MikeSkywalker Napisano 17 Grudnia 2016 Napisano 17 Grudnia 2016 ale jestem zdania że jak toś projektował np grupę deore czy xtr to projektował to jako całoś i tak to miało działać w całości ze wszystkim i ja to szanuję (nawet jak producent zdziera pieniądze, czy wciska mi łańcuch shimano gdzie kmc to jest to samo a czasami nawet lepsze łańcuchy) oczywiście nie daję też się napierać na takie sztuczki producentów. To albo się nabierasz albo nie. W tym pierwszym przypadku kupujesz całą grupę, w tym drugim składasz napęd wedle wymagań a nie znaczków.
michu692 Napisano 17 Grudnia 2016 Autor Napisano 17 Grudnia 2016 To albo się nabierasz albo nie. To wtedy tego nie kupuje - proste co ? i czy napisałem że składam napęd z różnych części ? buhahaha Zwyczajnie szanuję pracę każdego Japończyka czy jakiegokolwiek innego gościa który przyłożył do tego rękę czy nawet tylko pomyślał o tym. często podzespoły od innych o tych samych parametrach technicznych są lepsze/lżejsze/tańsze to czemu z tego nie korzystać. Wiadomo w zasadzie bardzo często producent tylko zamawia części z innych fabryk i nawet ich nie produkuje.
gtb Napisano 17 Grudnia 2016 Napisano 17 Grudnia 2016 Zwyczajnie szanuję pracę każdego Japończyka czy jakiegokolwiek innego gościa który przyłożył do tego rękę czy nawet tylko pomyślał o tym. Tylko ten sprytny Japończyk oprócz napędu do zestawu zaprojektował jeszcze hamulce , koła , czy tu też będziesz się upierał przy homogeniczności osprzętu ? Trochę więcej dystansu ten sprytny Japończyk czy Amerykanin przy projektowaniu mocny nacisk kładzie na drążenie twojego portfela stąd coraz mniejsza kompatybilność wstecz co byś nie mógł wykorzystać swojego starego a wciąż dobrego.
michu692 Napisano 17 Grudnia 2016 Autor Napisano 17 Grudnia 2016 stąd coraz mniejsza kompatybilność wstecz Niestety żyjemy w takim świecie. Nic nie zrobisz każdy chcę zarabiać. Oczywiście że nie będę się upierał bo mam prawo wyboru, ale mówimy o napędzie jak ktoś mi podaję deorę to ja kupuję te deore w całości, jak mi nie pasuje to kupuję całego Srama. Mogę też poskładać z rożnych części, ale wiem że jak ktoś myślał o tym deore to te deore ma tak działać, dlatego jestem w stanie zaufać danej grupie w całości. Kogoś to może bulwersować lub nie bo ,można kupić inne części lżejsze, czy lepiej działające tylko dla mnie to nie ma znaczenia dla kogoś może mieć - owszem.
clavdivs Napisano 17 Grudnia 2016 Napisano 17 Grudnia 2016 Kurde ja nie wiem czy ja czy kolega @beskidbike "nadajemy" w jakimś dziwnym dialekcie, że tak ciężko z tym "dokręcaniem". Nikt nikomu nie karze dokręcać jak leci z Salmopolskiej na ten przykład ale w pewnym miejscu kończy się grawitacja i pasuje "zapiąć" solidne przełożenie by nie kręcić w miejscu jak idiota z blatem 28/30T. Ja rozumiem, że dla kogoś taka filozofia jazdy jest obca ale jak się jeżdzi spore dystanse po górach z dojazdówkami to napęd 1x jest kupą. W miejscu gdzie się kończy grawitacja, czyli na płaskim i pod górkę nie ma szans na dłuższa jazdę rowerem MTB z prędkością powyżej 30 km/h, nieważne jaki blat masz z przodu. Tam gdzie się zaczyna grawitacja czyli powyżej 30 nie kręcisz jak idiota z blatem 28/30 tylko ogóle nie kręcisz. Dojazdówki to nie tylko z górki aby śmigać z 40 km/h, aby wyjechać w góry trzeba najpierw wjechać pod górę. NIe rozumiem tego myślenia, że jak ktoś już mieszka na południu polski to góry widział tylko z pocztówek. To nie wiek XIX.
Arni220 Napisano 17 Grudnia 2016 Napisano 17 Grudnia 2016 chm.... jak przyjrzeć się kasetom które wymieniam na serwisie to mamy takich w których zajechane są najczęściej 15/17 oraz 32 (korba) lub skrajny przypadek 11/13 i 32 (ci pomylili dyscypliny) Ciekaw jestem jak to wygląda na serwisach w takim Bielsku...Żywcu ???? Specyfika mojej okolicy- gdzie się nie ruszyć trzeba się wdrapać na 350 metrową górkę..... ale płaskie szutry z drugiej strony wyżyny śląskiej - dla crossowców też są. No ja tam nie wiem jak ludzie jeżdżą, gdzie jeżdżą i jak składają swoje napędy - nie wnikam domniemam jednak, że przyjmują z pokorą to, co dał im producent w sklepie. Ja zawsze proponuję tak dobrać napęd, by dochodziło do równomiernego używania kasety, by nie wozić ze sobą kilku koronek na świadka, bo to jest bez sensu. Jak ktoś zużywa mocno środek 15/17/20 a reszta jest jak nówka, to już widać, iż napęd można śmiało skorygować poprzez dobór ciaśniejszej kasety o mniejszym zakresie i/lub korby np. z 3rz na 2rz. Tak właśnie będą zużywali swoje napędy 1xX miejscy i nizinni górale. Zajadą 5/6 koronek z przedziału 15-24/28, a reszta będzie jak nowa. A wystarczy dokonać korekty i zaczną jeździć nie na 6 a na 8 czy 9 koronkach tym samym, przedłużając życie napędu jako całości.
beskid Napisano 17 Grudnia 2016 Napisano 17 Grudnia 2016 W miejscu gdzie się kończy grawitacja, czyli na płaskim i pod górkę nie ma szans na dłuższa jazdę rowerem MTB z prędkością powyżej 30 km/h, nieważne jaki blat masz z przodu. Rozpocznij zjazd z takiej przeł Glinne pod Pilskiem ale nie do Korbielowa tylko na pociąg do Żywca to pogadamy o prędkościach. Gadasz do mnie jak do "głupiego Jasia" a ja tego bardzo nie lubię. Nawet u mnie z takich Mogilan do Krk zrobi się bez trudu na dystansie z 10km średnią na poziomie 40km/h. Proszę sobie to zrobić na blaciku 30T skoro wcześniej pod górę trzeba było też wjechać. Potem napisać szczerze jak sprawują się najmniejsze koronki w kasecie za nie małą kasę.
beskidbike Napisano 17 Grudnia 2016 Napisano 17 Grudnia 2016 I latasz tak niby po 40km/h ciągiem góralem po tych asfaltach? Może jeszcze ędurakiem lub czymś podobnym i na stosownych do takiego sprzętu gumach? Wyobraź sobie, że tak. Nieraz cisne z Salmopola, Wisły czy Ustronia po asfalcie i to jeszcze przez Skoczów, żeby dokończyć wycieczkę i pętlę. I to jeszcze endurówką. Jakoś do domu do Bielska muszę wrócić, a niestety nie jedzie za mną wóz serwisowy z szosówką(została w domu), żebym mógł zmienić rower i pocisnąć ten odcinek z sensowną prędkością Dlatego mam dwublat 22/36. Jeśli ktoś nie lubi albo się boi jechać łatwą szutrówką ponad 40-50 km/h dokręcając, to ok. Mi się to podoba
SovaLTD Napisano 17 Grudnia 2016 Napisano 17 Grudnia 2016 Bardzo lubię powiedzenie "dokrecam na zjazdach". Po pierwsze, co to za zjazd skoro musisz kręcić. Po drugie, w terenie mam na zjeździe 30-35km/h (w zamkniętym terenie) to co tam mam do dokręcania. Po trzecie, skoro twoje zjazdy wymagają dokrętek to znaczy że jest u ciebie całkiem płasko więc w przypadku napędu 1xX wystarczy ci większa koronka na korbie a nie wielotarcz. Myślę że myślenie iż wielotarcz będzie bardziej odpowiedni wynika z faktu że większość nie ma odpowiednio wysokiej kadencji. Osobiście używam trzyblatowej korby ale korzystając z blatu 42T jeszcze trybu 11T nie użyłem bo efektywniej jedzie mi się z kadencją ~90rpm i np 42/17. Mnie nie interesuje gdzie Ty jeździsz i czy dokręcasz na zjazdach czy nie. Skoro nie dokręcasz to Twoja sprawa, ja dokręcam gdzie tylko się da, a w górach to już szczególnie np. na szutrowych długich zjazdach. Przecież to chyba logiczne, że na technicznych szlakach się nie da dokręcać, bo raczej trzeba trzymać ręce na klamkach, a nie myśleć o pedałowaniu. Fakt jest u mnie płasko, ale jest się gdzie rozpędzić do ponad 50, gdzie trzeba właśnie dokręcić żeby nie jechać 30 -35. Są też dość strome podjazdy gdzie nawet przełożenie 22 - 36 jest nie wystarczające i chciałbym jeszcze bardziej miękkie. Dlatego DLA MNIE korba 3x jest dobrą opcją. Co z tego że miałbym 1x z większą przednią zębatką, jak na podjazdach bym puchł i bym musiał prowadzić. Nie chodzi tu wcale o brak kondycji, bo tą mam całkiem nie złą. Co z tego, że są to podjazdy, które się robi w 30 sekund czy minutę? Są i takie przełożenie się tam przydaje. Codziennie jeżdżę do pracy rowerem i mam po drodze jeden zjazd pod wiadukt i od razu podjazd. Gdy ostro dokręcę na zjeździe, to na szczycie podjazdu mam ok. 25-30 km/h i podjeżdżam go bez problemu redukując tylko z tyłu o kilka biegów co jakiś czas. Gdy na tym zjeździe nie pedałuję w ogóle (nie raz jest ślisko, a są tam 2 łuki) wtedy od samego początku podjazdu muszę się męczyć na tarczy 30 i jakiś miękkich z tyłu. A wszelkich dokręcaczy, szutropociskaczy i asfaltowych wojowników raczej nie warto traktować poważnie, po prostu pomylili typ roweru Ja was nie rozumiem z tym pomyleniem typu roweru. Przecież dobry MTB będzie szybszy od słabego crosa nawet na asfalcie, więc gdzie tu pomyłka? Poza tym ja nie wyobrażam sobie jazdy na crosie, nie jarają mnie cienkie laczki nabite na 8 bar, pseudo uginacze i bardziej wyprostowana pozycja. Ja swoim fullem jestem w stanie objechać większość crosiarzy jakich mijam po drodze i tak właśnie robię. Rower pcham w tych samych miejscach co przy napedach dwu i trzy rządowych. To, że czasem brakuje przełożenia żeby dokrecic zupełnie mi nie przeszkadza. No widzisz, a ja wychodzę po to na rower, żeby na nim jeździć a nie go pchać ak dla mnie najbardziej uniwersalne rowery to cross i mieszczuch. I pierwszym i drugim, wbrew pozorom, da się wjechać spokojnie w wiele miejsc i przy tym najlepiej nadają się do jazdy jaką uprawia większość rowerzystów, tj. zwykłe dojazdy z punktu a do b w warunkach miejskich/wiejskich. Mają zwykle od razu napędy bardziej pod ubite drogi i odpowiednie koła/ogumienie, oferują wyprostowaną pozycję, dają możliwość mocowania błotników, bagażników, stopek, torebek, etc. Tak? A widzisz siebie na mieszczuchu nawet w mieście? Ja za nic w świecie bym na to nie wsiadł. Hamulce to nie hamulce tylko spowalniacze, amortyzacji brak, koła kiepskie, opony zazwyczaj semi slick, pozycja wyprostowana, gdzie nie da się przy takiej szybciej jechać. Ja potrzebuję szybkiego pomykacza, gdzie mogę wjechać wszędzie, wskoczyć na krawężnik, wjechać w wystającą studzienkę czy dziurę praktycznie nie odczuwając jej, jak mam awaryjne hamowanie to po prostu staje w miejscu w przeciągu kilku metrów, bo mam dobre hamulce. Wyobrażasz sobie jadę takim mieszczuchem gdy spadnie śnieg na tych oponach semi slick? Przecież to jest zabójstwo. W MTB spuszczasz trochę powietrza i masz przyczepność na śniegu, a nie modlisz się o każdy metr. To tak jakby pisać, że najlepszy samochód do miasta to małe zgrabne autko z małym ekonomicznym silnikiem. Powiedz to komuś kto ma kupę kasy i na co dzień jeździ jakąś sportową furą albo drogim SUV-em. Widzisz takiego typa w jakimś np. Nissanie Micra, Oplu Corsa czy Fiacie 500? Powiedz motocykliście, który na co dzień ujeżdża ścigacza 1000 ccm, że ma sobie do miasta kupić skuterek 50-tkę, bo to właśnie sprzęt do jazdy po mieście - krótko mówiąc wyśmieje Cię. Ludzie zrozumcie w końcu do jasnej cholery, że ludzie mają to gdzieś kto czym jeździ! Każdy kupuje to co uważa za słuszne i w czym/na czym czuje się dobrze. Co z tego, że coś nie służy do tego czy tamtego? Co z tego, że nie wykorzystujemy sprzętu nawet w 50%? Co was boli? Jeśli ktoś jeździ furą co ma 200 KM po mieście to co? Nie wykorzysta jej? Wykorzysta na pierwszych lepszych światłach gdzie trzeba szybko zmienić pas, wykorzysta gdy będzie wjeżdżał na skrzyżowanie na pomarańczowym dociskając gaz do podłogi i uciekając z tego skrzyżowania, wykorzysta na obwodnicy miasta, którą jest autostrada, wykorzysta na dojeździe z jednego miasta do drugiego, gdzie jest DK, wykorzysta gdy będzie jechał na wakacje 500 km. Zrozumcie w końcu, że ludzie nie jeżdżą 100% po mieście np. na MTB. Taki ma rower, to co ma kupić drugi - po co? To tym MTB nie da się jeździć po mieście? Dlaczego? Szybciej i sprawniej dojadę z punkt A do B na MTB niż mieszczuchem i taka jest prawda. naprawdę jak słyszę takie pieprzenie, że do miasta najlepszy jest mieszczuch, to mnie krew zalewa. Może dla starej baby, która tylko jeździ do biedronki po zakupy tak, ale dla młodego, sprawnego mężczyzny raczej wątpię. Weź takiego mieszczucha, ja wezmę swojego fulla i zobaczymy kto się będzie sprawniej poruszał po mieście lub kto pierwszy dojedzie z puntu A do B. Edit: O w mordę, ale się rozpisałem Sorry.
Arni220 Napisano 17 Grudnia 2016 Napisano 17 Grudnia 2016 W miejscu gdzie się kończy grawitacja, czyli na płaskim i pod górkę nie ma szans na dłuższa jazdę rowerem MTB z prędkością powyżej 30 km/h, nieważne jaki blat masz z przodu. Nieprawda, wszystko zależy od nogi. Prześledź wyniki maratonów, a zobaczysz, że chłopaki pokonują dystans 60km i 1200m up ze średnia prędkością ok. 30km/h. Gdyby na góralu puścić ich na płaski szuter gdzie skończyła się jak mówisz grawitacja, uzyskali by spokojnie 35+ na takim odcinku.
beskid Napisano 17 Grudnia 2016 Napisano 17 Grudnia 2016 Ja wiem, że to nie prawda @Arni bo to nie moje słowa. W Twoje cytowanie wkradł się błąd.
woojj Napisano 17 Grudnia 2016 Napisano 17 Grudnia 2016 To taki amator mając 29 z kasetą 11-46 i korbą 30 pojedzie....czy nie pojedzie???? z 11 przy 90 kad daje 35 km/h z 46 przy 90 kad daje 8 km/h z kadencja 70 daje 6,5 km/h Każdy amator mający jakieś pojęcie o jeżdżeniu ogarnia wsio.... poza wyścigiem na 1/4 mili na asfalcie.
Arni220 Napisano 17 Grudnia 2016 Napisano 17 Grudnia 2016 aaa, to był cytat z cytatu, myślałem że wklei jego autora tj. kol. clavdivs To taki amator mając 29 z kasetą 11-46 i korbą 30 pojedzie....czy nie pojedzie???? z 11 przy 90 kad daje 35 km/h z 46 przy 90 kad daje 8 km/h z kadencja 70 daje 6,5 km/h Każdy amator mający jakieś pojęcie o jeżdżeniu ogarnia wsio.... Dla mnie za mało, potrzebował bym na korbie chociaż 34z, a pod górki wyszło by pewnie z 55 na kasecie. Jestem tylko amatorem ze środka stawki, a więc zakładam jak muszę 36/22 z 11-36, a gdy nie muszę 32/22 z 12-32
modrzew Napisano 17 Grudnia 2016 Napisano 17 Grudnia 2016 To widzę jakich niewąskich ścigantów tu mamy, że aż szkoda że się takie nogi i talenty marnują Może jakiś ślad takiej dłuższej jazdy z utrzymywaniem prędkości jakimi się tu chwalicie. Oczywiście nie chodzi o chwilowe podrygi do 50 czy więcej km bo akurat trochę w dół się trafiło i ktoś chciał jeszcze pokrecić. Nie interesuje mnie „rozpocznij zjazd z Salmopola”, równie dobrze mogę napisać „rozpocząlem zjazd szutrówką z Wierchomli” i pokazać jak to niby cisnąłem. Generalnie mnie zjazd szutrowką nie bawi i nie widzę sensu żeby udawać że to wielka terenowa jazda i chwalić się osiąganymi tam prędkościami. I potem się dziwić, że ludzie narzekają na takich ”zjazdowców” za 3 grosze... I odpowiadając na pytanie - tak, po mieście jezdziłbym na mieszczuchu. A po szosie na szosie. Ja nie muszę mieć roweru na pokaz typu „pacz somsiad jakiego mam górala za pińcet”, a hamulce jakie występują w tego typu sprzętach uważam za wystarczające do ich zastosowań. Zresztą wystarczy się przejechać do jakiegokolwiek bardziej cywilizowanego rowerowo kraju żeby odkryć że tam nie ma takiej manii jak u nas.
SovaLTD Napisano 17 Grudnia 2016 Napisano 17 Grudnia 2016 I odpowiadając na pytanie - tak, po mieście jezdziłbym na mieszczuchu. A po szosie na szosie. Ja nie muszę mieć roweru na pokaz typu „pacz somsiad jakiego mam górala za pińcet”, a hamulce jakie występują w tego typu sprzętach uważam za wystarczające do ich zastosowań. Zresztą wystarczy się przejechać do jakiegokolwiek bardziej cywilizowanego rowerowo kraju żeby odkryć że tam nie ma takiej manii jak u nas. O czym Ty piszesz? Co Cię obchodzi kto na czym jeździ? Co mnie obchodzi jakiś inny "bardziej cywilizowany kraj" ? Jeżdżę na tym co mam! Jak ma fulla, to nie mogę nim jeździć po mieście? Bo co? Nie dojadę nim z A do B? Dojadę i to szybciej i wygodniej niż mieszczuchem. Jak wydałem prawie 9 tys. na rower, to koniecznie muszę wydać 500 zł na drugi do jazdy tylko po mieście? Po co? To na tym za 9k nie mogę jeździć po mieście bo co, bo jest to full i jest to nie zgodne zer sztuką? naprawdę nie rozumiem waszego toku rozumowania.
Arni220 Napisano 17 Grudnia 2016 Napisano 17 Grudnia 2016 Jak ktoś jeździ trochę więcej niż do pracy, no dobra, trenuje, ale nadal bardzo amatorsko, to prędkości rzędu 30km/h na płaskich odcinkach nie są jakąś magiczną cyfrą, której nie da się uzyskać na odcinku dłuższym niż 1/4 mili. Podam ci przykład z zeszłej wiosny. Jadę szosą i mijam się z chłopakiem na góralu 29" (pewnie na jakichś semislikach ok. 2"), jako że zmierza w tym samym kierunku to siadam mu na koło i jadę. Do domu mamy ok. 20km, lecę na płaskim w deszczu 35, 37, 40 a ten skubaniec na tych oponach terenowych mi odjeżdża. Lekka górka ok. 3/4% cisnę z blatu chyba ponad 32, a ten mnie miażdży dosłownie. Po ok. 8km tracę kontakt wzrokowy i odpuszczam. Wiem na kogo trafiłem, bardzo dobry zawodnik, ale żaden zawodowy kolarz, amator z szerszej czołówki lokalnych maratonow. Da się jechać +35? Autentyczny fakt, a nie ściema i chwalenie.
marcinusz Napisano 17 Grudnia 2016 Napisano 17 Grudnia 2016 Tego właśnie nie kumam. Jak jadę w jakieś zmarszczki i mam prosty, gładki zjazd, na którym jak tylko puszczę heble to mam po chwili te 40-50km/h, to cieszę się z grawitacji a nie mielę nóżkami żeby jeszcze, a jeszcze... Nigdy dla czegoś takiego nie poświęcę miękkich przełożeń żeby na jakiejś szutrówce móc jeszcze pedałować przy tych 50km/h. A znam wiele miejsc, gdzie bez dokręcania można osiągnąć o wiele większe prędkości - może tam też miałbym jeszcze cisnąć jakąś wielką patelnią a potem się zesrać jak wyskoczy jakaś niespodzianka? A są to bardzo proste technicznie ale jednocześnie dość kręte drogi, gdzie panuje normalny ruch pieszy i samochodowy. Jak kogoś jarają takie trasy to jeszcze raz napiszę, że minął się z powołaniem i doborem sprzętu. Poszukać dobrych asfaltów, także w górach, kupić szosę i ciąć kilometrami po te 40-50km/h jak ma dobre kopyto. A nie bawić się góralem na banalnych szutrówkach i dorabiać do tego ideologię że niskie opory i patelnie po 44T potrzebne. To nie jest sprzęt zoptymalizowany do szybkiego pokonywania płaskich lub lekko nachylonych odcinków. No właśnie - totalnie nie kumasz i Twoja wypowiedź jest tylko długim dowodem na to, jak nie kumasz. Nie dokręcasz? OK, Twój wybór. Inni dokręcają. Mają przestać, bo Ty krzywo na to patrzysz? Bo przenoszą jakieś szosowe zwyczaje w teren? Nie są to żadne szosowe zwyczaje a raczej ściganckie. Na maratonach mtb dokręca się w dół, żeby nie tracić czasu czekając, aż grawitacja zrobi za nas robotę. Dokręca się do prędkości, przy jakiej jeszcze panuje się nad sytuacją. Nie jest to wielkie kolarstwo górskie? Nie jest. I co z tego? Ale jest to element kolarstwa górskiego i nie ma co temu zaprzeczać. Jeśli jadąc do celu mam taką szutrówkę do przejechania (czasem kilka km o nachyleniu 3-4% i łatwej nawierzchni), to po prostu jadę a nie obrażam się, że góra nie spełnia moich ambicji pure MTB i na znak protestu nie pedałuję i czekam aż się skończy. Bądźmy dorośli. Prostuję: nie chodzi o dokręcanie do szosowych prędkości. Na szosie dokręca się do 60-70km/h. Na MTB w terenie do 35-50km/h. Do 40 km/h i więcej spokojnie można dokręcać na ciężkim terenowym fullu. Napęd powinien dawać taką możliwość. Trochę po górach już przejechałem i moje spostrzeżenie jest takie, że góry nie składają się z samych epickich ścianek, które pokonujesz trąc oponą o tyłek w oparach palonych klocków hamulcowych. Zatem - nikt nie mówi, że potrzeba 44T, żeby dokręcać do 50km/h. Rzecz w tym, że nieakceptowalne (dla mnie) jest, że nie na blaciku 30T nie można wygodnie podtrzymywać prędkości rzędu 35 km/h. Wystarczy mieć 36T, aby obsługiwać prędkości do 40 km/h i właśnie o wygodę napędzania roweru w zakresie 30-40km/h chodzi. Jeśli ktoś uważa, że to jest rozminięcie się z właściwą dyscypliną kolarską i do tego jest rower szosowy, to kolarstwo szosowe zna co najwyżej z rundy wokół Radomska (nic nie ujmując mieszkańcom tego miasta). Skończymy już z tym arcy-durnym argumentem, że 36-38T w MTB to robienie szosówki do szutrów?
Arni220 Napisano 17 Grudnia 2016 Napisano 17 Grudnia 2016 @Arni220, Zacytował byś do kogo pijesz... Do modrzewa oczywiście Jeśli ktoś uważa, że to jest rozminięcie się z właściwą dyscypliną kolarską i do tego jest rower szosowy, to kolarstwo szosowe zna co najwyżej z rundy wokół Radomska hehe, dobre ale to prawda.
beskidbike Napisano 17 Grudnia 2016 Napisano 17 Grudnia 2016 To jest dyskusja jakich już było tu wiele i naprawdę szkoda się denerwować. Każdy chwali swoje, bo każdy ma swój styl jazdy, jeździ w innym terenie i na różnym sprzęcie w pojęciu całego roweru. Jak ktoś nigdy nie był w górach i nie "liznął" solidnie tematu, to nie zrozumie jak to jest. W innym wątku już powstała inicjatywa: umówić się, przyjechać w Beskidy, na czym kto ma i zweryfikować swoje teorie
clavdivs Napisano 17 Grudnia 2016 Napisano 17 Grudnia 2016 Jak ktoś jeździ trochę więcej niż do pracy, no dobra, trenuje, ale nadal bardzo amatorsko, to prędkości rzędu 30km/h na płaskich odcinkach nie są jakąś magiczną cyfrą, której nie da się uzyskać na odcinku dłuższym niż 1/4 mili. Podam ci przykład z zeszłej wiosny. Jadę szosą i mijam się z chłopakiem na góralu 29" (pewnie na jakichś semislikach ok. 2"), jako że zmierza w tym samym kierunku to siadam mu na koło i jadę. Do domu mamy ok. 20km, lecę na płaskim w deszczu 35, 37, 40 a ten skubaniec na tych oponach terenowych mi odjeżdża. Lekka górka ok. 3/4% cisnę z blatu chyba ponad 32, a ten mnie miażdży dosłownie. Po ok. 8km tracę kontakt wzrokowy i odpuszczam. Wiem na kogo trafiłem, bardzo dobry zawodnik, ale żaden zawodowy kolarz, amator z szerszej czołówki lokalnych maratonow. Da się jechać +35? Autentyczny fakt, a nie ściema i chwalenie. Arni razem nawet nie drapnęliście średniej 40 km/h na krótkim dystansie. Wyobrażasz Sobie że ten koleś odstawia Ciebie na rowerze Kross Dust lub rowerem full?? Przeloty na dojazdówkach, rzędu nawet 35km/h to bajki( pisze o średniej) Jeszcze raz powtarzam, w górach żeby zjechać trzeba pierw wjechać. Brak dokręcania nie powoduje że odcina ci rower na zjazdach i nie możesz jechać szybciej niż te 30 km/h. Na dużej ilości zjazdach asfaltowych w górach prędkość kontrolujesz łapami na klamkach, bez dokręcania osiągasz duże prędkości. Beskidbike Nie wierzę w magiczną moc dokręcania na zwykłych trasach,na nie zamkniętych drogach publicznych. To dokręcanie sprawi że będziesz kilka minut wcześniej w domu. Dla mnie bez znaczenia, to nie wyścig.
Arni220 Napisano 17 Grudnia 2016 Napisano 17 Grudnia 2016 Przeloty na dojazdówkach, rzędu nawet 35km/h to bajki( pisze o średniej) czyli na płaskim i pod górkę nie ma szans na dłuższa jazdę rowerem MTB z prędkością powyżej 30 km/h, nieważne jaki blat masz z przodu. Arni razem nawet nie drapnęliście średniej 40 km/h na krótkim dystansie. To zdecyduj się w końcu, 30, 35 czy 40? Tak będziesz zwiększał te cyfry w nieskończoność? To dokręcanie sprawi że będziesz kilka minut wcześniej w domu. Dla mnie bez znaczenia, to nie wyścig. No ok, dla ciebie nie ma to znaczenia, ale nie mów, że jest to niemożliwe, bo możliwym jest taka jazda (nawet ok. 35) dla lepiej wytrenowanego amatora na sztywniaku.
beskidbike Napisano 17 Grudnia 2016 Napisano 17 Grudnia 2016 Ale dokrecam nie dlatego że gdzieś mi się śpieszy. Cytując tekst z jednego filmu: "Panie władzo, ale ja lubię zap&$#$&lać" I nie chcę być w tym ograniczany przez jakiś modny teraz napęd 1x
beskid Napisano 17 Grudnia 2016 Napisano 17 Grudnia 2016 To widzę jakich niewąskich ścigantów tu mamy, że aż szkoda że się takie nogi i talenty marnują Może jakiś ślad takiej dłuższej jazdy z utrzymywaniem prędkości jakimi się tu chwalicie. Oczywiście nie chodzi o chwilowe podrygi do 50 czy więcej km bo akurat trochę w dół się trafiło i ktoś chciał jeszcze pokrecić. Nie interesuje mnie „rozpocznij zjazd z Salmopola”, równie dobrze mogę napisać „rozpocząlem zjazd szutrówką z Wierchomli” i pokazać jak to niby cisnąłem. Generalnie mnie zjazd szutrowką nie bawi i nie widzę sensu żeby udawać że to wielka terenowa jazda i chwalić się osiąganymi tam prędkościami. I potem się dziwić, że ludzie narzekają na takich ”zjazdowców” za 3 grosze... Jeśli pijesz do mnie to Ci śladu nie zapodam bo to o czym piszę jeżdziłem laaata temu. Tu gdzie Wy śmigacie na urlopach lub z dojazdem samochodem ja robiłem z Krakowa. Zdajesz sobie sprawę czym jest jazda na "kupie" z Krk na takie Pilsko jak 1x... gdy ma się aż taką dojazdówkę z tyloma zjazdami?? To jest oczywiście przegięcie i głupota lat młodości taka jazda ale nadal dzisiaj widuję ludzi w Makowskim, Wyspowym co tłuką tripa z Krk. Zrób taką trasę raz zamiast pier..lić bo inaczej już się nie da i wyskakiwać kto jest za 3 grosze. I wiesz co jest w tym najbardziej zabawne. To że nigdy szczupły nie byłem za to wytrzymały. W gruncie rzeczy nawet słabo mi wychodzi pod względem średnich jazda więc kim trzeba być i co sobą reprezentować mając w pogardzie nie mało ludzi w ten sposób jeżdzących. Przez wiele lat nie za bardzo miałem z kim jeżdzić i sądziłem, że taka jazda w stylu "zjazdowców za 3 grosze" to rzadki fenomen. Po czym ostatnie lata to wypady z chłopakami ze Śląska gdzie cisną śpiesząc się na pociąg. Przykład z Wierchomlą jest nic nie wart bo jak to się ma do jazdy wielo km po drodze o kilku % spadku. Nie ta skala czasu. Jedz z Knurowskiej do Tylmanowej albo z Krowiarek do Makowa blisko 30km a na szutry do Słowaków to zrozumiesz o czym nie tylko ja piszę. Przykłady skrajne?? No to choćby z Jaworek do Krościenka albo do tego ostatniego z przeł Snożka. Dla mnie temat wyczerpany i życzę miłej jazdy po górach na czymś tak durnym napędowo w swoim założeniu jak Kross R8. Refleksja niech będzie jednak taka, że moja teoria jest zgodna z tymi co tłuką km po górach i to często. Coś to daje do myślenia. @clavdivs no zlituj się wreszcie chłopie. Czy nie rozumiesz, że na tego typu zjazdach jak wymienione rozchodzi się o "jakość" jazdy a nie czas. Mnie się może nie śpieszyć ale jak mam kręcić jak chomik po całym dniu wyrypy na nie małym dystansie to podziękuje za takie przyjemności. W góry napęd 1x jest dobry jak się wypakowuje sprzęt z auta, tłucze tylko w terenie a kończy zjazdem pod parking. Wtedy nawet blacik 28T daje radę.
Lumperator Napisano 17 Grudnia 2016 Napisano 17 Grudnia 2016 Popieram kolegę SovaLTD. Ja bym się czuł nieswojo, gdybym na nowym rowerze z napędem 1x nie mógł przycisnąć z jakiejś górki szutrowej albo na asfaltowym odcinku tak jak na starym 26 z trzema/dwoma blatami. Nie twierdzę, że na 1x nie da się wszędzie wjechać i szybko zjechać. Pewnie jest to już w dużym stopniu osiągalne z napędem Eagle.
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.