Hej. Mam taki problem: po każdym dłuższym dystansie robią mi się na tyłku ropne chrosty. w niedzielę przejechałem 150 km, wczoraj 60 a dziś post bo nie mogę usiedzieć, ledwo w robocie wytrzymałem :/ mam spodenki z wkładką, stosowałem sudocrem ale nic nie pomagał, przemywam rumiankiem i nic, jedynie daje coś przebijanie bo nie da się wygnieść taki ból. Co z tego, że siły mam na przejechanie 300 km, jak przy 200 już jadę na stojąco. ma ktoś podobnie i jest na to jakiś sposób?