Skocz do zawartości

[ruch drogowy] Nowe przepisy dt. rowerów?


Rekomendowane odpowiedzi

Pan Dworak niestety nie odpowiedział na nasze pytanie. Niestety jak ma w zwyczaju wygłosił swoje tezy nie podpierając się prawem i nie doprecyzowując jak to jest z tymi przejazdami za to płynnie przeszedł do pieszych.

Jest to dla niego znamienne i co gorsza zdarzało mu się chlapnąć bzdury w swoich programach. Ubolewam nad tym że prawie zawsze wygłasza tezy których nie broni albo właśnie nie doprecyzuje dlaczego tak. Często też mówi jak powinno być a nie jak jest.

 

Jak nie padła jak padła. Dokładnie taka sama sutuacja jak na zdjęciu jest na ulicy Focha w Krakowie.

 

 

Niestety ale nie jest dokładnie taka sama.

Zauważcie że przed zjazdem z błoń na skrzyżowanie jest "Trójkąt" tak samo jak ulica Focha ma "trójkąt". Mamy tu do czynienia z klasycznym przecinaniem kierunków ruchu i koniecznością ustąpienia pierwszeństwa przez rowery i pan Dworak sugerując że tak nie jest wprowadza ludzi w błąd.

 

Tu mamy do czynienia z jasno oznakowanym skrzyżowaniem dróg (przecinaniem kierunków ruchu) a w przykładzie z wątku mamy do czynienia z przejazdem obok przejścia zauważcie że na Focha nie ma przejścia które zaciemnia nieraz obraz przejazdów dla rowerów stawiając je na równi z nimi.

Chociaż pierwszeństwo jest tu i tu raczej jasne :)

Obejrzałem i to w całości... Powiem szczerze, włos mi się zjerzył i to nie tylko na głowie..., mam już swoje lata a normalnie dostałem gęsiej skórki oglądając to. Istny meksyk,

 

 

Ja sobie wypraszam to nie meksyk tylko miasto stołeczne więc proszę bez takich porównań.

 

A poważnie to parcie do wyprzedzania na przejściu jest u nas jak jakieś natręctwo. Zawsze jak puszczam pieszych to zastanawiam się czy nie podpisuje na nich wyroku śmierci. I niestety również rowerzyści notorycznie na przejściach wyprzedzają i to na tych na jezdniach jak i tych na DDR.

 

zekker chciałeś przykłady gdzie intuicja każe inaczej to dałem :) W trzech z tych przykładów przebieg drogi (natężenie ruchu też :D) sugeruje inne pierwszeństwo niż pokazują znaki. I co gorsza sporo ludzi jeździ tam "za intuicją"

Twój przykład jest ładną malowanką ale linia zatrzymania jest mniej ważna od znaków pionowych więc oznaczenie jest jasne jak słońce .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety ale nie jest dokładnie taka sama.

Jest dokładnie taka sama.

https://maps.google.pl/maps?hl=pl&ll=50.057672,19.913663&spn=0.000576,0.00087&t=h&z=21&layer=c&cbll=50.057672,19.913663&panoid=nDpkhjaprkvj0JGmBSSIyA&cbp=12,266.01,,0,8.4

Zobacz jak to wygląda na Ulicy Focha jadąc od centrum. Znak D-1 a nad nim A-24, a przed sama ścieżka znak D-6a. Jaka jest różnica?

Od drugiej strony:

https://maps.google.pl/maps?hl=pl&ll=50.057494,19.912407&spn=0.000576,0.00087&t=h&z=21&layer=c&cbll=50.057494,19.912407&panoid=v-qKoXb9zZPEpRkmDu4yng&cbp=12,77.96,,0,21.93

Tak samo znak D-1, a przed przejazdem D-6a.

Teraz od ulicy kasztelańskiej:

https://maps.google.pl/maps?hl=pl&ll=50.057488,19.913297&spn=0.000576,0.00087&t=h&z=21&layer=c&cbll=50.057488,19.913297&panoid=1yIQgkiI4OWmpTNVLrFKvA&cbp=12,356.77,,0,20.33

Znak A-7.

 

Tylko cały czas do Was nie dociera, że znaki D-1 i A-7 regulują pierwszeństwo na skrzyżowaniu, a znak D-6a i D-6b jasno i wyraźnie określają pierwszeństwo na przejeździe rowerowym dając je bezwarunkowo rowerzyście będącemu i wjeżdżającemu na przejazd rowerowy.

 

Pan Dworak niestety nie odpowiedział na nasze pytanie. Niestety jak ma w zwyczaju wygłosił swoje tezy nie podpierając się prawem i nie doprecyzowując jak to jest z tymi przejazdami za to płynnie przeszedł do pieszych.

 

Kolejny raz się mylisz. Zacytował wielokrotnie tu już przedstawiony opis znaku D-6a:

"Oznacza miejsce przeznaczone do przejeżdżania rowerzystów w poprzek drogi.Kierujący pojazdem zbliżający się do miejsca oznaczonego znakiem jest obowiązany zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo rowerzystów znajdujących się w tych miejscach lub na nie wjeżdżających."

 

Ja sobie wypraszam to nie meksyk tylko miasto stołeczne więc proszę bez takich porównań.

Ale on ma rację. jakby nie lubić naszego kochanego Krakowa to jedno jest pewne - na ulicach jest masa potencjalnych morderców za kółkiem. A, że trup się nie ściele gęsto to tylko dlatego, że ludzie piesi mają wyrobione odruch samozachowawcze.

 

zekker chciałeś przykłady gdzie intuicja każe inaczej to dałem :) W trzech z tych przykładów przebieg drogi (natężenie ruchu też :D) sugeruje inne pierwszeństwo niż pokazują znaki. I co gorsza sporo ludzi jeździ tam "za intuicją"

 

Tu nie ma co dyskutować. Jak przeczytałem fragment o ustalaniu pierwszeństwa na podstawie szerokości jezdni lub natężenia ruchu to się przeraziłem :( Tacy ludzie do miotły a nie za kierownicę :(

To ja już wiem dlaczego ludziska uzurpują sobie prawo do pierwszeństwa jadąc "daszkiem" skrzyżowania w kształcie litery T względem "nóżki" niezależnie czy z prawej czy z lewej.

 

Tutaj jest świetny przykład:

https://maps.google.pl/maps?hl=pl&ll=50.04461,19.975979&spn=0.000409,0.00087&t=h&z=21&layer=c&cbll=50.04461,19.975979&panoid=SdoCs0PRq_quebszmBfGwA&cbp=12,85.34,,0,10.69

Po przebudowie skrzyżowania Klimeckiego-Nowohucka na ulicy Płaszowskiej wprowadzono skrzyżowania równorzędne - Ludzie dalej tam jeżdżą jakby płaszowska miała pierwszeństwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacytował wielokrotnie tu już przedstawiony opis znaku D-6a

 

W tym jest problem, gdyż niektórzy interpretują go jako obowiązek zachowania szczególnej ostrożności (moja wersja) a inni interpretują go jako bezwzględne ustąpienie pierwszeństwa rowerzyście zbliżającemu się do przejazdu (czyli utożsamiają go z A-7 dla samochodu w stosunku do roweru). Stąd też moje pytanie do Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji.

 

Podkreślam, że rozpatrywana była sytuacja, gdy rowerzysta zbliża się do przejazdu a nie znajduje się już na przejeździ.

 

PS. Swego czasu Olgierd stwierdził, że interpretacja policji to za mało, więc poszukuję kontaktu z prawnikiem, który zajmuje się tą tematyką, ale na razie bez skutku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym jest problem, gdyż niektórzy interpretują go jako obowiązek zachowania szczególnej ostrożności (moja wersja) a inni interpretują go jako bezwzględne ustąpienie pierwszeństwa rowerzyście zbliżającemu się do przejazdu (czyli utożsamiają go z A-7 dla samochodu w stosunku do roweru). Stąd też moje pytanie do Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji.

 

W tym odcinku:

Wątpliwości związane z nową ustawą rowerową - Telewizja Polska SA

Pan Dworak od 1:35 dokładnie opisał to co zrobił ustawodawca - schrzanił i utrudnił i zagmatwał wszystko jak mógł najbardziej. Czyli klasyka. Jednak, jak potwierdza wspomniany wyżej pan interpretacja druga jest właściwa.

 

Problem jest w mentalności kierowców, instruktorów i egzaminatorów. Przecież to jest proste. Jeśli jadąc samochodem nie dostrzegłeś rowerzysty zbliżającego się do przejazdu to nie zachowałeś i nie dostosowałeś. Tylko tyle. Pojęcie wtargnięcia rowerzysty na przejazd czy pieszego na przejście to jest jakaś absurd.

 

A Obowiązkiem Organizatora Ruchu jest tak zaprojektować przejazdy i bezpośredni do nich dojazd by rowerzysta był zawczasu widoczny (nie zasłonięty barierami dźwiękochłonnymi), by kierowca był zawczasu informowany o przejeździe, a tam gdzie to jest niemożliwe by szykanami ograniczyć prędkość rowerzysty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o znaku D-6a

W tym jest problem, gdyż niektórzy interpretują go jako obowiązek zachowania szczególnej ostrożności (moja wersja)

 

Czyli dla ciebie zapis: "Kierujący pojazdem zbliżający się do miejsca oznaczonego znakiem jest obowiązany zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo rowerzystów znajdujących się w tych miejscach lub na nie wjeżdżających." wcale nie oznacza, że kierowca ma zmniejszyć prędkość, tylko zachować ostrożność? Idąc tym tokiem rozumowania, pewnie interpretujesz znak "ograniczenie prędkości do 40 km/h" jako "obowiązek zachowania szczególnej ostrożności". Na szczęście 100% logicznie myślących użytkowników dróg interpretuje go jako "prędkość w tym miejscu nie może przekroczyć 40 km/h". Jeżeli nie może cie przekonać prosty jak cep przepis (bo co jest skomplikowanego w słowach "jest obowiązany zmniejszyć prędkość"), jeżeli nie może cie przekonać wypowiedź dyrektora Małopolskiego Ośrodka Ruchu Drogowego, to jaki jest sens prowadzenia z tobą dyskusji?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szczęście 100% logicznie myślących użytkowników dróg interpretuje go jako "prędkość w tym miejscu nie może przekroczyć 40 km/h"

 

Trochę się zapędziłeś :)

Jedziesz sobie drogą krajową poza terenem zabudowanym i masz przejście z jednego pola na drugie oznakowane zebrą i znakami ale bez ograniczenia i co i zwalniasz do 40? Nie ściągasz nogę z gazu i wystarczy w zupełności.

Jedziesz wąską drużką z zaparkowanymi autami po obu stronach i masz przejście i co 40 przelecisz jak wariat?

 

100% myślących przez pierwsze przejedzie dużo szybciej a drugie dużo wolniej dla tego przepisz nie podaje żadnej prędkości a mówi o zwolnieniu.

 

Jednak nie ma dyskusji że nie ma u nas pierwszeństwa rowerzystów zbliżających się do przejazdu. Nikt tego nie wprowadził takiego pierwszeństwa i jest to piramidalna nadinterpretacja.

 

Chce zauważyć że jak dojedziecie do skrzyżowania na którym jest zablokowany ruch i stoi w poprzek auto to nie walicie w nie tylko pozwalacie mu opuścić bezpiecznie skrzyżowanie. (nie chce mi się sprawdzać czy taki zapis jest w nowym kodeksie nie natknąłem się/ nie pamiętam go)

Tak samo jak na skrzyżowaniu z DDR macie rowerzystę na przejeździe to musicie mu umożliwić opuszczenie skrzyżowania. (macie zapis o pierwszeństwie rowerzysty który JUŻ JEST na przejeździe.)

 

Oznakowanie skrzyżowania z Focha jest jednoznaczne rowerzysta ma ustąpić pierwszeństwa nie ma tam żadnej dyskusji. Oznakowanie jest oczywiste i prawidłowe dla przecinających się kierunków ruchu.

I tu uwaga opieram się na tym zdjęciu

https://maps.google.pl/maps?q=focha+krak%C3%B3w&hl=pl&ie=UTF8&ll=50.057618,19.91328&spn=0.000352,0.000603&sll=52.025459,19.204102&sspn=7.818427,19.753418&t=h&hnear=Aleja+Marsza%C5%82ka+Ferdinanda+Focha,+Krak%C3%B3w,+ma%C5%82opolskie&z=21&layer=c&cbll=50.057618,19.91328&panoid=q_NxWfVzcUOMaGK3G1p1Zw&cbp=12,290,,0,9.41

 

Na ostatnim podanym tu materiale filmowym z panem D. nie ma tego znaku!!!! (nie mam pojęcia jaki jest stan obecny dawno mnie tam nie było)

Od strony Focha nie jedziecie DDR

(tu odpowiedź dla czego ta sytuacja różni sie od tej zaprezentowanej w wątku gdzie droga jest oddzielnym tworem po obu stronach drogi dal aut)

Mam wrażenie że masowe łączenie DDR i chodników wpaja niektórym przekonanie że rowerzysta to taki lepszy model pieszego.

 

A Obowiązkiem Organizatora Ruchu jest tak zaprojektować przejazdy i bezpośredni do nich dojazd by rowerzysta był zawczasu widoczny

 

Nie zawsze się mieście da :)

 

a tam gdzie to jest niemożliwe by szykanami ograniczyć prędkość rowerzysty.

 

Nie mów nawet tego na głos poproś moderacje o zamazanie tego tekstu !!!!

Jeszcze jakiś urzędnik przeczyta uzna za świetny pomysł i będziesz miał przed każdym przejazdem progi zwalniające albo barierki i slalom do wykonania :D:D:D

 

PS. Swego czasu Olgierd stwierdził, że interpretacja policji to za mało

 

To może odpowiedni minister?

Przecież tam siedzą eksperci i może będą potrafili odpowiedzieć co mieli na myśli tworząc tą radosną twórczość.

 

znak D-6a i D-6b.

Chciał bym żeby ktoś podał fragment który BEZWARUNKOWO daje pierwszeństwo wjeżdżającym na przejazd na podstawie tego znaku.

Podkreślam bezwarunkowo i nie będącym na przejeździe!!!

Chce również podkreślić że jest to znak informacyjny a nie nakazu ani zakazu.

 

Przecież to jest proste. Jeśli jadąc samochodem nie dostrzegłeś rowerzysty zbliżającego się do przejazdu to nie zachowałeś i nie dostosowałeś.

 

I tu taka uwaga. Życzę wszystkim żeby ich życie nie zweryfikowało w tej materii.

Niestety zakładając że jak nie zauważył to nie dostosował i nie zachował to musielibyśmy przed każdym przejściem stawać i chyba przepychać auta. Jeszcze jak przy pieszych sprawa jest dość prosta (choć "czarny" pieszy w ciemną noc na ciemnym przejściu potrafi wyrosnąć znikąd przed maską nawet przy 20/h a nie wszędzie sie tak da jechać nie stwarzając zagrożenia) to rowerzyści poruszają się dużo szybciej i mniej mniej przewidywalni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

eżeli nie może cie przekonać wypowiedź dyrektora Małopolskiego Ośrodka Ruchu Drogowego, to jaki jest sens prowadzenia z tobą dyskusji?

 

Sądzę, że odpowiedź policji będzie bardziej rozstrzygająca, dlatego nie podejmuję się dalszej dyskusji na temat interpretacji znaku D-6a.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KrisK, Nie pisałem o tym, w jaki sposób zachowa się 100% logicznie myślących osób widząc znak ograniczenia prędkości do 40 km/h. Pisałem o tym jak zinterpretują taki znak te osoby. Czytanie ze zrozumieniem pozwoliłoby wyciągnąć tę informację z tekstu pisanego, tak samo jak pozwoliłoby na wyciągnięcie informacji o pierwszeństwie z zapisu:

"Kierujący pojazdem zbliżający się do miejsca oznaczonego znakiem jest obowiązany zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo rowerzystów znajdujących się w tych miejscach lub na nie wjeżdżających".

 

Wyobraźmy sobie sytuację, w której rowerzysta i samochód jadą prostopadle do siebie na trajektorii kolizyjnej (kolizja nastąpi na przejeździe dla rowerów, przy którym jest jedynie znak d-6a). Rowerzysta przekonany o swoim pierwszeństwie nie ma zamiaru zwalniać. Możliwości wówczas mamy następujące:

 

1) samochód zwalnia na tyle, że rowerzysta przejeżdża przez przejazd, efektywnie ustępując mu pierwszeństwa - nie ma wypadku.

 

2) kierowca nie ustępuje pierwszeństwa (nie zwalnia) i uderza w rowerzystę - jest wypadek. Jeżeli jest wypadek to trzeba orzec winnego. Winnym w wypadkach drogowych jest ten człowiek, który złamał przepisy, wiec musimy rozpatrzyć, kto i jakie przepisy złamał.

- rowerzysta - nie złamał żadnych przepisów

- kierowca nie zwolnił na tyle aby nie narazić na niebezpieczeństwo rowerzysty więc:

a) złamał przepis, a co za tym idzie:

b )jest winny wypadkowi, a co za tym idzie:

c) powinien był ustąpić pierwszeństwa

 

...co było do udowodnienia. Średnio rozgarnięty uczeń szkoły podstawowej nie miałby większych problemów ze zrozumieniem tego przykładu, więc mam nadzieję, że i ty nie będziesz miał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Malachiasz: Zapomniałeś o jednej bardzo ważnej rzeczy: "Polak w swoim samochodzie, równy wojewodzie..." Ta mentalność jest niestety silniejsza od jakichkolwiek przepisów. Niestety nie ma tu nawet wyraźnej różnicy ze względu na płeć czy wiek. Brak szacunku dla życia i zdrowia innych uczestników ruchu jest nam wpajany od najmłodszych lat., niestety...

Do tego dochodzi infrastruktura drogowa rozwijana przez matołów (trudno mi pisać inaczej po tym co widzę na waszych zdjęciach) i masz efekt. Więcej ofiar śmiertelnych niż podczas konfliktu zbrojnego o średnim natężeniu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twój przykład jest ładną malowanką ale linia zatrzymania jest mniej ważna od znaków pionowych więc oznaczenie jest jasne jak słońce .

Na jakiej podstawie?

 

Tu nie ma co dyskutować. Jak przeczytałem fragment o ustalaniu pierwszeństwa na podstawie szerokości jezdni lub natężenia ruchu to się przeraziłem :( Tacy ludzie do miotły a nie za kierownicę

Przecież ja to mówiłem w kontekście przejazdu dla rowerów, a nie jazdy samochodem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najważniejsze jest pierwsze 5 min.

http://www.tvp.pl/kr...od=&with_video=

 

Z kiedy jest ten program? Gada tu całkiem sensownie, a jeszcze przed nowelizacją prezentował trochę inny punkt widzenia. Do tego stopnia, że do dziś raczej nie utrzymuje przyjaznych stosunków z Koptą i Hyłą - autorami nowelizacji. Z drugiej strony ma absolutną rację w sprawie spowodowanego zamieszania, które ktoś zlainkował w dalszym poście, tylko niewłaściwie wskazał przyczynę. To nie nowelizacja stała się problemem, a to co Kopta i Hyła zaczęli wypisywać po jej wprowadzeniu (to im i ich opiniom, pisanym np. pod szyldem małopolskiej gdaki, zawdzięczamy próbę zrobienia z ddr jezdni a z przejazdu skrzyżowania. Co ciekawe, teza ta stanowi krótki wstępik, bez żadnych podstaw prawnych i oparcia w przepisach, bez odniesienia do licznych sprzeczności jakie powoduje, a 95% treści skupia się na wymyślaniu problemów i rysowaniu "wariantów". Idzie im to neźle i już w drugim przykładzie wyjazd z posesji w celu włączenia się do ruchu zamieniają w skrzyzowanie, wbrew zdrowemu rozsądkowi i kontekstowi . Ktoś chyba liczbę publikacji do habilitcji sobie nabija :) ).

 

Nie padła odpowiedź na pytanie: "Czy rowerzysta zbliżając się do przejazdu rowerowego przez drogę z pierwszeństwem musi ustąpić pierwszeństwa pojazdom na tej drodze?"

(dla nowych w temacie, chodzi o przejazd tego typu: http://i1258.photobu...1/popularna.png

 

Padła, wielokrotnie. Opis P11 i D6-a/b w rozporządzeniu, zniesienie Art.33.4, Art 27.1. Do tego dochodzą zapisy z "rozporzadzenia w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania na drogach" - Dz u 220 5.2.6.2. Czego więcej potrzebujesz? Z takim podejściem dojdziemy zaraz do poziomu Ameryki, gdzie trzeba wielkimi literami na jezdni wypisać zakaz/nakaz, bo go inaczej tłuki nie zrozumieją.

 

W tym jest problem, gdyż niektórzy interpretują go jako obowiązek zachowania szczególnej ostrożności (moja wersja)

 

Malachiasz chyba wyczerpał temat tego cytatu, opinie policji, prawnika czy innego księdza nie mają nic do rzeczy, ten przepis jest wyjątkowo jasny i nie pozostawia absolutnie żadnego miejsca na dodatkowe interpretacje.

 

KrisK - za dużo, zbyt niejaśnie, za bardzo nie na temat piszesz, zeby cokolwiektu cytować. Powiem tak - chłopie, ogarnij się! Przestań łapać za słówka i odnosić do opinii, których nikt nie wypowiedział. Zacznij czytać ze zrozumieniem i przestań mieszać bardzo konkretne określenia z ustaw i rozporządzeń. Tutaj każde slowo ma swoje znaczenie i kontekst i nie można stosowac go inaczej, nawet jeśli w języku potocznym ma to sens.

 

I tak, jesli w nocy masz problem z zauważeniem pieszych przy przejściu, to masz obowiązek się zatrzymać. Powstaje też pytanie o światła w Twoim samochodzie i badanie okulistyczne, przy 20km/h nawet Murzyna w czarnym kombinezonie powinieneś z daleka widzieć, jeśli tak nie jest, to skup się na sobie i swoim samochodzie, nie na przechodniu. On nie ma obowiązku ubierać się jak choinka. Niezależnie od zdrowego rozsądku (bo ten nakazuje byc widocznym).

 

Na koniec tylko jedna uwaga

 

znak D-6a i D-6b.

Chciał bym żeby ktoś podał fragment który BEZWARUNKOWO daje pierwszeństwo wjeżdżającym na przejazd na podstawie tego znaku.

Podkreślam bezwarunkowo i nie będącym na przejeździe!!!

 

Proszę bardzo Dz.U.2002.170.1393 "§ 47.4.Kierujący pojazdem zbliżający się do miejsca oznaczonego znakiem D-6, D-6a albo D-6b jest obowiązany zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszych lub rowerzystów znajdujących się w tych miejscach lub na nie wchodzących lub wjeżdżających."

 

Chyba nie masz problemów ze zrozumieniem i przyjęciem do siebie faktu, że wjechanie samochodem w rowerzystę wjeżdżającego na przejazd jest złamaniem tego zapisu? Owszem, możesz przejechać mu przed nosem i jeśli się nie wywali, to teoretycznie jesteś czysty, Ale buractwa w czystej postaci tu chyba nie rozważy?

 

Sądzę, że odpowiedź policji będzie bardziej rozstrzygająca, dlatego nie podejmuję się dalszej dyskusji na temat interpretacji znaku D-6a.

 

Znowu, jakiej interpretacji? Znak STOP tez interpretujesz? ;)

 

 

zekker - jak się uczyłem, to Czterech Pór Roku jeszcze chyba nie było. Ale wiem skąd przykład, ostatnio odwiedzałem tam na rowerze znajomych i dwa razy próbwano mnie taranować na skrzyżowaniu, z czego raz Solarisem ZKMu. Kiedys wyprowadzę wzór na buractwo za kierownicą, zależny od odległości danego miejsca od centrum, średniej dlugości dojazdu rano w korku z danej dzielnicy i godziny powrotu samochodem do domu po pracy i dostanę Nobla :) Mimo że wiedza tajemna to to nie jest i np. Niemcy już w latach 70 zaczęły drastycznie ogranicać tzw. urban sprawl, ktory u nas dalej samorządy potegują. Ale o tym to może na skaju ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Malachiasz: Zapomniałeś o jednej bardzo ważnej rzeczy: "Polak w swoim samochodzie, równy wojewodzie..." Ta mentalność jest niestety silniejsza od jakichkolwiek przepisów. Niestety nie ma tu nawet wyraźnej różnicy ze względu na płeć czy wiek. Brak szacunku dla życia i zdrowia innych uczestników ruchu jest nam wpajany od najmłodszych lat., niestety...

Do tego dochodzi infrastruktura drogowa rozwijana przez matołów (trudno mi pisać inaczej po tym co widzę na waszych zdjęciach) i masz efekt. Więcej ofiar śmiertelnych niż podczas konfliktu zbrojnego o średnim natężeniu...

Podejście do tematu nie zmienia treści przepisów - rowerzysta ma pierwszeństwo od chwili wjeżdżania (nie wjazdu) na przejazd rowerowy i nawet jeśli traktować przejazd rowerowy jako skrzyżowanie to w takim wypadku jest to wyszczególniony (szczególny czyt. nie ogólny) wariant skrzyżowania na którym obowiązują szczególne, a nie ogólne przepisy. Dla tych którzy szukają cyferek z paragrafami to mówiąc o przepisach wskazuję na ustawę ratyfikującą konwencję wiedeńską.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proszę bardzo Dz.U.2002.170.1393 "§ 47.4.Kierujący pojazdem zbliżający się do miejsca oznaczonego znakiem D-6, D-6a albo D-6b jest obowiązany zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszych lub rowerzystów znajdujących się w tych miejscach lub na nie wchodzących lub wjeżdżających."

 

W takim razie pozwolę sobie zacytować dwie definicje (Dz.U. z 2005 nr 108 poz. 908 Art. 2.), zanim zostanie definitywnie postawiony znak równości pomiędzy Dz.U.2002.170.1393 "§ 47.4. a ustąpieniem pierwszeństwa:

 

22) szczególna ostrożność — ostrożność polegającą na zwiększeniu uwagi i dostosowaniu zachowania uczestnika ruchu do warunków i sytuacji zmieniających się na drodze, w stopniu umożliwiającym odpowiednio szybkie reagowanie;

 

23) ustąpienie pierwszeństwa — powstrzymanie się od ruchu, jeżeli ruch mógłby zmusić innego kierującego do zmiany kierunku lub pasa ruchu albo istotnej zmiany prędkości, a pieszego — do zatrzymania się, zwolnienia lub przyspieszenia kroku;

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się nie zgadzam, bo materiał jest niedostępny ;)

 

Ale jest inny:

http://www.tvp.pl/krakow/motoryzacja/jedz-bezpiecznie/wideo/jeszcze-o-nowej-ustawie-rowerowej-12-vi-2011/4682655

 

Coś dla tych, którzy twierdzą, że można bez konsekwencji wjeżdżać pod nadjeżdżający pojazd (słuchać uważnie około 4-tej minuty materiału).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się nie zgadzam, bo materiał jest niedostępny ;)

 

Ale jest inny:

Jeszcze o nowej ustawie rowerowej - Telewizja Polska SA

 

Coś dla tych, którzy twierdzą, że można bez konsekwencji wjeżdżać pod nadjeżdżający pojazd (słuchać uważnie około 4-tej minuty materiału).

 

 

I znowu tyle hałasu o głupie przejścia dla pieszych :D

 

a swoją drogą, to z pierwszeństwem rowerzysty na przejeździe, okazuje się być tak jak z pierwszeństwem pieszego na pasach, czyli zgodnie z moimi przypuszczeniami. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałem o tym jak zinterpretują taki znak te osoby. Czytanie ze zrozumieniem pozwoliłoby wyciągnąć tę informację z tekstu pisanego, tak samo jak pozwoliłoby na wyciągnięcie informacji o pierwszeństwie z zapisu: "Kierujący pojazdem zbliżający się do miejsca oznaczonego znakiem jest obowiązany zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo rowerzystów znajdujących się w tych miejscach lub na nie wjeżdżających".

 

A jak odnosząc się do twojego wolnego skojarzenia użyłem go żeby ci spróbować wyjaśnić że ma się to nijak do przepisu który cytujesz.

Znaków się nie interpretuje a czyta i do nich stosuje. Naucz się raz na całe życie.

 

Winnym w wypadkach drogowych jest ten człowiek, który złamał przepisy, wiec musimy rozpatrzyć, kto i jakie przepisy złamał. - rowerzysta - nie złamał żadnych przepisów

 

Polecam kodeks i zapis o przecinaniu się kierunków ruchu poza skrzyżowaniem.

Podałem go tutaj.

DDR nie jest chodnikiem. Rowerzystów obowiązują prawie wszystkie przepisy które obowiązują auta.

Chciałem wam zwrócić uwagę że większość jadąc po ścieżkach zapomina że rower z prawej ma pierwszeństwo....

Stąd wasze parcie w celu zrobienia z rowerzystów pieszych.

A chciałem zapytać czy rowerzysta zbliżając się do przejazdu dla rowerów nie powinien zachować szczególnej ostrożności? Bo z wypowiedzi co poniektórych wynika że rowerzysta jako św krowa może zamknąć oczy i jechać :D

 

I jeszcze raz powtórzę uważam że obecna przepisy są szkodliwe. Również uważam że ddr powinna być traktowana jak normalna droga i podlegać tym samym przepisom co każda inna droga. Dawało by to jasny obraz i jasne pierwszeństwo. Sytuacja w której przejazd dla wielu to przejście rowerzyści są traktowani jak piesi czyli kierowcy ich olewają.

Ja nie mam problemu z jazdą w nawet bardzo intensywnym ruchu z wyjazdami z podporządkowanych i innymi normalnymi dla jazdy autem manewrami jadąc rowerem i nie rozumiem histerii że rowerzysta powinien mieć zawsze pierwszeństwo. W wielu miejscach przejazd dla rowerów jest potrzebny a ich pierwszeństwo by doskonale zakorkowało ruchliwą ulicę.

 

Tutaj każde slowo ma swoje znaczenie i kontekst i nie można stosowac go inaczej, nawet jeśli w języku potocznym ma to sens.

 

Bardzo dobrze to skoro to już sobie uświadomiłeś to teraz przeczytaj kodeks....

To że jest zły i niejednoznaczny to jedno ale zapewniam cię że czytać prawo to ja umiem. Wielokrotnie moje łapanie za słówka pozwalało mi udowodnić urzędasowi że jest w błędzie. Jeżeli coś nie jest napisane to nie istnieje w prawie nie ma miejsca na przypuszczenie.

 

I tak, jesli w nocy masz problem z zauważeniem pieszych przy przejściu, to masz obowiązek się zatrzymać. Powstaje też pytanie o światła w Twoim samochodzie i badanie okulistyczne, przy 20km/h nawet Murzyna w czarnym kombinezonie powinieneś z daleka widzieć, jeśli tak nie jest, to skup się na sobie i swoim samochodzie, nie na przechodniu.

 

I to jest podejście typowe dla polaka za kierownicą....

Sorry ale brakuje ci dużo pokory i powinieneś się poważnie zastanowić czy kierować jakimkolwiek pojazdem mechanicznym.

Oczywiście ja wiem że ty zawsze wszystko widzisz i zawsze tak będzie i nigdy cię kompletnie nic nie zaskoczy...

I życzę ci z całego serca żeby tak było i żebyś w tym błogim stanie trwał. Ja już z takiej beztroski wyrosłem.

 

A tak na marginesie... pisałeś coś o czytaniu ze zrozumieniem? Zanim zaczniesz kogoś uczyć czytać zastanów się czy sam rozumiesz to co ktoś pisze. Ja pisałem że mam jakiś problem z dostrzeganiem pieszych?

A ty już mi nwet auto naprawiasz w swej doskonałości.

 

I taka uwaga "czarny" to nie murzyn a np pieszy przebiegający w nocy przez przejście w światłach auta jadącego z naprzeciwka. Przy odpowiednim zbiegu oświetleń nie widzisz go i nie przypuszczasz że on tam może być. Takich różnych zdradzieckich sytuacji jest na drodze setki i zapewniam cie że na wszystkie nie ma mocnych. Więc proponuje troch epokory zanim mi światła powymieniasz.

Zbyt duża pewność siebie na drodze potrafi być zgubna

 

On nie ma obowiązku ubierać się jak choinka.

 

A szkoda. Nie mogę zrozumieć czemu nie wprowadzono obowiązku noszenia elementu odblaskowego po zmroku. Opaska za 2zł i człowieka widać z kilometra. Podejrzewam że ten prosty przepis by przyczynił się do zmniejszenia ilości wypadków bardziej niż jakikolwiek inny.

 

Chyba nie masz problemów ze zrozumieniem i przyjęciem do siebie faktu, że wjechanie samochodem w rowerzystę wjeżdżającego na przejazd jest złamaniem tego zapisu? Owszem, możesz przejechać mu przed nosem i jeśli się nie wywali, to teoretycznie jesteś czysty, Ale buractwa w czystej postaci tu chyba nie rozważy?

 

A jak rowerzysta wjeżdża przed samą maską to nie jest buractwo? :D

Cały czas piszecie o rowerzystach jak by oni biedni koczowali na tych przejściach a ja chce zauważyć że dojeżdżacza z sporą prędkością :)

Przypominam 8km/h to ponad 2m/s !!! średni chodnik ma poniżej 1,5m Wielu rowerzystów nie ogarnia że auto hamuje wolniej niż oni.

 

Chciał bym zauwazyć pewną ciekawą zależność...

Większość z tych którzy mają zdanie że rowerzysta nie koniecznie i nie zawsze ma pierwszeństwo na przejeździe jest ciekawa jaką dostanie mklos interpretację. Ci co uważają zę rowerzysta ma zawsze pierwszeństowo uwazaja ze wszystko jest super jasne :) Pomimo tego ze eksperci w wielu miejscach zaznaczją że w przepisach jest bałagan.... Choć by żeczony pan Dworak.

 

I taka uwaga żadne przepisy nie zastąpią uprzejmości.

Proponuje wszystkim jadącym autem sprubować jechać zgodnie z przepisami (50 po mieście ) puszczać pieszych na przejściach i czasem kogoś z podpożadkowanej...

Usłyszy klaksony zobaczy wygrażanie pięsciami i inne przyjazne gesty innych kierowców :) (wiem bo napawam się tą przyjaźnią stosuje to na codzień)

Jako rowerzysci zacznijmi jeździć uprzejmie w stosunku do wszystkich a przestanie mieć znaczenie co ustwodaca miał na mysli bo nikt nikomu nie będzie przed nosem przejerzdżał.

Wiecie jak to jest kropla drąży skałę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielu rowerzystów nie ogarnia że auto hamuje wolniej niż oni

Wolniej hamować to co znaczy? Bo jeśli chodzi Ci o to ze samochód z tej samej prędkości hamuje na dłuższej drodze to jesteś w błędzie.

Większość z tych którzy mają zdanie że rowerzysta nie koniecznie i nie zawsze ma pierwszeństwo na przejeździe jest ciekawa jaką dostanie mklos interpretację. Ci co uważają zę rowerzysta ma zawsze pierwszeństowo uwazaja ze wszystko jest super jasne :) Pomimo tego ze eksperci w wielu miejscach zaznaczją że w przepisach jest bałagan.... Choć by żeczony pan Dworak.

Pan Dworak nie twierdzi, że jest bałagan, coby oznaczało że w dwóch miejscach są sprzeczne przepisy. On tylko twierdzi, że ustawodawca niepotrzebnie to skomplikował. zamiast jasno napisać kto ma pierwszeństwo to zrobił to na okrętkę.

 

Proponuje wszystkim jadącym autem sprubować jechać zgodnie z przepisami (50 po mieście ) puszczać pieszych na przejściach i czasem kogoś z podpożadkowanej... Usłyszy klaksony zobaczy wygrażanie pięsciami i inne przyjazne gesty innych kierowców :)

Bredzisz, jeżdżę tak od lat i nie mam z tym problemów.

 

DDR nie jest chodnikiem. Rowerzystów obowiązują prawie wszystkie przepisy które obowiązują auta. Chciałem wam zwrócić uwagę że większość jadąc po ścieżkach zapomina że rower z prawej ma pierwszeństwo.... Stąd wasze parcie w celu zrobienia z rowerzystów pieszych.

Ale DDR nie jest normalną drogą jest droga dla rowerów. Nie ma co tu filozofować - droga ta dostała od ustawodawcy pewne uprzywilejowania i tyle.

A chciałem zapytać czy rowerzysta zbliżając się do przejazdu dla rowerów nie powinien zachować szczególnej ostrożności? Bo z wypowiedzi co poniektórych wynika że rowerzysta jako św krowa może zamknąć oczy i jechać :D

Gdyby było tak jak piszesz, że rowerzyści nie zachowując szczególnej ostrożności to byliby gatunkiem wymierającym. Jeżdżę do pracy rowerem ponad 15km w poprzek Krakowa. Z czego prawie 10km po DDR'ach (tak da się nawet w Krakowie) i poza przejazdami regulowanymi sygnalizacją świetlną mało kto mi mojego pierwszeństwa udziela. Gdybym nie był uważny już dawno był potrącony.

 

Ludzie jeździć nie potrafią, nie znają przepisów, a winny jest system szkolenia. lat podstawą był placyk :(

I to nie chodzi o uprzejmość. Ja bym chciał, żeby ludzie w samochodach stosowali do przepisów. Jak to się uda to potem przyjdzie czas na uprzejmości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a winny jest system szkolenia. lat podstawą był placyk

 

Teraz podstawą są za to testy :) skrócili w zeszłym roku do iluś tam jazdę w mieście, a od tego roku podobno mają wprowadzić ileś tam więcej testów :D Czyli, z bezsensu w bezsens ;)

 

Do tego dołóżmy przepisy napisane w taki sposób, że połowa jak nie więcej ich nie rozumie (o czym zresztą świadczy ten wątek) i zamieszanie mamy gotowe

 

 

Ja bym chciał, żeby ludzie w samochodach stosowali do przepisów.

To nie jest tak, że tylko kierowcy jeżdżą źle, rowerzyści również łamią przepisy i popisują się ich brakiem znajomości. Obie te grupy mają od czasu do czasu coś za uszami, a i wariaci znajdą się także w obu grupach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie jest tak, że tylko kierowcy jeżdżą źle, rowerzyści również łamią przepisy i popisują się ich brakiem znajomości. Obie te grupy mają od czasu do czasu coś za uszami, a i wariaci znajdą się także w obu grupach.

 

Niestety tak jest. Mógłbym podać milion przykładów ignorancji i buractwa ze strony rowerzystów, chociażby z wczoraj, ale utworzyłby się z tego drugi wątek w wątku. Ale z tego co obserwuję, głównymi grzechami są:

1) Nieuznawanie ruchu prawostronnego na ścieżce.

2) Wymuszanie pierwszeństwa na rowerach jadących z prawej.

3) Przelatywanie na czerwonym świetle na przejazdach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety tak jest. Mógłbym podać milion przykładów ignorancji i buractwa ze strony rowerzystów, chociażby z wczoraj, ale utworzyłby się z tego drugi wątek w wątku.

No straszni są rowerzyści. nie dalej jak wczoraj jeden chciał mnie zabić. Ja jechałem DDR'em, równolegle jechał jezdnią kolo, lekko z tyłu. Na najbliższym skrzyżowaniu obaj mieliśmy zielone, ja na przejeździe, on na jezdni. Ja jechałem prosto, on skręcał w prawo. Gdybym nie miał odruchu sprawdzania na siódmej godzinie czy mi samochód nie wiedzie na przejazd to bym go nie zauważył. Gość bez zwalniania, bez chwili zastanowienia przeleciał przede mną hamującym z piskiem. Na okrzyk HALLO kolo mnie zwyzywał :( Niestety tacy ludzie pracują na reputację całej grupy :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielu rowerzystów nie ogarnia że auto hamuje wolniej niż oni.
Auto hamuje szybciej niż rower, róznica polega w prędkości. Z 25 km na godzinę rowerzysta wyhamuje w 6-10m samochód szybciej. Dojeżdżając do przejazdu decyduję się wjeżdżam albo nie. Jeżeli wjeżdżam a jakiś idiota myśli że zdąży, albo że zatrzymam się podczas wjazdu (który dla rowerzysty przypominam zaczyna się już 10 m od samego przejazdu) gdy zgodnie z przepisami mam pierwszeństwo (tutaj trzeba zacytować przepis z przed kilku postów wcześniej
23) ustąpienie pierwszeństwa — powstrzymanie się od ruchu, jeżeli ruch mógłby zmusić innego kierującego do zmiany kierunku lub pasa ruchu albo istotnej zmiany prędkości, a pieszego — do zatrzymania się, zwolnienia lub przyspieszenia kroku;
) to coś jest nie tak z pojmowaniem przepisów, albo z edukacją na ich temat. Obowiązuje nas poza kodeksem również konwencja wiedeńska która też powinna wchodzić w zakres wszelkich kursów od karty rowerowej po prawo jazdy na tiry, czołgi i traktory. Nowe przepisy to nic innego jak dostosowanie przepisów do tej konwencji, co nie zmienia faktu, że w przypadku niejasności to i tak ta konwencja ma większą moc legislacyjną.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tofi. Żadna konwencja międzynarodowa nie stoi ponad polskim prawem. Co najwyżej możesz mieć pretensję do ustawodawcy, że nie dostosował prawa do wymogów konwencji, ale nie możesz się powoływać na konwencję jako obowiązujące prawo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23) ustąpienie pierwszeństwa — powstrzymanie się od ruchu, jeżeli ruch mógłby zmusić innego kierującego do zmiany kierunku lub pasa ruchu albo istotnej zmiany prędkości, a pieszego — do zatrzymania się, zwolnienia lub przyspieszenia kroku;

 

No i? A czy ktoś mówi o ustępowaniu pierwszeństwa, czy o obowiązku przepuszczania rowerzysty na przejeździe? Nie mieszajmy określeń z ustawy z określeniami potocznymi (pierwszeństwo rowerzysty). Dla jasności - gdyby kierowca miał obowiązek ustąpic pierwszeństwa, to wtedy nie mógłby nawet przejechać przed rowerem, bo zmuszenie rowerzysty do zwolneinia było by już złamaniem przepisów. Teraz ma jedynie przepuścić go, gdy ten na przejazd wjeżdża lub się na nim znajduje. Tylko tyle i aż tyle.

 

 

Ja się nie zgadzam, bo materiał jest niedostępny ;)

 

Ale jest inny:

Jeszcze o nowej ustawie rowerowej - Telewizja Polska SA

 

Coś dla tych, którzy twierdzą, że można bez konsekwencji wjeżdżać pod nadjeżdżający pojazd (słuchać uważnie około 4-tej minuty materiału).

 

Może nie wklejajmy filmików z TVP, bo zaraz ktoś znajdzie ten z Łodzi, gdzie pani rzecznik wyjaśnia, iż rowerzysta powinien jeździć w kasku, kamizelce i najlepiej z daleka od miasta, bo tu samochody są i jest niebezpiecznie :) Albo zacytuje urzędnika z Warszawy, który uprzejmie stwierdza, "że Warszawa to nie wieś, żeby po niej rowerem jeździć".

I może pomińmy pana Dworaka, bo jego zdanie zmienia się co kilka miesięcy. Porównaj tę wypowiedź (sprzed roku pewnie) do tego co mówi Dworak w filmiku wrzuconym przez Malachiasza, przecież on sam sobie przeczy!

 

No straszni są rowerzyści. nie dalej jak wczoraj jeden chciał mnie zabić. Ja jechałem DDR'em, równolegle jechał jezdnią kolo, lekko z tyłu. Na najbliższym skrzyżowaniu obaj mieliśmy zielone, ja na przejeździe, on na jezdni. Ja jechałem prosto, on skręcał w prawo. Gdybym nie miał odruchu sprawdzania na siódmej godzinie czy mi samochód nie wiedzie na przejazd to bym go nie zauważył. Gość bez zwalniania, bez chwili zastanowienia przeleciał przede mną hamującym z piskiem. Na okrzyk HALLO kolo mnie zwyzywał :( Niestety tacy ludzie pracują na reputacjęcałej grupy :(

 

W każdej grupie znajdzie się czarna owca. Ja widziałem kiedyś podobną sytuację w Warszawie. Jeden rowerzysta mijał mnie na jezdni z lewej i jechał na wprost na czerwonym, drugi przejeżdżał na zielonym po przejściu dla pieszych. Minęli się o włos dosłownie. Ciekaw jestem, co by powiedziały mądrale z drogówki, gdyby doszło do kolizji :)

 

Tofi. Żadna konwencja międzynarodowa nie stoi ponad polskim prawem.

 

Tu to się srogo zagalopowałeś. Sprawdź co ma pierwszeństwo: rodzima ustawa czy traktat międzynarodowy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mieszajmy określeń z ustawy z określeniami potocznymi (pierwszeństwo rowerzysty).

 

No właśnie o to cały czas walczę, żeby nie mieszać określeń potocznych, z ustawowymi, gdyż ma to daleko idące skutki. Mówiąc potocznie pierwszeństwo, zrównujesz D-6a z A-7, a to jest wielkie semantyczne nadużycie (jak mawiał klasyk). Podpieramy się ustawą, więc używajmy precyzyjnych definicji z ustawy, a nie określeń potocznych czy własnych interpretacji.

 

Tu to się srogo zagalopowałeś.

 

Niewykluczone.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...