Skocz do zawartości

Cała aktywność

Kanał aktualizowany automatycznie

  1. Z ostatniej godziny
  2. Na twardym są głośne, dodają oporów, na kamieniach potrafią się pośliznąć. Kolce potrafią wypaść ale przy normalnej jeździe dopiero po nabiciu sporej ilości km kiedy i tak są już dosyć starte ale to nadal pojedyncze. Bardziej masowo trafiały mi się jak bawiłem się w przekolcowanie (nie polecam, upierdliwa i w sumie droga zabawa, chyba że cena kolców spadła) i otwory po prostu się nieco rozeszły. Głowy nie dam czy Schwalbe nie stosuje dodatkowo jakiegoś kleju i po wymianie po prostu już nie trzyma. Tak czy inaczej nigdy nie miałem sytuacji, żeby nagle pół opony było łyse. Tak zimówki, czy całoroczne się sprawdzają ale do momentu kiedy lamelki się nie wytrą. Potem jest gorzej, choć nadal guma lepiej trzyma niż w przeciętnej oponie. Doświadczenia mam z Schwalbe Marathon Winter i Winter 1,6", Marathon GT 365 2" i Kenda Klondike 29x2,1". Wintery dawały radę choć jak dla mnie za wąskie i miały spore problemy w głębszym śniegu. Najlepiej się jeździło po ubitym śniegu. Po lodzie dawały radę choć bez rewelacji, zwłaszcza jak był nierówny. GT 365 stabilniejsze, bo szersze więc po śniegu generalnie lepiej. Po lodzie dają radę ale tylko tyle - zdarzyło mi się przejeżdżać po oblodzonym osiedlu, nie wywaliłem się ale zdecydowanie nie było to przyjemne, brakowało pewności, że utrzymają. Klondike, niby terenowe ale na ubitym śniegu zachowywały się gorzej, może jakby miały lamelki to coś by z tego było. Na lodzie musiałem mocno schodzić z ciśnieniem, żeby coś z tego było ale wtedy tył powiedziałbym, że kleił całkiem dobrze i podjazdy można było cisnąć. Przód niestety gorzej, trzeba by pewnie przenieść większość ciężaru, żeby dociążyć i kolce lepiej pracowały. Zimówki na pewno warto, czy z kolcami to trzeba sobie oszacować ryzyko oblodzenia. Zwykle u mnie było kilka tygodni, gdzie lód na ścieżkach się utrzymywał ale po 2017 zimy są zdecydowanie łagodniejsze, a miasto lepiej czyści ścieżki rowerowe. Ostatnie 5 lat jeżdżę na całorocznych (GT 365) i było w sumie tylko kilka dni kiedy faktycznie żałowałem braku kolców. Jakie są warunki u ciebie, to chyba najlepiej wiesz.
  3. Z perspektywy epixa 2 pro, gdzie mapy są naprawdę dobrej jakości, jeżdżąc równocześnie z edgem 530 zdecydowanie lepiej prowadził epix, oczywiście trzeba było spojrzeć na nadgarstek, ale szczegółowość map w epixie w porównaniu z świetnym wyświetlaczem powodowało, że o wiele bardziej komfortowo byłem w stanie odszukać moment skrętu mimo że wyświetlacz był 2x mniejszy. Inna sprawa że dedykowany komputerek rowerowy poza rowerem jest praktycznie bezużyteczny, przy uwzględnieniu różnych aktywności o wiele bardziej rozsądnym wyborem przynajmniej dla mnie był zegarek. Po rozwaleniu przy glebie edga 530 zastanawiałem się nad hamerheadem 3 lub właśnie zegarkiem i zdecydowanie jestem zadowolony z tego, że wybrałem akurat epixa. Kolejna sprawa, że do zegarków również są dedykowane uchwyty na kierownicę co eliminuje negatywny efekt konieczności odrywania wzroku i spoglądania na nadgarstek. Gdybym jeździł tylko rowerem to fakt lepszym wyborem byłby jakiś komputerek rowerowy, ale przy uwzględnieniu kilku aktywności jak dla mnie zdecydowanie wygrywa zegarek.
  4. Wczoraj
  5. W tym budżecie to albo Stevens, albo Rockrider EXPL 540: https://www.decathlon.pl/p/rower-gorski-mtb-turystyczny-rockrider-expl-540-29/_/R-p-329414?mc=8607120 Używane rowery sobie daruj, bo nawet jeśli z ramą wszystko jest OK, to kupujesz sprzęt bez gwarancji, w który trzeba włożyć kolejne kilkaset złotych (generalny serwis z wymianą wszystkich zużytych elementów).
  6. Dlatego pisałem że na codzien tak się jeździć na rowerze nie da. Ale sporadycznie tak. Już nie mówiąc jak człowiek leci 30km/h+ i nagle ma patrzeć na zegarek ^^ Ale spacery i wędrówki to wrzucam często.
  7. Jak sobie wrzucisz trasę to zegarek cię poprowadzi, ale komfort tej jazdy jest zerowy w dużym, ruchliwym mieście. Może na wsi, gdzie masz 6 chałup i 2 drogi na krzyż się to sprawdza. Ale nawet i wtedy wolałbym kupić chiński licznik za 3 stówy i na nim jechać po śladzie. Ja porównywałem Forek 955 z Oregonem 700, którego też testowałem. I ten drugi zjada zegarek na śniadanie, przeżuwa i wypluwa. Oregon szybciej liczy/przelicza trasy, można je przeglądać i dowolnie planować (bez telefonu), lepiej też prowadzi (belka nawigacji nie zasłania całego ekranu i można ją wyłączyć), a ekran to niebo a ziemia. Jak się ktoś chce męczyć z zegarkami, płacąc od 1600 do nawet 5000 zł, jego sprawa. Mnie śmiech ogarnia.
  8. Jeśli naprawdę ma to być rower do backpakingu i wypraw to musisz zwócić uwagę na punkty montażowe na ramie (na górze trójkąta pod paśnik, wewnątrz trójkąta minimum dwa na bidony, od dołu jeszcze jeden bidon), na widelcu dwa lub trzy otwory montażowe i otwory na bagażnik. Napęd 2x12 jest fajny, bardzo szeroki zakres ale dość czuły i wymaga precyzyjnej regulacji. Do takiego osiołka wyprawowego lepszy może się okazać 2x10
  9. No tak, ale takie samochody to są egzemplarze kolekcjonerskie, youngtimery a nie auta do użytku codziennego. Taki samochód wyciąga się w niedzielę jak jest ładna pogoda a nie katuje go w korkach i dojazdach do pracy
  10. Bawełna nie nadaje się do wysiłku fizycznego bo szybko nasiąka potem i nie wysycha, czyli jedziesz mokry i się załatwiasz nawet w tak wysokich temperaturach jak 11-15°C 😁 Dlatego odzież sportowa jest wykonana ze sztucznych materiałów bo te szybko schną na tobie. W takich temperaturach to spokojnie wystarczy jakaś bluza techniczna na długi rękaw plus wiatrówka
  11. Ja mam Sigmę (nie pamiętam oznaczenia, rower jest w garażu) - bardzo sobie chwalę (to moja 4. czy 5. Sigma) - bardzo dobre z tych tanich / budżetowych. Wiadomo, że to nie Garmin czy podobne sprzęty w cenie taniego roweru, ale działają bez pudła i mają wszystko co potrzeba. Moja ma b. uproszczone NAVI bo lepszego nie potrzebowałem, ale są przecież wyższe modele. Ja mam i tak sporo funkcji łącznie z pulsem, kadencją, itp. Brakuje mi tylko chyba termometru (chciałbym znać czasem temp. otoczenia) i zapisywania przebytej trasy w formie pliku ze współrzędnymi. Sigmę można "wyhaczyć" czasami sporo taniej na Allegro lub Amazonie. Jakość / niezawodność - bez pudła!
  12. Nie znam pełnej oferty rynkowej szczególnie graveli, więc wiele nie pomogę. Ale jak wyczytałem "Author" - to ta propozycja mi się spodobała, bo fajne rowery Czesi mają. Dobra firma! Też myślałem o gravelu przyszłościowo i będę śledził wątek.
  13. Mój ojciec też miał takiego Wartburga, eksportową wersję kombi, z drążkiem biegów w podłodze i szyberdachem. Nie miałem jeszcze prawa jazdy, ale trochę nim podróżowałem jako pasażer - byliśmy nim nawet nad morzem, w Kołobrzegu. Był pakowny, ale też za nim nie tęsknię, bo to była telepiąca się blaszanka, silnik ojciec też wymieniał, drążek biegów się kiedyś złamał itp. No i to były czasy benzyny na kartki, więc w daleką podróż trzeba było zabierać paliwo w kanistrach (kupione gdzieś "na lewo"). Ale już następny ojca samochód to był inny świat. Jak ja bym go chciał teraz mieć w stanie fabrycznym:
  14. Cześć, nie wiem jak to się nazywa, nie bardzo się znam na odzieży. Szukam czegoś coraz nie jest przewiewne, żeby wiatr i niska temperatura rzędu 11-15 stopni mnie nie załatwiły a jednocześnie czegoś w czym człowiek zbytnio się nie poci lub tego potu się pozbywa (jednokierunkowa "membrana"). Chciałbym, żeby to było nie zbyt drogie + bazowało bardziej na bawełnie (jeśli się da) niż sztucznych materiałach. Firma - bez znaczenia (i tak nie znam żadnej). Prawie 1.9 m wzrostu. Dla faceta. Ogólnie to nie wiem czego szukam - ale Wy, mam nadzieje, wiecie. Chciałbym po prostu rozszerzyć trochę sezon MTB o zimne tygodnie i więcej skorzystać z roweru (spokojna jazda, żaden wyczyn / sport). Dzięki za podpowiedzi!
  15. Ja słucham przeróżnej muzyki, bardzo różnych gatunków (prawie wszystkich). Ostatnio trochę elektroniki, a szczególnie progressive house w wykonaniu - mojego odkrycia z lat COVIDowych - Bena Böhmer. Gość jest niesamowity, kto lubi elektronikę a zwłaszcza muzykę z ANJUNADEEP i okolic temu z pewnością się spodoba. Oto secik z Turcji odtworzony w czasie lotu balonem nad Cappadocią: Ben Böhmer
  16. Ja generalnie cały rok do pracy dojeżdżam grawelem. Latem jeżdżę na semislickach a na ziizakłafam coś z delikatnym bieżnikiem ale nie typowo zimowe. We wcześniejszym bieda-grawelu Tribanie 100, latem jeździłem na Hutchinson Overide 35c a zimą na Shwalbe Smart Sam 35c. W obecnym Kellysie Soot 50 latem jeżdżę na Maxxis Receptor 40c a zimą na Maxxis Reaver 45c - niby ten Reaver też jest klasyfikowany jako semislick ale ma jakieś tam poprzecze klocki po środku
  17. Kolce na asfalcie w Waw działaja wysmienicie w jedną strone jedziesz i je gubisz, wracasz i zbierasz...trzeba wracac wolniej i zanim zmrok 🙂 Ale jak trafiasz te 2 dni w roku, kiedy jest lodowo, jestes najszybszy....no chyba że pogubiłes kolce. Jedyne jakie bym kupił, to zimowki bez kolców....no chyba że jezdzisz poza miastem 😉
  18. Dam pisałeś, że ma to być rower do backpakingu i wypraw a w takich rowerach preferuje się zewnętrzne prowadzenie linek co ułatwia samodzielny serwis gdzieś na odludziu
  19. Tak jak pisze @Wojcio, kiedyś były takie a nie inne auta bo była inna technologia, inne możliwości produkcyjne, brak lub raczkująca elektronika (np. komputery Odra zajmujące całe piętra budynku), mniejsza dostępność samochodów i mniejszy ruch uliczny więc nawet kiepski kierowca miał szansę na przerzycie. Dzisiaj, przy dzisiejszej dostępności relatywnie tańszych samochodów (za kilka tysięcy można już mieć całkiem niezłą używkę albo nowy w leasingu czy na raty) i kilkudziesięciokrotnie większym ruchu większość kierowców nie przeżyłaby tygodnia bez tych wszystkich wspomagaczy. W jednym, tym starszym aucie mam zwykłe halogeny w nowszym kefy i to jest przepaść w widoczności nacą. Pierdoły typu automatyczne światła czy wycieraczki, niby bzdura, można się obejść, ale fo dobrego człowiek szybko się przyzwyczaja i docenia. Ja rozumiem też rację bytu dla samochodów typu ta Dacia Sandero czy jak ona tam (znam tylko nazwę jednego modelu Daci, gdzie w nazwie producent zawarł instrukcję postępowania dla użytkownika/właściciela, że samochód ma być zakurzony - może ma to na celu ukrycie niedoskonałości lakieru albo rdzę, nie wiem 😁), bo ludzie potrzebują tanie samochody do przemieszczania się z punktu A do punktu B gdzieś w najbliższej okolicy ale samochody tego typu na pewno nigdy nie będą pierwszym a nawet drugim czy trzecim wyborem jako samochody np. do dalszych podróży ponieważ nie oferują żadnego komfortu podróżowania, nie są bezpieczne w razie kolizji, ich małe, wyżyłowane silniki też nie są ekonomiczne w takim zastosowaniu, itp., itd. Takie auto mógłbym kupić jako służbowe dla pracownika, żeby nie było szkoda, ja dla siebie na pewno do miasta wolałbym coś bardziej zaawansowanego, chociażby hybrydową Toyotę Yaris, na pewno coś z automatem, żeby się nie męczyć w korkach. Na długie trasy, a robię takie często po 800-1000 km jednorazowo nawet sobie nie wyobrażam, żebym miał jechać takim samochodem, po 500 km bym miał fość. Kiedyś miałem Ranault Laguna pierwszej generacji z1998 roku, ale nawet to auto miało ABS, centralny zamek z pilota, automatyczną klimę i przednie szyby elektryczne bo te rzeczy uważam za must have, minimum minimorim, było mega wygodne dzięki fotelom i zawieszeniu i nim też robiłem trasy 800-900 km bez jakiegokolwiek problemu, nie odczuwając skutków długotrwałej podróży. A jak ktoś twierdzi, że nie potrzebuje ABS bo będzie sam hamował pulsacyjnie to ten ktoś chyba nigdy nie był w sytuacji awaryjnej i po prostu nie wie co gada
  20. Dzięki za odpowiedzi. Czyli będę polował na 630S w promocji.
  21. Wydaje mi się, że w zmieniającym się klimacie coraz mniej jest obaw, że zasypie śniegiem i zamrozi. Wciąż podstawowym problemem chcących dojeżdżać zimą jest po prostu zaczęcie tego robić. Nigdy w swojej 10 letniej przygodzie z dojazdami do biura zimą nie stosowałem żadnych specjalnych opon, ale ja jeżdżę na 2,1 cala całorocznie, więc one już coś w śniegu dają. No i świeży śnieg jest fantastycznym podłożem do jazdy. Gorzej się robi, jak się ubije, wyślizga, albo co gorsza - zamarznie po tym, jak po nim ktoś się przeszedł butami. Wówczas powstaje taka półlodowa twarda i bardzo nierówna, ostra powierzchnia, po której rowery zaczynają się nieźle ślizgać. Zanim zaczniesz wydawać na coś, co będzie Ci się wydawało, że jest nieodzowne do jazdy w śniegu, po prostu spróbuj pojechać na tym, co masz i zobacz, czy to ma sens. Jak obserwuję innych w zimie, to rowery są przeróżne - również te z cieńszymi oponami. I wszyscy dają radę. Oczywiście trzeba wyrobić sobie pewne nawyki, być nieco ostrożniejszym, w szczególności jak podłoże się zmienia, nieco inaczej podchodzić do manewrów skręcania i hamowania. I nie ufałbym, że droga jest nieśliska, jeśli tylko taka oczami się wydaje. Aha, w te 10 lat tylko jeden dzień mnie pokonał - gołoledź taka, że na 200 metrach trzy razy leżałem na boku. Poza tym wywrotki z powodu podłoża w zimie to może dwa incydenty. Generalnie nie jeżdżę "po emerycku", ale moja licznikowa średnia w zimie potrafi spaść nawet o 5 km/h względem tej letniej. Podsumowując - nie bać się niczego, ale mieć respekt do podłoża. I odpowiedni ubiór, natuerlich.
  22. Dzięki za propozycje, może jest coś jeszcze wartego uwagi?:) W tym Authorze bardzo nie podoba mi się prowadzenie linek
  23. Mieszkasz w Warszawie? To opony z kolcami będą overkilem. Mam Marathony Winter (bez kolców) i ta guma sprawdza się zimą w mieście. Mam 16 km w jedną stronę, no ale nie jeżdżę codziennie, w ubiegłym roku przeleżały w garażu. Z sezonów które jeździłem - nigdy nie przebiłem, ciężkie i wolne (ważą niewiele mniej niż opony do enduro), ubity śnieg dobrze, nieubity śnieg dobrze, jakieś breje itp. też bezproblemowo. Opona poddaje się na "czarnym lodzie" i innych formach zamarzniętej wody, ale trudno się dziwić. Na zimę w Warszawie i 5 km dojazdu mocno zastanawiałbym się nad sensem takiej inwestycji.
  24. Kiedyś to miałem prawdziwy samochód - bez jakiegokolwiek wspomagania, z wyposażenia były światła, wycieraczki i ogrzewanie. Jedyny system elektroniczny to wskaźnik paliwa. Wartburg 353 (dwusuw). To były piękne czasy, byłem młody, miałem więcej włosów i to główne zalety, które mi się z nim kojarzą. Obecnie mam DSG, ESP, ABS, systemy unikania kolizji, prowadzenia po pasie, aktywny tempomat, ledy, wielostrefową klimatyzację, automatyczne światła mijania i drogowe, nawigację, audio, wszechstronnie regulowane fotele, turbo, samoczynnie przyciemniane lusterka, czujniki cofania i nic z tego mi nie przeszkadza, ba wszystko to doceniam (ok, poza Start-Stop). Nie jestem już w stanie sam przeczyścić gaźnika ani wymienić paska, ale nie tęsknię za tym - przez 100.000km nic się nie zepsuło. Wartburg po 100k był zardzewiałym rzęchem po zatarciu silnika. A kolejne auto po nim, już zachodnie i nowe, ale z obecnej perspektywy totalnie gołe, było też nie warte ciepłych wspomnień. Głupie w dzisiejszej motoryzacji są przerosty - silniki po 700KM i wielorybowe SUVy. Są nadal auta rozsądne, a jednak nowoczesne i pozwalające korzystać z rozwoju techniki.
  25. Czy macie doświadczenie z dedykowanymi oponami na zimę? Continental, Schwalbe, Michelin robią takie gumy, także z kolcami. Zamierzam nadal dojeżdżać do biura na rowerze . Niedaleko - 5 km w jedną stronę. Trasa głównie oddzielną ścieżką rowerową i przez park - czyli może odgarną, ale nie tak jak na jezdni. Jak spadnie dużo śniegu, to pójdę piechotą, ale jak będzie przetarte, będą przymrozki, to chciałbym pojechać. Opony obecnie są typowo turystyczne (Delta Cruiser). Podstawowe pytania - jak działają kolce bez śniegu (hałas, opory, wypadanie kolców) oraz czy zimowe bez kolców są skuteczne (przynajmniej na ubitym śniegu). W aucie do zimowek nie trzeba mnie przekonywać. Zmiana opon co chwilę nie wchodzi w grę (dynamo i przekładnia w piaście). Zimą nie wyciągałem nigdy roweru z powodu soli, ale na ten sezon mam specjalny rower. Moje typy to CONTINENTAL TOP CONTACT WINTER II bez kolców, albo Schwalbe Winter (plus) z kolcami.
  26. zależy jaki rocznik, najnowszy kosztuje 10,5, widziałem z obniżką za 9
  27. Author Ronin za 9 tys. zł? Jak szukałem na początku zeszłego roku swojego to też go brałem pod uwagę ale kosztował wtedy pomiędzy 5 a 6 tys. zł o ile dobrze pamiętam i od tamtego czasu rowery trochę potaniały. Poza tym Ronin jest na GRX-ie 2x10 a w tym budżecie można już spokojnie znaleźć coś lepszego
  1. Pokaż więcej elementów aktywności
×
×
  • Dodaj nową pozycję...