cookiesrulez Napisano 28 Maja 2006 Napisano 28 Maja 2006 Jajkami połamałeś siodełko? :eek: :eek: :eek: Respect. :lol:
Arxas Napisano 12 Listopada 2006 Napisano 12 Listopada 2006 Coż, dość niedawno, wracając ze szkoły do domu pojechałem inną niż zwykle trasą. Jadę kamienistą ścieżką, patrzę, a tam dość stromy zjazd ze sterczącym pieńkiem. No to co - skaczemy! ... nie trafiłem na platformy ...leżąc płasko na ramie hamowałem butami, bo do hamulców nie mogłem dosięgnąć - tak płasko leżałem. Cud, że się nie wyłożyłem, ale na pachwinie wielgachny krwiak + obtłuczone klejnoty. Aż mnie dreszcz przeszedł, jak to teraz piszę
Ogór Napisano 12 Listopada 2006 Napisano 12 Listopada 2006 Jajkami połamałeś siodełko? :eek: :eek: :eek: Respect. :lol: a moze on jest jak w filmie "Od zmierzchu do switu" cyt: " I am the Sex Machine ... " <lol2> :D no ale do wkrecajacych sie jajek to az mnie dreszcz przeszedl
KuLa2030 Napisano 12 Listopada 2006 Napisano 12 Listopada 2006 Ja też pare razy uderzyłem w siodło jajkami ale zapamiętałem jeden i chyba dla mnie najgorszy. Wiec jechałem z górki i chciałem na końcu zahamować i wystawiłem noge i rower wpadł w nierównośc i odskoczył i ramą dostałem jak z procy prosto w wacka Mówie wam świetne uczucie że przez 20min siedziałem na trawce joł
Ogór Napisano 12 Listopada 2006 Napisano 12 Listopada 2006 ja sobie kiedys usiadlem na jajkach ;o i bylo ni fajnie
heavy_puchatek Napisano 12 Listopada 2006 Napisano 12 Listopada 2006 Ci jak się męczą żeby oberwać po klejnotach a mi udało się na rynku we Wrocławiu. Chciałem zmieścić się między latarnią i barierką odgradzającą mnie od jakiegoś remontu. I nie wiem jak to zrobiłem ale jakoś mną zatrzęsło, zachaczyłem kierą o latarnię i poleciałem jajkami prosto na mostek. Póki mogłem odjechałem kawałek za róg udając twardziela, gdzie mogłem już spokojnie przeczekać najgorsze chwile
Mr0wa_1991 Napisano 14 Listopada 2006 Napisano 14 Listopada 2006 Mnie tylko raz siodelko potraktowalo po Ryszardzie: byl to pierwszy dzien na nowy Biku. Nowe hamule itd a wiec pierwsza jazda zakonczyla sie pieknym OTB Przelecialem caly czas trzymajac sie kierownicy a tylne kolo poleialo razem za mna. Gdy otworzylem oczy zobaczylem siodelko odpoczywajace mi na interesie
fei Napisano 5 Grudnia 2006 Napisano 5 Grudnia 2006 Taaa To koles na dropie robil no footera i hcial dokrecik x upa Niestety sie nie wyrobil Rozerwal sobie moszne a to ze akurat byl TDP to cale miasto bylo zablokowane :lol: Teraz ma ksywe drewniane jajo :lol:
Mryous Napisano 5 Grudnia 2006 Napisano 5 Grudnia 2006 Argh ;D Ja kiedys jechalem sobie i na jakims zjezdzie zahaczylem klejnotami o tylne kolo... Niestety siodlo mialem nisko, wiec z opony polecialem od razu na dol siodla. Od razu puscilem kierownice i zeskoczylem do tylu... Potem sie z 5 minut pozbierac nie moglem
filipe Napisano 6 Kwietnia 2007 Napisano 6 Kwietnia 2007 Jak sobie przypomne to lądowanie to mi się źle robi..... hehe
esc0bar Napisano 6 Kwietnia 2007 Napisano 6 Kwietnia 2007 Czytajac niektore historie mozna nabawic sie zerwania moszny, ale ze smiechu. Szacuneczek!
reka123 Napisano 7 Kwietnia 2007 Napisano 7 Kwietnia 2007 Ehh ja dzisiaj robiąc różne dziwne rzeczy na rowerq walnąłem się klejnotami o siodełko, mało z roweru nie zleciałem;/
roswell Napisano 7 Kwietnia 2007 Napisano 7 Kwietnia 2007 Ja też miałem taką historię: Ostry, kamienisty zjazd, dość stromy. Rozpędziłem się i nagle noga zjechała mi z pedała. Poleciałem kroczem na ramę, zanim się zatrzymałem przejechałem w ten sposób jakieś 20m. Gdy już się zatrzymałem to tak bolało, myślałem ze zwariuje. Walnąłem się na trawę i leżałem tak ok 10 min, cały czas przeklinając . Kumpel mało nie padł ze śmiechu.
reka123 Napisano 7 Kwietnia 2007 Napisano 7 Kwietnia 2007 Chyba sobie ochraniacze kupie:) klejnoty jeszcze sie mogą przydać, w tym kobietki mają lepsze warunki;) pozdr dla wszystkich obolałych lód naszym sprzymierzeńcem;)
QóBa Napisano 14 Kwietnia 2007 Napisano 14 Kwietnia 2007 Ale sie dzisiaj siekłem w dżondra Bardzo lekko puknąłem w końcówkę kierownicy, ale trafiłem w taki punkt ... Ło boże Na samą myśl mnie boli ...
cycek8 Napisano 4 Maja 2007 Napisano 4 Maja 2007 Ja jakies 4 lata temu postanowiłem pojedźić sobie na rowerze moje ojca (którego nikt nie używał ze względu na hamulce) no wiec jade sobie spokojnie i wyleciał mi kot na drogę bo wiec ja mądry zahmowałem leciutko przednim hamulcem i mocnije tylnim. Efekt był taki, że rower stanął dęba ja poleciałem na rame i jeszcze całkiem sie przekrecił, a moje klejnoty został przyciśnięte z dwóch stron, do dziś pamiętam ten ból =/
elful Napisano 7 Czerwca 2007 Napisano 7 Czerwca 2007 Moje fabryki kijanek miały kiedyś bliski kontakt z mostkiem - po nieudanym lądowaniu z hopki lekko mnie przerzuciło na przód i bach - bolało jak cholera. Na szczęście fabryczki dalej pracują
Mordiz Napisano 12 Czerwca 2007 Napisano 12 Czerwca 2007 A to niby kobiety mają ciężej w życiu , tyle problemów. My cierpimy czasami na rowerach. Bo co , należy nam sie ? :> Tak wiec z tego wynika że najczęściej nasze klejnoty lądują na mostku. Może powinniśmy przykleić poduszkę ? albo powinny mięc gumowe zakończenie od strony rowerzysty ? ^^
Szogun251 Napisano 18 Czerwca 2007 Napisano 18 Czerwca 2007 Nieźle to niektórzy są naprawdę zdolni, żeby mosznę rozerwać to wkącu 7 warstw skóry, ja widziałem jak gość wisiał tylko na nichwiecie podwieszonyza nie ale to inna bajka bo on tak sam sobie,a mi osobiście nie zdarzyło się puki co, no może przysiad ale to nawet może się zdarzyć siadając na krzesle jak się bokserki nosi. a co do wypatku to jechałem kiedyś drogą i nagle łancuch spadł na ramie wylądowałem z tym że nic mnie nie bolało odrazu oczywiście cięzko mi było utrzymać swój tor i mnie zniosło na lewo a z naprzeciwka samochód jechał. Na szczęście samochód minołem i na poboczu udało mi się już wyhamować. Teraz uprawiam trial, na razie po rurkach nie skacze ale mam nadzieję że nigdy nie wyląduje na żadnej po nie udanym skoku. Pozdrawiam
b0b3k Napisano 18 Czerwca 2007 Napisano 18 Czerwca 2007 Nieźle to niektórzy są naprawdę zdolni, żeby mosznę rozerwać to wkącu 7 warstw skóry, ja widziałem jak gość wisiał tylko na nichwiecie podwieszonyza nie ale to inna bajka bo on tak sam sobie,a mi osobiście nie zdarzyło się puki co, no może przysiad ale to nawet może się zdarzyć siadając na krzesle jak się bokserki nosi.a co do wypatku to jechałem kiedyś drogą i nagle łancuch spadł na ramie wylądowałem z tym że nic mnie nie bolało odrazu oczywiście cięzko mi było utrzymać swój tor i mnie zniosło na lewo a z naprzeciwka samochód jechał. Na szczęście samochód minołem i na poboczu udało mi się już wyhamować. Teraz uprawiam trial, na razie po rurkach nie skacze ale mam nadzieję że nigdy nie wyląduje na żadnej po nie udanym skoku. Pozdrawiam so.pwn.pl + gramatyka.......
evo Napisano 18 Czerwca 2007 Napisano 18 Czerwca 2007 Jajkami połamałeś siodełko? Respect. .... a moze on jest jak w filmie "Od zmierzchu do switu" cyt: " I am the Sex Machine ... " <lol2> :D no ale do wkrecajacych sie jajek to az mnie dreszcz przeszedl - kiedyś kumplowi pękła skóra na ręce gdy uderzył nią o mój nos (gra w kosza) Także cuda się zdarzają (choć mój nos też miał pamiątke po tym ) Chyba sobie ochraniacze kupie:) klejnoty jeszcze sie mogą przydać, w tym kobietki mają lepsze warunki - no właśnie panowi, chyba się WSZYSCY zgodzimy, że te strefu bardziej bolą męzczyzn (uderzenie o siodło czy rure), więc dlaczego do jasnej ciasnej anielki rama typu "damka" ma niżej te rurę, skoro to nasze klejnoty wymagają ochrony!!!! Może to z czasów, gdy kobiety jeździły w spódnicach i nie mogły wysoko podnosić nóg, bo lasek było widac http://www.dkpto.dk/publikationer/tidender...0548_301105.pdf - badania duńskich naukowców dowiodły, że kilka uderzen mocnych w jaja, zmniejsza pewnisa o 1-1,5 cm.
Splr Napisano 31 Lipca 2007 Napisano 31 Lipca 2007 U mnie klasyka gatunku: Podczas wskoku na dość wysoki krawężnik spadła mi noga z pedała i jak przydzwoniłem prostatą (jak pragnę zdrowia, po raz pierwszy dokładnie wiedziałem gdzie toto jest ) tak przez dwa tygodnie miałem problemy z siadaniem. "Jajka" jakimś dziwnym trafem rozłożyły się na siodełku i nic im nie było... Ale jak się czyta wasze posty, człowiek się zastanawia, czy by tego wszystkiego nie rzucić i nie udać się w bieszczady....
DOMAN Napisano 1 Sierpnia 2007 Napisano 1 Sierpnia 2007 Jadę sobie po parku jest 30 km/H i ciągle rośnie pojawia się w miarę ostry zakręt, oczywiście nie hamuje i ______________________/\____________/\_________ ała !! dziury i wilgotna trawa i do tego sztywna rama i widelec. Przeleciałem nad rowerem i spadłem zamiast na ziemie to jajami walnąłem na ramę z rurkami o małej średnicy ( steel frame) AŁAJ!
Publius Napisano 1 Sierpnia 2007 Napisano 1 Sierpnia 2007 Aż mnie boli jak Was czytam... Ja tylko raz sie tak załatwiłem. Dawno to było, jeszcze na starym rowerze. Jechałem sobie Krakowskim Przedmiesciem w Warszawie. Sięgnąłem po bidon prawą ręką, pije i nagle... przed samym nosem blondyna wyjechała mi samochodem z parkingu. Zahamowałem lewą ręką, bidon wyrzucilem na ulice i nastepna scena to juz głębokie wdechy po spotkaniu klejnotami z mostkiem Samą glebe juz chyba nawet opisywalem kiedys
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.