Skocz do zawartości

[zagrożenia]Wataha psów pogryzła rowerzystów


guit

Rekomendowane odpowiedzi

Ja miałem raz taką sytuacje. Wyjeżdżam z lasu a tu pies boxxer patrzę nie widzę żadnego właściciela ;) zatrzymałem się, pojechałem ścieżką daleką od niego a tu patrzę on za mną dogonił mnie to ja zawróciłem, pojechałem w stronę ulicy i uciekłem mu na szczęście, ale w między czasie złapał mnie za nosek i prawie bym się wywalił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Ja wraz z kumplem mielismy tez pare przygod ale po kolei:

 

Jako ze w wakacje pracowalem od rana do wieczora w sklepie rowerowym, to na treningi pozostala mi szczera noc. Wiec ktorejs nocy o 1 nad ranem przelatywalem przez wioske i tylko slysze jak cos za mna biegnie.... ja z 2 jki na blat i ogien... dre morde na maxa i spieprzam ( mam tak czasami ). A w miare jak sytuacja zaczela sie pogarszac to juz z 15 psow popedzalo za mna i ujadalo, ja darlem sie ile moglem i wialem co sil w nogach... na szczescie odpuscily. Jakby ktos to z boku ogladal ( widok rowerzysty, jego lampek i kupa ujadajacych psow za nim ) to by sie zsikal ze smiechu :)

 

Ale to na wstep.

 

Moj kolega rok temu pracowal gdzies na zlomie pod Szczecinem i zaczal go gonic pies, to ten kumpel gaz w podloge i weje rowerem ile moze, dojezdza do glownej drogi, ostry zakret w prawo... pies za nim nie wyrobil i wyrzucilo go na drugi pas... zaliczyl czolowke z jakas ciezarowka. Jedyne co po nim zostalo to sztywne zwloki rozpedem krecace sie po asfalcie.

 

Kolejna sytuacja z psem to na moich i tego samego kolegi oczach sie dziala:

Jedziemy po sciezce rowerowej i jakis jamnik zaczal nas gonic i ujadac... to ja na niego z ryjem odszczekalem jak prawdziwy wilczur... on wystraszyl sie i zaczal uciekac na glowna droge wprost pod kola jakies hondy civic. Lecial z jakies 3 metry odrzucony i jeszcze rozjechaly go 2 poprzednie auta. Troche smutne ale cos na to poradzic. Mialem przez chwile wyrzuty ze psa zabilem, ale z drugiej strony jak on mial wscieklizne to on moglby mnie zabic. Life is brutal.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do szczekających psów, które biegają luzem po drogach jestem przyzwyczajona, staram się je omijać szerokim łukiem i nie prowokować, szkoda buta :) Ale dziki, które od jakiegoś czasu błąkają się po Łagiewnikach działają na mnie odstraszająco, wolę już 5 szczekających psów biegających bez smyczy, niż jednego dzika. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jadę w niedzielę z kumplem przez wioskę

a tu na środku drogi (dróżki leśnej właściwie) buldog sobie stoi

my zgodnie i równo zwalniamy... ale innej drogi nie ma... no to powoli obok pieska, a piesek za nami. Fajny był chwilke za nami pobiegł (jechaliśmy +/- 10-15 km/h) a później został

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do dzikow to moj kolega ( ten sam o ktorym pisalem pare postow wyzej ) wjechal w gromadke dzikow i na jednym sie wywalil... tzn z jego relacji wynikalo ze to byly dziki :) W dodatku na moim rowerze (!!).

Co do strat: z 6 win typu komandos 3 przetrwaly, rogi amoeby scud zmasakrowane, 1 szprycha dt revolution i kolo do wycentrowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz sobie przypomniałem. Kiedyś jade sobie luzikie 20km/h po piasku wjeżdżam w zakręt i parz sobie na domek :D i dostrzegam otwartą drzwi od bramy... ups. Przysieszam a z tych drzwi wylatuje buldog :) ooo kurde pita jade po tym piasku a miałem Racingy Ralphy to tańczyłem tam :D Zachmowałem a "pieskowi" piach w leciał w oczy więc spokojnie na chwile, ale po tem medna że się tak wyraże dalej biegnie szczeka jak głupi ten pies i mnie już ugryzł prawie, ale dodało mi to adrenaliny wieć rura i 45 km/h w piasku przez jakieś 5 min co prawda pies przestał mnie gonić, ale wolałem się upewnić :D

Podsumowanie: gdy widzisz psa nogy wypięta. :)

P.S Dziś jadąć ze szkoły zauważyłem gromdkę psów to spokojnie nawróciłęm i rura z drugi zakręt ;P

Nie lubie psów

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Z kumplem w Ciechocinku, pod tężniami. Kumpel jedzie 15 metrów przede mną i co widzę, goni go jeden pies, drugi, trzeci, po chwili dobiegają jeszcze ze trzy kundle, mało tego dobiega mieszaniec doga z kundlem trochę mniejszy od owczarka niemieckiego, w pewnym momencie słyszę warczenie, dołącza owczarek niemiecki, ale nie rzuca się na kumpla, tylko na tego czarnego psa, ten zaczyna uciekać gdzie się da, obydwa przebiegły pomiędzy mną a kumplem, kumpel w szoku a ja tym bardziej, bo wszystko widzę jak w filmie. Cała akcja pomiędzy spacerującymi ludźmi, widowisko mieli nie małe.

Rodzi się pytanie: Kto tyle psów pozostawia bez opieki i bez kagańców w miejscu, w którym tyle osób spaceruje w tym małe dzieci zabrane na wycieczkę itp.?? Wystarczyło by aby podekscytowany dzieciak wszedł na drogę goniących się psów i co wtedy....nieszczęście gotowe, a o właścicielach psów nic nie wiadomo, a wszystkie miały obroże.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nienawidzę wiejskich kundli, niektóre są zawzięte. Zazwyczaj jak je widzę sprintuję sobie 40km/h i przelatuję zanim zdążą wybiec, a jak już czasem gonią to odwracam się i krzyczę, hamują aż im się łapki plączą i się czasem jakiś wywróci :) Ale niektóte zawzięte biegną dalej :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...
Wczoraj jechałem drugi raz przed pewną miejscowość i drugi raz puścił się za mną ten sam pies ;D Ale drugi raz właściciel był w pobliżu i bez większego przyśpieszenia się udało.

 

w tym momencie możesz zadzwonić po gliniarzy i "zareklamować" tego właściciela. Dodatkowo gdyby coś Ci się stało z powodu tego psa(a właściwie to jego właściciela) musiałby Ci wybulić odszkodowanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie tak dawno wybraliśmy się rodzinką na Lednicę. W drodze powrotnej, przejeżdzaliśmy przez skrzyżowanie w jakiejś wsi. Jechaliśmy w 8 osób, jeden za drugim. W pewnym momencie z gospodarstwa wyleciały 3 psy, jeden większy od drugiego. Wszystkie rzuciły się na moją ciocię, która nie spodziewała się czegoś takiego, przestraszyła się i puściła kierownicę... No i wypadek gotowy, ciotka wyłożyła sie jak długa na środku skrzyżowania. Szczęści akurat że w tym momencie nic nie przejeżdżało obok nas. Psy dalej ujadały i doskakiwały też do reszty osób. Po paru chwilach wyłonił się właściciel zwierzaków, z uśmiechem patrzy na poszkodowaną która zbiera się z jezdni, nieźle poturbowana i mówi, że "przecież nic się nie stało, bo one i tak by nikogo nie ugryzły". Gdy to usłyszał mój starszy, zwyzywał ostro gościa i zagroził że dzwoni na policję, żeby to zgłosić. Widząc że nie żartuje, gościu zaczął prosić żeby nie dzwonić zabrał i uwiązał momentalnie psy i przepraszał ładnych klika minut. Powiedział, że nigdy się to nie powtórzy.

Szkoda, że muszą sie dziać takie rzeczy, żeby pewni ludzie nabrali rozumu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z moich doświadczeń wynika, że najskuteczniejszą metodą na psa - niezależnie od rozmiarów rzeczonego - jest zwolnić. Póki co, nie spotkałam jeszcze tak zaciekłego delikwenta, który wobec wspomnianego wybiegu nie straciłby rezonu i nie zaprzestał pościgu.

Pozdrówko najprostsze :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tymi psami to jest jeden wielki żart.

Przejezdzajac walem rudawy(prawie codziennie) nieraz juz widzialem roznego typu owczarki niemiecki raz nawet rottweilera plusem w tym jest ze duze psy to psy madre(z reguly) wiec nie ma sie czego obawiac.

 

 

Najgorzej jest na wsiach z tymi malymi kundlami co gonia w watahach po calej wsi. Ostatnio przejezdzajac przez "Olszanice" gonilo mnie 9 roznego typu jamnikow i innych mieszancow. Takie male a takie uparte potrafi kilka km. biec szczekac i probowac podgryzac. odwine jednemu kopa to 3 z drugiej strony zaczyna mi skarpetke i buty przygryzac.

Nic tylko mine przeciw-piechotna nosic w plecaku i zostawiac na takich wsiach kilka :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm. a patrząc na ta sprawe z drugiej strony to gdyby kiedys moj pies wylecial przez ogrodzenie(podkopem np :) )i jakis rowerzysta zasadzil mu kopa to chyba wzialbym kose z garazu na sztorc wsiadam na rower i koles by poczul jesien sredniowiecza na wlasnym dupsku.

 

cimg0662ur9.th.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...