bob555

Ja bym tego mocowania z amelinium do mostka nie przykręcał. Ktoś pisał, że lubi to pękać. Nie chciałbym aby mi gdzieś na trasie przez to kierownica odpadła. Tak samo ten z "carbonowy" śruba może rozerwać otwory w tym pseudokarbonie.

Możemy połączyć się w bólu z kazikizak

opony 40+ bynajmniej nie wykluczają jazdy po ścieżkach i asfaltach. Teraz nawet kolarzówki mają okopy 40mm. Kostki, krawężniki, podjazdy na czyjeś posesje i wąskie opony to nieporozumienie.

Jedna mi się dość ciężko nakładała a druga w miarę OK. Ja gdzieś czytałem, że jak ciężko się nakłada to mocno przylega i nie ma takich problemów z mlekiem. Jak na razie raz je zakładałem i bynajmniej to dla mnie nie jest problem . W każdym bądź razie łyżki plastikowe z decathlona się nie połamały. Na przód i tył brałbym jednak to samo. Z tyłu zawsze się szybciej zużywa. Po 2-3 tyś można zamienić miejscami i dalej jeżdzić. W ten sposób się będą w miarę jednakowo zużywały.

Ja mam Tufo Speedero 44. Niby na asfalt. Śmigam czasem trasy 30-50km po lasach i nic się nie dzieje. Już 2500km i zero kapci. Tak więc polecam. Generalnie jedne z najlżejszych oporów toczenia. Nie wiem czy Swampero nie będą miały większych oporów. W przyszłości bym brał albo Speedero albo Thundero. W twoich linkach są opony od 35 do 45mm. Taka rozpiętość w szerokości to przepaść w charakterystyce opon. Na 35mm będziesz musiał pompować do 3 atm a na 45 można i mniej niż 2 atm. Miałem kiedyś 42mm i była za wąska. Te moje mierzone suwmiarką na moim kole mają 44-45mm. Różnic jest diametralna, a co dopiero między 35 a 45mm Pirelli Cinturanto w rozmiarze 45mm kosztuje 250. Jak dla mnie to sporawo. Wziąłbym Tufo Thundero HD 44mm

Chińskie produkty bez homologacji, a w szczególności wszelkiego rodzaju oczone lampki bez odcięcia z kilolumenami mocy powinny być skazane na zapomnienie. Każdy szanujący się yutuber powinien omijać je szerokim łukiem. Ja nie mam zamiaru klikać w ten link na yputubie i sprawdzać co tam jest napisane i nie mam zamiaru podbijać zasięgów takich materiałów

No widzisz. No właśnie nie. Licznik to kosztuje 30 PLN i działa na bateryjce przez 2 lata. A z Garminem producent se coś udumał i musisz to zaakceptować, czy ci się podoba czy nie. Tak samo jak gdy kupisz górala z małą korbą i gdy se chcesz większą założyć albo napęd 2x i się nie da, bo producent miał inną koncepcję, tzn korelującą z obecną modą a nie faktycznymi potrzebami użytkowników.

Te napędy jedno-rzędowe rzeczywiście są tańsze, ale bynajmniej nie dla klienta końcowego a dla producenta: jedna przerzutka, jedna manetka, jedna linka, szybszy i tańszy montaż, a suma summarum za rower z napędem 1x płacisz 50% więcej niż za podobnej klasy z napędem 2x

Zauważyłem ,że tych uników w stosunku do mojego pierwowzoru przybywa gdy zaimportuję plik GPX do Garmin Connect, a potem w tej garminowej aplikacji chce poprawić jeden fragment lub dodać POI. W takiej sytuacji Garmin Connect na nowo maluje ślad

A trasę to wyznaczasz raczej po drogach publicznych czy po dzikich chaszczach?

Witam Ja mam pytanie dot. Garmin Connect. Rysuję sobie ślad w bikerouter.de, zapisuje plik GPX i potem importuje w Garmin Connect, a ta franca na nowo wyznacza ślad i z wściekłością i uporem maniaka wyznacza drogę unikając za wszelką cenę moich wytycznych. Próbowałem zmieniać "metodę kreślenia" na własna/automatyczna, "Trasowanie": podążaj drogami/śledź popularne kursy, tak samo "typ kursuy" i nie mogę dojść o co chodzi. Czasem wystarczy ruszyć jeden punkkt i cały ślad się rozjeżdża. Pytanie: jak zaimportować plik GPX żeby Garmin Connect go nie przerobił po swojemu? Przy krótkich trasach można się bawić i poprawiać, ale jak trasa ma 100 km to już czasem ręce opadają. Zauważyłem, że jak wrzucam jakiś plik z randomowej imprezy Ultra, to ślad się nie rozjeżdża, a po eksporcie z bikerouter.de bardzo często.

Jak będziesz podczas jazdy patrzył na drogę a nie między nogi, to porysowany bidon nie robi większej różnicy.

Kupujesz sobie za piątaka kartę sim, która obecnie u większości operatorów jest aktywna na rok. Następnie stosujesz następującą zasadę higieny internetowo/społecznościowej: zakładasz wszelkie konta internetowe d na fejkowego maila i na ten fejkowy nr telefonu. I masz spokój jako tako. Po roku za piątaka przedłużasz ważność fejkowego numeru telefonu na kolejny rok.

Mój kalkulator w Excelu ma każdą dostępną koronkę i tarczę, a nawet takie, które jeszcze nie zostały wymyślone i wyprodukowane.

Ja używałem telefonu jako nawigacji i się z tego wyleczyłem. Większość nawigacji na rower z sensownym pakietem funkcj jest płatna. W darmowych ekran świeci non stop, więc ostro drenuje baterie. Na słońcu telefony się grzeją, apki się zawieszają, trzeba non stop resetować. Obecnie chyba nie m niczego co by miało nawigację i by zawierało podstawowe funkcje typowe dla licznika za 35 PLN.

Ja mam jakąś pompkę i uchwyt z innej i nie pasuje. Pompka ma za małą średnicę. Kup sobie nową pompkę z uchwytem, Będziesz miał pewność,że wszytko będzie pasowało jak należy.

A ja polecam dwie. Jedna podsiodłówka na narzędzia itp. A druga przy kierownicy na telefon i batowy. Trzymanie w jednej telefonu z multitoolem raczej nie służy temu pierwszemu. Podsiodłówkę znalazłem w biedrze za 17 pln. Na razie po 1500 km się trzyma. Plus taki, że tania i pojemna. Raz ją spakowałem i jak na razie nie zaglądam do niej. Na kierownicę na telefon mam jakąś tubę z aliexpress. Rozważam jeszcze na dłuższe wyprawy trzecią w formie piórnika montowanego w koszyk na bidon.

Zacisk sprężynowy bagażnika Bontrager MIK - Trek Bikes (PL) Trek-Diamant MIK Rear Rack - Trek Bikes (PL) Racktime Polo Rear Rack - Trek Bikes (PL) Racktime Polo Snapit Rear Rack with Spring Clip - Trek Bikes (PL)

Ja płaciłem po 23 za czujnik.

Miałem Magene 606 przez chwilę i zwróciłem. Soft mocno niedorobiony. Zmieniłem na IGPsport200. 200 moim zdaniem stabilniej podawał prędkość bez czujnika prędkości. W magene 606 jadąc 25 prędkość skacze od 19 do 25. Poza tym aplikacja mocno niedorobiona. Obecnie mam czujnik prędkości i kadencji, ale wydaje mi się że akurat ten model bez czujnika prędkości całkiem sprawnie mierzy szybkość na podstawie GPS. Nawigacja po kresce ma swoje wady, jadąc w trasę 50 km można raz czy dwa się zgubić, no ale to komputerek za sto kilkadziesiąt PLN a nie kilkaset. Jak za tą cenę to jestem zadowolony: nawiguje po kresce, zlicza dane , wysyła do Stracvy. Moja stara Sigma kosztowała 30% mniej i nic nie potrafiła.

IGPSport 200 (circa 190 PLN ) + 60 PLN na czujnki kadencji i prędkości. U mnie raczej GPS nie jest zakłócany, ale jak się jeździ po lesie czy górach i chcesz mieć stabilniejszy odczyt prędkości, to warto dokupić czujnik kadencji i prędkości . Miałem przez chwilę Magene i jednak soft od tego producenta jest mniej dopracowany. IGPSport to chyba jeden z pierwszych klonów Garminów, który już parę lat na rynku funkcjonuje.

Jak geometria nie pasuje, to można sam mostek zmienić. Kup jakiś regulowany i się pobaw z innymi ustawieniami. Ja zmieniłem 70mm 7 stopni na 45mm/45 stopni czy jakoś tak. Każdy góral albo cross ma na płaskiej kierownicy zamontowane dźwignie przerzutek. Ale jak myślisz żeby zamontować klamkomanetki od kolarzówki na płaskiej kierownicy to ja takim rowerem bym się wstydziła na dzielni pokazać. Można przecież kupić nowy rower ciut tańszy czyli w podobnej specyfikacji jak Giant przed upgradeami, potem poprzekładać te koła karbonowe i czujniki mocy i wtedy go sprzedać. Zmieniając kierownicę geometrii ramy nie zmienisz. Jeśli geometria obecnego roweru nie pasuje, to z punktów zdrowotnych jak i ogólnego komfortu jazdy zmiana roweru ze względu na "kierownicę" ma sens. Nie jesteś pierwszą i ostatnią osobą, która kupiła rower pod wpływem impulsu a potem żałuje.

Pewnie dlatego, że przy planowaniu z punktu G do U trasa idzie po linii prostej a w rzeczywistości, a właściwie dane które odbiera licznik są interpretowane jak jazda po mniejszym lub większym zygzaku. Najlepiej przejechać dokładnie ten sam odcinek, nawet po linii prostej 30 cm od krawężnika. Porónując oba przejazdy slady gpx nigdy się na siebie nie nałożą z takiej wycieczki. Moje serce krwawi, gdy licznik pokaże że mam przejechane 20,1km ze średnią powiedzmy 28km/h a po imporcie do Stravy się okazuje, że jest 19,97 i brakuje 30 metrów do zdobycia kolejnego achiewmentu

Tylko że to jest jakiś olej a nie wosk.

W ustawienia wchodzisz od dupki strony. Poza tym w instrukcji jest napisane jak się to konfiguruje. Każdy licznik tego typu ma 1 albo dwa przyciski + serwisowy od spodu. Wszystkie się podobnie ustawia. Jak Tobie to nie pasuje, to polecam jakiś najprostrzy z GPS, który będzie synchronizował przebiegi z chmurą. Tylko wtedy raz na kilka jazd musisz odpalić telefon i aplikację i co 20-30 godzin naładować licznik