Skocz do zawartości

[Kolarstwo]Samotny wyścig po śmierć


Rekomendowane odpowiedzi

za każdym razem kiedy słyszę o dopingu to odechciewa mi się wsiadać na rower

taki to już jest teraz sport w tych czasach, niewiele zostało ze szlachetnych idei olimpijskich, teraz to czysty biznes, albo koksujesz albo ścigasz się o pietruchę w lokalnych wyścigach

nie wygrywa najlepszy tylko ten kto się mądrze doszprycował - co to k...a ma być?

aż się rzygać chce

 

jeszcze odpowiem na kilka poruszonych tu problemów

1."Nie ma chyba drugiej takiej dyscypliny [...] uwiklani we wspomaganie zakazanymi srodkami."

ha to co powiesz o np zawodach typu strong-man? 100% przyzwolenie na pełen koks

2."kto w ostatnich 10 latach wygrał czysto TdF? "

nikt

3."Dlaczego w takim razie slabo slychac o dopingowych wpadkach[...] w takich dyscyplinach [...]jak pilka nozna, koszykowka , siatkowka"

a po co doping w takim standing-party jak piłka nożna? przecież oni się prawie nie ruszają

4."Mozna powiedzec ze ciagla karuzela wskazywania winnych w zawodowym peletonie to nawet pewien krok w kierunku oczyszczenia."

chyba krok motywujący produkcję lepszego koksu...

 

założę się że gdyby tak podczas górskiego etapu TdF nagle w środku wyścigu zatrzymać cały peleton i pobrać im krew to panowie Jaroński z Wyrzykowskim mogli by co najwyżej komentować wyścig wozów technicznych do mety :thumbsup:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W strzelectwie? :P A po co tam alkohol? Ja jak popiję w pubie to potem w bilę trafić nie mogę... Co do piero nawalony amator oddający strzał :P

Odpowiednia ilość alkoholu (niewielka :thumbsup: ), poprawia chwyt i pewność. A więc... jest precyzyjniej i celniej się strzela :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę, że w kolarstwie górskim na wysokim poziomie ilość kokszących jest nieco mniejsza - bo mniejsze pieniądze za tym idą. Nie komentuję, że więcej tam idealistów, ale tak mi się jakoś wydaje, to przecież presja teamów, w wypadku zawodowego peletonu, ogromna kasa, a nie tylko spora, jak w mtb. A siatkówka czy piłka nożna - to jakbyś porównał do DH, czy jakichś x-games. Jak już muszą, to myślę, że prędzej jadą na prochach, żeby poprawić koncentrację, niż na EPO :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś było określone dopuszczalne stężenie kofeiny we krwi, teraz chyba to znieśli.

z tego co się orientuje nadal to obowiązuje. jak wypijesz naraz 6 kaw to przekroczysz. a naukowcy odkryli że jak wypijesz 7 to możesz mieć halucynacje:P

 

W strzelectwie? :) A po co tam alkohol? Ja jak popiję w pubie to potem w bilę trafić nie mogę... Co do piero nawalony amator oddający strzał :)

bo to nie chodzi o to zeby sie nawalić, tylko małe ilości. strzelectwo, dart, bilard - wszystkie które mają związek z precyzją

 

 

Ja myślę, że w kolarstwie górskim na wysokim poziomie ilość kokszących jest nieco mniejsza - bo mniejsze pieniądze za tym idą. Nie komentuję, że więcej tam idealistów, ale tak mi się jakoś wydaje, to przecież presja teamów, w wypadku zawodowego peletonu, ogromna kasa, a nie tylko spora, jak w mtb. A siatkówka czy piłka nożna - to jakbyś porównał do DH, czy jakichś x-games. Jak już muszą, to myślę, że prędzej jadą na prochach, żeby poprawić koncentrację, niż na EPO :)

 

w piłce też koksują, ale fifa to jedna z najbardziej wpływowych organizacji na świecie i dba o to żeby prochów widać nie było

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z tego co się orientuje nadal to obowiązuje. jak wypijesz naraz 6 kaw to przekroczysz.

nie obowiązuje. ilość kofeiny jest monitorowana ale nie ma już ograniczeń. z resztą ilości jaka był niedozwolona pewnie normalny człowiek nie wytrzymałby. kumpel po litrze energy drinka trafił na kardiologię a było tam może z 400mg kofeiny.

co do badań wiem jak to wygląda w lokalnych klubikach piłkarskich. trenez zbiera od zawodników książeczki zdrowia a po jakimś czasie oddaje z pozytywnymi wynikami badań oczywiście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...
Nie jestem branzowcem, wiec nie znam statystyk :P Ale w jednym z ostatnich MR pisano cos o pladze astmatykow wsrod kolarzy, gwoli sprawiedliwosci musze przyznac, ze u plywakow tez ich sporo jest. Jakos nie slyszalem, zeby inni sportowcy tak masowo zapadali na astme :-)

 

Sam mam astmę i jeżdżę na rowerze. Dostałem nawet dodatkowy lek, który sobie aplikuje przed wycieczkami rowerowymi.

Czy jestem koksiarzem?

 

Czytałem kiedyś na jakiejś branżowej stronie, że kolarze rozszerzają sobie oskrzela lekami na astmę, żeby dostarczyć więcej powietrza do płuc. Kompletna bzdura. Ktoś kto to napisał nie zadał sobie nawet trudu, żeby poszukać informacji o astmie w wikipedii. Rzeczywiście leki na astmę rozszerzają oskrzela, ale nie u zdrowych ludzi. Oskrzela to dość sztywna rurka i nie da się jej rozciągać w nieskończoność. Po prostu na skutek choroby są one opuchnięte co utrudnia przepływ powietrza i powoduje szybsze zmęczenie lub w skrajnych wypadkach uduszenie, jednak po ustąpieniu opuchlizny nie da się już oskrzeli rozszerzyć bardziej niż na to pozwala ich naturalny kształt i objętość.

 

Wśród kolarzy i pływaków istotnie notuje się duży odsetek astmatyków jednak sądzę że wynika to z większej wykrywalnośći astmy wśród sportowców. Wielu ludzi żyje z astmą i nawet nie zdaje sobie z tego sprawy, a żeby ją zdiagnozować trzeba wykonać specjalistyczne badania. Ilu ludzi rutynowo wykonuje spirometrię - badanie objętości płuc i szybkości przepływu powietrza? Prawie nikt. Natomiast w sportach wydolnościowy wykonują je wszyscy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytałem kiedyś na jakiejś branżowej stronie, że kolarze rozszerzają sobie oskrzela lekami na astmę, żeby dostarczyć więcej powietrza do płuc. Kompletna bzdura. Ktoś kto to napisał nie zadał sobie nawet trudu, żeby poszukać informacji o astmie w wikipedii. Rzeczywiście leki na astmę rozszerzają oskrzela, ale nie u zdrowych ludzi. Oskrzela to dość sztywna rurka i nie da się jej rozciągać w nieskończoność. Po prostu na skutek choroby są one opuchnięte co utrudnia przepływ powietrza i powoduje szybsze zmęczenie lub w skrajnych wypadkach uduszenie, jednak po ustąpieniu opuchlizny nie da się już oskrzeli rozszerzyć bardziej niż na to pozwala ich naturalny kształt i objętość.

właśnie mam pod ręką eufiline :)

dzialanie takie jak piszesz. u zdrowego człowieka oskrzeli nie rozszerza...

może kiedyś się skuszę i sprawdzę na sobie. nie dlatego żebym chciał sobie cos poszerzać ale chcę mieć jasność co do działania :P

dodam że koksownikiem nie jestem ale ciekawość to pierwszy stopień do wiedzy prawda :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiscie trenowałem plywanie przez 6 lat, przestałem poniewaz niefortunnie złamałem kosc udową tuż nad kolanem, 8 miesiecy w gipsie noi koniec, zacząłem z powodu astmy (obecnie nie mam objawów choroby - podobno wyrosłem, spirometrie w normie (98% -102% wyniki), od kolegów którzy dalej trenują wiem że klub daje im rozpiskę z dietą miesiąc przed ważnymi okregowymi zawodami i co tydzien porcję do przygotowania sobie w domu z mlekiem/jogurtem itp odżwyki typu Kreatyna i Masakra, może to i nie doping w czystej postacii ale to sie stosuje, a oni juz od 3 klasy gimnazjum to dostają (obecnie 2 liceum), i to jest czesto słyszalne wsród pływaków, nie jeden bierze sterydy typu Oxis, Ercorton tuż przed zawodami (mówcie co chceci ale to pomaga, wiem bo sam brałem przed zawodami na samym początku i na krótkich dystansach nigdy nie byłem w stanie popłynąc na maksa, zawsze sił zostawało dlatego na długich dystansach wygrywałem, i to jest uczciwe? wtedy o tym tak dobrze nie wiedziałem, dopiero lekarz powiedział mi dlaczego mam takie dobre wyniki, po odstawieniu leków nie mogłem trenowac tak jak bym chciał bo problemy z sercem, obecnie mam wolną akcje serca w spoczynku 55-60, stałem sie wytrzymalszy :) - z ironią )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

spirometrie w normie (98% -102% wyniki)

pochwale się-106% normy

a że młodzi pasą się odżywkami...

po wyścigu juniorów młodszych, jakiś puchar nadziei olimpijskich, siedzą chłopaszki i opowiada jeden drugiemu jak to źle się czuł po jakimś gó### jak to sam określił. ciekawe co przyjął?? ciekawe czy było to dozwolone??

ktoś dla kogo ściganie stanowi pracę, z tego żyje pewnie sięgnie po jakieś magiczne mikstury. ale dzieciak zaczynający prygodę z peletonem???

tyle może zrobić dla poprawy formy a już myśli co by tu wziąć???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak, chocby dlatego, ze wbrew pozorom znaczna czesc, smiem twierdzic, ze moze i wiekszosc osob uprawiajacych sport robi to glownie dlatego, zeby wyleczyc kompleksy i nie tyczy sie to tylko silowni

 

a wypowiedzi, ze odzywki, suplementy, czy jak kto lubi nazywac sa nieszkodliwe tylko to potwierdzaja

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie jeden bierze sterydy typu Oxis, Ercorton tuż przed zawodami (mówcie co chceci ale to pomaga, wiem bo sam brałem przed zawodami na samym początku i na krótkich dystansach nigdy nie byłem w stanie popłynąc na maksa, zawsze sił zostawało dlatego na długich dystansach wygrywałem, i to jest uczciwe? wtedy o tym tak dobrze nie wiedziałem, dopiero lekarz powiedział mi dlaczego mam takie dobre wyniki, po odstawieniu leków nie mogłem trenowac tak jak bym chciał bo problemy z sercem, obecnie mam wolną akcje serca w spoczynku 55-60, stałem sie wytrzymalszy ;) - z ironią )

Sterydy sterydom nie równe. Te leki podane przez Ciebie to kortykosterydy: http://pl.wikipedia.org/wiki/Kortykosterydy

Do dopingu stosuje się raczej sterydy anaboliczne: http://pl.wikipedia.org/wiki/Steryd_anaboliczny

 

1. Twoja wypowiedź jest bardzo nieskładna

2. Leki na astmę nie są jedynym czynnikiem wpływającym na wydolność, są jeszcze predyspozycje organizmu do krótkich lub długich dystansów. Pytanie się więc o uczciwość wygrywania na długim dystansie, przy przegrywaniu na krótkim w kontekście tych leków jest IMHO bez sensu. Oxis czy Cortare nie zrobią z nikogo maratończyka.

3. Nie rozumiem, że nie byłeś w stanie popłynąć na maksa, że niby co przeszkadzało?

4. Od kiedy odżywki i odpowiednia dieta to doping?

 

marsman

A ilu jest ludzi w pełni zdrowych? ;)

106% ale czego, bo tych parametrów trochę jest. Ja miałem (2006) taki rozrzut 64-118%, średnio koło 80%.

Poza tym ze spirometrią jest problem, trzeba umieć dmuchać. Za pierwszym razem jak robiłem, to maszyna nie mogła złapać wyników. Potrzeba osoby robiącej badania, która potrafi dobrze wytłumaczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie ma ludzi całkiem zdrowych. są źle zdiagnozowani

106% ale czego

106% normy.

ze spirometrią jest problem, trzeba umieć dmuchać

jeśli chodzi o przepływy to tak. ale by zmierzyć objętość nie jest to konieczne.

 

interesuje się ktoś TdF bo ja nie. może jakaś ciekawa afera się pojawiła??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

poruszana tu była wcześniej kwestia alkoholu jako środka dopingującego w pewnych dyscyplinach...

gram w snookera i w tym sporcie już łądnych parę lat temu wprowadzono zakaz spożywania alkoholu przed/w trakcie turniejów..

i nie chodzi to tyle o wpływ procentów na precyzję, co o kwestię rozluźniającego ich działania na nasz organizm..

a że w tym sporcie praktycznie najważniejszą rolę odgrywa psychika, bo poziom stresu jest czasem tak wysoki, że nie udaje się wykonać zagrania, którego skuteczność podczas treningu jest 100 na 100 i to z zamkniętymi oczami, więc picie alkoholu jest tu ewidentnym dopingiem

 

 

przedstawię jeszcze taką swoją refleksję..

sport zawodowy był, jest i chyba już zawsze będzie związany z dopingiem... tak, jak to wspomniano w artykule na początku, jest to nieustanna walka w laboratoriach tych co wymyślają nowe specyfiki i tych, co chcą je wykrywać...

niestety jest jeszcze jeden problem... są sporty w których od samego początku szprycuje się zawodników czym popadnie.. mam kolegę, który grał w piłkę, w wieku nastu lat dostawał już jakieś specyfiki do łykania (nikt mu nie mówił co to takiego) i faszerowany był środkami przeciwbólowymi.. więc jak tu się dziwić, że na wysokim szczeblu jest doping..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jestem za pelna legalizacja wszystkich substancji, czy to narkotyki, czy dopalacze ;) byle producent raczyl napisac, ze uzyl tego i owego do produkcji...
Powodzenia, jak spotkasz naprzeciw siebie wkurzonego gościa z nożem na haju, albo kierowcę z halucynacjami ;)
Przetoczenie zawodnikowi wzbogaconej o tlen krwi przed startem daje rezultaty podobne do stosowania EPO
Sądziłem, że chodzi o zwiększenie ilości krwi, erytrocytów zwłaszcza, co właśnie w tej metodzie zachodzi, a nie o wprowadzanie natlenionej krwi. Wydaje mi się, że to natlenienie nie ma znaczenia na dłuższą metę, ale może się mylę?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hrabia --> "sport zawodowy był, jest i chyba już zawsze będzie związany z dopingiem... tak, jak to wspomniano w artykule na początku, jest to nieustanna walka w laboratoriach tych co wymyślają nowe specyfiki i tych, co chcą je wykrywać..."

no ja pozwole sobie sie nie zgodzic. Przy obecnym rozwoju biotechnologii granice absolutnych mozliwosci czlowieka zostana pewnie osiagniete wczesniej niz sie spodziewamy. Co z tego ze podstymulujemy genetycznie miesnie, skoro aparat kostny nie przeniesie obciazen i zareaguje kontuzjami momentalnie dyskwalifikujacymi ze sportu zawodowego. Ja mysle ze takie motanie sie, oscylowanie genetyka miedzy mozliwosciami ukladu miesniowego i kostnego, potrwa maksymalnie jeszcze 20 lat. Pozniej juz straci to sens, bo ludzie scigajacy sie beda miec optymalna mase miesniowa, optymalna dlugosc konczyn i wytrzymalosc kosci, a wyscigi w rodzaju TdF beda podobne (o ile w ogole bedzie sens ich przeprowadzania) do Formuly 1, czyli technika robi wszystko. A ze rower jest nieskomplikowanym urzadzeniem w stosunku do wyscigowego bolidu, to takie wyscigi beda na tyle nieciekawe, ze ludzie po prostu tego nie beda ogladac. I to bedzie koniec, bo takich zawodow dla samych zawodow po prostu nie bedzie sie oplacalo organizowac.

 

gdyniabiker --> oczywiscie masz racje, natlenienie czy nie przetaczanej krwi nie ma znaczenia, liczy sie zawartosc erytrocytow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
gdyniabiker --> oczywiscie masz racje, natlenienie czy nie przetaczanej krwi nie ma znaczenia, liczy sie zawartosc erytrocytow.

 

Oczywiscie ze chodzi o ilosc czerwonych cialek a czy krew jest natleniona czy nie ma znaczenie. Z tej prostej przyczyny ze nie przetacza sie krwi natlenionej - czyli tetniczej, tylko zylna. Ciekawie by sie pobieralo z pulsujacych i strzykajacych krwia naczyn :rolleyes:

Troche to technicznie przerabialem udzielajac sie jakis czas temu jako honorowy dawca krwi...

 

OSTRO!

I.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

....Przy obecnym rozwoju biotechnologii granice absolutnych mozliwosci czlowieka zostana pewnie osiagniete wczesniej niz sie spodziewamy. Co z tego ze podstymulujemy genetycznie miesnie, skoro aparat kostny nie przeniesie obciazen i zareaguje kontuzjami momentalnie dyskwalifikujacymi ze sportu zawodowego. Ja mysle ze takie motanie sie, oscylowanie genetyka miedzy mozliwosciami ukladu miesniowego i kostnego, potrwa maksymalnie jeszcze 20 lat.....

 

Myślę, że nie masz racji. Granice często są przesuwane dalej i dalej za każdym razem kiedy robiony jest jakiś krok do przodu. Przeważnie tak jest, że ludzie nie wyobrażają sobie że można dokonać większego postępu. Już nie jeden prorokował, że lepiej się nie da :rolleyes:.

Wiadomo, że ostateczne możliwości gdzieś są, ale jestem przekonany, że oboje jeszcze zobaczymy przez 20 lat takie rzeczy w sporcie, że będziemy łapać się za głowę. Żądza pieniądza popcha sport tam gdzie będzie trzeba niestety. A jak granice organizmu się skończą to w końcu ktoś wpadnie na pomysł jak je zwiększać inną drogą, genetyka, przeszczepy, wystarczy ruszyć wyobraźnią, a to są dziedziny, które dopiero raczkują tak naprawdę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiscie ze chodzi o ilosc czerwonych cialek a czy krew jest natleniona czy nie ma znaczenie. Z tej prostej przyczyny ze nie przetacza sie krwi natlenionej
No myślę, że autorka miała na myśli jakieś super pozaustrojowe natlenienie, ale w tym wyszła jej niekompetencja, skoro potwierdzacie mój pogląd :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Caly widz polega na ilosci transportowanego tlenu do miesni, a erytrocyty (czerwone krwinki) sa jego transporterem. Tlen jest dostarczany do krwi na biezaco, a wydolnosc zalezy od tego jaka jego ilosc trafi do naszych miesni, dlatego walka trwa o ilosc erytrocytow we krwi, a nie tlenu. Transfuzja polega na tym, ze po np. gorskim zgrupowaniu, kiedy ilosc erytrocytow we krwi zawodnika jest podwyzszona, krew jest pobierana i przechowywana, a pozniej, kiedy trzeba na wazne zawody z powrotem mu ja wtaczaja i zawodnik ma krew jakby wrocil z gor tyle ze jest swiezy i wypoczety.

 

Co do suplementow, to przy tak wielkim wysilku jaki wykonuja zawodowi sportowcy, niektorych pierwiastkow po prostu nie da sie uzupelnic jedzeniem, a bez nich organizm nie da rady normalnie funkcjonowac (mam na mysli pierwiastki i witaminy, a nie np. bialka i weglowodany - to nie suplementy tylko odzywki, a to jest roznica).

 

Co do dyscyplin to tak: doping stosuje sie w sportach wydolniosciowych (Kolarstwo, plywanie, narciarstwo klasyczne), bo co z tego ze taki pilkarzyk bedzie popylal caly mecz jakby mial motorek w d..., skoro by nie mial techniki i nie moglby trafic w pilke? To samo w siatkowce itd. Im po prostu doping jest niepotrzebny. Najwieksza wytwornia koksow jest koszykowka, bo tam juz sa potrzebne konkretne uwarunkowania fizyczne zawodnika (tj. odpowiedni wzrost). W tym celu zazywaja glownie hormon wzrostu

 

To by bylo tyle z mojej strony, sorry za bledy wyrazowe i skladniowe, ale spojrzcie na godzine... Oczy i palce mi sie placza, wiec ide spac, zebym mial jutro sile na trening...

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...