Skocz do zawartości

[kultura i infrastruktura] u sąsiadów za zachodnia granicą


Rekomendowane odpowiedzi

 

 

Mistrzowie długiej prostej? 

 

Bo mistrzowie długiej prostej sa u nas zarówno za kierownicą samochodów, jak i na rowerze.

Inny pojazd - ta sama mentalność. Won z drogi, bo panisko jedzie, a przepisy i bezpieczeństwo oraz kultura jazdy są dla frajerów bo ja przecież jeżdże szybko, ale odpowiedzialnie i przecież w razie problemów zareaguję szybciej niż najlepsza automatyka, taki ze mnie superman.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

A dyskutuj do woli. Ale jak wpadniesz do Krakowa to uważaj na przejściach bo kierowcy nie mają w zwyczaju puszczać pieszych nawet ja ci już są na przejściu. To jest coś co najmocniej czuć jak się do trójmiasta przyjedzie. I weź pod uwagę ze porównywałem Kraków z Trójmiastem ;) A nie na Kolonią :D

Akurat w Kolonii byłem tylko jedno popołudnie i większość czasu spędziłem w miejscu niedostępnym dla samochodów ;)

W Krakowie jedyny raz byłem 20 lat temu, więc nie mam porównania. Głównie opieram się na poczuciu swobody poruszania się po mieście, jak płynnie udaje się pokonywać skrzyżowania ile mam nieprzyjemnych sytuacji.

Jeżeli masz tam wyraźnie gorzej niż u mnie, to tylko współczuć.

 

 

 

Niestety szlakach dla rowerów powinny powstać

Co jak co ale tobie zbyt często zdarza się gubić litery lub całe słowa i czasami faktycznie ciężko się czyta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z dość oczywistego mojego stwierdzenia by piesi nie zajmowali całej szerokości ściśle określonej drogi, szlaku niektórzy panowie robią jak widzę wielkie halo. No można i tak tylko ja nigdzie nikogo nie chcę eksterminować, że już o jakiś obozach nie wspominając. To nie tylko nadinterpretacja ale podejście dość nieuczciwe. Cała reszta o szaleństwach na szlaku czy mistrzach prostych to już czysta demagogia. Ktoś kto zna się na rzeczy, jest profesjonalistą nigdy nie wybierze się na bardzo uczęszczane odcinki przez pieszych tylko zrobi je sobie po sezonie w środku tygodnia. To czy szaleję czy nie to moja sprawa bo nikt z was tutaj poza kilkoma wyjątkami nie wie gdzie, jak i kiedy jeżdzę. 

 

Co do parków @KrisK to z nich łatwo się nas pozbyć. A bardziej z niektórych bo są takie gdzie jest to nie wykonalne i nie ma sensu próba sankcjonowanie czegoś co się nie uda. W Gorcach powoli to zrozumieli. W innych panują rządy ludzi, którzy nie dorośli do roli jaka im została powierzona. Zatrzymali się w czasie i nam zabraniają wszystkiego a pieszy może zadeptać wszystko. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Jeżeli masz tam wyraźnie gorzej niż u mnie, to tylko współczuć.

 

Jeśli chodzi o poruszanie sie na piechotę to dwa różne światy.

jeśli chodzi o jazdę rowerem nie miałem okazji przetestować infr. znam z "widzenia" i widzę na ile ona jest śmieszkowa.

 

Jeśli chodzi o jazdę autem jest u Ciebie lepiej szczególnie jeśli chodzi o wpuszczanie.

Choć tu topnienie betonu "bo mam pierwszeństwo" i u nas powoli widać.

 

 

 

 

Co jak co ale tobie zbyt często zdarza się gubić litery lub całe słowa i czasami faktycznie ciężko się czyta.

 

W tym wypadku powinno być szlaki powinny  i to akurat raczej nie literówka a złe kliknięcie w słowniku....

Ale tak literówki robię i niestety korekta nie zawsze je wyłapuje i niestety chyba z tym nie wygram mimo że próbuje. niestety również przeczytanie nawet dwa razy tekstu nie pomaga dopiero jak wracam do niego za dłuższy czas widzę te błędy. 

 

 

 

To nie tylko nadinterpretacja ale podejście dość nieuczciwe. Cała reszta o szaleństwach na szlaku czy mistrzach prostych to już czysta demagogia.

 

niestety to nie demagogia a fakt.

I niestety rozsądne grupy tracą przez takich baranów co mają w nosie.

 

 

 

Ktoś kto zna się na rzeczy, jest profesjonalistą nigdy nie wybierze się na bardzo uczęszczane odcinki przez pieszych tylko zrobi je sobie po sezonie w środku tygodnia

 

Tylko że x lat temu rzeczywiście jeździli profesjonaliści czy pasjonaci ze swej natury trzymający się jakichś reguł koegzystencji  a teraz jeździ każdy.

To samo jest na stokach narciarskich.

 

 

 

Co do parków @KrisK to z nich łatwo się nas pozbyć. A bardziej z niektórych bo są takie gdzie jest to nie wykonalne i nie ma sensu próba sankcjonowanie czegoś co się nie uda. W Gorcach powoli to zrozumieli. W innych panują rządy ludzi, którzy nie dorośli do roli jaka im została powierzona. Zatrzymali się w czasie i nam zabraniają wszystkiego a pieszy może zadeptać wszystko.

 

 

Ja nigdzie nie pisałem o pozbywaniu się.

Wprost przeciwnie uważam ze powinno się otworzyć na kolejne grupy i przygotować infr.

 

 

I jeszcze wrócę do tego chodzenia i nie zajmowania całej szerokości.... 

To jest problem.

Naprawdę coraz trudniej znaleźć miejsca gdzie można sobie pozwolić na swobodę a takie miejsca są bardzo potrzebne.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Z dość oczywistego mojego stwierdzenia by piesi nie zajmowali całej szerokości ściśle określonej drogi, szlaku niektórzy panowie robią jak widzę wielkie halo. No można i tak tylko ja nigdzie nikogo nie chcę eksterminować, że już o jakiś obozach nie wspominając. To nie tylko nadinterpretacja ale podejście dość nieuczciwe

Nie z samego stwierdzenia o pieszych, a całego kontekstu wypowiedzi, np. że dzwonek nieskuteczny jak się jedzie 60km/h, że się wypada zza zakrętu czy górki na wózek, coś o wjeżdżaniu w kogoś itp. Właśnie takie stwierdzenia prowadzą do wniosków o tym jak jeździsz.

Inna sprawa, że w temacie o kulturze rowerzystów narzekasz na pieszych, więc można wnioskować jakie masz podejście do sprawy.

 

Jeżeli jest temat o kulturze rowerzystów, to o tym rozmawiajmy, jak pozbyć się postawy roszczeniowej o dobrych praktykach na drodze. Kolejny temat z narzekaniem nic nowego nie wniesie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak bym napisał, że mam ochotę kopnąć śmiecącego w tyłek to już byś wywnioskował, że jestem agresywny i najlepiej bandzior. Gratuluje dedukcji i życzę owocnego używania dzwonka w górach przy prędkości 60km/h. Narzekam tylko i wyłącznie ta tych co łażą całą szerokością drogi więc teraz przyjacielu wydedukuj jaka to jest statystycznie grupa i z czego robisz gównoburzę. Być może to skala na poziomie procenta lub kilku a nawet jak by 10-cu to daleko bardzo do stwierdzenia, że "generalnie narzekam na pieszych". 

 

@Krisk jak wchodziło do PL MTB to była dość długa nagonka, że "jak to tak po szlakach i jak to tak szybko". Potem trochę przycichło by pojawić się ponowne. Naprawdę nie wiem gdzie Ty chodzisz, że jest aż tak żle by porównywać nas z naprawdę czasem wybitną szumowiną narciarską. I nie wywołuj wilka z lasu bo co jak co ale góry są dość sterylne od różnej maści debili by napisać, że jeżdzi każdy. To się może w niedalekiej przyszłości zmienić i faktycznie na szlaku będzie każdy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że temat zboczył z intencji postu założyciela. Przypomnę, że dotyczył on ruchu miejskiego.

Dzisiaj zauważyłem jeszcze jedną sprawę. Jadę DDR i siedzi dwóch młodzianów na ławce a trzeci stoi rowerem na DDR i sobie rozmawiają. Pomyślałem "kolejny geniusz" stoi rowerem na DDR a ja muszę odbić na chodnik, żeby ich ominąć. Ale po chwili uzmysłowiłem sobie, że tak w istocie to "geniuszem" był ten kto umieścił ławkę przy DDR tak, że siedzący trzymają na nim nogi, bo ławka stoi przy samej krawędzi, a zatarasowanie drogi jest następstwem tego. Wniosek taki jaki miałem wcześniej, że problem czasami leży w brakach dojrzałości ludzi, którzy pewne rzeczy planują, projektują, ustawiają. Do wszystkiego trzeba dojrzeć a dojrzewanie to proces. Rowerzyści też muszą dojrzeć, bo wielu z nich przegina, co widać w wypowiedziach powyżej. A warto szanować innych i robić dobry PR wokół rowerów. W tamtym tygodniu spóźniłem się na spotkanie bo na rowerowym parkingu w podziemiach biurowca, który wydawał mi się duży, nie mogłem znaleźć miejsca do zaparkowania (przypięcia) roweru :) Muszę zmienić U-locka na łamane zapięcie bo jest coraz gorzej znaczy lepiej ale gorzej :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:)

No i stałem się „terrorystą” dzięki wyrwaniu jednego zdania z kontekstu.

I przy okazji mogłem się dowiedzieć, że wózek z dzieckiem stojący na środku drogi, którą także poruszają się samochody, jest ok, a ja za szybko zjeżdżałem.

:)

Proponuję zrobić eksperyment i wyjść na jezdnię, po czym psioczyc na kierowców że za szybko jadą i mieli jeszcze pretensje.

 

Tu chodzi o zwykły zdrowy rozsądek i niedopuszczenie do niebezpiecznych sytuacji. Tak samo jak opieprzyłem gościa co z braku wyobraźni zostawił dzieciaka na środku drogi, tak samo opieprzę „Janusza dałnhilu” co na górskiej szutrówce mija pieszych na milimetry i nie zwalnia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Gratuluje dedukcji i życzę owocnego używania dzwonka w górach przy prędkości 60km/h

Człowiek rozsądny nie zapiernicza 60km/h jak widzi innych na drodze lub jak nie widzi co jest za zakrętem. naprawdę nie pojmujesz, że trzeba zwolnić, czy praktycznie zatrzymać się (zrównanie prędkości z pieszymi)?

Czemu ja jeżdżąc po okolicznych lasach (nie wspominając o górach) nigdy nie mam problemu podniesionego ciśnienia przez pieszych? Mnie po prostu nie zaskakują, bo się ich spodziewam za zakrętem i jestem gotowy do hamowania, nie puszczam się pełną prędkością jak nie wiem co mnie czeka.

Czy to naprawdę jest tak trudne do przełknięcia, że trzeba odpuścić, że nie da się tego wyartykułować i trzeba wdawać się w narzekanie na pieszych?

 

 

Narzekam tylko i wyłącznie ta tych co łażą całą szerokością drogi więc teraz przyjacielu wydedukuj jaka to jest statystycznie grupa i z czego robisz gównoburzę. Być może to skala na poziomie procenta lub kilku a nawet jak by 10-cu to daleko bardzo do stwierdzenia, że "generalnie narzekam na pieszych".

Skoro sam wywlokłeś ten temat pieszych, to znaczy że uwiera. Skoro piszesz o nich z taką agresją, to coś jest na rzeczy. Znam to z doświadczenia, wiem kiedy tak się patrzy na świat, bo sam to przerabiałem jak byłem młodszy.

Nie przeczę, że zostawianie wózka czy dziecka na środku drogi to głupota ale wiem jak na taką sytuację reaguje się jadąc agresywnie, a jak na spokojnie.

Do tego piję, bo to dotyczy nas rowerzystów i mamy na to wpływ, piesi to oddzielny temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie wywlokłem tematu pieszych tylko dość konkretnego zachowania. Co śmieszniejsze moje narzekanie jeśli już tak się upierasz @zekker jest żywcem wyjęte z narzekania pieszy kontra pieszy. Turyści wykwalifikowani również podnoszą temat zajmowania całej szerokości szlaku, machania kijkami, nagłego zatrzymywania się gdzie by przejść trzeba rozpychać się łokciami. Moja uwaga nie dotyczyła sprawy; "bo jadę za szybko, ich nie widzę i jest o włos od kolizji". To już Twoja nadinterpretacja. Ja sobie radzę i porad jak mam jeżdzić nie potrzebuję. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napiszę tak: Trzeba się dostosować do obecnych czasów i realiów panujących na szlakach. Na drogach i szlakach jest nas (użytkowników)  po prostu za dużo i trzeba jakoś współżyć oraz współpracować z innymi użytkownikami.

 

Kiedyś na drogach było mniej samochodów - był to luksus - teraz ludzie mają po 2,3 auta na mieszkanie. Podobnie na górskich szlakach - kiedyś należało mieć wiedzę, przygotowanie i odpowiednie wyposażenie - a teraz ludzie chodzą po górskich szlakach w klapkach, sandałach.

 

Jest moda na coś, to Janusze muszą być.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Moja uwaga nie dotyczyła sprawy; "bo jadę za szybko, ich nie widzę i jest o włos od kolizji". To już Twoja nadinterpretacja. Ja sobie radzę i porad jak mam jeżdzić nie potrzebuję.

To zupełnie nie rozumiem skąd te uwagi, że dzwonek na nic jak się jedzie 60km/h po szutrówce.

 

 

 

Co śmieszniejsze moje narzekanie jeśli już tak się upierasz @zekker jest żywcem wyjęte z narzekania pieszy kontra pieszy.

Też bym mógł ponarzekać jak jakieś kolonie waliły całą szerokością wąskiego drewnianego pomostu, a wychowawczynie/opiekunki nie wiedziały gdzie jest druga grupa. Tylko co to wnosi do tematu o zachowaniach i kulturze rowerzystów?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Na drogach i szlakach jest nas (użytkowników) po prostu za dużo

 

To zależy gdzie :) Sudety wschodnie w sierpniu - poza masywem Śnieżnika na szlakach praktycznie nikogo. Góry Świętokrzyskie - poza "czerwonym" puściutko, w wielu miejscach szlak zarasta. Itd., itp.

 

 

 

To zupełnie nie rozumiem skąd te uwagi, że dzwonek na nic jak się jedzie 60km/h po szutrówce.

 

Pewnie chodzi o to, że kurczowo trzymasz wtedy kierę i do głowy nie przyjdzie ci obsługiwać dzwonek.

 

pzdr

Fawlty

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To chyba w takich sytuacjach jest zasadne mocno zwolnić i wtedy nie ma problemu z dzwonkiem, czy innym zwróceniem uwagi.

Tak samo można argumentować, że w mieście nie ma sensu używać dzwonka jak się szybko jedzie, bo w momencie kiedy dzwonek będzie słyszalny, zanim nastąpi reakcja, to już się w grupę wjeżdża.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

U nas, czy na zachodzie? W mieście, czy w trasie?

Srogich min jakoś nie zauważam u nas. W trasie z pozdrowieniami różnie bywa, jedni pozdrawiają, inni nie, jeszcze innych nie jestem pewny czy robią jakiś niewielki ruch dłonią, bo w tym momencie zazwyczaj już tracę zainteresowanie i skupiam się na drodze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...