Skocz do zawartości

[prawo]Przejście dla pieszych (i nie tylko)


Proride

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich po raz pierwszy :)

Zwracam się do was z pytaniem :

 

 

Kto mial rację?

Jechałem rowerem po sciezce rowerowej (łączona z chodnikiem tzn. scieżka i droga rowerowa w jednym) .Na przejściu dla pieszych ( obok którego na jezdni biegła scieżka rowerowa) prze ktorą przejechałem nie zsiadając z roweru (ponieważ według mnie jeżeli sciezka biegnie po dwoch stronach a dodatkowo obok pasów znajduje się przejazd dla rowerow to jestem do tego uprawniony) omal nie zostalem przejechany przez auto. Samochod zatrzymal się , tak samo ja , wysiadł kierowca po czym uderzyl mnie w twarz ( :/) co spotkalo się z moją żywą rekcją.Wywiązała się szamotanina ,wpadłem w szal bitewny gdyż nie mogę wybaczyć takiego zachowania . padły mocne słowa i rozstalismy sie w gniewie:)Kierowca sąsiedniego auta , ktory widzial sytuację wstawil się za mną , stwerdził że mialem rację przejeżdzając przez scieżkę i że może złozyc zeznania jeżeli zdecydowalbym się złozyc doniesienie o popełnieniu przestępstwa.

 

I tu pojawi się moje pytanie do specjalistów;)

Czy mialem rację przejezdzając przez scieżkę(de facto położoną na przejsciu dla pieszych),dodam że w tym miejscu świteł nie było lecz moim zdaniem "pieszy" zawsze ma pierszeństwo a rowerzystę na sciezce chyba można zaliczyć do owej kategorii.

Z góry dziekuje za wsyztskie odpowiedzi, nawet te potępiające moje zachowanie;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. jeśli obok zwykłych pasów dla pieszych były dwie linie wyznaczające przejazd dla rowerów - miałeś pierwszeństwo. I tu masz rację, koleś powinien się zatrzymać

2. pieszy, a tym bardziej rowerzysta zbliżający się do przejścia dla pieszych (rowerzystów) powinien zachować szczególną ostrożność (taką samą ostrożność powinien zachować kierowca. Jeśli nie zachowałeś tej ostrożności i szybko jadąc wpadłeś mu prosto pod koła na zasadzie "mam pierwszeństwo więc nic mnie nie obchodzi" to kierowca dobrze zrobił że ci w łeb dał:) trudno powiedzieć jak to dokładnie wyglądało, ale zasada tu jest podobna jak przy przejściu dla pieszych. Niby masz pierwszeństwo ale i tak trzeba czekać żeby cię nie rozjechali. W każdym razie kierowca widząc że stoisz przy przejściu powinien się zatrzymać. i ty dojeżdżając do przejścia także powinieneś się zatrzymać jeśli widzisz że coś jedzie.

to jest sprawa w sumie sporna. Kierowca powinien jechać tak aby widząc cię mógł cię przepuścić (na tyle wolno aby się zatrzymać w razie czego) ale ty nie powinieneś wtargnąć na jezdnię bez zatrzymywania (kierowca mógł cię po prostu nie widzieć jeśli szybko jechałeś). w sumie jakby cię walnął to na 90% to on byłby winny

 

Starałem się wyjaśnić to jak najdokładniej dlatego takie to pomotane:P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na jezdni musi być namalowany przejazd dla rowerów (znak poiomy. Po pasach dla pieszych nie można jeździć. Natomiast fakt, że koleś przysolił Ci w twarz, jak najbardziej kwalifikuje się do tego, żeby taki koleś miał przynajmniej "przyjemność" powłóczenia się po sądach.

 

Jeżeli przejechałeś po przejściu dla pieszych to niestety Twój błąd.

skrzyz_rower_f11.gif

 

Jeżeli przejechałeś po czymś takim to wtedy jest błąd kierowcy. Oczywiście to jest tylko rysunek poglądowy, te 2 pasy powinny być obok przejścia.

skrzyz_rower_f13.gif

 

Widzę, że Biera już mnie trochę ubiegł, to jeszcze tylko dodam, że generalnie ma rację :). W ruchu ulicznym obowiązuje przede wszystkim prawo silniejszego, więc trzeba mieć oczy z tyłu głowy i jeżeli przejeżdżamy przez jezdnię w miejscu dozwolonym to zawsze trzeba wziąć pod uwagę, że ktoś nas może nie zauważyć. Kierowca przypłaci to najwyżej wizytą w blacharni, a rowerzysta...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

" 1. jeśli obok zwykłych pasów dla pieszych były dwie linie wyznaczające przejazd dla rowerów - miałeś pierwszeństwo. I tu masz rację, koleś powinien się zatrzymać" Czyli mialem rację,kierowca innego auta ktory specjalnie zatrzymal się tez potwierdził że ją mam :)

na pewno widział mnie bo nie jechałem z zawrotną prędkością max 30 km/h , podczas szamotaniny przez przypadek wsadzilem mu palec w oko więc lepiej będzie jeżeli zostawię tą sprawę bo jeszcze sam będe mial klopoty .Choc i tak to on pierwszy uderzył:)

 

DużyMarku pas przejazdu rowerowego znajdował się zaraz obok przejścia .

Dla mnie sprawa jest jasna , spotkalem się z agresją , odpowiedziałem nie po chrześcijańsku.

 

dzieki za odp.:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam zamontowanego licznika, podalem orientacyjną prędkość przy przejściu zawsze zwalniam , byc moze jechalem np. 20 km nie jestesm w stanie podac prawidłowej prędkości.

Nawet jeżeli ktoś jest zdenerwowany na drugą osobę (i tak nie posiadal racji) nie może narusać mojej nietykalności osobistej:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skąd pewność, że Cię widział? POWINIEN Cię widzieć, ale czy widział na pewno?

W tej sytuacji jechałeś przepisowo, zwolniłeś przed jezdnią - super. Nietykalność osobista - masz rację, to była czynna napaść na rowerzystę.

 

bialykom - nie byłbyś zły gdybyś widział rowerzystę wcześniej. Jadąc autem i zbliżając się do drogi rowerowej rozglądam się na wszystkie strony, bo sam o tym dobrze wiem, że rowerzysta porusza się 5-6 razy szybciej od pieszego. Gdybym spowodował jakąś groźną sytuację to byłbym zły na siebie, że straszny ze mnie kretyn, bo mogłem to czy tamto przewidzieć...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie i 20 to za duzo :) Wiesz, trzeba brac poprawke na kierowcow. To ze mamy prawo przejechac nie uratuje nas przed samochodem, ktorego kierowca sie zagapil.

No a jezeli chodzi o nietykalnosc, to jak najbardziej masz racje. Kierowca musial byc niezlym burakiem. Szkoda, ze tobie tez puscily nerwy. Inaczej telefon na policje i nastepnym razem gosc mocno by sie zastanowil zanim kogos by uderzyl.

 

bialykom - nie byłbyś zły gdybyś widział rowerzystę wcześniej. Jadąc autem i zbliżając się do drogi rowerowej rozglądam się na wszystkie strony, bo sam o tym dobrze wiem, że rowerzysta porusza się 5-6 razy szybciej od pieszego. Gdybym spowodował jakąś groźną sytuację to byłbym zły na siebie, że straszny ze mnie kretyn, bo mogłem to czy tamto przewidzieć...

 

Gdybym widzial, to bym sie zatrzymal :) On najprawdopodobnie musial nie zauwazyc. Odnosilem sie do wczesniej podanej predkosci, ktora wg. mnie mogla byc jedna z przyczyn zagrozenia. To tak, jakby ktos ci wbiegl przed samochod. Chyba przyznasz, ze 30 km/h na przejsciu bez swiatel, to niezbyt bezpieczna predkosc. Nie pisze, ze lamiaca prawo, tylko pamietajmy o zasadzie ograniczonego zaufania :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ustawa o ruchu drogowym, artykul 33, punkt 4:

 

Na przejeździe dla rowerzystów, kierującemu rowerem zabrania się:

1) wjeżdżania bezpośrednio przed jadący pojazd

 

Jak widac z jednej strony mamy pierwszenstwo na takim przejezdzie... z drugiej strony jesli komus wjedziemy pod kola to i tak to jest nasza wina...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ustawodawcy chodzilo przede wszystkim o bezpieczeństwo wszystkich użytkowników drogi i tak być powinno , na drugi raz wezmę poprawkę ...

 

 

Czyli tak jak już wspomniano wcześniej , mamy pierwszeństwo podczas wyżej opisanej sytuacji jednak musimy uważać żeby nas nie potrącono bo wtedy cięzar winy przenosi się na nas jako nieostrożnych rowerzystów...troche nie fair , w Polsce doprawdy nie ma dobrej atmosfery dla użytkowników jednośladów .

Jadę po chodniku - pieszy zdenerowani

jadę po scieżce rowerower - jak wyżej

jadę po ulicy - oj to już masakra , run for your life

Dobrze że zostaje las;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ustawa o ruchu drogowym, artykul 33, punkt 4:

 

Na przejeździe dla rowerzystów, kierującemu rowerem zabrania się:

1) wjeżdżania bezpośrednio przed jadący pojazd

 

Chodzi tu o to, zeby żaden nierozważny rowerzysta nie wjechał komuś bezpośrednio pod koła, z przeświadczeniem, że ma bezwzględne pierwszeństwo.

 

Poza tym w praktyce z pozycji kierowcy linie oznaczające przejazd dla rowerów są znacznie gorzej widoczne niż pasy dla pieszych - to tez trzeba brać pod uwagę i zwolnić dla własnego bezpieczeństwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg. mnie 30 km/h to duzo w tej sytuacji. Kierowca byl przygotowany na osobe piesza, idaca jakies 5 km/h... Chyba tez bym byl zly na jego miejscu.

Ale jesli sytuacja miala miejsce na przejezdzie rowerowym, to byl on zapewne odpowiednio oznakowany (tak jak na 2gim obrazku) - kierowca powinien zakladac ze moze tam pojawic sie rowerzysta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym w praktyce z pozycji kierowcy linie oznaczające przejazd dla rowerów są znacznie gorzej widoczne niż pasy dla pieszych - to tez trzeba brać pod uwagę i zwolnić dla własnego bezpieczeństwa.

O przejeździe dla rowerzystów informują nie tylko poziome pasy na jezdni ale także stojący obok znak.

W każdym razie nie wjeżdża się na ulicę bez upewnienia się czy nic nie jedzie. Jeśli cię walnie to będzie to jego wina, ale jeśli nagle pojawiłby mi się przed maską rowerzysta który bez patrzenia pędząc wjeżdża na drogę bo ma pierwszeństwo to chyba by mnie krew zalała. I nie dlatego że to moja wina tylko że to ewidentny brak szczątków wyobraźni ze strony rowerzysty.

na forach motoryzacyjnych aż roi się od opisów takich właśnie zdarzeń, z różnymi skutkami dla rowerzysty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzi tu o to, zeby żaden nierozważny rowerzysta nie wjechał komuś bezpośrednio pod koła, z przeświadczeniem, że ma bezwzględne pierwszeństwo.

 

Dokładnie. Swego czasu wprowadzono w Czechach przepis, że pieszy na przejściu ma bezwględne pierwszeństwo. Powiecie: Super! Otóż nie. Ilość potrąceń i przede wszystkim wypadków śmiertelnych drastycznie wzrosła. Piesi myśleli, że są nietykalni. Owszem byli, ale tylko teoretycznie.

 

Dobrze, że u nas tego nie wprowadzili, a były takie pomysły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżdżę i autem i rowerem, więc na przejścia rowerowe zwracam uwagę, nie stoję też na nich w korkach jak co poniektórzy, czy juz o zgrozo parkuję. Ale wg mnie dla jasności i w myśl zasady silniejszego oraz w trosce o bezpieczeństwo pieszych i rowerzystów wprowadziłbym jednoznaczny przepis, że i rowerzysta i pieszy dochodząc/dojeżdżając do przejścia/przejazdu musi się zatrzymać i nie ma bezwzględnego pierwszeństwa. Jak już wjedziemy/wejdziemy (nie pod koła oczywista) wiadomo mamy pierwszeństwo. To po pierwsze bardziej klarowne rozwiązanie, po drugie bezpieczniejsze dla wszystkich i co niektórzy i o dziwo także rowerzyści zapominają bardziej ekologiczne. Zatrzymanie roweru czy pieszego kosztuje środowisko naprawdę niewiele i czasu i wysiłku, zatrzymanie auta w skali makro czyli hamowanie, ruszanie jest bardzo nieekologiczne. Pewnie z łatwością można by wyliczyć ile to milonów ton dwutlenku węgla w skali świata można by nie wyemitować w atmosferę. Podobnie stop zamiast jak kiedyś podporządkowanie na ziolonej strzałce, czy likwidacja tych malowanych. Dziwne że ekolodzy w tych sprawach milczą przykuwając się do drzew na jakimś zadupiu. No tak to bardziej medialne. Co wy na taką zmianę przepisów ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robię teraz prawo jazdy, i ze strony prawa wygląda to tak:

 

Jeśli pieszy stoi stosunkowo długo przed przejściem powinniśmy się zatrzymać i umożliwić przejście. Jeśli postawi choć jedną nogę na "zebrze" musimy się bezwzględnie zatrzymać.

Na widok znaku sygnalizującego przejście należy zachować szczególną ostrożność, najlepiej lekko zwolnić.

1. Jeśli idzie od lewej do prawej strony-musi wejść obiema nogami na chodnik, wcześniej nie wolno nam ruszyć.

 

2.Jeśli idzie od prawej do lewej, musi przekroczyć pasy wyznaczające nasz pas ruchu.

 

Oczywiście rowerem przez przejście nie wolno przejeżdżać, chyba, że jest wyznaczona specjalna strefa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Jeśli idzie od lewej do prawej strony-musi wejść obiema nogami na chodnik, wcześniej nie wolno nam ruszyć.

 

2.Jeśli idzie od prawej do lewej, musi przekroczyć pasy wyznaczające nasz pas ruchu.

 

Rozumiem, że dotyczy przejścia na drodze 2-pasmowej (po jednym w każdą stronę). Jednak w mieście spora część jezdni ma więcej niż 1 pas w danym kierunku i wtedy taka reguła troszkę nie ma zastosowania. A nawet jeśli obowiązuje to jest trochę oderwana od rzeczywistości ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepisy mają tu w sumie niewiele do powiedzenia, ludzie zauważają je dopiero gdy coś się stanie.

Szczerze mówiąc to najzwyczajniej w świecie bałbym się wjechać z prędkością 20km/h na przejście bez sygnalizacji świetlnej. No chyba że mam doskonałą widoczność i wiem, że droga jest pusta. Powód jest bardzo prosty - jadąc samochodem za chiny nie zwolnię do 20/30/40 km/h przed oznakowanym przejściem, bo może na nie wjechać rowerzysta, czy też wejść pieszy. I jestem pewien, że doskonała większość kierowców traktuje to w podobny sposób. Po prostu teoria zwalniania przed każdym przejściem na prostej drodze jest awykonalna, jeśli nawet trafi się ktoś kto jeździłby w ten sposób, zaraz wszyscy dokoła go obtrąbią.

Nie mam prawa się złościć gdy muszę zatrzymać samochód przez pieszego czy rowerzystę, ale na drogę wchodzi/wjeżdża się gdy istnieje pewność co do fizycznej możliwości zatrzymania nadjeżdżających samochodów. Przepis prawny nikomu nic nie da, gdy resztę życia spędzi na wózku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepisy mają tu w sumie niewiele do powiedzenia, ludzie zauważają je dopiero gdy coś się stanie.

Szczerze mówiąc to najzwyczajniej w świecie bałbym się wjechać z prędkością 20km/h na przejście bez sygnalizacji świetlnej. No chyba że mam doskonałą widoczność i wiem, że droga jest pusta. Powód jest bardzo prosty - jadąc samochodem za chiny nie zwolnię do 20/30/40 km/h przed oznakowanym przejściem, bo może na nie wjechać rowerzysta, czy też wejść pieszy. I jestem pewien, że doskonała większość kierowców traktuje to w podobny sposób. Po prostu teoria zwalniania przed każdym przejściem na prostej drodze jest awykonalna, jeśli nawet trafi się ktoś kto jeździłby w ten sposób, zaraz wszyscy dokoła go obtrąbią.

Nie mam prawa się złościć gdy muszę zatrzymać samochód przez pieszego czy rowerzystę, ale na drogę wchodzi/wjeżdża się gdy istnieje pewność co do fizycznej możliwości zatrzymania nadjeżdżających samochodów. Przepis prawny nikomu nic nie da, gdy resztę życia spędzi na wózku.

 

Właśnie o to mi chodziło. Gdyby nie było niejasnego zapisu o zbliżaniu się do przejścia/przejazdu pieszego roweru i wynikającego z tego obowiązku wobec kierującego autem, a w zamian istniał wobec pieszego rowerzysty nakaz zatrzymania się i przepuszczenia auta było by chyba bezpieczniej i jaśniej i dla zielonych ekologiczniej. Wiem, wiem ma to swoje minusy bo sam często w pobliżu idąc na spacer przechodzę z 2 dzieci i psem 4 pasmową drogę wyjazdową z miasta i nieźle czasem się muszę naczekać. Nikt praktyzcnie nie staje a nawet jak staje to wolę poczekać aż staną wszyscy albo będzie pusto. Już raz by mnie rozjechali gdy na jednym pasie gość się zatrzymał, a na drugim wszyscy walili stówą :) . Niemniej jednak silniejszemu lepiej ustąpić i nie chojrakować a przepisy to powinny potwierdzić wg mnie dla bezpieczeństwa i jasności jak wspomniałem, a dla zielonych z powodów ekologicznych także.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego wniosek jest prosty, zamiast po ścieżkach lepiej jechać po ulicy, ja o wiele pewniej się czuje jadąc ulica niż ścieżkami rowerowymi.. Mimo, że są przejazdy itp.. Już prawie 2 razy by mnie rozjechali na ścieżce a na szosie ani razu.:) Jadąc samochodem, także wolę, gdy rowerzysta porusza się po jezdni niż przejeżdżać przez nieszczęsne przejazdy rowerowe, pieszego widać od razu, rowerzystę ciężko dostrzec, zwłaszcza jak już ciemno jest a on nie ma oświetlenia.

Wczoraj widziałem inteligentnego rowerzystę, który skrzyżowanie przejeżdżał na czerwonym, omal nie doszło do wypadku, ale tylko świadomość kierowcy go uratowała, w dodatku wyglądał na "uświadomionego' bikera.

Przez takich rowerzystów kierowcy maja takie a nie inne zdanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Moja drobna rada: zawsze jeśli to możliwe patrzy się na kierowcę, nie na pojazd.

Często widzę na twarzy takiego kierowcy "o nie bratku, nie puszczę Cię" - zupełnie jak w dżungli. Zwalniam, bo chcę żyć, ale często też takiemu kierowcy pokazuję otwartą dłoń, że jadę i ma się zatrzymać, koniec kropka. Działa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...