Skocz do zawartości

[pogadajmy] Co dziś zepsułeś w rowerze


Plastyk

Rekomendowane odpowiedzi

Może nie dziś, ale jakieś 1000km temu złapałem gumę, powietrze zeszło w sekundę :P Najechałem na gruby kawał szkła tak, że rozcięło aż oponę. Załatałem i oponę i dętkę i jeżdżę tak do tej pory, bo szkoda mi było wyrzucać prawie nową oponę :) Prawda jest taka, że dopiero dzisiaj na zdjęciu zobaczyłem jak srogie jest przecięcie :P

9olb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie to nie wiem czy ostatecznie popsułem...  podczas zmiany na największą zębatkę z tyłu.. wózek przerzutki zaczepił się o szprychę, na szczęście to zauważyłem  ... tylko co się toczyłem... udało się odczepić od szprychy i naprostować nieco wózek.. potem już działało i nie obcierało już o szprychy, nawet na najwyższym przełożeniu.... na części ramy zrobiła się mała ryska od... hmmm pantografu?! Zobaczymy jak to dalej będzie 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Powitoł

Robię sobie wczoraj tylny napęd w rowerze: nowe koła, nowa kaseta, nowa przerzutka, nowy łańcuch, nowa korba, nowe linki, nowa robota dla mnie. Czasu mało, bo moja kolej żeby gotować obiad ;)

Wszystko pomontowane, co można wyregulowane, łańcuch skrócony (swoją drogą kurczaki, ciężko się dynasysa rozkuwa).

Zabieram się za linki. Wydumałem sobie pełny pancerz więc bzykubzyku dremlem po przelotkach, montumontuzipuzipu trytytkami pancerz gdzie trzeba.

Mierzę: z przodu OK, z tyłu OK, kierownica lewo prawo - jest zapas, z tyłu patrzę-tyle trzeba-znaczę koniec, patrzę jeszcze raz z przodu-kiera-zapas, patrzę z tyłu-ładny łuk do przerzutki-jest OK, patrzę z przodu-OK, patrzę z tyłu-OK, patrzę z przodu (łatwiej skrócić, niż podłużyć... rajt?) OK, patrzę z tyłu-OK.

Dremel, bzyk, końcówka, linka w przerzutkę, długość-końcówka-bzyk-przycięta-zarobiona.

Ustawianie przerzutki: z pół godziny wachlowania śrubkami, odległość kółka od kasety, skrajne dolne, napięcie linki, skrajne górne, regulacja przy manetce... Klika na sucho jak trzeba.

Podokręcałem klamki i manetki i wziu na polko pojeździć po pagórkach. Po pierwszych wertepach coś się kurczaki tłucze. Rzut okiem na rower...

K...WA, trytytka na środku pancerza przy siodle puściła, linka idzie po sporym łuku, nie zauważyłem bo oparła się na mocowaniu fotelika. Jak dociągnę ją do rurki to kiera skręca w prawo do ok 30st maks...

 

Wuj tam pancerz (choć to jakiś super duper dżagłajer), ale jak sobie pomyślę, że znów będę musiał to rozmontować, zamontować nowe i ustawić...

Nienawidzę jak mi się przez jakąś głupotę robota w gówno obraca...

 

p.s. W decathlonie są spinki do napędów 10rz: 2szt za 20zeta. Po rozpakowaniu okazało się, że są to KMC CL556R które widuję na necie po 35zł minimum. Nie reklamuję tylko informuję ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiejsza gleba w drodze do pracy:

 

Jadę sobie ścieżką rowerową wzdłuż ul. Racławickiej w Wawie, prędkość ok 25 km/h, ja rozkojarzony zamiast patrzeć na drogę gapiłem się gdzieś w bok i nagle zahaczyłem lewą stroną kiery o barierkę oddzielającą ulicę od ścieżki....

Efekt to śliczny przelot nad kierownicą i rower nakładający się na mnie. 

 

Przez następne 5-6 minut miałem mocne zawroty głowy przy wstawaniu, więc siedziałem na trawie i rozglądałem czy wszystko ze mną i rowerem ok. 

 

Pierwsze oględziny to:

-Lekko powgniatany kask w kilku miejscach z lewej strony, stąd zawroty głowy...

-Rozpieprzony zegarek PC15 (wyrwało pasek z plastikiem, zegarek działa), raczej nie do naprawy :(

-Oba koła do centrowania, w przednim dodatkowo zgięty zamykacz (!?) i być może oś, ale jakim cudem to nie wiem...

-Dziurawa kurtka

 

W sumie niewiele...

 

Poza tym:

-stłuczony bark, półdupek

-3 eleganckie sznyty na lewym przedramieniu

 

Morał:

Ludzie jeźdźcie w kasku, ja się dziś przekonałem, że gdyby nie kask, mógłbym o własnych siłach nie wstać po glebie.... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Dzisiaj SCHWALBE przeszło samego siebie. Rower stojący oparty o ścianę złapał nagle 2 kapcie. Sytuacja wyglądała tak, że wróciłem z przejażdżki i oparłem rower o ścianę, naglę słyszę "psyyyyyy", przyglądam się i z boku opony wydobywa się powietrze otworkiem zrobionym jakby igłą. Myślę, nie wiem jakim cudem, ale ciul, załatam... Nie minęło 15 sekund, słyszę drugie "psyyyyyy" (rower cały czas oparty o ścianę), po tej samej stronie opony lecz po przeciwnej stronie obręczy (tak jakby 6 godzin później na zegarze) taka sama sytuacja, witki mi opadły, Wyjaśnienie na zdjęciu, opony zamówione tego roku, zrobione niecałe 3tkm, jutro kupuję jakieś inne, na pewno nie SCHWALBE sralbe :/

 

pjbq.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...