Skocz do zawartości

hrabia

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    123
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez hrabia

  1. tysiu może masz licznik w zbyt dużej odległości od nadajnika? albo po złej stronie? jeśli ktoś się poważnie chce bawić w odczyty pulsometru to wiadomym jest, że ten licznik nie jest dla niego.. z drugiej jednak strony, dla dokładnych wyników, powinno się robić co pewien czas testy wysiłkowe... a coś mi się nie widzi, by wiele osób takie testy robiło ja ten licznik wybrałem głownie ze względu na altimetr.. i cenę
  2. Licznik nabyłem przed tegorocznym wypadem w Alpy. Nie do pomyślenia było dla mnie zasuwać tam na rowerze nie znając aktualnej wysokości, czy też pokonywanych przewyższeń. Cena: 235 zł Łączność: zdarza się, że licznik zgubi na chwilę połączenie (zarówno z sensorem na kole, jak i pulsometrem) Wyświetlacz: duży i czytelny, nie ma przesadnej ilości wyświetlanych informacji, czy też zbyt małych znaczków Funkcje rowerowe: bez zarzutów Wysokościomierz: jestem zadowolony, mierzy w miarę dokładnie. W górach potrafi zrobić przekłamanie rzędu 5% (tak oszacowałem z porównania podawanych wysokości u podnóża, a potem na górze; przy czym licznik zawsze zaniżał rzeczywistą wartość). Oczywiście jak wszyscy wiedzą, pomiar dokonywany jest na podstawie zmian ciśnienia, więc nie ma się co dziwić. Pulsometr: bardzo przydatny bajer, można w pełni kontrolować pracę serducha; nie jestem tu jakimś wymagającym użytkownikiem, nie robiłem testów wydolnościowych, nie znam zakresów stref wysiłku, wiem tylko przy jakim tętnie gdzie i jak długo mogę pozapinać i to mi wystarczy pulsometr czasem mi trochę wariuje - wyskakuje jakiś puls z kosmosu (ponad 200, gdy w rzeczywistości mam ze 100 mniej - czasem jest to chwilowy skok i nie ma wpływu na zapis wartości maksymalnej, a czasem ma); zauważyłem też, że pulsometr przestaje czasem działać, gdy wieje mocny czołowy wiatr... hmmmm Aha - przepaska na klatke mnie nie uciska, jest bardzo wygodna w użytkowaniu Termometr: spełnia swoje zadanie, jednak jest bardzo czuły na powierzchniowe zmiany temperatury (od promyczków słonka, czy też od ciepłoty dłoni trzymającej ów licznik) Licznika używa się bardzo przyjemnie i łatwo, troszkę boję się podczas śmigania z nim po kamieniach, bo kolega już raz zgubił sigme z tego typu mocowaniem na zjeździe. Mój póki co trzyma się jak skała.
  3. hrabia

    [Buty] SIDI Bullet

    W bullety zaopatrzyłem się bodajże 2 lub 3 lata temu, pare kilomatrów się już w nich przejechało od tamtego czasu. Nie jeździłem wcześniej w SPD-ach, więc są to moje pierwsze buty rowerowe. Spisują się świetnie, dobre trzymanie (mimo, iż czasem podczas jazdy muszę sobie poprawić rzepy - prawdopodobnie wynika to najbardziej z faktu, że niewystarczająco mocno zapinam przed jazdą.. a może nie), rewelacyjna wentylacja (jak na termometrze jest poniżej 16-17 stopni, to mi marzną w nich stopy mimo ubrania cieplejszej skarpetki), wykonanie super, obawiałem się, że podeszwa się szybko zetrze, jednak proces ten jest bardzo wolny. No i jeszcze ten wygląd.. kolejna zaleta. A teraz wady.. Wkładki.. otóż w pewnym momencie zaczęły się zwijać. Przemieszczają się delikatnie w tył buta i podwijają tam do góry. Powoduje to małokomfortowe uczucie dla palców. Zwijanie następuje tylko i wyłącznie podczas chodzenia w butach (wystarczy, że zrobię kilka kroków), podczas jazdy nie ma to miejsca. Druga wada, bo odbieram to jako wadę... Wpływ butów na palce. Podczas ostatnich, jak i poprzednich wakacji, udałem się rowerem w podróż (najpierw 2-tygodniową, w tym roku 4-tygodniową). W sidikach spędzałem większość dnia, z tym, że w roku bieżącym zdejmowałem je przy każdej nadarzającej się okazji, jednak w końcu też mnie to dopadło.. Chodzi mianowicie o uczucie tjb. mrowienia w paluchach u obu stóp. Mrowienie, które to po obu wyprawach prześladowało mnie jeszcze przez kilka tygodni.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...