Skocz do zawartości

[Serwis] Informacje od osób oddających rowery do naprawy


Rekomendowane odpowiedzi

Opcja odbierania roweru od klienta ciekawa sprawa , jedyny minus że gorzej jak nie masz czasu i goni cię czas. A tu trzeba pojechać po rower na drugi koniec miasta .Więc jest to opcja do przemyślenia . Mój znajomy w Kielcach otwiera taką opcję ,jestem ciekam jak będzie mu się ona sprawdzała 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.12.2023 o 08:30, pecio napisał:

@tobo i tak sobie robimy "taśmowo" te szosy. Nagle przyjeżdża klient z butikowym fulem , z tyłu Cane Creek DB z przodu Formula Selva do tego  zacinająca się tylna przerzutka Sram XX1 AXS. Owy klient życzy sobie pełny serwis plus centrowanie kółek karbonowych z zapieczonymi nyplami. Takiego roweru nie zrobisz w godziny , ba nie zrobisz nawet w dwa dni. Taki szpej robisz tygodnie bo zanim sprowadzisz z USA kity serwisowe to zegar tyka. Do tego w miedzy czasie podjeżdża elektryk z uwaloną "sekcją elektryczną" - przedzwonienie tego wszystkiego , każdego ogniwka i ewentualne rozwalenie pakietu i ponowne zgrzanie ................. a oprócz tego mamy kilka szos / graveli do zrobienia. W pewnym momencie nie jesteś w stanie  trafić sobie palcem do d..y i siedzisz po nocach  bo każdy chce rower na wczoraj.

  I jeszcze jedno - 99% serwisów tylko myje  z zewnątrz takiego Cane Creeka czy tą Formule , stwierdza że serwis się dokonał po czym kasuje klienta jak za woły za full dłubaninę przy takim szpeju.

Chyba nie zrozumiałeś tego co napisałem. 

Wiesz co to jest średnia?

Poza tym, nie wiem czy zauważyłeś,  ja 16 lat pracuję jako mechanik i pisze z punktu widzenia moich doświadczeń. I jestem w stanie po takim czasie ocenić,  znając własne standardy pracy , czy wykonanie 30 serwisów w 2 tygodnie to ślimaczenie się czy norma. 

Powtórzę: standardowo żaden serwis na 30 zleceń nie ma 30 pełnych serwisów. Przy giga wiatrach ma ich  powiedzmy 15. Z tych 15 w najlepszym przypadku kilka to serwisy rowerów mtb a z tych kilku zwyczajowo 1-2 to będą full serwisy fulli. Pracowałem w dużym serwisie i przez 8 lat takie były standardy i nie ulegały dużym wahaniom. 

Poza tym z reguły serwisy wykluczają z takiego serwisu przegląd amortyzatorów. Te usługi często są traktowane jako dodatkowe. Z dużym prawdopodobieństwem uznaję że filozofia pracy serwisów w Polsce nie odbiega od serwisów na świecie. Oczywiście klient może chcieć pełnego pakietu . 

Więc: wykonanie 30 serwisów/zlecen (a wypowiedź do której się odniosłem nie podała ze chodzi o full serwisy roweru tylko 30 zleceń) oznacza że w tych 30 będzie też wszystko inne a takie usługi obejmują zaledwie część roboczogodziny. 

Wspomniałeś fulla butikowego:

- serwis cane creeka: wszystkie części dostępne mam w ciągu 24 h u dystry. 

- przerzutka srama: części dostępne z oferty srama w ciągu 24h

- części do dowolnego wynalazku na rynku jestem w stanie uzyskać w ciągu max tygodnia z całego świata. 

Rozumiem że miałeś styczność z 99% serwisów w Polsce?

Powtórzę: nie zrozumiałeś przesłania. Poruszamy się w zakresie prac typowych serwisów w większości polskich miast. Wymyślasz "wypadki" które nie mają absolutnie nic wspólnego z realiami i typowymi sytuacjami.  Chyba że będziemy przepychać przypadki specjalne,  np gehennę covidową? Z tego co pamiętam to wiele sklepów nie ogarniało sprzedaży i napraw przez niemanie towaru. Z mojej perspektywy była to zwykła niezaradność bo, przy odrobinie chęci, dostępne było absolutnie wszystko. Przynajmniej ja miałem na stanie to czego nie miały serwisy w promieniu 100 km (pogaduchy z klientami).

Podjeżdża elektryk z uwaloną sekcją  - rozumiem że przeciętny serwis w Polsce (w tych kategoriach się poruszamy) "rozlutowuje i dzierga pakiet" - masz na myśli baterię w rowerze-gotowcu? Sugerujesz że serwisant robi dłubanko w baterii z zestawu boscha,  Yamahy czy innego siemano i po tym drutowaniu klient nadal jest w pełni "kryty" gwarancyjnie? I że elektromechaniką zajmują się typowe,  wszelakie serwisy w tym kraju? 

Autor tematu, tak to widzę i przypuszczam, zamierza się poruszać w większości standardowych prac i w jego przypadku na 99 procent standardem będą rowery typowe dla polskiego "podwórka" czyli entry level i średniaki. Odstawiam na bok fantazje,  marzenia i ambicje (o których się rozpisałeś) I, obracając się w takim środowisku , napiszę kolejny i ostatni raz: 30 ZLECEŃ w 2 tygodnie to wybitnie nieefektywny serwis. 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tobo tak możesz mieć w ciągu tygodnia z każdego zakątka świata - płacąc za wysylkę 400do 500 zł. Przy zakupie  kitu za około 100  nie wiem kto ci za to pokryje koszty. A części do Cane Creeka w ciągu 24 godzin - hehe powodzenia. A co do przerzutki Srama klient nie życzy sobie wymiany na nową tylko naprawę tej co ma ( najprościej  nie ogarniając tematu jest wymieniać).

Edytowane przez pecio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam 3 miejsca w których jest pełny dostęp do części cc. Podobnie części do öhlinsa, rs, foxa, push.  

Wspomniałem już: w czasie kowida serwisy walczyły o zaopatrzenie i często używały dziwnych wynalazków,  ja miałem wszystko co niezbędne do obsługi rowerów ze sramem i shimano. 

"Naprawa  tej co ma". Co rozumiesz przez naprawę przerzutki którą wymieniłeś,  zakładając że bazujemy na zestawie udostępnianych przez producenta części?  Masz dostęp do sramowej fabryki przerzutek axs i "podbierasz" drobnicę z półek? Czy jesteś zdolnym elektronikiem który rozdłubuje elektronikę tej przerzutki, robi czary mary i stawia ją na nogi? Czy może masz na stanie drukarkę lub tokarkę i dorabiasz brakujące części? 

I jeszcze raz: rozmijasz się z realiami tego tematu. Realia są takie: Kowalski który założył ten wątek wchodzi na rynek i chce wiedzieć jak profilować swój biznes. Jestem pewien że jego codziennością będzie rozlutowywanie pakietu z shimano. I nie dowiedzialem się: standardową stosowaną przez ciebie praktyką jest grzebanie i przerabianie fabrycznych pakietów do yamahy,  boscha, brose czy shimano i oferujesz klientowi pełną gwarancję zgodną z wytycznymi producentów tych systemów? 

Wracając do wątku: jakiś odpowiadacz sugeruje  że serwis (nie podaje który dokładnie,  więc można przyjąć że to zwyczajnie "serwis") ma 30 zleceń do obrobienia w 2 tygodnie. Nie ruszałbym tego gdyby napisał jakie to serwisy i np że tenże serwis ma 30 pełnych serwisów elektrycznych fulli na systemach boscha i absolutnie wszyscy klienci domagają się kompleksowego z rozbiórką zawieszenia,  wymianą łożysk, pełną rozbiórką hamulców, pełnym serwisem amortyzatorów,  rozbiórką silnika z czyszczeniem i smarowaniem.  I drobiazgiem jakim jest mycie napędu. Oczywiście te rowery nie są na oklepanych RS'ach tylko na widelcach fornuli,  damperach push i w standardzie mają hamulce trickstuff (dostępność 12-18 miesięcy). 

I, jeśli dobrze zrozumiałem, to jest dzień powszedni 99% serwisów w Polsce? Zaczynam wątpić czy wiem jak wygląda dzień powszedni pracy serwisu. Jednak przez 8 lat pracowałem w serwisie pewnego producenta który wtedy był w pierwszej 30tce sklepów na świecie tego producenta. Sklep był w jednym z najbogatszych krajów na świecie co do zarobków przeciętnego obywatela. Miasto położone w dość górzystym rejonie świata z fatalnymi warunkami pogodowymi. Lokalni klienci z dość wluzowanym podejściem do wydawania pieniędzy. A mimo tego nie mieliśmy 30 fulli na serwisie w 2 tygodnie. Większość usług była o mniejszym zakresie a każda usługa tak czy inaczej nazywana jest zleceniem. 

Mogę więc przyjąć że mój zakres obowiązków był dość standardowy dla mechanika i - uogólniając - dla pracy mechanika we wszystkich krajach świata? 

Więc mnie oświeć jakim  cudem normalny serwis wykonując normalne co do zakresu usługi wykonuje 30 zleceń w 2 tygodnie? Bo to wskazuje na 2-3 dziennie (praca 6 dni w tygodniu). 

Czy to znaczy że ogarnięty mechanik wykonuje dziennie: 1 regulację przerzutek z wymianą linek i pancerzy,  1 centrowanie koła i np jeden serwis piasty shimano "na kulkach" a potem kończy mu się dzień i "goł hołm"? 

Bo jeśli tak to efektywność przeciętnego serwisu (a o takim (chyba?) mówimy) byłaby na dennym poziomie. A to znaczy że albo nie zarabia na siebie,  albo robi wałki i zarabia na czymś innym.

Albo autor sugestii "30 zleceń w 2 tygodnie" się pomylił i , biorąc pod uwagę standardowe prace serwisowe,  mechanik wykonuje 50 takowych "zleceń", w tydzień. 

I jeśli piszesz "początkującemu" że będzie na co dzień musiał pozyskiwać części do tłumika formuli selva to sadzę że przerazisz chłopaka  😁

Sugestie i porady w tym wątku ocierają się o obsurd i paranoję. Mniej więcej w stylu: u naszego południowego sąsiada psychol zabił ostatnio kilkanaście osób. Oznacza to że jest to niebezpieczny kraj i wyjazd tam jest równoznaczny z ryzykiem utraty życia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to nadal: my w tym temacie rozmawiamy o pracy normalnego serwisu,  czyli 99% tego co jest na świecie. 

Nie wiem w jakim świecie żyjesz ale ten w którym ja - klientowi odmawia się pewnych usług i podaje dlaczego. I to działa w 100%. 

Odmawia się z wielu powodów,  jednym z nich jest odpowiedzialność i powiązane z tym ubezpieczenie. 

Jeśli taki przygłup puszcza wśród ludzi takie historie,  to jeśli robisz to czego chce czyli rzeźbisz to grasz na jego zasadach i zasadach innych debili. A na tym realnie nic nie zyskujesz, wręcz odwrotnie. Czyli wracamy do początku tematu: zakres usług który oferujesz nie jest normalnym zakresem usług. Choćby dlatego że rzeźbiąc nie jesteś w stanie funkcjonować w zakresie obsługi serwisowej objętej respektowaniem gwarancji przez producentów. 

Ja odnawiam i nie ma żadnej famy. Wiesz dlaczego? Bo założyłem że nie będę grał na zasadach innych niż moje. 

Działam od 3 lat. Nie dorobiłem się żadnej negatywnej opinii. Więc albo ludzie tu są inni (nie są,  bo czytam czasem oceny sklepów) albo famę generuje nie to że odmawiasz tylko że robisz za dużo i generujesz chore podejście ludzi. 

Podam ci inny przykład: sprzedałem na ebayu ponad 700 rzeczy. Nie mam ani jednej negatywnej opinii. Miałem trochę różnych niefajnych sytuacji i, teoretycznie I praktycznie, jako sprzedawca w tym serwisie wybitnie łatwo zebrać negatywa. Jak to możliwe? 

Nie ma czegoś takiego jak szczęście. 

Jest kwestia tego żeby nie pozwalać komukolwiek wchodzić na głowę. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...