Skocz do zawartości

[wypadek] powazny na progu zwalniajacym


pr0

Rekomendowane odpowiedzi

witam!

 

bliska mi osoba uległa wypadkowi na rowerze przejeżdżając przez próg zwalniający. Skończyło się na wybitych 4 (!!!) zębach, mocnym uszkodzeniu twarzy (20 szwów) i potłuczeniami. Z tego co mówił dentysta i chirurg obejdzie się nawet bez blizn :) ale koszty leczenia będą bardzo wysokie, około 5000zł. Rower o dziwo oprócz obróconej kierownicy OK.

Nie pytajcie jak to możliwe, po prostu osoba mogła spanikować i upadła. Proszę mnie nie pouczać co by było gdyby był kask czy co innego. Osoba wyciągnęła już wnioski i będzie jeździć już z ekwipunkiem a ja dodatkowo z apteczką.

 

Teraz garść faktów:

 

Próg znajdował się na wyjeździe z lasu. Ze ścieżki typowo leśnej nawierzchnia zmieniła się na dość szeroką praktycznie nieużywaną drogę betonową/asfaltową. Na lekkim zjeździe znajdował się feralny próg, NIEOZNAKOWANY. Ponoć jest to jakaś samowolka jednego z okolicznych debili z działek.

 

Lokalizacja: Wielki Kack(albo mały?) Gdynia źródło Maryi (ok. 70 metrów w stronę lasu) NIE od strony kościoła, łącznik czarnego szlaku Wejherowskiego z żółtym Trójmiejskim. Obok źródełka jest mapa i podest z ławeczkami.

 

 

Pytanie:

 

Czy jest możliwość wyciągnięcia pieniędzy za leczenie? Jeśli tak to od kogo? Gdzie iść ze wnioskiem?

Na miejscu była karetka, około 30-40 świadków (akurat była mini msza) w tym załoga karetki, zrobiona dokumentacja w postaci zdjęć. Dodatkowo jest karta szpitalna z opisem uszkodzeń ciała.

 

Co do znaku nie mam pewności czy faktycznie go nie było. jakieś 20 metrów przed progiem kończy się zakaz wjazdu droga prywatna. Jest ktoś z Trójmiasta mogący to potwierdzić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak na logikę, to do gminy się chyba zwrócić, skoro ona jest odpowiedzialna za stan dróg na jej terenie. Jeśli nie było znaku, bo jeśli był, to chyba nie ma o co się czepnąć. Progi zwalniające są legalne a skoro się ktoś wywalił, to ma problem. Jak nie startujecie w zawodach, to OC rowerzysty kosztuje jakieś groszowe sprawy, także polecam. A jeśli startujecie w zawodach, to ubezpieczenie jest już droższe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak też myślałem. Nie pamiętam żeby był jakikolwiek znak ostrzegawczy nie licząc zakazu wjazdu z adnotacją droga prywatna. Jestem niemal pewny, niemal bo byłem mocno zaaferowany bieganiem z zakrwawioną koszulką i nie przyglądałem się tym znakom uważnie. Wrzucę zdjęcia tego zjazdu jak tylko wrócę do Gdańska (2-3 dni)

 

Wiem ile kosztuje ubezpieczenie, posiadam. Niestety, osoba mi towarzysząca dopiero zaczynała przygodę z nowym rowerem, (co za tym idzie brak jakichkolwiek akcesoriów, ubezpieczenia) na łatwych drogach, głównie rowerowych gdzie kask z pozoru nie miałby mieć praktycznego zastosowania. Jak pech to nawet na prostej drodze się przewrócisz i masz "problem".

 

Wiem też, że jeśli znak faktycznie był to nie ma w ogóle o czym rozmawiać.

 

PS: przynajmniej po trzecie wiem co takiej osobie kupie na "zająca" ;))

 

A teraz czas na rowerowe odreagowanie ;) oczywiście w KASKU!

Pozdrawiam ;-)

 

EDIT: Swoją drogą był to taki upadek, że chyba tylko kask fullface by pomógł lub z bardzo długim daszkiem. Prawie prostopadłe uderzenie twarzą o ziemie. (dodatkowo człowiek ma jeszcze głupią tendencję do wyciągania głowy "na żółwia" co przy upadku mogłoby się skończyć uszkodzeniem żuchwy, szczęśliwie tak nie było akurat w tym przypadku). Brak jakiegokolwiek czasu na reakcję. moment. Ehh... trzeba uważać bo równie dobrze mógłby to być jakże popularny krater na naszych drogach i także szybkie OTB gwarantowane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie zdarzenia to niestety sekundy i już po wszystkim. W tym przypadku to musiał być prawdziwy pech, bo większość ludzi chyba ma odruch taki, że starają jakoś sobie zamortyzować upadek rękoma / nogami. Dużo razy wyglebiłem się i zawsze to zdaje egzamin. Od tego są rękawice, że można potem spokojnie jechać rękoma po asfalcie bez szkód :D Potem wstać i jechać dalej. Po prostu chyba kolega musiał bardzo nie uważać podczas jazdy.

 

Wiadomo łatwo mi się pisze, bo zdaję sobie sprawę że czasem są sytuacje kiedy naprawde człowiek nie wie nawet co się stało, ale to chyba przy sporych prędkościach rzędu 30-40 km/h

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tylko dodam, że ubezpieczenie OC nie daje nam nic w takim przypadku, chyba, że właściciel progu pozwałby rowerzystę za zniszczenia na nim dokonane.

OC - ubezpieczenie od Odpowiedzialności Cywilnej, czyli od skutków naszych działań.

 

co do upadków, to ja mam jakiś nawyk kładzenia się na bok, poza tym, podstawa to nie bronić się przed upadkiem. Lecieć na glebę i turlać się :). Mniej boli i zazwyczaj po 2s jestem na nogach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to jest droga prywatna, to chyba was tam być nie powinno? Chociaż jak złodziej się potknie w twoim domu, to może Cię pozwać, także możecie oskarżyć własciciela owej drogi, a właściciel oskarży was. Nie mam pojęcia co grozi za wtargnięcie na teren prywatny, tudzież nie wiem, czy macie szanse na odszkodowanie, bo nie jestem prawnikiem :icon_wink:

 

A co do rowerowego aspektu, bo tu jestem mądrzejszy- w zimę, na śniegu, lub na materacu ogarnijcie sobie "sztukę upadania. Fikołki, potem przewroty przez bok, w przód, skok przez materac np. Ja w ferie rok temu 2 tygodnie sobie ćwiczyłem w klubie i teraz nie ma mowy o odruchu "na żółwia" Tylko w razie upadku w miarę możliwości obrót, przewrót. Na asfalcie się co najwyżej poobciera i poobija, ale poza tym zero złamań itp. W terenie na zjeździe zdarzyło mi się rok temu, na maratonie w Górach Świętokrzyskich na zjeździe wyłożyć się chyba 4 razy i nic mi się nie stało. Ostatnio się nie wywaliłem, ale raz wjechałem w cienkie drzewo, bo mi "wyrosło" przed nosem :woot: Zaczepiło mi o kierę, takrze miałem przewrót przez prawy bok :wacko: I nic się nie stało :icon_mrgreen: Nie mówię, że to jest lekarstwo na wszystko, ale znacząco niweluje ryzyko złamań, czy poważniejszych kontuzji. Poza tym kask obowiązkowy, ale to wiecie.

 

Lecieć na glebę i turlać się . Mniej boli i zazwyczaj po 2s jestem na nogach.

 

Kolega mnie wyprzedził, ale chyba opisałem to obszerniej. Z ubezpieczeniem się pomyliłem, sorry.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie dziwna była ta tablica droga prywatna czy coś w tym stylu skoro był to szlak rowerowy i to odcinek przy sanktuarium a na dodatek kręciło się tam od groma ludzi... może coś przekręciłem. Może chodziło o teren nadleśnictwa? Niestety nie pamiętam. W każdym razie na pewno nie zjeżdżaliśmy ze szlaku. Poza tym stało się to za tą drogą leśną, za znakiem. Była to droga "niczyja" na której ktoś postawił sobie pewnego dnia próg zwalniający (wg. świadków).

 

Bardzo się ciesze, że wykształciłeś sobie odruch upadania ale nie każdy jest takim profesjonalistą. Mówiłem raczej o osobie początkującej. Akurat ta osoba jeździ rekreacyjnie i dopiero zaczyna przygodę z rowerowaniem, poza tym jest dziewczyną. Mniej interesuje ją podejście do takich zagadnień technicznych a o upadkach w ogóle nie chciała słyszeć (a co dopiero o kasku hehehe). Nie musisz mnie pouczać, trochę doświadczeń mam już na garbie. Zadałem konkretne pytania i nie chciałbym schodzić na offtopic'i a już w szczególności na złodziej-właściciel. Jeszcze zaczniesz mi wmawiać, że chciałem zajumać te cegły z garba i gałęzie z jego prywatnego lasu ;) Nie potrzebnie mówiłem o tym znaku bo to już się stało za nim.

 

Co do kasku i rękawiczek to teraz sprawa oczywista, szkoda, że po fakcie.

 

Dla zainteresowanych: Okazało się, że nie jest tak źle, ząbki po małej interwencji dentysty zostały odbudowane za dużo mniej pieniędzy a stan zdrowia pacjentki bardzo się poprawił :) Prognoza mówią o całkowitym wyleczeniu w ciągu miesiąca i braku blizn :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To już teraz nie wiem. Czyja w końcu jest ta droga, na której doszło do wypadku? Nadleśnictwa? Gminy? Prywatna rozumiem, że odpada.

 

ale nie każdy jest takim profesjonalistą. Mówiłem raczej o osobie początkującej. Akurat ta osoba jeździ rekreacyjnie i dopiero zaczyna przygodę z rowerowaniem, poza tym jest dziewczyną.

 

Tym niemniej warto moim zdaniem spróbować, by potem uniknąć wypadku. Na prostej drodze można się wywalić i połamać. No ale może masz racje, że na rekreacyjne przejażdżki nie warto się bawić w takie rzeczy.

 

a już w szczególności na złodziej-właściciel. Jeszcze zaczniesz mi wmawiać, że chciałem zajumać te cegły z garba i gałęzie z jego prywatnego lasu

 

Tzn. o takim przypadku ze złodziejem słyszałem i na tej podstawie stwierdzam, że nawet jak wtargnęliście na czyjś teren, to właściciel jest odpowiedzialny za wasze nań krzywdy. No ale skoro to nie był prywatny, to koniec tematu.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Droga na pewno nie jest prywatna. Nie potrzebnie mówiłem o tym znaku prywatnym/nadleśnictwa bo tylko namieszał. W tej chwili nie mam możliwości zrobienia zdjęć, może za 2dni.

 

Co do umiejętności kaskaderskich. No widzisz, doświadczenie uczy ;) Są osoby które nie wyjdą w czasie burzy lub nie przejdą pod zrujnowaną kamienicą bo dotknęło ich to osobiście. Szkoda, że cudze błędy nie uczą równie dobrze co własne...

 

O tym złodzieju też słyszałem. Dziwne to nasze prawo ;)

 

OK, zdobyłem już wystarczająco informacji. Za PW również dziękuje ;) Zbiorę zdjęcia i wybiorę się na komendę. Gdyby ktoś był zainteresowany mogę prowadzić relację na bieżąco i udostępnić fotki na forum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tzn. o takim przypadku ze złodziejem słyszałem i na tej podstawie stwierdzam, że nawet jak wtargnęliście na czyjś teren, to właściciel jest odpowiedzialny za wasze nań krzywdy. No ale skoro to nie był prywatny, to koniec tematu.

 

Prosze bo jak czytam to mi sie smiac chce z tych urban-legends...

 

Czekamy na relacje i fotki wracajac do tematu. Mam pytanie, to byl taki krotki, ostry w ksztalcie trojkata rownobocznego, ale niski spiacy-policjant? Jezu jak ja takich nienawidze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżdżę tam praktycznie codziennie i jest tam faktycznie znak 'zakaz ruchu' a pod nim 'droga prywatna' (tylko od strony miasta, więc jadąc tak jak opisujesz, nie widać tego znaku). Nie wiem, czy te znaki umieszczone są tam samowolnie, tym bardziej nie wiem, czy tak samo jest z owym 'śpiącym policjantem'. Szlaki rowerowe żółty i czarny nie mają charakteru ścieżki rowerowej. Często są tam dość trudne odcinki (szczególnie na czarnym), które dla mało wprawnego rowerzysty są nie do przejechania. Droga w miejscu tego wypadku jest szeroka i równa, utwardzenie wykonane z dobrej jakości kostki brukowej. Sam próg jest innego koloru niż reszta betonu. Ma formę niskiego i szerokiego na jakiś metr wałka.

Fakt, że ktoś się o ten próg przewrócił to wg mnie zwykłe gapiostwo i nieuwaga. Równie dobrze mógłby przyrżnąć w przewalone przez środek drogi drzewo, które leży na drodze jakieś 500 metrów wcześniej. Jeśli gmina miałaby za to zapłacić, to jako Gdynianin, po stokroć wolałbym aby te pieniądze poszły na poprawę podjazdów na chodnikach dla niepełnosprawnych lub, jeśli płaciłoby nadleśnictwo, to na usuwanie faktycznych przeszkód na szlakach niż finansowanie czyjegoś delikatnie mówiąc roztargnienia.

 

Zapomniałem dopisać - szlaki żółty i czarny to szlaki piesze a nie rowerowe. Więc może gdyby wyrżnął o próg idąc...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy w przypadku jakiegokolwiek odszkodowania, choćby z tytułu ubezpieczenia, rowerzysta nie jest zobligowany do posiadania kasku? Takowy jest chyba wymagany? Jeżeli nie to nie rozdrapujmy tego wątku.

 

Sent from my HTC Magic using Tapatalk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy etap to pisemko do gminy, czy droga jest ich (jeśli nie to kogo) i czy stawiali tam ten próg, załącz zdjęcia.

Jak ustalisz, że zarządca drogi tego nie zrobił, na piśmie, to pisemko z zawiadomieniem o możliwości popełnienia przestępstwa stosownej samowolki i drugiego przestępstwa wynikającego z tego spowodowania uszkodzenia ciała/zagrożenia zdrowia/znajdź ile możesz i dopasuj ;) , wraz z dokumentacją pełną - zdjęcia z wypadku, medyczna itp. Pewnie umorzą ale jak nie umorzą to da się tego od samowolki złapać za dupę - i potem jako poszkodowany piszesz wniosek o prokuratora posiłkowego oraz składasz wniosek o wyrównanie szkody (na rozprawie), wtedy po skazaniu odszkodowanie z automatu.

 

Powyższe w wielkim skrócie i bałaganie, zaledwie nakreślam kierunek działań do dalszego uporządkowania ;) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem, widziałem i porobiłem zdjęcia.

 

Na razie umieszczam szkic jako, że kabel zostawiłem w aucie.

 

 

szkicek.th.jpg

 

krótka legenda:

Turkusowa strzałka: zjazd rowerzystów

Granatowa kreska: koniec drogi leśnej, szlaban

 

Uprzedzam pytanie: od strony lasu niczego nie ma

 

Co najważniejsze: próg NIE JEST oznaczony!

Dziś około 18 idziemy na policję.

 

Bym zapomniał...

 

Próg jest niewidoczny! Jest ciemny na ciemnym tle dodatkowo osłonięty przez cień drzew. Coś jak czarny na granacie lub na odwrót ;). Skoro kierowcy aut wjeżdżają w dziury -NIEOZNACZONE- i dostają odszkodowanie to dlaczego rowerzysta miałby nie dostać? Poza tym z tego co mi wiadomo, każdy próg MUSI być oznakowany. To nie drzewo tylko przeszkoda sztuczna!

 

O pieniądze się nie bój bo jak już to pójdą z kieszeni osoby prywatnej lub ubezpieczyciela tej drogi ;)

 

Próg był wyprofilowany z kostki, ok. 15-20cm wysokości i miał jakieś pół metra długości. Niestety, zjeżdżając kąt najazdowy robi się większy a nieostrożny może zrobić sobie krzywdę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OK, byliśmy na policji i zostały spisane zeznania.

 

Okazało się, że każdy próg musi koniecznie być oznakowany. Sprawa niemal na pewno skończy się w sądzie karnym. Na policji nikogo nie interesuje czy ktoś ma działkę 50ha czy chodnik przed domem. (takie prawo) Jeśli do zdarzenia dochodzi na terenie właściciela, on zobowiązany jest do opłacenia w tym przypadku kosztów leczenia (uszczerbek na zdrowiu 7dni<) + rekompensaty za przełożenie matury.

 

W ciągu tygodnia dokumenty zostaną przesłane do Gdyńskiej policji a ja zostanę wezwany na przesłuchanie.

 

Po orzeczeniu winy przez sąd, można starać się o odszkodowanie na drodze cywilnej. Jeśli jest to zwykła osoba fizyczna sprawa zapewne pociągnie się latami. Szczęśliwie ponoć jest to własność firmy, prawdopodobnie PKP.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co do upadków, to ja mam jakiś nawyk kładzenia się na bok, poza tym, podstawa to nie bronić się przed upadkiem. Lecieć na glebę i turlać się :). Mniej boli i zazwyczaj po 2s jestem na nogach.

 

Hmm poniekąd jest w tym jakiś sens, ale potrzeba bardzo dużo samozaparcia żeby specjalnie spaść z roweru szczególnie przy prędkościach rzędu 30-50 km. Nawet jeśli wiesz że gleba jest nieunikniona :icon_wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie kolego ;) Zaniedbanie jest oczywiste - nieoznaczona przeszkoda sztuczna, w tym przypadku próg zwalniający. Dla prostej drogi nie widzę takiej zależności. Ciekaw jestem co byś zrobił gdyby to Ciebie spotkał taki wypadek w którym gubisz parę zębów i zostajesz zszyty nastoma szwami. Spróbuj sprzedać ten argument z materacami komuś, kto właśnie urwał zawieszenie w aucie po wjechaniu w studzienkę bez pokrywy. Też brak umiejętności i ostrożności? Po części.

 

Niedawno miałem stłuczkę. Kobieta wyjechała zza linii stopu a ja mimo, że odbiłem dostałem muśnięcie w bok (dzięki czemu mam ładne nowe korby, hehehe :)). Jechałem z nadmierną prędkością około 60-65km/h co nawet potwierdzili świadkowie (swoją drogą to musieli mieć niezły radar w uszach skoro mierzyli mi prędkość po pisku opon). Co się okazało? Mimo, że to ja dopuściłem się wykroczenia, zagapienia to osoby wjeżdżającej na skrzyżowanie nie powinno tam fizycznie być, nawet gdybym pędził 120km/h. To samo tyczy się progu. Jakby rowerzysta nie zjeżdżał tego progu nie może tam być, CHYBA, że jest oznakowany. Wtedy sprawa nie ma prawa bytu.

 

Nieznajomość prawa szkodzi ;)

I bez wyrzutów proszę!

 

Z góry przepraszam za słabą jakość zdjęć. Nie miałem pod ręką normalnego aparatu.

 

zdjcie0124ub.th.jpg

 

Uploaded with ImageShack.us

zdjcie0125f.th.jpg

 

Uploaded with ImageShack.us

zdjcie0127v.jpg

 

Uploaded with ImageShack.us

zdjcie0128u.th.jpg

 

Uploaded with ImageShack.us

zdjcie0132m.th.jpg

 

Uploaded with ImageShack.us

zdjcie0134b.th.jpg

 

Uploaded with ImageShack.us

zdjcie0135o.th.jpg

 

Uploaded with ImageShack.us

 

 

Teraz apel do drogich profesjonalistów! :D Proszę nie krytykować rowerzystki która przewróciła się na tym z pozornie niewinnym progu. To jest fakt i nie podważycie go mówiąc "hee... nawet bym go nie poczuł". To co dla was jest sprawą oczywistą dla innych może być rzeczą nie do przejścia :)

 

W razie narastającej fali krytyki poproszę o zamknięcie tematu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakt, że jak ktoś tam się wywrócił o ten próg... to lepiej niech odstawi rower bo jeszcze komuś poza sobą krzywde zrobi...

 

Czy szlaban na wyjeździe z lasu masz oznakowany?? Nie?? To co do gajowego pójdziesz jak w niego przywalisz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiedz mi to wprost lub osobie poszkodowanej a nie przez kabel. Jestem z Gdańska i jak najbardziej otwarty na wymianę argumentów;). Wysłałem PW.

 

Szlaban panie kolego ma w ogóle inne zadanie i nie musi być oznakowany. Idź na policję, spytaj. Ciekaw jestem Twojej reakcji gdyby Twoja mama wyrżneła się na takim progu (no chyba, że jest kolarzem to spoko:)). Też podszedłbyś i powiedział nie umiesz nie jeździj? Panikujesz - giń?

 

Podziwiam wszystkich zachowujących zimną krew w każdej sytuacji, nawet zaskoczeni progiem, lampą czy drzewem. Jestem pod wrażeniem. Tylko czemu nie przekłada się to na statystykę drogową? No chyba, że wszyscy, co do sztuki z forumrowerowego.org są nadludzmi i nie zdarza im się zagapić. Normalnie Chuck Norris mięknie:P

 

 

Dobra, zamykamy bo robi się temat "Jak oni jeżdżą". Prośba wysłana do moda. Dziękuje wszystkim za udzielanie się w temacie jak i PW. Wyklarował już się obraz całej sprawy. Gdyby ktoś był ciekawy jak dalej sprawa się rozkręca, piszcie. Dla zasłużonych plusy! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koleżanka się zagapiła lub nie wiem jak to inaczej nazwać. Ale to nie jest powód żeby obwiniać kogoś kto ten próg tam postawił. Bo to ona jest winna, a nie ten próg. Po drugie jestem na 99% przekonany że gdyby tam stał znak że ten próg będzie...to nic by to nie zmieniło, bo ten próg widać z daleka! Jak jedziesz to PATRZ GDZIE JEDZIESZ! Acha no i są wyjątki w których progi zwalniające nie muszą być oznakowane...np. w strefach zamieszkania, na drogach z ograniczeniem prędkości do 30km/h. Nie szukajmy winnych w innych tylko znajdźmy winę w sobie. Wypadek i przykra sprawa tak, ale niestety winna tutaj jest osoba poszkodowana.

 

 

Zaskoczeni progiem, lampą lub drzewem??? Jadę jadę i co wyskakuje mi lampa na drogę? Bo nie bardzo rozumiem jak lampa lub drzewo czy inny próg mogą mnie zaskoczyć??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co tu wiele gadać - gość chce za wszelką cenę wyrwać pieniądze. Jeśli ma do tego prawo, no to niech z niego korzysta - w końcu po to ono jest.

Ale mam pewne ale. W tym miejscu jest dość ciemno niezależnie od pory dnia i skoro można nie zauważyć progu, można też nie zauważyć spacerujących po tej ulicy ludzi, biegających dzieci. Dzięki temu utrudnieniu właściciele Golfów I (których tam dość często widuję) nie mają szansy się tam za bardzo rozpędzać. Autor wątka jednak już w pierwszym swoim poście opisał co sądzi o budowniczych tego policjanta - "debil z działek", zupełnie nie zastanawiając się po co ten próg tam powstał. Nie oczekuję refleksji. Po prostu są na tym świecie ludzie, którym trzeba pisać, że kawa jest gorąca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy znak niczego by nie zmienił. Na pewno bardziej rzucałby się w oczy niż ciemny próg. Nie rozumiem dlaczego dyskutujesz z potwierdzonym faktem przez policję? Każdy próg musi być oznakowany i koniec kropka.

 

Był to wypad rekreacyjny. Zdarza się zagapienie. Każdy reaguje w sytuacji ekstremalnej na swój sposób. Przyznaje po części rację, ciężko jest się tam wywrócić no ale skoro zdarzył się to znaczy, że jest taka możliwość. Podałem argument z matką.

 

Jeśli nie dociera poddam następny. Jedziesz nowym autem wartym N zł i uderzasz w dzika w lesie o czym nie byłeś wcześniej poinformowany znakiem "uwaga zwierzyna". Auto zniszczone. Co robisz? Wzywasz lawetę i chowasz się w domu pod kocem przytulając kota?

 

Prawo jest prawem a nieznajomość prawa szkodzi. Skoro urzędowo narzucone jest próg+znak to czemu nie pisać zażalenia?

 

 

puchaty... Za wszelką cenę? Chyba nie bardzo? Nie dostaję z tego złamanego grosza. To ja oczekuje Twojej refleksji nad tym co napisałeś. Pieniądze przy takich obrażeniach to sprawa drugorzędna jak nie trzeciorzędna!!! Bardziej chodzi właśnie o to, żeby podeptać tego "debila z działek" za samowolę budowlaną i pociągnąć do odpowiedzialności karnej za uraz 7dni+. Nie znam dokładnych okoliczności wybudowania progu ale wiem, że nie powinno go tam być. I nie obchodzi mnie jak ktoś miałby go oznaczyć Jak dla mnie może tam nawet stać strażnik 24/7 z wielkim lizakiem "uwaga próg". Nie zmienię swojego zdania chyba, że sąd uzna inaczej. Wówczas obiecuję przeprosić oficjalnie na łamach forum. Życzę wam zobaczyć taki wypadek na żywo najlepiej z udziałem bliskiego. Przyjecie, może zrozumiecie, poważnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...