Większe koło łatwiej pokonuje przeszkody, więc w nierównym terenie będzie lepiej na podjazdach i zjazdach, generalnie wszędzie, bo po płaskim też toczy się lepiej, i komfort jest większy
Masa zabija osiągi - to z motorsportu akurat, ale ma przełożenie i w kolarstwie. Tak jak sprinterzy w lekkiej atletyce są bardziej napakowani od długodystansowców, tak podobnie jest w przypadku kolarza torowego, który ma więcej siły i generuje największą moc, jednak na krótkim dystansie - trudniej jest dotlenić większą ilość mięśni, stąd nie ma pakerów w kolarstwie etapowym, czyli wyścigach długodystansowych, gdzie bardziej liczy się wytrzymałość, a nie siła (w uproszczeniu, bo siła też jest ważna, ale w mniejszym stopniu). Wytrzymałościowcy są wręcz wycieniowani i ważą mało.
Z punktu widzenia amatora, który chciałby jeździć bardziej efektywnie, i m.in. szybciej, to trzeba zacząć od podstaw, czyli wyrobienia nawyku jazdy z odpowiednią kadencją (wyższa wartość obrotów korbą na minutę, na optymalnie dobranym przełożeniu) - bez tego, to i lepszy sprzęt nie pomoże (a jak pomoże, to w mniejszym stopniu niż mógłby, bo potencjał pozostanie niewykorzystany), bo "nie sprzęt, a technika czynią zawodnika"