Skocz do zawartości

[zawartość bidonu] cukier czy sól jako dodatek


kosmonauta80

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

A może dwa bidony? W jednym mam wodę mineralna, niegazowaną - przydaje się do popicia żelu, jak się przesłodzę, można ręce opłukać czy jakąś ranę. A drugim - izotonik - rozpuszczony z torebki albo z pastylki, ew. dokupiony na trasie. Wody z cytryną, miodem i solą nie chce mi się już bełtać, wychodzę z założenia, że i tak wszystkie świństwa wypocę. Bananów niestety nie trawię, ogólnie nie jadam owoców, tutaj też stawiam na gotowe przekąski.

Napisano

@mazi88 Ja np jak jest gorąco i mi się chce zatrzymać to kupuje sobie piwko bezalkocholowe. Bardzo fajnie gasi pragnienie nie jest słodkie nie chce się po tym pić... a i cukrów na w sobie odpowiednią ilość i ogólnie jest dość dobrym napojem. W przeciwieństwie do alkoholowego, które przy wysiłku może być wprost zabójcze a ogólnie jest mało zdrowe pozatym tuczy...

80km można zrobić na sucho i bez żarcia. Zdarzało się jak wyjechałem na chwilę a jechało się dobrze. Ale jak człowiek zmęczony albo już lekko odwodniony to można wysiąść. Wodę trza mieć. Jak jej nie masz to niestety przy głupim dystansie możesz przypłacić to zdrowiem.  Z tym co zabierać i co wlewamy to też jest bajka. Co innego się wleje jak się ma nadwagę co inego jak niedowagę. A może inaczej. Co innego można. I dodatkowo zależy od stopnia zmęczenia i wytrenowania. Jak sie jest w trasie i się zdycha to może byc dobrym pomysłem jakaś pepsi. Jak sie jest spaśluchem to już gorzej, ale jednak. też to może mieć sens jesli dystans i intensywność zacne a nie jest to tylko wrzask rzaołądka. Jak się nam tylko chce pić a w drodze jedlismy to się weźmie wode/izotonik/piwko bez alko. i powinno to zrobić swoje. 

Napisano
40 minut temu, safian napisał:

Błagam, nie pisz takich bredni, bo potem serio 90% społeczeństwa myśli że tyje się od picia piwa czy od jedzenia pieczywa XD

Wiesz z tymi bredniami to się troszeczkę zagalopowałeś :D

Pieczywo to inny rodzaj szkodnika i nie powinieneś tego mieszać. Ale tak ma taką wadę ze w małej objętości masz sporo kalorii. No i dość łatwo wchodzi.
Z alkoholem jest jeszcze weselej, bo działa tu dodatkowo klika czynników. Poza wysoką, a nawet bardzo wysoką kalorycznością, bo przebijającą nawet takie cukierki jak cola ma jeszcze kilka "haczyków" Spowalnia metabolizm i powoduje, że organizm skupia się na rozkładaniu alkoholu, a nie spalaniu kalorii.

Oczywiście że teraz upraszczam, ale zdecydowanie alkohol potrafi fantastycznie i błyskawicznie utuczyć. 0,5l piwka może mieć ~500kcal.(smakowe jeszcze więcej) Cztery piwka i mamy zapewnione dzienne zapotrzebowanie :D  Ile musisz przejechać, żeby te cztery piwka spalić?  50km?  Jedno piwko masz lekki obiad... Dwa to już całkiem sensowny obiadek...  A przecież w przerwie na rowerku bardzo często piwko jest DO obiadku a nie ZAMIAST ;).  

Dodatkowo alkohol dostarcza nam o ile dobrze pamiętam dwa razy więcej kalorii niż np węglowodany :D  Jest po prostu wydajnym paiwem.  I w tej kwestii zupełnie świadomie napisałem, że tuczy. Mała ilość dostarcza dużo energii i utrudnia spalanie tej dostarczonej z jedzeniem. A dodatkowo mało osób nie zajada alkoholu choćby jakąś przekąską.  (krakersik paluszki... :))

Więc nie pisz, że piszę bzdury. Utrzymanie diety z odpowiednim bilansem kalorycznym przy spożyciu alkoholu większym niż absolutnie okazjonalne jest trudne. Dodatkowo jej zbilansowanie staje się problematyczne, bo takie piwo nie odżywi, bo alkohol powypłukuje. Od takie kłopotliwe kalorie. 

 

  • Mod Team
Napisano

W sumie to trochę nieodpowiedni temat, ale... :p

Owszem, alkohol ma ~7kcal/g, tak samo jak każde Ww czy białka mają ~4kcal. Rzecz w tym, że tak jak w przypadku białek ludzki organizm ze względu na termogenezę nie uzyska tych 4 kcal w formie energii do spożytkowania tak samo dzieje się w przypadku błonnika (czyli Ww), czy alkoholu. To że w kalorymetrze alkohol wydzieli ciepło we wspomnianej ilości nie znaczy że organizm pozyska z niego energię.

Co do pieczywa to nie jest ono jakieś mocno kaloryczne - 200-300 kcal w 100 g to nie jest specjalnie dużo :p

 

I nie, to nie piwo tuczy, to nie pieczywo tuczy, ziemniaki też nie tuczą... tuczy nadwyżka kaloryczna i wszystko z umiarem jest dozwolone. I przez pisanie głupot, że to konkretne produkty tuczą w internecie możesz znaleźć diety wykluczające wspomniane produkty jako remedium na otyłość :)

Nie wspominam o szkodliwym działaniu alkoholu na organizm, bo akurat to jest bezsprzeczne.

Napisano

@safian Oczywiście, że organizm z alkoholu pozyskuje energię i jest to zaraz po tłuszczach najbardziej energetyczny składnik "naszej diety" w przeliczeniu na gram :) W ogóle warto wspomnieć dla tych niezorientowanych, że spalanie składników odżywczych nie jest bezpośrednie tylko pośrednie przez chemiczne nośniki energii - ATP. A to dlatego, że np. spalanie glukozy (do ATP) odbywa się w cytoplazmie komórki, a energię produkuje się bezpośrednio w mitochondriach (dzięki utlenianiu ATP), więc musi być jakiś nośnik transportujący tą energię w postaci chemicznej z jednego do drugiego miejsca w komórce. I tak jedna cząsteczka etanolu ma bilans energetyczny dodatni i wynosi on + 15 cząsteczek ATP, dla porównania z cząsteczki glukozy z warunkach tlenowych mamy +  36 cząsteczki ATP. Inną kwestią jest szybkość metabolizowania alkoholu.
 

Odnośnie tuczenia to tuczą te składniki, które potrafimy w organizmie przekształcić w tłuszcz, a takich szlaków dla alkoholu nie ma. Choć oczywiście jeżeli będziemy pić np. piwo to w pierwszej kolejności będziemy z niego czerpać energię, a nasze posiłki będą się przekształcały w tłuszcz czyli tak jak safian mówił chodzi de facto o nadwyżkę energetyczną. 

Napisano

@safian Oczywiście, że tuczy nadwyżka kaloryczna... Jednak chyba wyjaśniłem ten skrót myślowy dość dokładnie.  Piwo ma to do siebie że "jest pomijanym" elementem diety. Ktoś świadomy owszem umie to skalkulować i dla tego ludzie troszkę poważniej traktujący sport raczej rezygnują całkiem bądź prawie całkiem z alkoholu. 

Dochodzi do tego specyfika alkoholu i to że jego spożycie zaburzy nam cały proces wchłaniania reszty lukrecji jakie zjedliśmy. I to że piwko wchodzi lekko... łatwo i przyjemnie. 

Z pieczywem jest też śmiesznie... Świeżutka cieplutka mięciutka bułeczka albo chlebek potrafi urzec swym smakiem i lekkością tak że się zje pół bochenka nie czując.
Już takie lekko czerstwe zupełnie inaczej się zjada :D

Zresztą śmiem twierdzic ze dla tego większość diet opiera się o wszelkiego rodzaju rozpychacz żołądków.  I wcale nie jestem przekonany, że są dobre. Co rusz słyszę, że ktoś mówi ze objętościowo zjadł dużo i nie czuje sie głodny...  Fajnie, ale ja jednak wolę zjeść mniej objętościowo i nie mieć z tym problemu, bo jak pojadę gdzieś w pola to ciężko zabrać ze sobą objętościowe żarcie, żeby mój rozepchany żołądek nie darł się do mnie, że nie jest pełny. 

  • 4 tygodnie później...
  • Mod Team
Napisano
12 godzin temu, beaverbrook napisał:

1,5 litra kranówy i wystarczy na 100 km. do tego prince polo

No nie powala bogactwem mikroelementów, elektrolitów i podobnych "bzdur".:D

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...