Skocz do zawartości

[rower] Jaka marka dominuje u was


Rekomendowane odpowiedzi

Skarzysko-Północny skraj woj.świętokrzyskiego:

40%-makro wszelkiej maści

20%-składaki (w sensie romet)

20%-wheelery,meridy,treki(nawet 8900 sprzed tajwanizacji),authory

reszta-kolarki pasjonackie o nienajwyższych masach,cięższe treki,nawet1szt bunshee no i 3 szt garych;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy nikt nie ma doświadczeń z innych krajów?

 

Ja mogę powiedzieć tak:

 

Czechy - wiadomo że pewna firma na AAAAAAAAA ;)

 

Niemcy - stosunkowo dużo tam GT widywałem (choć i tak inne były popularniejsze)

 

Włochy - pisałem na początku (ale generalnie więcej tam kolarek niż MTB).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy nikt nie ma doświadczeń z innych krajów?

W Szwecji dominuje Yosemite (marka rowerów sprzedawanych w skandynawskiej sieci sklepów Biltema - coś jakości naszych Krossów, monetami nawet ramy jakby takie same...), Crescent - na rowerach tej marki jeździła ta pani z Norwegii, co to była mistrzynią świata w jakimś MTB, stąd popularność. I na koniec... Krossy (sporo tego widziałem w Monsteras) i Delty (Jonkoping).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Crescent - na rowerach tej marki jeździła ta pani z Norwegii, co to była mistrzynią świata w jakimś MTB, stąd popularność

Gunn Rita Dahle, ale nie wiem skąd ten Crescent wziąłeś, ona jeździ na Meridzie :D W każdym branżowym katalogu jej pełno, niedługo będę się bał otworzyć lodówkę ^^

 

A co do norweskiego rynku (rejon Bergen), to przede wszystkim Cannondale, sporo lokalnych wyrobów - Everest, Hard Rocx, DBS. Dużo Scottów, Kona, Commencal, w mniejszych ilościach Treki, Meridy etc. Giant, Wheeler, Kelly's tu nie istnieją.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gunn Rita Dahle, ale nie wiem skąd ten Crescent wziąłeś, ona jeździ na Meridzie

 

- ale może miała jakis sezon (kiedyś, w jakimś XX wieku) że jeździła na Crescent

 

Poza tym mam wrażenie, że kolega użył jakieś ironii, bo dobrze wie, kto to GRD :D

 

w jakimś MTB :banana:

 

To mniej więcej tak, jak by ktoś pisał na forum Auto, że jakiś Hiszpan był mistrzem świata w jakimś F1 :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co do norweskiego rynku (rejon Bergen), to przede wszystkim Cannondale, sporo lokalnych wyrobów - Everest, Hard Rocx, DBS. Dużo Scottów, Kona, Commencal, w mniejszych ilościach Treki, Meridy etc. Giant, Wheeler, Kelly's tu nie istnieją.

 

To jest prawda o naszym polskim rynku rowerowym. U nas Cannondale, Scott, Kona to marki uznawane za prestiżowe, a w bogatych krajach zachodnich to jest standard.

 

Aby nie być gołosłownym, tak samo we Francji, Niemczech czy Włoszech takie samochody jak C5, Laguna II, nowa Avensis, to samochody będące na porządku dziennym. A u nas to jest oznaka sukcesu, że komuś się powodzi, pewnego statusu.

 

Kolejna smutna konkluzja to taka, że niestety ale nie jesteśmy krajem docelowym, a jedynie zbieramy resztki

 

A co do tematu, to u mnie w mieście przeważają typowo miejskie z koszykami :D, Gianty, Kellys i ostatnio różnej maści dual`ówki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym mam wrażenie, że kolega użył jakieś ironii, bo dobrze wie, kto to GRD :D

Dobrze ci poszło wychwytywanie ironii B), ale dowiedziałem o niej trochę z innej strony. Ta pani reklamowała kiedyś sieć handlową coop i dopiero jeden entuzjasta sportów rowerowych wytłumaczył mi, kto zacz.

 

Przypomniałem sobie jeszcze o Konach, których też widziałem całkiem sporo, zwłaszcza modeli kojarzących się z dyscyplinami grawitacyjnymi.

 

I jeszcze o Kelly'sach - mój dawny kolega z pracy, który mieszka teraz w Chicago, mówił że ta marka jest tam raczej nie znana...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie w Sanoku jest dużo makrokeszów, z resztą jak wszędzie.

A z firm produkujących rowery to:

 

- Merida

- Trek

- Centurion

- Giant

- Author

- Kelly's

 

Z rowerów do DH, FR (mamy ich dużo w Sanoku) to z pewnością Kona i Norco.

 

A to wszystko stąd, że mamy prężnie działające sklepy, które sprzedają mało popularne rowery (Norco, Centurion) po dobrych cenach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest prawda o naszym polskim rynku rowerowym. U nas Cannondale, Scott, Kona to marki uznawane za prestiżowe, a w bogatych krajach zachodnich to jest standard.

 

Aby nie być gołosłownym, tak samo we Francji, Niemczech czy Włoszech takie samochody jak C5, Laguna II, nowa Avensis, to samochody będące na porządku dziennym. A u nas to jest oznaka sukcesu, że komuś się powodzi, pewnego statusu.

 

Kolejna smutna konkluzja to taka, że niestety ale nie jesteśmy krajem docelowym, a jedynie zbieramy resztki

 

A co do tematu, to u mnie w mieście przeważają typowo miejskie z koszykami :), Gianty, Kellys i ostatnio różnej maści dual`ówki

Rigar częściowo sie z tym zgadzam, akurat tu gdzie ja jestem to się nie sprawdza. W Irlandi która jest jednym z najbogatszych państw Europy oczywiście jeżdżą dobre fury ferrary, porshawy, skyline'y są w stolicy na porządku dziennym, ale zauważyłem jedną rzecz ludzie tytaj mimo że mają kupe kasy są nie kumaci w te klocki, kupują fajne fury bo im się podobają , jakby to powiedzieć kupują oczami. A w sprawy techniczne się nie wtajemniczają. U nas w Polsce jak ktoś wozi się kozackim wózkiem to jak go się spyta to powie nam o nim wszystko, ile PS, ile Nm, jake ma przyspieszenie do setki.

Analogicznie sprawa ma się z rowerami.

 

W Dublinie dominują oczywiście kolarki [Lapierre, Colango, Giant spotkałem 2 Cannondale w tym jeden Six 13 na carbonie ujeżdżał go typ po 50-tce] prawdę mówiąc nie spotkałem tutaj dotychczas roweru MTB który zrobiłby na mnie wrażenie :rolleyes:, rowerzystów na drogach i w centrum miasta jest mnóstwo, gdzieby się nie pojechało oraz tam gdzie są jakieś górki tam sa kolarze i to mi się podoba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rigar częściowo sie z tym zgadzam, akurat tu gdzie ja jestem to się nie sprawdza. W Irlandi która jest jednym z najbogatszych państw Europy oczywiście jeżdżą dobre fury ferrary, porshawy, skyline'y są w stolicy na porządku dziennym, ale zauważyłem jedną rzecz ludzie tytaj mimo że mają kupe kasy są nie kumaci w te klocki, kupują fajne fury bo im się podobają , jakby to powiedzieć kupują oczami. A w sprawy techniczne się nie wtajemniczają. U nas w Polsce jak ktoś wozi się kozackim wózkiem to jak go się spyta to powie nam o nim wszystko, ile PS, ile Nm, jake ma przyspieszenie do setki.

Analogicznie sprawa ma się z rowerami.

 

Chyba nieświadomie przyznałeś mi rację. "U nas w Polsce jak ktoś wozi się kozackim wózkiem to jak go się spyta to powie nam o nim wszystko, ile PS, ile Nm, jake ma przyspieszenie do setki. " Zna jego parametry więc to jest pasjonat z prawdziwego zdarzenia, a przykład z forum pokazuje, że często pasjonaci ładują w swoje hobby duże pieniądze, gdzie reszta z chodzi na dalszy plan. U nas mało osób kupuje oczami bo patrzą najpierw na cenę, więc wydaje mi się że jednak nie do końca dobrze myslisz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...