Skocz do zawartości

[Rower Miejski]To jest to! - opinia po miesiącu jazdy


Rekomendowane odpowiedzi

Mieszczchy na są tak duże, żeby był problem z wymijaniem

 

Nie są tak duże ale ich sterowność jest taka jaka jest. Sorry ale zamiast się ze mną przegadywac siądź sobie na jakiejś trasie przejazdowej rowerów i popatrz jak jadą ci na miejskich i ci na górskich. Niestety miejskie mają tendencję do "falowania"

Kolejna sprawa że na ścieżce brakuje miejsca do tego żeby się minąć nawet MTB i nie w tym problem a w tym że na miejskim operacja zjechania na bok zaczyna być złożoną czynnością.

Nie pisze tego z kosmosu a z obserwacji z ostatniego tygodnia gdzie mijałem siez wieloma miejskimi rowerami. Wiem jaki to dla nich problem jak nie stane z boku a pojadę skrajem. Samo stawanie i ruszanie na miejskim rowerze już jest mocno utrudnione na nierównej nawierzchni.

 

I tu taka uwaga. Miejski miejskiemu nierówny więc też nie można powiedzieć o wszystkim ale może przyjmijmy że nie mówimy o mutacjach a o tym co jest klasyką. Od tego zaczęliśmy temat.

 

Jeżeli ktoś ma taki problem, to taki sam problem będzie miał na MTB.

 

Nie przeczę ze część tak ale jednak łatwość prowadzenia stawania ruszania bardzo poprawia pewność zachowania na rowerze co za tym idzie sprawność i przewidywalność.

Przyjrzyj się jak dużo kobiet zatrzymuje swoje krążowniki zeskakując z nich zanim staną :) I dodaj sobie choć trochę nierówny teren do tej metody.

 

Zauważyłem, że nie próbujesz ugryść tematu jakoś ogólnie

 

Pozwolę się nie zgodzić z tobą :)

 

Polska nie zaczyna się i nie kończy na Twojej okolicy. Rozumiem, że są różne tereny. Gdzieś może być deficyt lekkiego terenu

 

O tym pisałem parę postów wyżej.

Na tej podstawie jednak nie można wyciągać wniosku, że cała Polska ma się przesiąść na MTB...

 

Chciałem nieśmiało zauważyć że dyskusję zapoczątkował wprost przeciwny pogląd a ja nigdzie nie napisałem że wszyscy mają się przesiadać na MTB :)

Proszę o uważniejsze czytanie moich przydługich wpisów ;)

 

W kwestii kraju nizinnego... Jak na nizinny to strasznie u ns dużo pagórków... Pewnie że do Szwajcarii nam daleko ale płasko to nie jest.

 

Podobnie zakładasz w przypadku zdrowia... Nie wszyscy, którzy wsiadają na rower mają problemy zdrowotne lub będą je mieć z tego powodu.

 

Nie zakładam a podaję jako przykład. To że na własnej skuże czuje jak bardzo kolana moga cierpiec to inna bajka ale to nie zmienia faktu że tak jest.

Ja poniewaz kiedyś nie zwracałem na pewne fakty uwagi teraz czuje na własnej skuże jak zaczynam obciażac organizm.

Nie należe też do wydelikaconych i przewrażliwionych na punkcie bulu jednak już jestem uświadomiony że jak boli podczas rekreacji to znaczy ze coś robię źle. moje kolana po 500m dadzą mi do zrozumienia że pracują w warunkach trudnych twoje pewnie i po 20km nie będa sie użalać co nie zmienia faktu że będą przeciążane.

Wielu ludzi zrobilo z siebie kalekę uprawiajac sport rekreacyjnie tylko dla tego ze nikt im nie powiedział że przeciązają organizm przez brak umiejętności/dobranie złego sprzętu.

 

Dyskutujemy o statystycznym Kowalskim, zdrowym, bez szczególnych problemów zdrowotnych,

:D z brzuszkiem zapomniałeś dodać ;)

Ja nie jestem przypadkiem szczegulnym. jestem statystycznym chłopakiem który spędzał popołudnia na grze w pilkę i rowerze.

I tak ajk wielu innych rozwaliłem sobie kolana. Ja bardziej bo się nie przejmowałem.

Jednak część moich znajomych już na pierwszych latach studiów przestała uprawiać sporty z powodu odnawiających się kontuzji.

 

To jest olbrzymi probelm wynikający z braku prowadzenia i knsultacji przez dobrych lekarzy sportowych i używania nie dopasowanego sprzętu.

(Na tym forum zresztą to widać )

Ja wiem jak jaka pozycja na roweże obciąża kolana bo moje działają jak miernik :) Ty mówisz przypadek szczegulny? A myślisz że ty masz jakąś inną bódowę kolana niż ja? :)

Sorry rower miejski powstał jako turlak do małych dystansów. Jak tak tak używasz bez stromszych i długich podjazdów to nie przeciążysz nic. Jak przeciętny kowalski zacznie robić rekreacyjne dłuzsze wypady zaczną się coraz częstrze problemy.

Tak samo jak sie zaczęły z kowalskimi na źle dobranych górskich siedzących w złej pozycji :)

Z innej dzieciny bieganie... Jakie zdrowe i ęą... A coraz więcej rekreacyjnie biegajacych ma problemy z kręgosłupem kolanami biodrami...

Oczywicśie ze z promującymi bieganie nie pogadasz zawsze ci powiedza ze to bzdura :) A ja jak widze czasem biegaczy w trampkach i z zerowym pojęciem jak to robić to aż mnie zaczynają boleć nogi :D

 

Zaczołem tu pisać bo nie lubię ortodoksji i w ramach zwalczania jednej głupoty popychania do kolejnej.

Prawda jest taka że rower miejski jest najlepszy do jazdy po miescie

Do rekreacji w zróżnicowanym terenie i na ścieżynkach świetnie się nada taki obciachowy rower z podniesioną kierownica błotnikami lampkami i na domiar złego z bagażnikiem... :woot:

Ciekawe czy wy naprawdę uważacie ze gośc na mieszczuchu z koszyczkiem w lesie wygląda mniej obciachowo niż taki z dołożonymi błotnikami i lampkami... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę tak jest, nie zawsze, ale czasami tak to wygląda, jakby ktoś z suva robił roadstera lub odwrotnie. Jak kupowałem swój rower, to miałem problem, czy wybrać crossa czy miejskoturystycznego trekinga (bo już tyle określeń słyszałem...), a starszy pan w rowerowym mi powiedział, że jak chce kupić crossa i zakładać do niego błotniki, bagażnik, kanapy itp, to będzie to co najmniej dziwnie wyglądać, miał zapewne rację. Możesz i bmxa udomawiać, ale nie ma się co dziwić, że będzie to budziło różne reakcje..

Trochę kwestia geometrii ramy, bo generalnie cross/trekking różnią się osprzętem, więc nie wiem co miałoby być brzydkiego w przeróbce crossa.

BMX to przesada, tak samo jakby do FR załadować kanapę i jaskółkę

 

 

KrisK

Przejrzyj ofertę kierownic i ich szerokości, a potem marudź, że się nie da minąć. Dla ułatwienia:

-proste Accent 580~600mm

-gięte Accent 640mm

-miejska 580mm

 

-proste Author 600mm

-gięte Author 620-660mm

 

-gięte Answer 685-780mm (ale to ciut specjalistyczny sprzęt dedykowany do AM i DH)

 

-miejska zoom 595mm

 

-ze sklepu dedykowanego rowerom miejskim: 545-630mm

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miejski miejskiemu nierówny więc też nie można powiedzieć o wszystkim ale może przyjmijmy że nie mówimy o mutacjach a o tym co jest klasyką.

 

Mówimy o tym co klient dostaje w sklepie, a nie o tym co jest marzeniem hipstera - czyli koszerny holender na jednym biegu (i to jeszcze z jakąś oryginalną starą ramą). Spójrz na ofertę Krossa jeżeli chodzi o miejskie rowery. Są tylko dwa jednobiegowe z 25 mieszczuchów w ofercie. Więc dyskusja nad rowerami, którymi ludzie nie są zainteresowani nie ma sensu.

 

Nie przeczę ze część tak ale jednak łatwość prowadzenia stawania ruszania bardzo poprawia pewność zachowania na rowerze co za tym idzie sprawność i przewidywalność.

 

Jeżeli ktoś nie potrafi korzystać z przerzutek w miejskim, nie będzie ich używał także w MTB. Zatem to nie jest argument. Bardzo wiele osób jeździ cały czas na tzw damskim biegu, czyli na przełożeniu 1-8.

 

Wielu ludzi zrobilo z siebie kalekę uprawiajac sport rekreacyjnie tylko dla tego ze nikt im nie powiedział że przeciązają organizm przez brak umiejętności/dobranie złego sprzętu.

 

Jeżeli twierdzisz, że uprawianie rekreacyjne sportu prowadzi do kalectwa, to mamy różne definicje rekreacji... :blink: Jeżeli ktoś jeździ tak, że siadają mu kolana to z pewnością nie jest to rekreacja. Ja bym to nazwał sportem zaawansowanym/wyczynowym/ekstremalnym w momencie kiedy ocierasz się o granicę zdrowia...

 

Chcesz rozmawiać o klasyce, a po raz kolejny podnosisz temat negatywnego wpływu na zdrowie rowerów miejskich. Przede wszystkim ludzie z problemami zdrowotnymi powinni zasięgnąć porady LEKARZA zanim zaczną uprawiać cokolwiek, a nie szukać rozwiązania w sklepie rowerowym i na forum. Zatem przestańmy mówić o problematyce ludzi z różnymi schodzeniami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie są tak duże ale ich sterowność jest taka jaka jest. Sorry ale zamiast się ze mną przegadywac siądź sobie na jakiejś trasie przejazdowej rowerów i popatrz jak jadą ci na miejskich i ci na górskich. Niestety miejskie mają tendencję do "falowania" Kolejna sprawa że na ścieżce brakuje miejsca do tego żeby się minąć nawet MTB i nie w tym problem a w tym że na miejskim operacja zjechania na bok zaczyna być złożoną czynnością. Nie pisze tego z kosmosu a z obserwacji z ostatniego tygodnia gdzie mijałem siez wieloma miejskimi rowerami. Wiem jaki to dla nich problem jak nie stane z boku a pojadę skrajem. Samo stawanie i ruszanie na miejskim rowerze już jest mocno utrudnione na nierównej nawierzchni.

Mam niejasne przekonanie że żyjemy w dwóch różnych Krakowach :) jeżdżę na co dzień rowerem przez cały Kraków z północy na południowy wschód ponad 13km przez sam Kraków do tego 10km poza miastem w jedną stronę. Wspominanych przez Ciebie obrazków nie widziałem ;)

Nie przeczę ze część tak ale jednak łatwość prowadzenia stawania ruszania bardzo poprawia pewność zachowania na rowerze co za tym idzie sprawność i przewidywalność. Przyjrzyj się jak dużo kobiet zatrzymuje swoje krążowniki zeskakując z nich zanim staną :) I dodaj sobie choć trochę nierówny teren do tej metody.

Czasami mam wrażenie że to ja na góralu wyglądam trochę niezdarnie zbliżając się do przejazdu rowerowego gdy mam czerwone. na początku "walka z manetkami" potem próby nie schodzenia z roweru - "cudaczna stójka" potem wypinanie się z zatrzasków a na koniec stanie z jedną noga ledwie dotykającą czubkiem palców podłoża i modlący się bym nie gibnął się na drugą stronę ;)

Ludzie na mieszczuchach zwalniają, wystawiają nogę, zatrzymują się i stawiają cała stopę na ziemi. Robią to zdecydowanie bardziej naturalnie niż ja ;)

Nie zakładam a podaję jako przykład. To że na własnej skuże czuje jak bardzo kolana moga cierpiec to inna bajka ale to nie zmienia faktu że tak jest. Ja poniewaz kiedyś nie zwracałem na pewne fakty uwagi teraz czuje na własnej skuże jak zaczynam obciażac organizm. Nie należe też do wydelikaconych i przewrażliwionych na punkcie bulu jednak już jestem uświadomiony że jak boli podczas rekreacji to znaczy ze coś robię źle. moje kolana po 500m dadzą mi do zrozumienia że pracują w warunkach trudnych twoje pewnie i po 20km nie będa sie użalać co nie zmienia faktu że będą przeciążane. Wielu ludzi zrobilo z siebie kalekę uprawiajac sport rekreacyjnie tylko dla tego ze nikt im nie powiedział że przeciązają organizm przez brak umiejętności/dobranie złego sprzętu.

Moje obserwacje są zdecydowanie inne. Ludzie poniszczyli sobie nogi i kolana nie na rowerach tylko kopiąc rekreacyjnie głupia piłkę na asfaltowych boiskach, podobnie obecnie ludzie robią biegając po asfalcie lub po betonowych chodnikach. W młodości w piłkę kopałem mało, każdą wolną chwile spędzałem na rowerze. Sporty zespołowe jakie uprawiałem to były halowe na porządnym parkiecie. Kolana mi przeżyły i do dzisiaj nie mam problemów z nimi.

 

Co do meritum to się zgadzam odpowiedni sprzęt do odpowiedniego zastosowania z tym, że nie można zabronić komuś użycia roweru górskiego w mieście i mieszczucha na spacer reparacyjny za miasto.

Wspominałeś o Skale - świetny przykład. Ale po co jechać do Skały nic tam ciekawego nie ma ;) Ale weźmy na przykład przykład Ojców i Pieskowa Skałę. można te dwa urocze miejsca odwiedzić na wiele sposobów. Ale weźmy dwa skrajne:

1. Wycieczka rowerem miejskim lub trekingiem przez Zielonki, Prądnik Korzkiewski, dolinę Prądnika, Ojców, Pieskowa skała

2. Wycieczka MTB przy okazji zawadzając o doliny po drugiej stronie "drogi Olkuskiej"

W pierwszym przypadku jedyna trudność to dystans do przejechania - większość ludzi nawet się nie spci

W drugim można zrobić około 50km z przewyższeniami ponad 1500m i ujechać się jak pies.

Naprawdę nie popadajmy w skrajności. W Krakowie i w okolicy jest kupa świetnych szlaków dla rowerów trekingowych i bardzo dużo fajnych i wymagających ścieżek MTB. każdy znajdzie cos dla siebie.

 

Tak samo nie bardzo można pisać że rower miejski nadaje się w teren. Można, tylko po co. Z własnego doświadczenia napisze że w zeszłym sezonie wpadłem na pomysł, że lżej mi się będzie jeździło do pracy i jako tako w terenie jak do mojego XC założę semi slicki nie za wąskie bo 1,9 z dużymi klockami po bokach i dosyć agresywnym bieżnikiem na środku. Efekt był taki że w mieście urwałem 5minut na trasie 23km a w terenie: mokra trawa - rower nie jedzie tylko mieli w miejscu tylnym kołem, skośne korzenie - kąpiel w błocie, luźne kamienie na podjeździe - dziura w kolanie. Stwierdziłem że coś nie gra i wróciłem do starych opon ;)

Podobnie wycieczka z kumplem w teren, on na trekingu z wąskimi oponami. O hamowaniu na wąskich oponach można zapomnieć, podobnie trudniejsze techniczne podjazdy brak przyczepności koła napędowego.

 

A jak tak chętnie przywołujemy kraje zachodnie jako przykład to napisze tylko że zawsze mi się podobało to, że w tamtych krajach każdy dobierał sprzęt do aktywności jaka uprawiał. Sprzęt obejmuje wszystko od bielizny, ubrania, obuwia po piłki, rowery itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mówimy o terenie, tylko o czymś takim, co jest na zdjęciu nr 1.

Toż przecież napisałem że nawet do Ojcowa i Pieskowej Skały z Krakowa można się rowerem miejskim wybrać i nawet nie spocić i jest to świetny sposób ma spędzenie miłego weekendowego dnia, wbrew temu co pisze inny mieszkaniec Krakowa.

Wbrew temu też co on pisze to mimo 2x23km dziennie rowerem do pracy i do domu, każda wolna chwile spędzam na rowerze w terenie :) i nie rzygam rowerem. No może nie zawsze w terenie, bo czasami robię przejażdżki asfaltowe coby trochę powspinać się po długich (ponad 500m) stromych podjazdach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przejrzyj ofertę kierownic i ich szerokości, a potem marudź, że się nie da minąć.

 

Doceniam twój wysiłek ale proszę czytaj uważniej

 

Kolejna sprawa że na ścieżce brakuje miejsca do tego żeby się minąć nawet MTB i nie w tym problem...

 

Teraz sobie zerknij na zdjęcie z tego wątku i przemyśl ile ma ta ścieżka? . Potem sobie zwizualizuj że masz na niej wielu rowerzystów na rowerach miejskich jak się mijają... :) Jeśli dalej nie zobaczycie o czym pisze nie poradzę nic bo znaczy że nie chcecie.

 

Jeżeli ktoś nie potrafi korzystać z przerzutek w miejskim,...

 

A to do czego pijesz? Sorry ale o ruszaniu to miałem na myśli ten charakterystyczny dla kierujących mieszczuchami zygzak na starcie :)

 

Jeżeli twierdzisz, że uprawianie rekreacyjne sportu prowadzi do kalectwa, to mamy różne definicje rekreacji.

 

Oj zdziwił byś się jak łatwo zrobić z siebie kalekę. Bieganie w nieodpowiednich butach po twardej nawierzchni. Gra w piłkę bez umiejętności prawidłowego stawiania nóg. Zbyt forsowna jada na rowerze...

Wymieniać wiele można. Oczywiście kaleką to trochę na wyrost użyłem. Ale jeśli człowiek w wieku 35-40 lat odczuwa ciągły ból albo musi ciągle uważać na to co i jak robi żeby nie odnowić urazów czy ma jakiekolwiek uszkodzenia serca to jest forma kalectwa. Wielu takich załatwiło się rekreacyjnie uprawiając sport.

W rowerze miejskim właśnie przeciążenie kolan na niekoniecznie najlepszym przełożeniu i dość specyficznym ułożeniu nóg można dość łatwo urazić kolano. Jak raz da w dupę będzie dawać ciągle.

I jak ktoś się turla po mieście to nie przeciąża nóg bo jeździ stosunkowo wolno. Jak ktoś zaczyna wyjeżdżać za miasto zaczyna jeździć poważniej zaczyna siłą rzeczy bardziej cisnąć i o kontuzję łatwo :)

 

Ja bym to nazwał sportem zaawansowanym/wyczynowym/ekstremalnym w momencie kiedy ocierasz się o granicę zdrowia...

 

Każdy sport ociera się o granicę zdrowia. Ale nie o tym my tu :)

Rekreacyjna jazda ma być bezpieczna i po to by była należy dobierać odpowiedni sprzęt. Nie chodzi tylko o przerzutkę ale ułożenie rąk, nóg wagę sprzętu.

 

I jeszcze raz nie upieram się że rower miejski ma negatywny wpływ an zdrowie :) Wciskasz mi w usta rzeczy których nie powiedziałem.

Albo nie rozumiesz albo udajesz. Twierdze ze rower miejski nie jest najlepszym rozwiązaniem dla kowalskiego do rekreacji bo będzie się mu ciężej na nim jeździło rekreacyjnie niż na np trekkingu.

 

Najśmieszniejsze jest to że cała dyskusja jest zapoczątkowana karkołomnym pomysłem że większość kowalskich powinna mieć rowery miejskie bo były by dla nich optymalne bo daje radę też w lekkim terenie.... :)

Jeszcze chwila i się okaże że górskie to tylko do zjazdów a poza tym tylko miejskie rowery powinny być :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W rowerze miejskim właśnie przeciążenie kolan na niekoniecznie najlepszym przełożeniu i dość specyficznym ułożeniu nóg można dość łatwo urazić kolano.

 

Przecież napisałem... Jak ktoś nie potrafi korzystać z przerzutek, to nie potrafi i koniec. Nie zależnie od tego czy to będzie mieszczuch czy góral.

 

Jeszcze chwila i się okaże że górskie to tylko do zjazdów a poza tym tylko miejskie rowery powinny być

 

Wciąż patrzysz na wszystkich przez pryzmat własnych doświadczeń i nie dopuszczasz do świadomości, że ludzie sobie radzą na miejskich także poza miastem. Dlatego twierdzę, że lepszy mieszczuch raz na jakiś czas w teren wypuścić, niż góralem po mieście wyjeżdżać 80% rocznego przebiegu. Pokazałem na zdjęciu co mam na myśli jeżeli chodzi o teren dla mieszczucha, więc nie mam ochoty tego powtarzać po raz trzeci. EOT.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wspominanych przez Ciebie obrazków nie widziałem

 

Przejedź się wałem rudawy w stronę podłużnej... Ja miałem to szczęście się tamtędy ostatnio przebijać jest to miejsce gdzie można zobaczyć jak sobie świetnie radzą ludzie na miejskich rowerach w "terenie"

 

Moje obserwacje są zdecydowanie inne. Ludzie poniszczyli sobie nogi i kolana nie na rowerach...

 

Jak najbardziej masz rację. Z tym ze bardziej grając w kosza :) on fajniej niszczy kolana.

Problem roweru jest inny. Przeciąża przy złym korzystaniu. Niestety miejskie rowery dają dość specyficzną pozycję.... (ale ile razy mogę to samo tłumaczyć? :) )

 

1. Wycieczka rowerem miejskim lub trekingiem przez Zielonki, Prądnik Korzkiewski, dolinę Prądnika, Ojców, Pieskowa skała

 

A przepraszam masz na myśli asfaltem? Bo zaczynam się gubić z tym nie poceniem się :) Chyba nie myślimy o tej samej ścieżce :)

Więc jeśli znasz taka na której się nie spoci przeciętny użytkownik może podaj jakiś ślad.

 

 

 

Naprawdę nie popadajmy w skrajności. W Krakowie i w okolicy jest kupa świetnych szlaków dla rowerów trekingowych i bardzo dużo fajnych i wymagających ścieżek MTB. każdy znajdzie cos dla siebie.

 

I tu się zgodzę :)

 

Co do jady i wychodzenia bokiem jedno ale.

Napisałem to bo takie zjawisko istnieje. Mi się wydawało jak wam że zawsze będę lubił jeździć autem jak mi ojciec mówił że mi jeszcze zbrzydnie to się śmiałem... Potem przez dwa lata tłukłem po 300km na dzień...,

I jak napisałem mam dość pomimo że jeździć dalej bardzo lubię :) .

Jak ludzie zaczną dużo jeździć na rowerach wielu przestanie to traktować jako rekreację.

My nie jesteśmy grupą reprezentatywną i nie można mówić że skoro ja...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym punkcie pleciesz 3po3. Manetki obrotowe są również w innych rowerach i są te same problemy z redukcją i hamowaniem na raz. Do piast wielobiegowych są też tradycyjne wajchy lub odpowiedniki rapidfire/trigger. Poza tym w mieszczuchu przecież hamujesz nogami, więc zmiana przełożeń powinna być bezproblemowa

Alllle jakich obrotówek... :)

W miejskim mam coś takiego.

W mtb mam rapidfire XT i nie mam problemu z zrzuceniem na niższy bieg przed zatrzymaniem się, no może poza sytuacjami podbramkowymi, ale wiadomo, że jak się ucieka od kolizji to się nie myśli o przygotowaniu biegu do startu. Za to miejskim nijak nie potrafię naciskać na klamkę i zmienić bieg jednocześnie, zmieniam po zatrzymaniu lub tocząc się bez hamowania. Manetek rapidfire na 5 biegów z 2 linkami nie widziałem :)

A będąc przyzwyczajonym do mtb hamuję przodem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam, ale nie dałem rady przebić się przez te 10 stron, ale mam nadzieję, że trafię w wątek.

 

Obecnie posiadam freeride'ówkę, ten Wasz rekreatyjny MTB (spotykałem się także z określeniem ATB) oraz typowy rower miejski, który znajduje się na wsi. I po kolei, dla rozluźnienia się po dużej dawce adrenaliny, często przejeżdżam się tą freeridówką po mieście (geometria kompletnie nie przystosowana do przejażdżek, opony 2,5, full 180/180) i jest mi wygodnie właśnie ze względu na wyprostowaną pozycję, na dłuże trasy nie da rady, ale to logiczne. Z kolei rekreacyjnym MTB nie cierpię kręcić się po mieście ze względu na stosunkowo mocno pochyloną pozycję (męczące), ale na dłuższe trasy jest ok (przeniesienie części masy ciała z kręgosłupa na ręce). Nie wystartuje na tym w maratonie, ani ostro nie potrenuje i jest to właśnie to "MTB" o jakim mówicie- często kupowany dla młodzieży, uniwersalny, tani w utrzymaniu. Te dwa ostatnie czynniki są zapewne decydujące w wyborze dwóch kółek przez przeciętnego Kowalskiego, który pojedzie czy to nad jezioro, po bułki do sklepu, czy do parku. Jeśli chodzi o miejski rower. Katuje go na polnych i leśnych drogach, pełnych korzeni, kamieni i dołów. Na asfalcie bez problemu wyciągam 30 km/h (3 biegi w piaście). Na dłuższych odcinkach kręgosłup niestety wysiada i chciało by się pochylić. Rower waży więcej niż współczesne zjazdówki (sama stal). Także nie ma rzeczy niemożliwych.

 

Także myślę, iż rower miejski, czy ATB na pewno byłby wystarczający dla wszystkich tych, dla których rower jest tylko środkiem transportu czy rekreacji. Dla mnie MTB to XC, enduro itp. czyli rasowe ścigacze, a nie rower na Acerze, Zoom, RST, na ramie sztywnej jak ciepłe masło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alllle jakich obrotówek... :)

W miejskim mam coś takiego.

W mtb mam rapidfire XT i nie mam problemu z zrzuceniem na niższy bieg przed zatrzymaniem się, no może poza sytuacjami podbramkowymi, ale wiadomo, że jak się ucieka od kolizji to się nie myśli o przygotowaniu biegu do startu. Za to miejskim nijak nie potrafię naciskać na klamkę i zmienić bieg jednocześnie, zmieniam po zatrzymaniu lub tocząc się bez hamowania. Manetek rapidfire na 5 biegów z 2 linkami nie widziałem :)

A będąc przyzwyczajonym do mtb hamuję przodem :)

To jeszcze pytanie, po której stronie masz klamkę od przedniego hamulca. Jeżeli tak jak na zdjęciu, to nie dziwne, że ciężko operować obiema dźwigniami. Można przełożyć na lewą stronę i wtedy nie powinno być problemu z majtaniem biegami.

W góralu po prostu trzeba kręcić, żeby zredukować i jesteś do tego przyzwyczajony, więc doszukujesz się problemu tam gdzie nie istnieje. Po prostu w piastach wielobiegowych nie trzeba redukować przed zatrzymaniem (bo można to zrobić równie dobrze stojąc) i nie jest wadą brak możliwości zmiany biegu przy hamowaniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przejedź się wałem rudawy w stronę podłużnej... Ja miałem to szczęście się tamtędy ostatnio przebijać jest to miejsce gdzie można zobaczyć jak sobie świetnie radzą ludzie na miejskich rowerach w "terenie"

 

Najczęstsza moja trasą rowerową jest odcinek od Ronda Mogilskiego na Rybitwy wcześniej Rakowicka i Lubomirskiego - okolice AE i prywatnej uczelni są pełne studentów na wszelakich rowerach i tego nie widzę, ludzie raczej potrafią jeździć. Na ścieżki wzdłuż Wisły się nie zapuszczam - tam może faktycznie poruszają się tylko rekreacyjnie i sporadycznie, efektem może być to co piszesz.

 

Problem roweru jest inny. Przeciąża przy złym korzystaniu. Niestety miejskie rowery dają dość specyficzną pozycję...

 

Ale to jest problem nieumiejętnego jeżdżenia - na moim odcinku największa "góra" to most kotlarski i wyjazd z dna Ronda Mogilskiego. Tam sobie krzywdy nie zrobią.

 

Z drugiej strony w długi weekend był u mnie pojeździć po Jurze kumpel z góralem, który sporo jeździ w terenie i często wybiera się w Beskidy. Niby potrafi jeździć a co? W te kilka dni zabił na śmierć nowiutki łańcuch wippermann connex 9xx - zmasakrował 6 ogniw z czego w ostatni dzień jedno poszło w diabły. Potem jak go skuliśmy (ten łańcuch) to się mu przyjrzałem (temu kumplowi) jeździ siłowo i zmienia pod obciążeniem :)

 

A przepraszam masz na myśli asfaltem? Bo zaczynam się gubić z tym nie poceniem się :) Chyba nie myślimy o tej samej ścieżce :)

 

Dokładnie asfaltem - ja nigdzie nie pisałem że rowerem miejskim trzeba zjeżdżać z asfaltu (chociaż po drodze jest parę odcinków szutru), tylko że w okolicy Krakowa da się znaleźć fajne drogi na rower miejski - np. drugi kierunek Puszcza Niepołomicka.

 

Jak ludzie zaczną dużo jeździć na rowerach wielu przestanie to traktować jako rekreację.

 

W moim przypadku nie jest to rekreacja tylko hobby, zakręcenie - około 1500km/miesiąc. Wydaje mi się że w pewnym momencie przy takim jeżdżeniu jak moje następuje uzależnienie ale jeszcze nie ma etapu wstrętu. Znam ludzi, którzy biegają dla zdrowia, bez startów, bez maratonów. Z tego co mówią mają tak samo - jak z jakiegoś powodu nie "pójdą pobiegać" to ich nosi po domu. Ja mam dobrze bo się wyżywam w ogródku i próbuję z sahary zrobić busz ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KrisK odpowiem Ci na przykładzie Twojej analogii.

Kupiłem sobie porządne buty w góry - twarda podeszwa, wodoodporne, wysoka kostka, wentylacja itp. Sprawowały się super na szlakach, skałach, terenie. Od święta wychodziłem na miasto i też było ok. Pewnego dnia wysłali mnie na delegacje do Rosji i niewiedząc czego się tam spodziewać poleciałem właśnie w tych butach. Miasto okazało się zwykłym miastem, ze zwykłymi chodnikami... drugiego dnia chodzenia czułem dyskomfort, po następnych paru miałem dość i ograniczałem przechadzki. Drugiego tygodnia moje rozcięgno podeszwowe tego nie wytrzymało i do dziś je lecze. Mimo, że z butów byłem super zadowolony, tak teraz patrze na nie z odrazą.

Teraz przełóż to sobie na rower dla szarego Kowalskiego. Owszem można kupić bardziej 'udomowione' buty, np bez wsparcia dla kostki, jednak dalej to będą buty górskie. Na codzień chodzi się po mieście, a nie poza nim, zwłaszcza przeciętna osoba. Mając się ograniczyć do jednej pary butów zdecydowanie bardziej spróbowałbym swojego szczęścia w górach w zwykłych niż chodząc w górskich na codzień - bo na kilkadziesiąt przejażdżek może się akurat przydać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KONIEC?

 

Nie, proszę nie. :)

 

To nie może się skończyć w tak banalny sposób. Czytając z wypiekami na twarzy, zupełnie jak świetną powieść kryminalną, czekałem na jakiś niesamowity koniec. Niesamowite zwroty akcji a przede wszystkim tajemnica "o so chodzi" sprawiła że oczekuje się odkrycia tej tajemnicy a nie oznajmienia tego co i tak było tak oczywiste... :D

 

...miastu - co miejskie,

górą - co góralskie,

a cesarzowi - co cesarskie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KrisK odpowiem Ci na przykładzie Twojej analogii.

Kupiłem sobie porządne buty w góry - twarda podeszwa, wodoodporne, wysoka kostka, wentylacja itp. Sprawowały się super na szlakach, skałach, terenie. Od święta wychodziłem na miasto i też było ok. Pewnego dnia wysłali mnie na delegacje do Rosji i niewiedząc czego się tam spodziewać poleciałem właśnie w tych butach. Miasto okazało się zwykłym miastem, ze zwykłymi chodnikami... drugiego dnia chodzenia czułem dyskomfort, po następnych paru miałem dość i ograniczałem przechadzki. Drugiego tygodnia moje rozcięgno podeszwowe tego nie wytrzymało i do dziś je lecze. Mimo, że z butów byłem super zadowolony, tak teraz patrze na nie z odrazą.

Teraz przełóż to sobie na rower dla szarego Kowalskiego. Owszem można kupić bardziej 'udomowione' buty, np bez wsparcia dla kostki, jednak dalej to będą buty górskie. Na codzień chodzi się po mieście, a nie poza nim, zwłaszcza przeciętna osoba. Mając się ograniczyć do jednej pary butów zdecydowanie bardziej spróbowałbym swojego szczęścia w górach w zwykłych niż chodząc w górskich na codzień - bo na kilkadziesiąt przejażdżek może się akurat przydać.

A co założyłeś że tam ludzie w mieście poruszają się po poligonach a napędzane końmi tramwaje zostawiają toksyczne, żrące placki? :) Czuję dyskomfort gdy czytam takie rzeczy :laugh:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rzadko także można spotkać na ulicy klasyczne MTB;ki przerobione na trekingi (na forum są prezentacje takich projektów). Pytanie dlaczego, skoro ludzie są zadowoleni z MTB

 

Bo na MTB jest zbyt pochylona pozycja? Ja też jeżdżę na ramie MTB z niektórymi komponentami turystyczno-miejskimi. (błotniki, bagażnik, wysoki mostek, miejska kierownica itd.) To jest dobre rozwiązanie do miasta. Zwłaszcza jeżeli ktos jeździ dynamicznie. Natomiast do spokojnej jazdy wybrałbym klasyka.

 

edit.

Natomiast nie bardzo rozumiem kupowanie fulla do jazdy po miescie (ale ja też nie bardzo rozumiem kupowanie fulla do jazdy po lasku :D )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...