Skocz do zawartości

[SPD] Pierwsze gleby w spd- przy predkosci 0 ;D


Blue

Rekomendowane odpowiedzi

Mój pierwszy wyjazd w SPD był rok temu w styczniu. Akurat miasto było zaśnieżone i pierwszą glebę zaliczyłem jeszcze na podwrku. Potem zdarzało sie kilka razy wywalic nie jadąc.

A ostatni raz w sylwestra 2005 jak całe miasto było pobryte lodem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w pierwszym dniu w spdach mialem z 4 gleby :P ale to bylo w lutym ( 3 lata temu chyba) i jezdzilismy po lesie :):) A gleba przy predkosci 0 tez byla ;) na chodniku :)

 

Najlepsza sprawą bylo ciagniecie bika na plecach i brniecie przez zaspy ponad kolana :) MIodzio :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kupiłem PD-M540 i buty Nike Kato III na początku grudnia.

Przejechałem na nich jakieś 300-400km i gleby zaliczałem na co drugim wypadzie.

Bez SPD też były gleby, zwykle przy zbyt szybkim pokonywaniu zakrętów na mokrej nawierzchni.

Mimo że nie mam odruchu wypinania przez odgięcie pięty i szarpię się w sytuacjach awaryjnych to uważam system za bezpieczny.

Wcześniej gleby kończyły się stłuczeniami kolan i łokci, a teraz z powodu przypięcia do roweru kłądę sie na płasko i często wychodzę z gleby na asfalcie nawet bez śiniaków.

 

Niestety przy glebach jak nie jestem poobijany ja, ale za to cierpi sprzęt.

Raz przetarłem rękawice to drobiazg, ale innym poszła kierownica i mostek.

Jechałem na mrozie i gdy zobaczyłem przed sobą lód przestałem pedałować i nie hamowałem.

Niestety wcześniej jechał jakis pijak i zostawił po sobie zamarznięte koleiny dalekie od lini prostych.

Zaliczyłem glebę aż kierownica się skrzywiła. Dalej w trasie daleko od domu próbowałem skorygować ten defekt obracając kierownicę, niestety śruby w mostku chyba przyamrzły i jedną ukręciłem. Może przy uderzeniu napręzenia ja osłabiły. Otwór nie był przelotowy i nawet rozwiercajac i wbijajac klucz nie udało się śruby wyjąc.

Skończyło się wymianą mostka i kierownicy - 100zł w plecy.

Innym razem przy glebie ułamał mi się zaczep przedniej lampki, wkurzyłem się że takie delikatne robią, bo uderzyłem kierownicą a nie lampka.

 

Mimo wszystko jestem z SPD bardzo zadowolony.

Dynamika zupełnie inna, do tego żadnych poślizgów butów na pedałach.

Sztywna podeszwa powoduje, że noga się nie męczy, bo nacisk rozkłada się na całą stopę, a nie na część oparta na pedale. Właśnie najbardizej to mi odpowiada.

W ostrych zakrętach troche mam stracha, ale i tak uważam ten system za rewolucyjny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie najbardziej denerwowalo jak noga zeslizgiwała sie z pedała i darłem goleniem o metalowa konstrukcje pedalka... Naszczescie wiekszosc mojej przygody z xc to jazda w spdach i az tak bardzo nie ucierpialem tak bardzo .

MAz racje . Spd to calkiem inna jazda . Chcialem kiedys sprawdzic w jakim czasie przejade tą sama trase z jakims podjazdem w spdach i bez nich ;) OCzywiscie mozna powiedziec , ze warunki moga byc rozne ( w lecie wiekszosc dni jest ciepla i bezwietrzana ) Ale jakos czasu nie mialem na to .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Gość_pAWEŁ_*

Ja jestem z spd w pelni zadowolony tylko musze sie przyzwyczaic i nabrac odwagi do smielszego poruszania sie w nich :D

ja WALNAŁEM GLEBE BEZ SPD MAKSYMALNIE PRZY 50KM

 

 

 

 

 

 

 

 

vMAX 79.1 KM/H

MÓJ ROWER TO aUTHOR BASIC sx ZMIENIONE TYLKO OPNY A JEŻDZE NIM PO LESIE

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja WALNAŁEM GLEBE BEZ SPD MAKSYMALNIE PRZY 50KM

vMAX 79.1 KM/H

MÓJ ROWER TO aUTHOR BASIC sx ZMIENIONE TYLKO OPNY A JEŻDZE NIM PO LESIE

 

Jakiś kamikadze chyba jesteś ,albo masz wybujałą wyobraźnię... ,jest jeszcze jedno wyjście źle ustawiony ,albo poprostu lipny licznik :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy 50 gleba ? Albo faktycznie bajki opowiadasz albo lezales po tym w szpitalu :)

ja mialem glebe przy 30 na sniegu w lesie i troche sie obilem a co dopiero przy 50 km/h ....

 

Zależy jak się wyłożył.

Ja przy 30km/h leżałem dwa razy na różne sposoby i nie było aż tak tragicznie:

 

1.) Położyłem się w zakręcie, bo trochę wilgotno było.

Skoczyło się na przetartej rękawicy i kilku kroplach krwi oraz lekkim siniaku na udzie.

Sprzęt praktycznie nie ucierpiał - zadarty prawy chwyt.

 

2.) Wracałem ze 150km trasy po ciemku( oświetlenie miałem), wyprzedzała mnie ciężarówka i za szybko się zbliżyła. Zostałem zmuszony do odbicia w prawo, żeby mnie nie zaczepiło i wjechałem w koleinę. Koło się zablokowało i poleciałem przez kierownice (jeszcze nie miałem SPD). Rower leżał na lewym pasie, a ja na prawym. Na szczęście samochody z obu stron zdążyły się zatrzymać. Nikogo nie interesowało, że nieprzepisowo jechała ta ciężarówka i niebezpiecznie oraz że leżę twarzą na asfalcie. Wszyscy czekali aż wreszcie zabiore się z drogi.

Straty: zdarte i stłuczone oba kolana (goiło sie ponad miesiąc), stłuczone podstawy obu dłoni i również rany na 5mm głębokości.

Sprzęt: Podrapana manetka, łańcuch pod młynkiem (to była sztuka gołymi rękami go wydobyć i założyć po ciemku, bo do domu jeszcze ponad 20km było), lekko zdarta tylnia przerzutka. Obolały, ale o własnych siłach dojechałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja pierwsza gleba w spd była na tych wakacjach:) Jka tlyko przyszły pedałki i butki chciałem je prztestować i wpiołem sie w garazu, ale juz się nei wypiołem bo potem lezałem na ziemi:) A najśmiesniejsza była na skrzyzowaniu, stanąłem na swiatłach zapomniałem ze jestem wpięty i gleba a ludzie sie na mnie patrzyli jak na wariata :lol: Ale takię są początki :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie znam nikogo, kto by w ciagu pierwszych tygodni uzywania spd nie wycial gleby. Zawsze scenariusz jest ten sam: stajemy rowerem, przez glowe przelatuje mysl "spd" i juz lezymy na ziemi, a dokladniej na boku :P Pozniej nawet juz sie nie mysli o wypinaniu, tylko robi sie to odruchowo i bezwiednie. Ja mialem malo gleb w pierwszych dniach, ale niestety jedna zdarzyla sie przed sklepem... :) Najbardziej zabolala duma :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj postanowilem się przejechać poraz pierwszy w spd. Siadłem na rowerek, pierwsze wpięcie poszło nawet gładko, pierwsze wypięcie też, niestety tylko jedną nogą, z drugą nie zdążyłem, i gleba. Fajnie było!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Jako, że wczoraj dotarły do mnie buciki, to dzisiaj postanowiłem sprawdzić jak to jest być przypiętym do roweru. Przytargałem bajka do pokoju, wdziałem buty, zasiadłem, wpiąłem się i w sumie spoko, tylko...przeważyło mnie na stronę, po której nie miałem ściany do podparcia i gleba jak się patrzy, a matka zalewała się ze śmiechu. Nienawidzę takiej bezradności, kiedy nie umiem się wyratować. Ale nie pierwsza i nie ostatnia gleba :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pierwszą glebę wychaczyłem dojeżdżając do przejście dla pieszych ( pierwszy dzień w SPD). Pełno ludzi stało na czerwonym świetle wciskam się rowerem między nich, zatrzymuję się i .... chce sciągnąć nogę z pedałów a tu coś mnie trzyma i ... bummm.. ja i cztery osoby z prawej strony leżą. A poza tym to było jescze troszke tego przy stromych podjazdach i na lodzie. Ale trening czyni mistrza !!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja po pierwszym dniu jazdy w spd doszedlem do 2 zasad:

1) podczas gadani z kim wypnij obie nogi (inaczej mozna wywalic sie na druga strone niz wypieta noga, a tam moze byc sporo blota )

2) przy skrzyzowaniu wypnij oba buty (bo np droga moze sie okazac ze grawitacja ze strony z ktorej jest sie wpietym jest zdecydowanie mocniejsza niz z tej z ktorej jest sie wypietym)

 

takie to wnioski po pierwszym dniu; jednak mimo to wrazenie z jazdy jest fenomenalne; teraz tylko musze nad kondycja popracowac...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja - pierwszy przejazd w SPD przypłaciłem własną krwią - musiałem sie podeprzeć kolanem o asfalt po tym jak zakonnice (!) mi wylazły prosto pod koła.

Nie wiem jaki to miał być znak - ale rozpierdaczyłem sobie wtedy kolano - a te stare torby nawet sie nie obejrzały.

 

Po tym wypadku odkryłem śrubę regulacji napięcia zatrzasków - i więcej gleb nie było :)

A teraz polubiłem pedzie z pinami. :P

SPD już mi nie są potrzebne - póki co :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to w takim razie ja mam jakies nadprzyrodzone zdolności. ani jednej gleby spowodowanej nie wypieciem buta z pedałka. ale gleby byly. smigalem po sniegu, slisko etc.. przy predkosci 0km/h = 0 gleb.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hehe, ja pierwszego dzwona wyciełem przed dzieciakami z bloku... wyjezdzam odpierdzielony w ubranko jak z zurnala..dzieciaki wzdychają....zachwyt pełen...dopóki nie postanowiłem zawrócić na chodniku.....powstrzymać sie ze smiechu nie mogły skubane hehe

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Green

ja mam pytamie, komuś się udało przeżyć zjeżdzając w spd wcisnąć przedni hamulec i robiąc fikołeczka ? :confused: buty do mnie już dojerzdżają od Arnika i zastanawiam się czy będe miał taką przyjemność bo to bardzo prawdopodobne <_<

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...