Skocz do zawartości

[Kierowcy] Bezczelność na drogach


roweras

Rekomendowane odpowiedzi

@@Piotrekk95,  W mojej opinii brak malowania nie likwiduje przejazdu. 

Zapewne wiele by zależało od policjantów. Albo ty dostałbyś mandat za przejście i kolizję albo on za przejazd i kolizję albo obje :) Albo co mało prawdopodobne ale chyba najsensowniejsze policja wszczęła by postępowanie przeciwko zarządcy o sprowadzenie zagrożenia bla bla bla poprzez niedopełnienie obowiązków.

 

W końcu ani kierowca ani ty nie powinniście się musieć domyślać o co chodzi zarządcy...

 

A tak po prawdzie to jak kierowca przeprosił i zachowywał się jak człowiek nie jak małpa i nic ci się nie stało to wybrałeś najlepsze możliwe rozwiązanie.

Jest duża szansa ze on będzie bardziej uważał na rowerzystów i nie będzie ich traktował jak jego zawziętych wrogów...

 

 

 

Z klonem Pudziana czy innego samozwańczego Gołoty też byś się posiłował? :P

 

Z takimi rzadko podejmuje dyskusję bo to ma najczęściej orzeszek zamiast mózgu i szybciej byś z orangutanem się dogadał...

Ale jak mnie podkusi to nie pozwalam im wysiadać z auta ;) 

Albo stosuję metodę...

 

ja tam nie szarpię się z delikwentami dzwonię po niebieskich ...

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widać zasady dotyczące przejazdów ciągle nie są jasne dla wielu z nas.

 

Tutaj jest podobny wątek z prawie identycznym oznakowaniem, za to odmiennymi wnioskami:

http://www.forumrowerowe.org/topic/156995-przejazd-dla-rowerow/

 

W wątku przedstawionym przez mklos1 sytuacja była jednak nieco inna bo kierowcy mieli drogę z pierwszeństwem, a tutaj wyraźnie "ustąp" ustawiony przed przejazdem.

Nieporozumienia mogą wynikać z niewłaściwego malowania poziomego. Gdyby było jak na obrazku w linku:

http://miastadlarowerow.pl/index_wiadomosci.php?dzial=2&kat=8&art=80

 

to sprawa była by jasna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Przejazd dla rowerów nie jest skrzyżowaniem, więc nie ma mowy o jakiejś równorzędności.
 

 

Nie jest, bo nim są tylko i wyłącznie krzyżujące się jezdnie. Tak jest w PORD, a ja wciąż nie jestem pewny kto ma pierwszeństwo, choć kilka razy do tego zagadnienia podchodziłem. Artykuł, który się tu przewija też wprowadza w błąd, bo jest tam wątek o skrzyżowaniu równorzędnym, ale droga dla rowerów krzyżująca się z jezdnią to nie skrzyżowanie, więc nie ma mowy o zasadzie prawej strony.

W przypadku pieszych jest punkt, w którym się zabrania wchodzenia przed nadjeżdżający samochód, ale jeżeli chodzi o rowerzystów to już tak nie jest. Biorąc pod uwagę punkt, iż rowerzysta ma pierwszeństwo gdy jest na przejeździe to nie jestem pewny, co miał legislator na myśli, bo wjeżdżając przed samochód mam pierwszeństwo, o ile nie skończy się to utratą życia, ale nie o to chodzi, a o zasadę i wiedzę. Wnioskuję, że mam pierwszeństwo o ile zdołam wepchnąć się przed maskę, ale już nie mogę trafić go np. w drzwi. Sam często jeżdżę samochodem i jakoś nie dostrzegałem tego problemu z punktu widzenia kierowcy, a teraz mam jeszcze więcej wątpliwości, bo przepisy nie są dla mnie jasne. Jest to dość istotne, bo nie chciałbym nikomu zrobić krzywdy, więc ta wiedza jest mi niezbędna. Punkt zapalny to Most Północny w Warszawie i zjazd w kierunku Tarchomina, gdzie jest felerne skrzyżowanie. Postaram się jutro podjechać tam i jeszcze raz przeanalizować miejsce, ewentualnie zrobić jakieś fotki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No niestety w tym przypadku brakuje jasnego przekazu w prawie.

Ja bym nie podchodził do sprawy w sposób jednolity dla wszystkich przejazdów. Dużo zależy od geometrii skrzyżowania.

 

http://goo.gl/maps/FCbLo

Niby mam pierwszeństwo, bo jadę prosto wzdłuż głównej drogi, ale widoczność jest kiepska, więc wolę przepuścić śpieszących się na obwodnicę.

 

Daj fotki jak możesz, bo zdjęcia satelitarne nieaktualne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadza się masz prawo jechać, to jest przejazd rowerowy a Pan wymusił pierwszeństwo ;/

Nie do końca. Pierwszeństwo nabywa rowerzysta dopiero wtedy gdy bedzie wjeżdżającym na przejazd. Zanim zacznie wjeżdżać pierwszeństwa nie ma. Nawet jak jedzie DDR wzdłuż drogi z pierwszeństwem. Znak D-1 nie dotyczy rowerzysty tak samo jak A-7 na poprzecznej dotyczy najbliższej jezdni a nie przejazdu. Nie ma więc żadnego znaczenia czy A-7 jest przed czy za przejazdem.

Wyglada na to, że zastosowanie ma art. 25.1 na mocy 25.3. Ale jak się można domyśleć jest to bzdura wynikająca z przepisów, które były tworzone pod samochody a dopiero teraz zmieniane z uwzględnieniem rowerów.

Generalnie zasada jest taka, że nie można jechać na pewniaka. Jak mamy samochód z prawej to przy kumatym kierowcy sprawę przegramy.

 

 

 

Nie jest, bo nim są tylko i wyłącznie krzyżujące się jezdnie. Tak jest w PORD,

Skrzyżowaniem jest przecięcie się dróg mających jezdnię. Czyli skrzyżowanie wyznaczają korony drogi, w przypadku obecności przejść dla pieszych jest to linia zaytrzymania.

 

I teraz w tej sytuacji: http://www.forumrowerowe.org/topic/116190-ruch-drogowy-nowe-przepisy-dt-rowerow/page-6?do=findComment&comment=1097636 mamy skrzyżowanie. Przejazd jest w obrębie skrzyżowania. D-1 informuje kierowców o pierwszeństwie na skrzyżowaniach. Pierwszeństwo ma więc kierowca przed rowerzystą o ile nie jest wjeżdżającym czy będącym na przejeździe. Problem rowerzysty polega na tym, że on nie wie kto ma pierwszeństwo bo żadnych znaków nie ma. Ma prawo więc stosować art. 25.1.

 

Z kolei gdybyśmy mieli przejazd poza skrzyżowaniem a kierowcy mieli D-1 to D-1 nie dotyczy przecięcia się DDR z jezdnią bo D-1 mówi tylko o skrzyżowaniach. Poza skrzyżowaniami w przypadku samochodów problemu nie ma bo zawsze będzie włączanie się do ruchu ale w przypadku DDR i wjazdu na przejazd nie ma mowy o włączaniu się do ruchu. Pozostaje art.25.1.

 

Taka jest moja wizja. Zaznaczam, że mówię cały czas o rowerzyście, który jeszcze nie wjeżdża na przejazd albo jeszcze na nim się nie znajduje. A czy rowerzyście wolno rozpocząć wjazd na przejazd pod nadjeżdżający pojazd co spowoduje uzyskanie pierwszeństwa? Art chyba 33.4 został usunięty więc teoretycznie można ale może podpadać art. 3. Z kolei kierowca zgodnie z dyspozycją znaku D-6a/b ma obowiązek zachowania szczególnej ostrożności i zmniejszenia prędkości by nie narażać rowerzystę wjeżdżającego na przejazd jak i na nim się znajdującego. Ale to raczej nie ma zastosowania kiedy rowerzysta jeszcze nie wjeżdża.

 

http://goo.gl/maps/FCbLo

Niby mam pierwszeństwo, bo jadę prosto wzdłuż głównej drogi, ale widoczność jest kiepska, więc wolę przepuścić śpieszących się na obwodnicę.

Rowerzysty na DDR nie dotyczy D-1 więc jak ma się dowiedzieć o drodze z pierwszeństwem? Zaznacze tylko, że w opisie znaku D-1 jest mowa o drodze bo przepisy były tworzone dla pojazdów poruszających się jezdnią. Chodzi więc o jezdnię bo w przypadku braku DDR nie było innej części drogi, która miałaby również pierwszeństwo (pobocza nigdy nie biegną przez skrzyżowanie na wprost).

Pierwszeństwo w tym miejscu masz akurat z art. 27.1a bo kierowcy skrecają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Punkt zapalny to Most Północny w Warszawie i zjazd w kierunku Tarchomina, gdzie jest felerne skrzyżowanie.

Jeśli chodzi o to miejsce, to niezależnie jak dobre dla rowerzystów, lub jak absurdalne dla ogółu przepisy zostaną wywalczone przez organizacje cykloterrorystyczne, to i tak będę zwalniał prawie do zera :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli nawet został popełniony jakikolwiek błąd (rowerzysta) nieupowżnia to kogokolwiek do naruszania nietyklaności cielesnej. Takie zachowanie jest niedopuszczalne.

Owszem, jednakże miałem na myśli uniknięcie sytuacji w której zarówno kierowca, jak i rowerzysta zostałby odpowiednio "nagrodzony".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

panie i panowie witam wszystkich ! tak mi sie spodobal ten temat ze przeczytałem caly i postanowilem sie zarejestrowac i dodawac moje 3 grosze od czasu do czasu :)  przed wyjazdem do UK troszke jezdzilem na  rowerze ale dopiero w Anglii zrozumialem ze rower to jest to :) w moim miasteczku brytyjskim rowerzystow jak w kopenhadze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam taką zagwozdkę. Samochód wyjeżdża z parkingu na drogę, przecinając biegnącą równolegle do drogi DDR. Żeby mieć widoczność, musi stanąć na DDR. W momencie gdy wyjeżdża, nie ma rowerzystów, więc staje na DDR i czeka, aby móc się włączyć do ruchu. W tym czasie nadjeżdża rowerzysta. I co dalej? No właśnie. Kierowca samochodu ma wycofać pojazd?? Rowerzysta pomimo pierwszeństwa ma czekać? Jak to jest?  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To akurat prosta sprawa rowerzysta musi wtedy zaczekac lub ominac samochod. Ale zwykle sie to nie zdarza bo zanim dojedzie do auta to ten zdazy wyjechac na glowna droge. W rzadkim przypadku kiedy nie odjedzie to rower musi zaczekac chwilke lub go ominac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gorzej jak rowerzysta jest rozpędzony i zmęczony. Może po prostu nie zauważyć samochodu. Nasi sąsiedzi dawno się o tym przekonali i projektują drogi tak, by nie były kolizyjne dla rowerzystów, ale też samochodów.

Wszystko jest fajnie kiedy dyskutujemy o turyście rowerowym, bo ten ma czas i przypadkiem się znalazł na drodze, ale też rzadko u nas projektuje się drogi dla rowerów. Inna sprawa jest z transportem rowerowym, gdzie takie rzeczy są nie do zaakceptowania ze względu na bezpieczeństwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie ulega wątpliwości, mam trójkę dzieci na utrzymaniu. Za to o projektancie tego felernego skrzyżowania nie mam dobrego zdania.

Ale przecież w tym miejscu nie dało się zapewnić lepszej widoczności... Można podnieść ulicę do poziomu ddr, coś na kształt dużego progu zwalniającego / podniesionej tarczy skrzyżowania, ale jednak bez przesady, przy takim udziale ruchu rowerowego to raczej znak stop na ddr...

 

 

 

Inna sprawa jest z transportem rowerowym, gdzie takie rzeczy są nie do zaakceptowania ze względu na bezpieczeństwo.

No nie wiem, to właśnie rowerzysta transportowy telepie się powolutku i ma czas na reakcję, a "rekreacyjny" zasuwa ile może i to dla niego jest to bardziej niebezpieczne. Co nie zmienia faktu, że jak widzi takie miejsce to powinien zwolnić i przygotować się do ewentualnego hamowania.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam taką zagwozdkę. Samochód wyjeżdża z parkingu na drogę, przecinając biegnącą równolegle do drogi DDR. Żeby mieć widoczność, musi stanąć na DDR. W momencie gdy wyjeżdża, nie ma rowerzystów, więc staje na DDR i czeka, aby móc się włączyć do ruchu. W tym czasie nadjeżdża rowerzysta. I co dalej? No właśnie. Kierowca samochodu ma wycofać pojazd?? Rowerzysta pomimo pierwszeństwa ma czekać? Jak to jest?  

 

Ja bym poczekał lub ominął z prawej strony. To jedna z sytuacji, w których trzeba się wykazać zrozumieniem. Niestety niektórzy ludzie, głównie rowerzyści w podobnych sytuacjach często biorą to za złośliwość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...