Skocz do zawartości

spidelli

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    3 580
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    12

Zawartość dodana przez spidelli

  1. Dziękuję. Przyda się też do innych prac - muszę spolerować lampy w aucie żony, kilka regipsów też muszę przykręcić. Mam niebieskiego Boscha z udarem na kablu i jest ok. Aku kupiłem zielonego i okazał się śmieciem marketowym 😞 A DeWalt?
  2. Ale chyba generalnie do tego to zmierza, że z biegiem czasu te Tatry to już jednak rzadziej - bo wiek, bo obowiązki i trzeba to chyba zaakceptować. Pewnie że można się spiąć i rozpisać sobie każdy dzień, tak żeby mieć czas na intensywny trening - tylko ilu z nas ma taką motywację? A może warto zarazić dzieciaka rowerem, kupić namiot i zacząć nową przygodę, może już nie w Tatrach ale też fajną?
  3. Kupiłem 2 zestawy i lipa. Jestem na etapie rozwiercania śruby ale nie mam małej wkrętarki, do dużej wiertary dołożyłem taką głowicę na zwykłe wiertła ale to jakaś taniocha i bije na boki, poza tym te marketowe wiertła łamią się szybciej od wykałaczek... Jeszcze niczego w ramie nie uszkodziłem ale przerwałem robotę bo to tylko kwestia czasu... @pecio Ty masz pojęcie o wielu sprawach, doradzisz jakąś wkrętarkę aku - w miarę budżetową ale solidną, z opcją dokupienia akumulatora za jakiś czas?
  4. @Tyfon79 Jak to nie było pytanie od tatusiów, to jakie do do kogo?
  5. Zostawię sobie na wieczór drugą część 👍
  6. Nawet bym potrzebował, ale coś na 2 godziny Coś ode mnie:
  7. Cześć, zacząłbym od Broutera. Teren o którym piszesz, jest mi zupełnie obcy ale planer pokazuje tam jakieś trasy: Dalej - Komoot - ludzie tam wrzucają swoje trasy, można zawsze coś ulepić. Oba te serwisy oczywiście w wersji przeglądarkowej, po to żeby ulepić własnego gpx wgranego potem do nawigacji/telefonu. Ja tak pracuję, przy czym wariantuję trasę. Np. zakładam sobie dzienny dystans 100 km i typuję w miejscu docelowym 3 adresy na nocleg - 3 konkretne pensjonaty, hotele czy kampingi. Tutaj przydaje się Google Maps - dodaję je do ulubionych i zaraz mam je w telefonie. Potem po prostu dzwoni się z trasy i rezerwuje. Jeśli te 3 to za mało, to już trzeba zrobić dłuższą przerwę i szukać alternatyw na trasie. Ale można przecież wytypować sobie 5, 7 czy 10 żeby nie szukać później Czasami jest tak, że na setnym kilometrze nie ma albo wyboru albo w ogóle miejscowości, wtedy właśnie wariantuję - wydłużam trasę w miarę potrzeby, np. do 135 km ale jednocześnie robię drugi wariant, z noclegiem np. na 80 km. Trasy trzeba ładnie opisać i wgrać do nawigacji a i ściąga na kartce się przyda - jeden egzemplarz zabieram ze sobą, drugi zostawiam w domu, żeby rodzina wiedziała z grubsza o co kaman. Jedynym wyjątkiem od tej reguły była zeszłoroczna wyprawa wzdłuż Dunaju - ze względu na popularność tej trasy rezerwacje mieliśmy porobione "z góry", przed wyprawą. Ale typowanie odbyło się jw. po prostu potem najbardziej niemieckojęzyczny załatwił formalności mailowo i telefonicznie Moje 4 dotychczasowe wyprawy nauczył już mnie, że lepiej dobrze poplanować za biurkiem, niż miotać się na trasie, chyba że ktoś lubi improwizować. Ja przy naszym stylu jazdy (setka dziennie) niespecjalnie lubię improwizację (chociaż namiot wożę zawsze). Warto sobie trasy obejrzeć np. na Google Street View, chociaż aktualność nie jest jego mocną stroną. Ryzykowne są drogi leśne, bo czasami okazuje się, że zarosły albo polne bo może być na nich luźny piach i z jazdy mogą być nici - rower na wąskich oponach, obładowany sakwami itp. itd. Oczywiście nawet najlepszy plan zderza się z rzeczywistością i trzeba być gotowym na improwizację na trasie - warto zabrać papierową mapę albo mieć telefon z dużym ekranem, który przyda się w roli mapnika itp. Edyta: Jednym z pomysłów na 2024 r. jest założenie bazy na Warmii i potem wyprawa do Wilna i z powrotem
  8. U mnie dojazd do pracy na rowerze jednak odpada, w tygodniu pozostaje to co da się zrobić po 18:00 - latem to wiadomo, że można jeszcze sporo pojeździć, jesień i wiosna - jest już gorzej; w tym roku sporo już jeździłem z lampką ale nie lubię takiej jazdy jak jest dziurawo, więc wracam do domu raczej powoli. Czasami po pracy aż człowiek się rwie na ten rower, innym razem się zmusza Limit czasowy powoduje, że jeździ się wokół komina i tych wariantów tras na max. godzinkę nie jest za wiele i wreszcie się człowiekowi przelewa. To o gravelach, bo nie mam problemu z dziurawym asfaltem na MTB bo wtedy nie jeżdżę już asfaltami tylko jadę do lasu - nocna czy raczej wieczorna jazda to frajda sama w sobie. Ponieważ mój dzień zaczyna się o 5 rano, więc typowo nocne jazdy odpadają, może w piątek da się zaszaleć. Sobota to u mnie dzień gospodarczy - zakupy, sprzątanie, coś tam się podolewa do auta, podłubie przy rowerze. Niedziela - w sezonie to jest dzień poza domem. Najczęściej robię wtedy "setkę" albo swoje najdłuższe jazdy albo jakąś całodniową wycieczkę. Czasami jest to tylko 30 km ale po okolicznych polach, lasach i wzgórzach na MTB. Tutaj czekają na mnie jeszcze single, bo nie mam daleko... Tak było do tej pory, bo tej zimy kupiłem trenażer i zburzył wszystko - sezon może już teraz trwać cały rok, bez względu na kaprysy pogody czy stan zadymienia okolicy.... Na problemy z motywacją dobrze jest ułożyć sobie jakiś plan, który zmusza do regularności ale i zwalnia z poczucia winy - jeśli wczoraj trenowałem, to dziś mogę, wręcz muszę leżeć na kanapie przed TV bo regeneracja A zwieńczeniem planu jest jakiś cel; u mnie jest to urlop w okolicy Bożego Ciała, tak by było to 7 - 10 dni wolnego, do wykorzystania na sakwy. Tym się żyje, to motywuje, pod to się planuje, szuka, kupuje Drugim zwieńczeniem jest urlop wakacyjny - nie ma ambitnych planów rowerowych ale rowery nam towarzyszą, np. dwa lata temu spędziliśmy tydzień na Warmii - najczęściej poruszaliśmy się na rowerach, czy to w drodze nad jedno czy drugie jezioro czy na zakupy. Potem miał być plażowy leniwy tydzień w Łebie ale przy okazji objechaliśmy najpierw Jezioro Sarbsko, potem Łebsko (tu blisko 20 km plażą, tym twardym piachem przy wodzie). A dlaczego o tym piszę? Bo wymyśliliśmy, że zrobimy to na retro MTB - jechaliśmy specjalnie do Austrii po stare, stalowe rupiecie na sztywnych widelcach i kołach 26'. I było fajnie, była zajawka na "retro" na jakieś pół roku - czyszczenie, smarowanie, wymiana gripów, jazdy testowe 🤣Teraz "retro" rdzewieją w piwnicy
  9. Fajne wideo - i co do treści i w formie Ja się bawię w spisywanie i fotografowanie, ledwo przekroczyłem półmetek w sprawozdaniu z wyprawy sakwiarskiej w 2022 r. a czeka jeszcze relacja z zeszłego roku Mniej więcej rok temu nabyłem GoPro ale montaż wcale nie szybszy, zwłaszcza jak się człowiek uczy; poza tym kilka razy zapomniałem zabrać jak nie kamery to uchwytu do niej 🤣 i tylko była balastem Czekam na drugą część 👍
  10. Zależy od pogody; szkoda mi rowerów na sól, mam zamiar coś pokręcić po lesie MTB, poza tym planem. A w ogóle - każdy plan A musi mieć swój plan B 😎
  11. Panowie, dodałem sobie w kalendarz plan treningowy na 13 tygodni. Zaczynam od poniedziałku, kończę 7 kwietnia. W niedzielę test 4DP. Układ jest taki, że w tygodniu są krótsze jednostki, w soboty i niedziele - dłuższe: Można tym manipulować wskazując dzień rozpoczęcia planu, tak że te długie jednostki mogą być w tygodniu Mnie pasuje, jak jest. Można też przesuwać pojedyncze jednostki: Jak widać na pierwszym obrazku, mam tam takie perełki, jak Endurance 2 czyli 2 godziny nudy: Są na to dwa rozwiązania na forum Wahoo: 1) Korzystamy z opcji minimalizacji panelu i odpalamy coś w tle. Może być serial, może być jakieś kolarstwo, ja odpaliłem sobie jakąś starą Vueltę: Oczywiście można to dopieścić wizualnie, żeby był większy porządek na ekranie, ja miałem dziś jakiś problem z czujnikami, więc nie miałem już cierpliwości do zabawy z ekranem. Ale da się, działa, mój trening wymagał skupienia, bo interwały były krótkie i dało radę, więc na 2 godziny monotonnej jazdy tym bardziej; 2) Można bawić się w zamianę jednostek treningowych szukając takich z filmem ale o podobnej charakterystyce, może coś takiego?
  12. Zgoda, ale jak firma wymieni Ci ramę w ramach 😉 gwarancji to chyba lepiej jak nie wymieni?
  13. Wszystko, co chcę zrobić, to SUF - Wahoo X Forum (wahoofitness.com) Why do you promote no video exercises? - SYSTM Content - Wahoo X Forum (wahoofitness.com)
  14. Ech, oszuści, jak w życiu. Tylko po co oszukiwać siebie? 🤔 Wracajac do Systm X - tam coś było ale się skończyło: https://wahoox.forum.wahoofitness.com/t/gcn-vids-now-no-vids-due-to-expired-license-agreement/20934
  15. Niezły poziom desperacji, żeby wsadzać elektryka... Nie zobaczycie tego na screenach z telefonu ale z poziomu treningu można wybrać, co ma się wyświetlać na ekranie (domyślnie V jest wyłączona) ale nie widzę opcji z dodaniem "tła", chyba zgodnie z informacją No Vid...
  16. A, teraz rozumiem, skąd na Zwifcie awatarki z "owiewkami" - to tylko wyobrażenie monitora z danymi 🤭 Powiedz mi jeszcze, o co chodzi z tymi jarzącymi się rowerami - niektóre awatary takich dosiadają. Opcja, o której piszesz jest w Rouvy - do treningu jest trasa rekomendowana ale można ją zmienić. W Systm X nie widziałem ale odblokowałem ją wczoraj wieczorem dopiero, a niektóre opcje były dostępne dopiero po aktywacji triala.
  17. Odpaliłem na telefonie trening "na slupki", niestety dramat 🤭 Pozostaje uruchomić trening na laptopie, bez przerzucania na TV, a na TV odpalenie jakiejś transmisji kolarskiej z YT.
  18. "Pani domu" dobrze radzi, w sumie napisałem to samo tylko bardzie chaotycznie 😎
  19. O to to. Chociaż samotną włóczęgę w ciszy od czasu do czasu cenię sobie najbardziej Wrzucaj, też popatrzymy 🤣 A serio - bardzo fajnie napisałeś 👍Człowiek coraz starszy, kondycja może już nie ta ale wiek ma też pewne zalety: 1) człowiek zaczyna dbać o siebie, zaczyna sobie to dobre zdrowie cenić; 2) doceniamy czas, jakże mi szkoda ludzi, którzy ziewając opowiadają jakieś bzdety z Netfliksa; 3) chyba lepiej organizujemy sobie ten czas, planując jakieś treningi, przejażdżki, wyprawy; 4) kasa, chyba wszyscy możemy sobie pozwolić na więcej niż kiedy byliśmy tylko piękni i młodzi... 5) .... Mnie póki co rower wciąż jara, chociaż po powrocie z kilkudniowych sakw chyba za każdym razem odczuwałem zniechęcenie do roweru, przesyt. Może po części też dlatego, że nie mogłem się zmusić do kręcenia po ciągle tych samych trasach, po których jeżdżę w tygodniu, po pracy. W jakiś sposób problem ten rozwiązał zakup MTB - na nowo odkryłem najbliższą okolicę. Tym rowerem nie zdążyłem się znudzić, chociaż kurzy się w garażu, bo teraz wkręciłem się w trenażer Mamy bardzo fajne hobby, 100x lepiej wydać pieniądze na rower niż na telewizor, a jak ktoś ma przesyt - jak to już wielu przede mną wskazało - najlepszą przyprawą jest głód Edyta: Można się bawić w sport, ścigać, trenować. Można skakać po górach, można uprawiać turystykę rowerową, łącząc biwakowanie z jazdą na rowerze. I spotyka/poznaje się kupę fajnych ludzi. Na naszej (mojej i żony) pierwszej wyprawie rowerowej (a wkręciliśmy się w rowery w drugiej połowie życia, chociaż wcześniej, jak każdy - jeździliśmy w dzieciństwie) spotkaliśmy czterech szalonych, młodych Australijczyków, którzy przemierzali pędem Europę, spotkaliśmy parę starszych od nas Nowozelandczyków, którzy też przemierzali Europę ale dostojnie, z wielką patelnią i namiotem czy wreszcie - dwóch Chińczyków, którzy zgubili drogę w Czechach
  20. Panowie, pamiętacie, co pisałem o tym planie treningowym z Systm X? Że ma przemieszane treningi z trasami (On Location) z treningami na słupki i nie wyobrażam sobie 4 godziny gapić się na słupki... Wciąż sobie tego nie wyobrażam. Ale odpaliłem dziś triala na Systm X, wziąłem sobie workout On Location: Na początku, w czasie rozgrzewki jakiś koleś z rowerem gada coś po angielsku Wy w tym czasie macie kilka minut na rozgrzewkę, tuż przed jej końcem koleś wsiada na rower i rusza, a Wy trzymacie mu koło. Zaczyna się trening - samego treningu nie złapałem na screenie, ale układ informacji treningowych jest taki: Idąc od lewej: Czas biegnący, dystans w km, strefa/tętno, moc zadana/moc generowana, kadencja zadana/generowana i to ostatnie to chyba poziom trudności danego interwału w skali do 10, czas pozostały do końca interwału/treningu. Ten grzebień poniżej to przebieg treningu wg mocy, czyli mamy interwały narastające, piki i odpoczynek. Na końcu schłodzenie (koleś znika, chociaż u mnie pojawił się jeszcze na tle miasta, ubrany po cywilnemu i z lodem w dłoni ). Teraz wrażenia - generalnie pobrałem sobie trening wcześniej, więc nie było niespodzianek. Grafika jest coś jak w Rouvy - filmowane z ruchu i tak jak w Rouvy domyślnie patrzycie na swój awatar od tyłu (siedząc mu na kole), tak tutaj podążamy tak za trenerem. Gość cały czas coś gada, motywuje, czasami posapie, czasami słychać zmianę przerzutek. Raczej na plus. Od czasu do czasu mamy coś jak w transmisjach Eurosporu - kamera oddala się, pokazując obraz nie tyle z lotu ptaka co z drona ale wtedy widać tylko awatar trenera. We fragmentach na odpoczynek awatar trenera też znika, a w lewej górnej części ekranu pojawia się okienko i ów gość, w cywilu, pokazuje jakieś atrakcje typu klasztory albo nadmorskie urwiska opowiadając o nich. Przed rozpoczęciem treningu była pokazana mapka i ona też od czasu do czasu pojawia się w lewej górnej części ekranu pokazując aktualną pozycję na trasie. Powiem, że zwątpiłem w mój plan na Zwifcie, bo ten jeden trening bardzo mi się spodobał. Tylko nie wyobrażam sobie tych "na słupki" i to w wymiarze 3 - 4 godzin. Może jutro odpalę coś krótkiego, żeby zobaczyć, jak to wygląda... Na koniec kwestia czujników - do tej pory kilkukrotnie uruchamiałem aplikację Wahoo na telefonie - zaraz po zakupie i potem za każdym razem, kiedy wymieniałem rower - w celu kalibracji. Pewnie aplikacja na laptopie miała jakieś wstępne ustawienia pobrane z serwera bo odpalenie treningu poszło bezproblemowo - od razu wykrył wszystkie czujniki, także kadencji/prędkości (Bontrager) i tętna (Polar H10). A chwilę wcześniej odpaliłem licznik Polara ("zajął" połączenia bluetooth), domniemam, że Systm X zadowolił się ANT+ W zasadzie to nie miałem z żadną z tych aplikacji (Rouvy, Zwift, systm X) problemów z połączeniem i to w tandemie z licznikiem albo zegarkiem Polara (wszystkie testowałem z licznikiem, Rouvy dodatkowo z zegarkiem). Jedynie w Zwifcie trwało to dłuższą chwilę, może pół minuty, podczas gdy Systm X połączył się błyskawicznie... Edyta: Dodam jeszcze, że na początku trudno było mi się wstrzelić z kadencją i mocą po zmianie interwału ale po przyzwyczajeniu nie było najgorzej, mam wrażenie, że aplikacja tutaj jakoś "wygładza" dane, np. jak traficie dokładnie z mocą ale kadencja się rozjeżdża o kilka obrotów, to delikatna jej zmiana nie powoduje rozjazdu mocy. Nie wiem czy jasno to opisałem, mam bardzo małe doświadczenia z treningami na tych aplikacjach
  21. Niby są karty dedykowane, chyba sam kupiłem jakiegoś Szajsunga do rejestratora...
  22. Ok ale poza usterką istotne jest też jak firma do tego podchodzi.
  23. Masz rację ale czasami widać po wsiach takie łażące kury, przynajmniej częściowo są na naturalnej diecie. Jeszcze nie udało się całkowicie zlikwidować takiej nieprzemysłowej hodowli więc warto korzystać póki można. Potem się tego całkowicie zakaże, a w następnym kroku, w imię walki ze zmianami klimatu i metanem - zakaże się hodowli zwierząt. Pani Spurek nam to załatwi Uroki mieszkania w małym miasteczku - idziesz na targ i kupujesz bezpośrednio od człowieka - kurę, jajko, królika, śmietanę, słoiki z przetworami....
  24. Przykra sprawa ale wpis sam w sobie cenny - nurtuje mnie do tej pory tematyka pękania ram w trenażerach i sam drżę o swoje amelinium objęte dożywotnią gwarancją, wpięte za sztywną oś w trenażer. Z tego co kojarzę to są pojedyncze wpisy w internetach, w których ludzie piszą o pękniętej ramie w takich okolicznościach (chociaż nie szukałem pod kątem karbonu). Też popieram pomysł uderzenia do centrali, zwłaszcza że nic innego nie pozostało. Swoją drogą, na rynek amerykański to chyba piszą, że nie wolno jeździć po schodach albo rock gardenach oraz że gorąca kawa parzy Życzę powodzenia!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...