Idąc dalej Twoim rozumowaniem...
Jak nie macie siana na rower dobrej firmy, to albo kupcie używkę, albo go wcale nie kupujcie
(cenę "dobrego roweru" niech każdy sobie przyjmie sam - uogólniając napiszę 5.000 zł)
Sam nie jeżdżę w kasku, przyznaję się bez bicia, ale myślę że każdy orzech na łepetynie - jaki by on nie był - jest zawsze lepszym rozwiązaniem niż jazda bez niego. Zgadzam się, że dobry kask w dobrej cenie jest czymś pożądanym, ale niestety nie każdy może sobie pozwolić na wydanie takich pieniędzy, a idealnie do jazdy rowerowej nadają się również tańsze kaski. Niech one mają większy ciężar, mniej atestów, mniej dziur, czy malowanie pozostawiające troszkę do życzenia. Ale zawsze ta ochrona jest.
Pozdrawiam