Skocz do zawartości

spidelli

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    6 078
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    102

Zawartość dodana przez spidelli

  1. Byłbym zapomniał - na przejażdżki na Rouvy można się ustawiać, dochodzi walor towarzyski
  2. @chrismel a to nawet jest w opisie, miałem chwilę teraz to zajrzałem: Kilka lat temu kupiłem w Deklu komplet jeszcze BTWIN - kurtka i spodnie z wkładką - na chłodne dni i jestem zadowolony. Mocniejszy wiatr trochę czuć przy krótkim rękawie pod spodem, przed deszczem nie chroni ale jestem bardzo zadowolony z tego zakupu. Głównie z kurtki bo spodni używam zdecydowanie rzadziej - nie lubię wkładek i wybieram zwykłe leginsy Kalenji. Myślałem niedawno nad zakupem czegoś podobnego tylko bardziej zimowego i przeciwdeszczowego ale na razie jako taki luźny pomysł.
  3. Kupiłem trenażer w ubiegłym roku. Testowałem głównie Rouvy i Systm X, na chwilę włączyłem Zwift ale mnie nie przekonał. Nie mówię, że jest zły, po prostu mi się nie podobał. Rouvy jest ok, te trasy są naprawdę fajne. Planów treningowych w Rouvy nie robiłem ale też w ubiegłym roku szału tam nie było, chyba plan 4-tygodniowy to był max. Piszę z pamięci więc ze sporym ryzykiem błędu. Zwift ma na pewno bardziej rozbudowane plany, tu wahałem się między nim a Systm X. Ponieważ mam trenażer od Wahoo i Zwift mi się graficznie nie podobał, wybrałem plan na Systm X, to było chyba 16 tygodni. Sporo tu pisałem na ten temat, możesz spojrzeć wstecz, aczkolwiek wątek był raczej luźny i milion dygresji było. Robiłem też jakieś podsumowanie. Plan jest ok, bo narzuca jakąś dyscyplinę i regularność. Natomiast takie 3 miesiące potrafią zabić radość z wsiadania na rower. Dwa sezony temu miałem trenażer rolkowy ale taki na trzech rolkach, wstawiasz rower i balansujesz, żadnej interaktywności - gapisz się w ścianę albo w TV ale trzeba uważać, żeby się nie wyj... żeby nie wyjechać poza trenażer. Trening w oparciu o tętno, zero oporu. Dla masochistów (chociaż Nero ma w ofercie takie trenażery oporowe i interaktywne, tylko drogie i opór symuluje ledwo 10%). Miałem zatem od kilku lat ten trenażer a dwa lata temu kupiłem fulla. Mam trochę pagórków w okolicy, bardzo spodobała mi się jazda po lesie po zmroku. Albo w weekend po śniegu, jak przyprószyło. Jak kupiłem trenażer Wahoo i wykupiłem subskrypcję i plan to nie było czasu na MTB. Tzn. mogłem wyrwać się na MTB ale na tym rowerze zero czujników, więc wysiłek mi się nie rejestrował do planu. Jak dałem w palnik, bo była fajna zima i rogal na twarzy, to potem nie miałem siły na plan Taki minus tej sytuacji - jest piękna, słoneczna niedziela ale plan wymaga pedałowania w dusznym pokoju No i wreszcie - na jazdę w podstawie wystarczą te przejażdżki w Rouvy. Sprinty, interwały, Tabata - to wszystko ma znaczenie raczej w zawodach. Fakt, że mój plan zaczynał i kończył się testem wg którego z przeciętniaka nie wyróżniającego się w żadnym kierunku poprawiłem się w sprintach ale w zasadzie do czego mi to, skoro się nie ścigam? FTP mi spadło, jeśli się nie mylę. I tak jak ja Ci teraz o tym piszę, tak mi tu Koledzy klarowali ale ja się uparłem, że zrobię ten eksperyment. Nie żałuję, uważam że było to ciekawe doświadczenie. Podsumowując - chyba nie ma potrzeby żebyś szedł w plan na razie, w końcu zima jest długa, te plany to raptem kilka czy kilkanaście tygodni. Po drugie - plan Cię zmobilizuje ale czasami możesz to odczuć jako ograniczenie i przykry przymus. O, np. w Systm X generalnie była fajna oprawa, mnóstwo wstawek z rozmaitych zawodów kolarskich, ujęcia z peletonu itp. Ale takie dwugodzinne interwały typu 30 min. na 50% mocy - 30 min. na 60% mocy był okraszone tylko słupkami. Masochizm. Na szczęście była opcja ściągnięcia tego do wąskiego paska i na reszcie ekranu puszczałem jakieś Tour/Vuelta z YT. Mój plan był ujęty w mikrocykle i mezocylke, przez co trudno było złamać terminarz. Owszem, można było przełożyć trening, zamienić ale groziło to nie zrealizowaniem tygodniowego planu albo przeciążeniem. Nie mam zamiaru Cię zniechęcać, miej tylko świadomość że są plusy dodatnie i ujemne, ja miałem czasami ochotę olać trening i pojeździć po prostu po lesie na rowerze. A pod koniec planu to nie mogłem już patrzeć na rower Ostatecznie zależy to jednak od Twojego podejścia czy traktujesz taki plan jak zabawę czy przeciwnie
  4. @Pietrash napiszesz coś więcej - w jakich warunkach ją sprawdzałeś? Deszcz, wiatr, temperatura? Zainteresowała mnie 👍
  5. Ja tu gdzieś pisałem, że kiedyś tak rozpaczliwie uciekałem przed kimś i w końcu mnie łyknął ale najbardziej bolało, że ten avatar miał c*cki 🤣
  6. I jak to się ma do informacji z zasilacza do trenażera? Są 32 W stale czy w piku?
  7. Trasy pokręć. To jest tak, że niby jedziesz swoje, niby podziwiasz widoki a jak zobaczysz, że ktoś Cię dogania (albo Ty doganiasz) to zaraz się robi ciekawie
  8. @shimaserduszko Możesz sobie kupić watomierz i pomierzyć pobór prądu, koszt to jakieś 50 - 80 zł. Sam niedawno kupiłem bo chcę kupić UPS do blaszaka.
  9. W Twoim wypadku to już musztarda po obiedzie, nie wiem też czy to działa tak jak reklamuje producent ale może trafi tu ktoś jeszcze przed zakupem trenażera: Oreka 07 nie wymaga zasilania z sieci.
  10. Polar już w zasadzie nie, mieli chyba V650 który był nawigacją i M460, który jest licznikiem. Pewnie były wcześniejsze wcielenia ale jak ja zacząłem użytkować zegarki Polar to w ofercie mieli te dwa urządzenia. M460 kupiłem dlatego, że jakoś miałem opory zapinać zegarek na kierownicy, zwłaszcza na MTB, które z błota myłem wężem, szkoda mi go po prostu było ciorać, kupiłem więc w jakimś allegrowym outlecie M460. To jest po prostu licznik, monochromatyczny, wolno działający (dużo wolniej niż zegarek), obsługiwany z przycisków. Ma podświetlenie, ekrany definiuje się w aplikacji - układy pól, informacje itp. ale jako proteza zegarka na kierownicy jest ok. Zalety: tani, działa, z tej samej bajki co zegarek, którego w zasadzie nie zakładam już na rower, paruje się ze wszystkim co mam - nie tylko pasem H10 ale też trenażerem Wahoo, ekran większy niż w zegarku, lepsza widoczność niż w zegarku, odbiera powiadomienia z telefonu (jak komuś to potrzebne, ja idę na rower odpocząć do ludzi ); Wady: brak wsparcia, brak kontynuacji, długo się synchronizuje z telefonem/komputerem, barometr każdorazowo trzeba kalibrować bo pokazuje bzdury, ja mieszkam na 250 m. npm, w niedzielę pokazywał mi 270 a dziś 109. Brak dotyku i czarnobiały ekran to dla mnie nie wada ale ja mam specyficzny układ, bo do nawigacji mam ręcznego Garmina (super sprawdza się nawet na kajaku) ale nie potrzebuję go na co dzień - na skawy czy na jakiś wypad typu 100+ i tak sobie trasę układam wcześniej na kompie i to z wariantami, nawigacji routowalnej "z palca" na żądanie nie ufam - ani na rowerze ani w samochodzie Trasa wyroutowana ad hoc o długości 100 km na 100% będzie miała jakąś niespodziankę. Polar wypadł z rynku komputerków, mam bo działa ale co będzie potem? Nie lubię Garmina - w ciągu tygodnia padł mi nowy Forerunner, żona też reklamowała jakąś opaskę, niektórzy skarżą się na zarządzanie profilami, że coś tam pozmieniali ale też za bardzo nie widzę alternatywy. Jakby kto chciał komputer z nawigacją w jednym... O telefonach po raz setny pisał nie będę - awaryjnie, jako mapnik - zawsze korzystam ale do wożenia telefonu na kierownicy ja nie wrócę, jak komuś to odpowiada - super.
  11. Trochę niepolitycznej poprawności czy tam politycznej niepoprawności
  12. Bo jakiś złamas w kadr wlazł
  13. Mój max to 302 km i 2390 m przewyższeń ale na trasie były i Góry Sowie i Przełęcz Tąpadła i Park Krajobrazowy Chełmy. Netto 14 godzin, brutto - z 18. Jak wyjechałem o świcie, tak wróciłem o zmroku, głodny i zziębnięty (30 kwietnia 2023 r.). Dość powiedzieć, że padł licznik i kończyłem na zegarku, więc nie mam jednego ładnego zapisu a 3 (jedna próba podładowania licznika na postoju i przejście na zegarek). Ale największa satysfakcja to 250 km ze średnią 24,5 km przy przewyższeniu 875 m. Byłaby średnia 25 km/h ale pobłądziłem w.... Głogowie Moje marzenie to 500 km i do tego się szykowałem ale głowa nie dała rady - takie wyrypy robię samotnie i jakoś przerażała mnie wizja, że gdzieś utknę
  14. Zgłaszam wiatr do zmiennych Wpisujcie miasta
  15. Ja w kryzysie wieku średniego rzuciłem się na bieganie. To było nawet fajne, bo wracałem z pracy i zamiast siadać na kanapie, przebierałem się, krótka rozgrzewka, truchcik na MOSiR, parę kółeczek po tartanie, spokojny truchcik do domu i godzinka z okładem byłem po "treningu". W określone dni miałem wolne i wtedy leżałem na kanapie bez wyrzutów sumienia Ale zaczęło mi to przeszkadzać, że spośród tych kilku osób na bieżni to ja biegam najwolniej więc kupiłem zegarek Garmin Foreruner 45 ale się zepsuł po kilku dniach, to zmieniłem na Polar Vantage V1 i zacząłem szarpać na tej bieżni jak głupi, bez żadnego pojęcia aż wylądowałem u ortopedy 🤣 Drugie podejście to był rower, pierwszy raz w dorosłym życiu Stary trekking. Tym razem na spokojnie - coś tam się kręciło z żoną po pracy po okolicy, a w niedzielę - całodniowy wypad. Taka turystyka rowerowa, kanapki te sprawy... Potem pierwsze 100 km powolutku ale systematycznie. W jakieś próby trenowania "na czuja" bawiłem się dopiero wraz z zakupem trenażera, najpierw takiego na 3 rolki, potem na jedną. Do tego pas z pomiarem tętna, czujnik kadencji itp. Ale to też taka zabawa bardziej. Taki plan kupiony na jednej z platform typu Systm X, Zwift czy Rouvy z jednej strony nie jest głupi, bo ktoś tam coś pogłówkował ale czasami zamiast pocić się w pokoju wolałbym pójść pojeździć do lasu po śniegu na MTB - ale wtedy plan zawalony, bo MTB nie oczujnikowane Wiesz, zupełnie idiotyczny dylemat - pocić się w śmierdzącym pokoju ale zrobić trening z planu albo pojeździć po ośnieżonym lesie z rogalem na ryju i zawalonym dniem treningowym. W sezonie od wiosny do jesieni po prostu jeżdżę na rowerze. Jeden mam z czujnikiem kadencji, drugi bez - i tym jeżdżę w sumie więcej ostatnio. To co wokół komina objeżdżałem asfaltem, to w tym roku zacząłem zwiedzać gravelem opłotkami - polne, leśne, okoliczne pagóry - miłe urozmaicenie. No i raz w roku kilkudniowy wypad na sakwy - w tym roku już piąty. Czasami sobie myślę, że te wszystkie gadżety to kwiatek do kożucha, jak gdzieś sobie na tym rowerze obcuję z naturą ale wciąż je mam, nie pozbyłem się Obcowanie z naturą:
  16. Bielik to orzeł przed nim Bo niebieskim....
  17. Bo tu mnie jeszcze nie było....
  18. Po prostu za dużą moc generujesz 😎
  19. No właśnie ale jak dobrze pamiętam, to będziesz latał tym rowerem po asfalcie i to nie najgorszym. W innym wątku proponowano Ci Road+. Ja mam gravela na grupie szosowej (Tiagra) i z korbą 50/34 i na żadne szutry go nie brałem - latał po asfalcie i finalnie dostał opony szosowe, co prawda trochę szersze ale tylko 32. Do szutrów mam drugi rower, też na Tiagrze ale już z bardziej miękką korbą bo 46/36. Ten jeździ coraz więcej po szutrach i tu włożyłbym oponę 45 bo 40 to trochę mało ale na więcej widełki nie pozwalają. Czy to szybki rower? No nie bardzo, drugi gravel jest szybszy na asfalcie a na dziurach - full. Ale fakt, wolałbym tu GRX ze sprzęgłem - to lepszy wybór na szutry czy dziurawe asfalty. Nie mam nic przeciwko typowym gravelom, tylko zwracam Twoją uwagę, że gravel to bardzo niejednorodne pojęcie, każdy producent ma swój pomysł a taki Marin ma chyba z 5 typów graveli
  20. Już raz w innym wątku ostrzegałem przed tym profilem - masakra i do tego nadkładanie drogi byle tylko przeciągnąć przez piach albo dziury. Dużo bezpieczniejszy jest profil turystyka rowerowa.
  21. Mam dwie pary i bardzo sobie chwalę (dla mnie pielucha nawet w spodenkach to zło konieczne na bardzo długie trasy, unikam jak mogę). Te Kalenji dobrze się sprawdzają teraz, np. wczoraj późnym popołudniem i po zachodzie słońca robiło się już chłodno ale dawały radę. W cieplejsze zimowe dni też są dla mnie ok, bo mam zasadę, że ma być mi ciepło w trakcie ruchu, nie znoszę pocić się jak w saunie pod warstwą ciuchów. W prawdziwie zimowych warunkach specjalnie nie jeździłem, ot. kilka razy po śniegu na MTB i też bez żadnych specjalnych zakupów. ale nie pamiętam czy były to Kalenji czy jednak jakaś kombinacja z warstwami...
  22. Moja żona broniła swego crossa (Trek DualSport ale sprzed zmiany, rocznikowo chyba 2018) i nie chciała słyszeć o baranku. Po zakupie Bianchi Via Nirone7 cross jest na sprzedaż - nagle jest ciężki i zamula 🤣 A na gravelu dało się zrobić Mazury/Podlasie z sakwami a teraz robi za szosówkę na Conti GP5000. Zatem u mojej żony cross idzie na sprzedaż, a w planach zakup szosy, bo pykła jej jazda na slickach, wtedy do Bianchi wrócą opony gravelowe.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...