była znacznie mniej komfortowa, bo bardzo łatwo o ześliźnięcie buta z platformy i np zdobycie w ten sposób pięknych szlifów na goleniach u nóg, że nie wspomnę o możliwości obicia jajek na rurze, jeżeli akurat w momencie ześliźnięcia pedałujemy na stojąco (nawet jak rower ma odpowiedni przekrok, to ześlizgując się nagle w niekontrolowany sposób można się tak obić). Do tego dochodzi gubienie korb przy szybkim zjeździe po nierównościach od czego łatwo stracić równowagę. Jak dla mnie we wszystkich tych sytuacjach zatrzaski wygrywają z platformami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam 520 i ostatnio jadąc przez las nie zwróciłem uwagi że oparłszy nogę na śniegu, do buta wlazł mi mix śniegu, błota i liści, wpiąłem się w pedały i jadę dalej, potem znowu się gdzieś zatrzymuję i mam problem żeby się wpiąć, a tu okazuje się że i w butach i w pedałach zgromadziło się trochę tego mixu :) może gdyby pod śniegiem ziemia nie była tak mokra po poprzedzającym śnieg całodniowym deszczu to może byłoby inaczej.

 

Buty mam accent rush, bloki shimano sm-sh51 i z pewnym żalem stwierdzam że wystają ponad powierzchnię buta. Jak przyjdzie się gdzieś przejść po twardym betonie to jestem w stanie stanąć na bloku i na nim się obrócić w ogół własnej osi, nie wspominając już o chrzęszczeniu bloków podczas chodzenia. Niby są przede wszystkim do jazdy ale trochę jestem zawiedziony. Wy też tak macie ?

Jeśli ci to w czymś przeszkadza to niestety będziesz miał problem. To czy blok wystaje czy nie - i tak na twardej powierzchni będzie chrzęścił w każdych butach, chyba że w innych, przy minimalnie głębiej osadzonym bloku, staniesz na idealnie gładkiej powierzchni, która jednak na ulicy, chodniku, w terenie nie występuje. Ja hałasuję od 15 lat, to część zabawy w spd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Buty mam accent rush, bloki shimano sm-sh51 i z pewnym żalem stwierdzam że wystają ponad powierzchnię buta. Jak przyjdzie się gdzieś przejść po twardym betonie to jestem w stanie stanąć na bloku i na nim się obrócić w ogół własnej osi, nie wspominając już o chrzęszczeniu bloków podczas chodzenia. Niby są przede wszystkim do jazdy ale trochę jestem zawiedziony. Wy też tak macie ?

Częściowo, bo blok jest minimalnie schowany, ale wystarczy odrobina piasku na betonie i się chrzęści. Jak twarda powierzchnia jest nierówna, to można tak jak piszesz obrócić się.

Mam SH-MT32 i Specialized Sport MTB. Pierwsze mniej sztywne, ale i tak trzeba się przyzwyczaić. Chodzić się da, choć w zwykłych butach wygodniej. W drugich już mocno czuć sztywność przy chodzeniu po twardym.

Bloki owszem potrafią się zapchać błotem, ale pedałów nie udało mi się (540). Ze śniegiem nie miałem problemów, jak się naniosło, to wystarczy kilka razy stuknąć butem w bok pedału i powinno wszystko wylecieć. Żeby bloki przymarzły, to trzeba mieć wyjątkowego pecha.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem na jakich platformach jeździliście i w jakich butach, że noga wam się z nich ześlizguje, przecież piny tak mocno trzymają buta że aż strach a stępione piny zawsze można wymienić. Ja nie mam takich problemów nawet na wertepowych zjazdach w mokry dzień. Znam na przykład takie sytuację gdy przy utraceniu równowagi na technicznym zjeździe wystarczy zdjąć nogę z pedału i złapać równowagę raz jeszcze w kilka sekunda w SPD mimo szybkiego wypinania jest to dużo trudniejszy manewr, jeżeli w ogóle możliwy, na platformę stawiam buta i jadę dalej a wpięcie buta SPD na terenowym zjeździe może być trudne. Mówicie, że przy SPD jest bezpieczniej... pewnie dla tego, że już opanowaliście tą sztukę do perfekcji ale jest wiele gleb z których bez problemu się wykaraskasz, zeskakując w trakcie ze zwykłych pedałów albo rower sam cię wyrzuca a w SPD lecisz razem z rowerem czy to jest bezpieczniejsze? Szczerze wątpię. OK w SPD działasz siłą na pedał w trzech kierunkach gdzie na platformie tylko w dół no i jak już ktoś wspominał coś o fizyce to z niej wynika, że takie pedałowanie jest efektywniejsze ale czy szybciej dzięki temu się jeździ? Raczej nie zwłaszcza po lesie albo na piachu w XC. Z fizyki równie wynika to, że gdy pchasz pedał używasz siły gdy ciągniesz również tej siły używasz czyli teoretycznie więcej energia zużywasz na pedałowanie i teoretycznie szybciej się męczysz. Ale zużycie tej energii pewnie jest znikome i w obydwu przypadkach podobne.

Co do ludzi którzy wsiedli na SPD i już nie chcą wrócić do zwykłych pedałów to pewno również z tego względu iż przy zwykłych pedałach automatycznie ciągną buta i odrywają się od roweru tym samym upośledzając swoje pedałowanie bo już na tyle się przyzwyczaili do zatrzasków.

 

@mixchris Moim zdaniem bez sensu jest dobierać cokolwiek do sytuacji, która jest sprawą podrzędną.Na dobrą sprawę ile w wypadzie na rower jest chodzenia, kilka, kilkanaście procent.

 

Ja jak wychodzę na rower to zdarza się, że dużo chodzę na tyle dużo, że but SPD by mi przeszkadzały a wożenie butów na zmianę to jakiś absurd dla tego przy tym systemie zostanę, mimo wszystkich zalet jakie niosą ze sobą buty SPD.

 

;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z fizyki równie wynika to, że gdy pchasz pedał używasz siły gdy ciągniesz również tej siły używasz czyli teoretycznie więcej energia zużywasz na pedałowanie i teoretycznie szybciej się męczysz.

Dziwną masz fizykę ;) Siła jest ta sama, bo noga która pcha jest odciążona o siłę która pochodzi z nogi która ciągnie. Za to obrót jest płynniejszy, więc wydatek energrtyczny mniejszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

żeby uzyskać płynność pedałowania, co w wypadku nie przypiętych butów (równie dobrze mogą być noski) jest niewykonalne i część siły włożonej w napędzanie roweru się marnuje.

 

edit. Z tym że noski są bardziej kłopotliwe w użyciu od zatrzasków.

 

A pamięta ktos może co się stało z systemem odwrotnym do SPD? Tzn. tym gdzie mechanizm i sprężyna znajdowała się w bloku a nie w pedale?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak samo można rozumieć pedałowanie na platformach gdyż po co ciągnąć pedał skoro i tak druga noga go w tej samej chwili z dużą większą siłą pcha?

 

Wystarczy, że porównasz sobie ostre ciśnięcie na podjeździe, niekoniecznie trudnym technicznie. W spd dużo szybciej i sprawniej podjedziesz. W dodatku z mniejszym kosztem energetycznym. A co dochodzenia. Jezeli planujesz sobie szybką rundkę ca. 50km, albo wypad całodniowy ca. 150km, to jak dużo będziesz chodził?? Ja jadąc np. w beskid żywiecki musiałem bardzo często rower zapychać pod górę bo nie dało się normalnie jechać. I jakoś problemu nie miałem. Chociaż na 30km jazdy czasem trzeba było 7km uderzyc z buta. A zapchać się to mogą faktycznie najwyżej bloki w butach a nie pedrylki. Jak w pedrylki wpadnie błoto czy inna breja wystarczy puknąc w bok i wszystko wylatuje. Jak ktoś ma problem z taki rzeczami, to wolę nie wiedzieć z czym jeszcze taka osoba sobie nie radzi. Tylko, ja jeszcze nie jeździłem po poligonie za czołgami przy temp. -20, więc hardcorem nie jestem. Ale jeszcze nic straconego.A, jeszcze jedna uwaga co do platform z pinami. Faktycznie do trudnych, technicznych zjazdów czy do FR to są zdecydowanie lepsze od spd. W grawitacyjnych odmianach kolarstwa, stopa często musi być odrwyna od pedrylka dla zachowania równowagi. W spd było by to czesto utrudnione a nawet niemozliwe. Dla mnie osobiście podział jest prosty:DH, FR, BMX, Trial itp. - platformyXC, szosa, przełaj itp. - spd i inne odmianyTaki podział jest oczywisty i się sam narzuca. Jednak każdy ma inne preferencje i własne zdanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie mają obawy co do spd wynikający chyba ze zbyt krótkiego stażu z tym systemem. Kilka lat jazdy wyrabia nawyk wypinania nogi z zatrzasku, nawet w chwilach gdy rower może nagle zatrzymać się w miejscu np. na podjeździe czy piachu. Dla mnie spd jest bez porównywalnie lepsze od platform: płynny obrót nogami, wysoka kadencja (odciążenie kolan!), lepsze przyspieszenie (szczególnie na stojąco) i bezpieczeństwo, bo nawet przy glebie, gdy wstawałem z ziemi nogi były wolne. Nigdy nie zdarzyło mi, by noga została w zatrzasku, co może wydawać się niebezpieczne. Widzieliście filmik, gdzie dziecko wbiega na ulicę, a szybko jadący kolarz robi OTB przed dzieciakiem i ląduje na ulicy? Na bank miał zatrzaski i to podejrzewam, że szosowe, z których trudniej się wypiąć. Gość po glebie, nie musiał się wypinać z pedałów, bo leżał już z nogami wolnymi, a gdyby jechał na platformach i tak nakrył by się rowerem, jak było na filmiku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie napiszę nic nowego: kolarstwo górskie ma kilka odmian i nie we wszystkich pedały zatrzaskowe są idealnym rozwiązaniem. Np. w enduro i AM być może bezpieczniej i wygodniej jest na platformach, ale w XC i maratonach zatrzaski są niezastąpione. Więc starcia między zwolennikami platform i zatrzasków są równie zasadne jak dyskusje nad wyższością widelca nad łyżką i na odwrót.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie mają obawy co do spd wynikający chyba ze zbyt krótkiego stażu z tym systemem. Kilka lat jazdy wyrabia nawyk wypinania nogi z zatrzasku, nawet w chwilach gdy rower może nagle zatrzymać się w miejscu np. na podjeździe czy piachu. Dla mnie spd jest bez porównywalnie lepsze od platform: płynny obrót nogami, wysoka kadencja (odciążenie kolan!), lepsze przyspieszenie (szczególnie na stojąco) i bezpieczeństwo, bo nawet przy glebie, gdy wstawałem z ziemi nogi były wolne. Nigdy nie zdarzyło mi, by noga została w zatrzasku, co może wydawać się niebezpieczne. Widzieliście filmik, gdzie dziecko wbiega na ulicę, a szybko jadący kolarz robi OTB przed dzieciakiem i ląduje na ulicy? Na bank miał zatrzaski i to podejrzewam, że szosowe, z których trudniej się wypiąć. Gość po glebie, nie musiał się wypinać z pedałów, bo leżał już z nogami wolnymi, a gdyby jechał na platformach i tak nakrył by się rowerem, jak było na filmiku.

 

W zasadzie wszystkie poważniejsze gleby jakie pamiętam kończyły się z nogą w pedale.

 

Co nie znaczy, że tak musi być, bo po przesiadce na Time problem znikł. Chociaż może też dlatego, że mniej glebię niż wcześniej ;)

 

Tak czy inaczej kwestia pedałów to w głównej mierze kwestia upodobań.

 

Jednym kliki pasują i jest to ok. Innym nie i to też jest ok.

 

BTW, gdyb ktoś chciał znać opinię większych (sporo ;)) autorytetów niech przejrzy Jazdę rowerem górskim Lopesa. W skrócie - nie skreśla ani jednych ani drugich, punktuje zalety obu rozwiązań - i przyznaje że do naprawdę ostrej jazdy używa platform ;)

 

Ode mnie słówko - jeżeli ktoś chce się swobodnie czuć w klikach, musi jeździć dużo i to nie tylko po płaskim. Nie ma innej drogi na przezwyciężenie obaw związanych z przypięciem do roweru niż przejechanie w ten sposób trudnego terenu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówicie, że przy SPD jest bezpieczniej... pewnie dla tego, że już opanowaliście tą sztukę do perfekcji ale jest wiele gleb z których bez problemu się wykaraskasz, zeskakując w trakcie ze zwykłych pedałów albo rower sam cię wyrzuca a w SPD lecisz razem z rowerem czy to jest bezpieczniejsze? Szczerze wątpię.

 

OK w SPD działasz siłą na pedał w trzech kierunkach gdzie na platformie tylko w dół no i jak już ktoś wspominał coś o fizyce to z niej wynika, że takie pedałowanie jest efektywniejsze ale czy szybciej dzięki temu się jeździ? Raczej nie zwłaszcza po lesie albo na piachu w XC. Z fizyki równie wynika to, że gdy pchasz pedał używasz siły gdy ciągniesz również tej siły używasz czyli teoretycznie więcej energia zużywasz na pedałowanie i teoretycznie szybciej się męczysz. Ale zużycie tej energii pewnie jest znikome i w obydwu przypadkach podobne.

Tu się zgodzę, jeżdżąc wcześniej z noskami niezbyt mocno zaciśniętymi mogłem bez problemu zeskoczyć z roweru w sytuacji awaryjnej. W SPD nawet z wielokierunkowymi blokami jakoś boję się spróbować tej sztuki.

 

Jeździ się szybciej, bo można przyłożyć większą siłę i przy większym wydatku energetycznym pojedzie się szybciej. Mówiąc prosto, pchamy z całej siły i dodatkowo ciągniemy z całej siły.

Kwestia efektywności energetycznej nie jest trywialna. Trzeba zorientować się jak rozkłada się sprawność mięśni w zależności od obciążenia. Jeżeli jest stała, to nie ma różnicy. Jeżeli jest lepsza przy małym obciążeniu, to spd wygrywa. Trzeba po prostu odpowiedzieć na pytanie co jest mniej meczące podniesienie 10kg, czy podniesienie 5kg dwa razy.

Jeżeli równocześnie pchasz i ciągniesz, robisz to z mniejszą siłą na każdą nogę. Efektywnie siły się sumują.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja się ostatnio przekonałem do platform (wcześniej ~7 lat jeździłem w spd i ubijakach). Jak chcesz jeździć po trudnym terenie to dobre buty (np. 5.10) i platformy z dużą ilością pinów są niezastąpione,

dopiero po przesiadce na platformy i wizycie w górach zrozumiałem ile dają, jak pewnie można się na nich czuć i jak dobrze balansować, także jak dobrze podjeżdżać.

ale do tego trzeba mieć dobre platformy i dobre buty (testy na byle jakich platformach i 'zwykłych' sportowych butach nic nie pokażą)

 

a te pchanie i ciągnięcie, nie to że mit, bo czułem że ciągnę czasem, ale to były takie 3-4 metrowe sprinty gdy chciałem kogoś wyprzedzić. W jeździe dla przyjemności sytuacja nie występuje.

Jeśli masz dobrą technikę pedałowania to tylko kręcisz równo i balansujesz na trudnym terenie, oczywiście na siedząco.

 

 

a co do prosów (vide Lopez), to wyznają oni zasadę, normalnie/na treningu/prawie wszędzie - platformy, bo dzięki nim uczą się/szlifują technikę, a tylko na zawodach wpinane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...