Skocz do zawartości

[Kolarstwo]Samotny wyścig po śmierć


Rekomendowane odpowiedzi

  • Mod Team

Przeczytajcie sobie, warto co nieco wiedzieć :rolleyes:

 

Sport Raport: Kolarstwo to najbardziej skompromitowana dyscyplina sportowa! Zawodnicy zamiast ścigać się między sobą, prowadzą nieustanny wyścig z pracownikami agencji antydopingowych.

 

Zwycięzca 93. Tour de France Amerykanin Floyd Landis jechał na dopingu. Hańba, oszustwo, zbiorowy blef! W kolarstwie rządzą sterydy, hormony, transfuzje krwi i wielka zmowa milczenia, czasami tylko przełamywana przez zawodników skłóconych z hermetycznym światem kolarstwa. Jesusa Manzano wyrzucono z grupy Kelme podczas wyścigu Vuelta a Espania w 2003 r. Hiszpan postanowił zemścić się na działaczach i w wywiadzie dla dziennika „AS” ujawnił stosowane przez zespół praktyki dopingowe.

 

Medyczne eksperymenty w kolarstwie

Podczas wyścigów Manzano dostawał codziennie kilkanaście zastrzyków. Do organizmu wtłaczano mu hormon wzrostu, insulinę, testosteron, wyrabiany z krwi cieląt Activegin, hormonalny EPO oraz podawany psom w czasie anemii Oxyglobin. Środki te podnoszą ilość czerwonych krwinek i hemoglobiny we krwi, zwiększając tym samym wydolność organizmu. – Podczas Tour de France sztab medyczny postanowił przetestować substancję, z którą do tej pory nie miałem do czynienia. Wstrzyknięto mi ją bezpośrednio do żyły – mówi Manzano. – Na trasie czułem się jak ptak, atakowałem najlepszych kolarzy świata, byłem w peletonie. Po trzech kilometrach górskiego podjazdu pojawiły się jednak zawroty głowy. Było mi straszliwie zimno, choć słońce paliło niemiłosiernie. Czułem jak puchnie mi język. Nie utrzymałem równowagi, wywróciłem się i zostałem ściągnięty z trasy – opowiada.

Na całym świecie funkcjonują specjalne laboratoria, które produkują coraz lepsze środki dopingujące. Lepsze oznacza tu trudniejsze do wykrycia przez agencje antydopingowe. To nieustanny wyścig, w którym – jak w kolarstwie – wygrywa ten, kto prześcignie rywali. W 2003 r. lekarze poinformowali o wykryciu EPO w próbce Javiera Pascuala Llorente, pobranej podczas Tour de France. Był to dzień tryumfu agencji antydopingowych; wcześniej nie znano bowiem skutecznego testu na wykrycie tej substancji. Dla kilkudziesięciu zawodników był to zaś ostatni dzień udziału w trwającym wówczas wyścigu dookoła Portugalii. Wycofali się sami, obawiając się dopingowej demaskacji. Z tego samego powodu z udziału w Volta a Portugal zrezygnowała w 2003 r. cała grupa Kelme. Oficjalnie ze względu na problemy żołądkowe kolarzy. Tajemnica poliszynela głosi jednak, że sztab medyczny podał zawodnikom zbyt duże dawki hormonu wzrostu, co mogły wykryć medyczne testy.

 

Złoto splamione krwią

Przetoczenie zawodnikowi wzbogaconej o tlen krwi przed startem daje rezultaty podobne do stosowania EPO. Choć jest to metoda niezwykle uciążliwa, kolarze często z niej korzystają. Oczywiście ze względu na słabość agencji antydopingowych. – Nie umiemy jeszcze skutecznie odkryć autotransfuzji – przyznaje prof. Delbeke z laboratorium w Ghent. Pierwszym zawodnikiem przyłapanym na dopingu przy wykorzystaniu tej metody był Tyler Hamilton, mistrz olimpijski z Aten. Laboratorium udowodniło mu transfuzję po czasówce Vuelta a Espana w 2004 r. Złotego medalu olimpijskiego jednak nie stracił, gdyż w Atenach „był czysty”. A może po prostu medycy nie byli w stanie wykryć transfuzji? Jak długo agencje antydopingowe nie potrafiły znaleźć skutecznego sposobu walki z tą metodą dopingu, niech świadczy fakt, że jest ona popularna w kolarstwie od początku lat 70.!

 

O transfuzjach w swych zeznaniach mówił też skruszony Manzano: – Podczas przygotowań do Tour de France spuszczono ze mnie 1 litr krwi. Wydawało mi się dziwne pozostawienie jej w plastikowym opakowaniu bez oznaczenia, bo przecież pobierano ją nie tylko ode mnie! Pół roku później wezwano mnie do Walencji, gdzie asystent lekarza Kelme dokonał transfuzji. Krew nie była podpisana; równie dobrze mogła być pobrana od Pepito Floresa. Zgodziłem się jednak na jej przetoczenie, bo odmowę kierownictwo zespołu mogło potraktować jako bunt. Bałem się wyrzucenia z teamu. Wstrzyknięto mi jakieś 175 ml krwi, gdy poczułem się bardzo źle. Było mi zimno, przez ciało przechodziły dreszcze. Postanowiłem jednak tego samego dnia wrócić pociągiem do Madrytu. Dreszcze nie ustawały. Konduktor na prośbę mojej dziewczyny wyłączył klimatyzację w wagonie. Ktoś powiedział: „Ten chłopak nie dojedzie do Madrytu, wcześniej umrze”. Menedżer Kelme wezwał lekarza. Trafiłem do szpitala.

 

Wielka kompromitacja

W maju 2006 r. hiszpańska policja przeprowadziła szeroko zakrojoną operację antydopingową. Wyniki były porażające! Śledczy zdemaskowali siatkę handlarzy środkami dopingującymi, skupioną wokół Eufemiano Fuentesa, lekarza związanego z czołowymi grupami kolarskimi jak Once, Kelme czy Liberta Seguros. Udało im się również zarejestrować ukrytą kamerą, jak w jednym z madryckich mieszkań kolarze oddają swoją krew. Zapewne po nasyceniu tlenem miała ona wrócić do ich organizmów. W lokalu znaleziono setki opakowań z krwią, a w całym kraju zarekwirowano tysiące kapsułek z anabolikami, EPO i pochodzącym z Chin hormonem wzrostu! W ręce policji trafiła też kartoteka z listą ponad 200 zawodników, którzy korzystali z usług nielegalnych dostawców. Widnieli na niej liderzy światowego kolarstwa: Jan Ullrich i Ivan Basso. W konsekwencji żaden z nich nie pojechał w Tour de France. Również zamieszana w aferę Liberta Seguros nie posłała do Francji swoich kolarzy. Dlatego w Wielkiej Pętli nie wystartowali w tym roku Aleksander Vinokurov i Dariusz Baranowski.

Pomimo tego tegoroczny Tour de France okazał się kompromitacją światowego kolarstwa. Zwycięzca wyścigu Floyd Landis stosował doping. Pozytywny wynik testu antydopingowego dała krew pobrana od zawodnika po 17. etapie, który Amerykanin wygrał w wielkim stylu, po samotnej ucieczce w Alpach. Poziom testosteronu w jego organizmie przekroczył dopuszczalne normy. – Zdarzają się przypadki, że podwyższony poziom testosteronu jest naturalny. Wówczas wykazałaby to każda z ośmiu kontroli, które miał Landis, a nie tylko jedna – tłumaczy prof. Jerzy Smorawiński, szef katedry Medycyny Sportu na AWF w Poznaniu, specjalista od walki z dopingiem.

 

Solenie jąder

Landis przeszedł do historii jako pierwszy zwycięzca Wielkiej Pętli, którego pozbawiono tytułu i sławy. Ale jego wielki poprzednik też miewał problemy. Lanca Armstronga, siedmiokrotnego tryumfatora wyścigu dookoła Francji, kilkakrotnie podejrzewano o doping. Wytłumaczeniem była jednak maść z kortyzonem. Środek ten w organizmie przemienia się w kortyzol, nazywany hormonem stresu. Zwiększa on stężenie glukozy we krwi i wzmacnia wydolność organizmu. Jest jednak również składnikiem różnych leków. – Jeśli zawodnik cierpi na jakąś chorobę, zgodę na stosowanie medykamentów zawierających zabronione w sporcie składniki musi otrzymać od Światowej Agencji Antydopingowej. Decyzja taka zapada na podstawie dokumentów dostarczonych z krajowej federacji i nie podlega praktycznie żadnej weryfikacji – wyjaśnia prof. Jerzy Smorawiński. To dlatego spośród trzynastu kolarzy przyłapanych na dopingu w czasie Tour de France, dwunastu pozostało bezkarnych. Mieli bowiem zgodę na używanie leków z niedozwolonymi substancjami!

Jesus Manzano wspomina, jak podczas Vuelta a Espania w 2003 r. jego bolące kolano codziennie szprycowano kilkunastoma zastrzykami z kortyzonem. Inni, by znaleźć uzasadnienie dla używania tego środku zdolni są okaleczać swoje ciało. Hiszpan przytaczał w udzielanych wywiadach historię Philippe’a Daumonta, który by zdobyć receptę na kortyzon posypywał swoje jądra solą, co wywoływało ich zapalenie!

 

Genetycznie modyfikowani sportowcy

– Gdy test kontroli antydopingowej wypada negatywnie, to znaczy, że przygotowanie farmakologiczne sportowca przeprowadzono poprawnie – mówi z rozbrajającą szczerością prof. Siergiej Portugalow, ekspert Światowej Agencji Antydopingowej. – Jeśli wynik testu jest pozytywny, świadczy to o tym, że… trener był idiotą! – dodaje. To zatrważające, że najwyższej klasy eksperci medycyny sportowej pozostają bezradni wobec dopingowej karuzeli. A kręcić będzie się ona tak długo, jak długo wokół zawodowego sportu gromadzić będą się wielkie pieniądze. W przyszłości tradycyjny doping ustąpi zapewne miejsca zabiegom genetycznym. Za pomocą odpowiednio spreparowanych wirusów już dziś można wprowadzić do komórek mięśniowych geny stymulujące ich rozrost. Zabieg jest niewykrywalny. Wirus w komórkach to bowiem rzecz normalna. Obcych substancji też nie ma, efektem dopalaczy są bowiem tylko produkowane przez organizm hormony i białka. Za pomocą odpowiednich genów będzie można sterować rozwojem konkretnych mięśni, zwiększając ich siłę i wytrzymałość. Ulepszonym w ten sposób sportowcom nie zagrozi zerwanie ścięgna czy złamanie kości, gdyż będą mogli dostosować ciało do zwiększonego wysiłku. – Genetycznie zmodyfikowani sportowcy pojawią się najpóźniej podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie w 2008 r. – prognozuje prof. Charles Yesalis z Penn State University, ekspert w dziedzinie dopingu.

 

Aleksandra Majewska

Sebastian Trzesko

10 listopada 2006 r.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jaka jest, przepraszam, druga strona? Nie ma chyba drugiej takiej dyscypliny sportowej (no nie wiem, podnoszenie ciezarow moze) w ktorej zawodnicy ze szczytow list rankingowych byliby tak uwiklani we wspomaganie zakazanymi srodkami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jaka jest, przepraszam, druga strona? Nie ma chyba drugiej takiej dyscypliny sportowej (no nie wiem, podnoszenie ciezarow moze) w ktorej zawodnicy ze szczytow list rankingowych byliby tak uwiklani we wspomaganie zakazanymi srodkami.

Z tego co wiem to w kolarstwie jest najwięcej badań i dlatego może też stąd tyle ludzi zostało złapanych... Nie zmienia to faktu że przez takich ludzi dyscyplina traci w oczach wielu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kto mysli ze jakikolwiek sport zawodowy gdzie w gre wchodzi duuza kasa jest wolny od dopalaczy (czy to wspomagających ciało czy umysł) to jest zwyczajnie w wielkim błędzie. :rolleyes: może oczywiście wierzyć że jego dyscyplina, jego idol, jego znajomi są czyści - ale to tylko pobożne życzenia.

 

ja zalegalizowałbym wszystkie dostępne wspomagacze - w końcu widzowie chcą zobaczyć show i to ich interesuje. nadludzki wysiłek wyniki. no i krew ofiar sportu.

w każdej dyscyplinie o zacięciu zawodowym wspomaganie jest czymś zupełnie normalnym. a kolarstwo jest na piedestale potępienia bo jest popularne i widoczne.

kiedy ze dwa tygodnie temu do znajomego sklepu przyjechał koleś od odżywek i posłuchałem go co oferuje, o jakim składzie i w jakim celu brać można to co proponował, to doszedłem do wniosku, że po pierwsze, można dzięki tym wynalazkom zupełnie zrezygnować z produktów spożywczych produkcji naturalnej :P, po drugie, po skorzystaniu z tych ustrojstw staję się chodzącym konserwantem, po trzecie, trzeba tylko czekać, kiedy dorwałby mnie rak.

to oczywiście wolny wybór.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego w takim razie slabo slychac o dopingowych wpadkach (cos tam od czasu do czasu strzeli) w takich dyscyplinach nieco jednak popularniejszych od kolarstwa, jak pilka nozna, koszykowka (amatorska - zawodowe amerykanskie mutanty moga grzmocic koksu ile wlezie), siatkowka itp itd? Prosze mi pokazac inna dyscypline gdzie byloby zdyskwalifikowanych tylu zwyciezcow zawodow co w kolarstwie? Albo te zony jezdzace za peletonem z bagaznikiem pelnym zastrzykow (vide Rumsas).

Krol jest niestety nagi.

 

Pewnie, ze wszedzie zdarzaja sie koksiarze, ale kolarstwo jest tu wyjatkowo niemilym przykladem...

Poza tym osobiscie zdecydowanie jestem przeciwnikiem legalizacji dopingu, chyba ze bedziemy obok miejsca w rankingu podawac jeszcze liste medykamentow, ktore zostaly dla osiagniecia tego zaaplikowane, nie wiem czy wtedy publika bedzie sie tak entuzjazmowac "potem i krwia".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

heh, chciał bym kiedyś zobaczyć wyścig normalnych ludzi którzy podczas jazdy będą jeść tylko banany i pić wodę. ewentualnie bułka z szynką i pomidorem.

 

przy okazji gratulacje wszystkim którzy w tej całej śmiesznej walce dalej są sobą i jeżdżą dla przyjemności.

bułka przyszykowana, woda nalana. komu w drogę temu rower!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego w takim razie slabo slychac o dopingowych wpadkach (cos tam od czasu do czasu strzeli) w takich dyscyplinach nieco jednak popularniejszycg od kolarstwa, jak pilka nozna, koszykowka (amatorska - zawodowe amerykanskie mutanty moga grzmocic koksu ile wlezie), siatkowka itp itd? Prosze mi pokazac inna dyscypline gdzie byloby zdyskwalifikowanych tylu zwyciezcow zawodow co w kolarstwie?

1. kasa.

kolarze zarabiają jednak trochę mniej niż sportowcy bardziej popularnych dyscyplin. gdyby zarabiali trochę więcej łatwiej byłoby im wyciszyć ew wpadki.

2. cykle.

kolarstwo to sport wytrzymałościowy. taka np. piłka nożna to już zupełnie co innego. niby mecz trwa dość długo ale wysiłek ma zupełnie inny charakter. o co mi chodzi?? ano większe znaczenie ma siła/szybkość. cechy które można rozwinąć przy pomocy koksów w okresie przygotowań i utrzymać na wysokim poziomie przez dość długi czas już bez pomocy "soku".

3. nagonka.

utarło się że kolarze koksują i mało komu zależy na zmianie tego stanu rzeczy. na pewno nie tym zwalczającym doping.

 

coś jeszcze bym pewnie wymyślił ale to już modafinil musiał by mnie wspomóc. bez tego ani rusz :rolleyes:

swoją drogą świetny doping dla szachistów. ciekawe czy ich też kontrolują??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja jem kanapki z pasztetem z wolowiny :rolleyes:

 

Jak patrzę na to wszystko to mnie obrzydzenie po prostu od tego calego dopingu obiera. Ja stokroc bardziej emocjonuje sie i sprawia mi to stokroc wieksza przyjemnosc, jak przyjade poscigac sie z kolegami na podworkowym wyscigu w stylu Bike Tour w Gdyni czy Gdansku. Tam sa i emocje i walka i jest czysto. Znam ludzi, nie wszystkich, ale znam ich troche i widzac jak trenuja ciezko widze jakie rezultaty osiagaja i jak to, ile trenuja przeklada sie na to, jakie miejsca zajmuja. Najwieksza dla mnie przyjemnoscia jest patrzec jak taki czlowiek , ktory wiem ze duzo serca i sily wklada w trening staje sie z roku na rok coraz lepszy.

A ja.. .a ja sobie jezdze dla przyjemnosci na wyscigi :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ad 1 - teoria spiskowa? ;-)

ad 2 - sezon pilkarski trwa w niektorych krajach przez 9 - 10 miesiecy (anglia, hiszpania) a w latach kiedy sa imprezy mistrzowskie to i dluzej czasem, nie za dlugo troszke na konsumowanie szprycowania w okresie przygotowan? Poza tym karane jest nie tylko stwierdzeie dopingu ale rowniez specyfikow sluzacych do usuwania sladow dopingu z organizmu. Zdaje sie, ze jest troche inaczej, to specyfika dyscyplin kolarskich (wysilek) wymusza niejako dotatkowe wspomaganie, pilkarzy nie lapia bo i doping tam zbedny w zasadzie (a ze niektorzy biora, to coz...).

ad 3 - tez troche teoria spiskowa ;-), a poza tym, no wybacz, ale jesli na oczyszczeniu z kolarstwa z dopingu mialoby zalezec tylko kontrolerom, to moze faktycznie lepiej zalegalizowac koks.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Mowa-trawa...

 

Temat wielokrotnie walkowany chocby przez Polska prase branzowa...

 

Kolarstwo ze swoimi skloconymi z Wielkimi Tour'ami wladzami i przypieta "geba" koksiarzy wyglada jak Sodoma i Gomora. Nie bronie "pedalarzy" bo pobieraja az milo ale wcale nie jest to najgorsza dyscyplina. Poprostu federacje innych dyscyplin sa o wiel bardziej efektywne w zamiataniu pod dywan oraz uciszaniu spraw. Maja wiecej pieniedzy i poprostu stac ich na to aby zapchac buzie komu trzeba...

I nie jest to bynajmniej jakas teoria spiskowa tylko stan rzeczy...

 

Na slynnej licie z Operacji Portowej byla duzo nazwisk nie zwiazanych z kolarstwem... I jakos nie widzac aby polecialy glowy :P

 

Mozna powiedzec ze ciagla karuzela wskazywania winnych w zawodowym peletonie to nawet pewien krok w kierunku oczyszczenia... Ale ja raczej w to nie wierze...

 

Lud chce igrzysk, krwi i chleba... Za kazda cene... Nawet piramidalnych oszustw i kosowania na potege...

 

Dlatego nie zostalem zawodowcem :rolleyes:

 

OSTRO!

I.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem branzowcem, wiec nie znam statystyk :) Ale w jednym z ostatnich MR pisano cos o pladze astmatykow wsrod kolarzy, gwoli sprawiedliwosci musze przyznac, ze u plywakow tez ich sporo jest. Jakos nie slyszalem, zeby inni sportowcy tak masowo zapadali na astme :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 niekoniecznie teoria spiskowa. jak się traktuje nawet u nas pilkarzy ( którzy w sumie nijaki poziom prezentują w stosunku do reszty świata ). pochlali i nic się nie stało. popularność i związana z nią kasa pozwalają spać im spokojnie. ktoś się zatroszczy by sprawa szybko ucichła.

2 te 2-3 miesiące to w sam raz na dwa krótkie cykle.

aż z ciekawości sprawdzę ile czasu potrzeba by pozbyć się śladów np. furosemidu ( działanie juz wiem utrzymuje się b. krótko ). żeby nie bylo środek legalny, używany w niecnych celach, doskonaly by komuś zrobić p(siii)kusa :)

ktoś się orientuje jak wygląda sprawa z kontrolami piłkarzy,siatkarzy etc.??? podobno można osiągnąć 2/3 szczyty formy w sezonie. czy to nie ciekawe że piłkarze wytrzymują tak długi sezon???

3 legalizacja koksu bylaby dobrym rozwiązaniem. jak w kulturystyce. kto by koksił startowalby w zawodach bez kontroli. czyści startowaliby w zawodach z kontrolą i już :)

 

a astma...

nie we wszystkich sportach wydolność oddechowa jest tak ważna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No jesli w tygodniu gra sie jeden - dwa mecze , w ktorym przebiega sie (nie kazdy zawodnik, to zalezy od pozycji na boisku) kilkanascie kilometrow (10 - 13 km), to sam sobie odpowiedz jaki to jest wysilek w porownaniu do etapu w jakims tourze dla kolarza...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacznijmy od jednej rzeczy, nie ma sportu (dosłownie) gdzie nie ma dopingu. Nawet szachiści biorą szpryce poprawiające koncentracje które są w tej dyscyplinie zabronione. Czysty sport już nie istnieje. A dlaczego kolarstwo najbardziej cierpi? Tam kontroli antydopingowych jest najwięcej.

 

Nikogo bronić nie zamierzam. Ivan opisał cały mechanizm. Dodam tyle, że Agencja Antydopingowa straciła prawie cały budżet przez procesy sądowe z Landisem. Efekt taki, że wraca w tym roku.

 

Co do modyfikacji genetycznych zawodników. Autorzy mają nieaktualne dane, wchodzą paszporty genetyczne czy jak je tam zwą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wraca, bo dyskwalifikacja sie skonczyla. Co zreszta uwazam za zenujace w KAZDEJ, nie tylko kolarskiej, dyscyplinie. Jesli jest stwierdzony doping powinna byc dyskwalifikacja dozywotnia od pierwszego strzalu. Ciekawe jak by wowczas wygladalyby statystyki kontroli po kilku spektakularnych pozegnaniach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

myślałem jak wygląda sezon piłkarza i jak mógłby wyglądać plan "suplementacyjny" w tej dyscyplinie ale moja niechęć do tego sportu nie pozwoliła mi się dłużej na tym skupić. musiałem wyjść do toalety.

Dodam tyle, że Agencja Antydopingowa straciła prawie cały budżet przez procesy sądowe z Landisem.

i może stąd takie zainteresowanie agencji biednymi kolarzami???

a doping jak by nie patrzeć jest konieczny w wyczynowym sporcie. wymagania nakładane sportowcom są coraz większe i bez wspomagania mało który przeszedłby sezon bez uszczerbku na zdrowiu.

bo doping ( umiejętny ) chroni zdrowie atletów...

nienajlepsza wiadomość dla naturalnych sportowców ale coraz częściej pojawiają się głosy że opinie o szkodliwości dopingu są przesadzone. a i szkodliwość nowych wynalazków też jakaś taka mniejsza ( bardziej selektywne działanie-brak przerostów narządów wewnętrznych itp. )...

http://www.forumrowerowe.org/index.php?sho...0295&st=100

a tu coś o efedrynie. kto przeczyta zapewne zrozumie. nikt nic nie napisał więc domyślam się że to norma i niebylo powodu by rozwodzić się nad tym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i czemu tu sie dziwic? wchodze na silownie pierwszy raz...gadam z jakims kolesiem, ten pyta "ej co wdupiasz", gadam z kolegami smigajacymi na rowerach podczas jazdy i nagle dowiaduje sie, ze teraz juz beda musieli zbic z tempa, bo konczy sie kreatyna/nitrobolon, kumpel poszedl grac w pilke, po tygodniu dostal sloik kreatyny...

 

a ci, ktorzy utrzymuja wersje, ze wspomaganie sie to rzadkie zjawisko, albo ze odzywki elegancko nazywane suplementami diety, sa nieszkodliwe, bo maja atest/sa polecane przez jakis instytut, to delikatnie mowiac powinni sie zastanowic, czy maja w pelni sprawne mozgi

 

z 2. strony wiekszosc tego, co pochlaniamy, jest szkodliwe, przytoczony gdzies wyzej pasztet ;) to nic innego jak drobna mielonka barwnikow i roznego rodzaju odpadow typu kosci, chrzastki itp, nie powinienem smigac rowerem po slasku, bo zwiekszam wdychanie wszechobecnego syfu, antybiotyki sa zle, a pasiemy sie nimi nawet przy grypie

 

osobiscie nie jem nawet witamin w tabletkach, unikam pseudolekarzy, ktorzy dzialaja, a raczej ich leki, szybko i z cudownymi skutkami, ale jestem za pelna legalizacja wszystkich substancji, czy to narkotyki, czy dopalacze :) byle producent raczyl napisac, ze uzyl tego i owego do produkcji...

 

a korzystajac z okazji, chcialbym w szczegolnosci pozdrowic wielkich kulturystow i strongmanow, ktorzy twardo utrzymuja, ze jada tylko na dozwolonych, nieszkodliwych substancjach :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dlatego ja uważam że "doping" powinien być dozwolony, wszyscy zawodowcy biorą a wpadają ci którzy się nie oczyścili w porę. ;) Zawodnicy biorą czy jest to legalne czy nie, więc po co zakazywać skoro jest i będzie to powszechnie stosowane?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak jeden z kolegów wcześniej napisał - nawet w szachach są stosowane środki dopingowe. Na olimpiadzie kilka lat temu kilkunastu losowo wybranych zawodników musiało poddać się testom antydopingowym. Jest tylko pytanie czy np. kawa, lub coca-cola są środkami dopingowymi...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...