Skocz do zawartości

[noclegi] Gdzie tanio spać podczas kilkunastodniowej wyprawy?


wigry

Rekomendowane odpowiedzi

Z tymi wilkami to panowie przesadzają. Za dużo filmów czy kij wie czego. 

 

A to zwierzęta bardzo czujne i skryte, więc nawet jeśli natkną się na człowieka to zaatakowanie go będzie ostatnią rzeczą jaka przyjdzie im do głowy. 

 

Ślady owszem, pojawiają się nie raz w pobliżu siedzib ludzkich ale to nie oznacza że są ludojadami i odwiedzają domy i namioty szukając ofiar ;) 

 

Najbezpieczniej usunąć wszelką żywność z namiotu i ma się problem zwierzyny z głowy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ślady owszem, pojawiają się nie raz w pobliżu siedzib ludzkich ale to nie oznacza że są ludojadami i odwiedzają domy i namioty szukając ofiar

 

:D

 

Dobry żart 

Ślady to rozumiem resztki owcy kozy czy kur :D 

 

Wilk dla człowieka jest groźny w czasie ciężkiej zimy i nie ma żywcem co zjeść a delikwent się zapuści w głuszę. A i to rzadko. 

Osób które wataha w zimie odprowadzała do schroniska trochę znam... żyją mają się nieźle ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podsumowując - każdy robi po swojemu. Wybór rozwiązania zależy od charakteru podróżnika, jego lęków i doświadczenia.

 

1) Samotnicy i ludzie poszukujący spokoju rozbijają się na łonie natury z dala od ludzi

2) Społecznicy łączą nawiązywanie kontaktów z praktycznymi zaletami spania na trawie u gospodarza

3) Wygodniccy korzystają tylko z kwater/moteli/hoteli

4) Surwiwalowcy mają wszystko gdzieś i śpią na hamakach, pod chmurką, w szałasach

 

Każdy w tej grupie odradza coś pozostałym i każde rozwiązanie ma swoje zalety :) Więc najlepiej jest po prostu dostosować sposób spania do danego typu wyjazdu bądź rodzaju terenu.

Grunt to zerwać ze sztywnym sposobem myślenia i zjechać z drogi. W Polsce miejsca do wyprawowego spania mamy mnóstwo i nie trzeba wymyślać spania po stacjach benzynowych, które jest najmniej bezpieczne ze względu na ludzi i ich rotację.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie wilków, polecam książkę Wilki A. Wajrak, w jednym z fragmentów opisane jest jak wilk dosłownie zesrał się na jego widok i uciekł a było to spotkanie face to face, fakt że wilk został wzięty lekko z zaskoczenia ale to nie zmienia faktu że wilk człowieka nie atakuje bez powodu. Obawiałbym się bardziej miśków, ale nie popadajmy w skrajności ; )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdybym ja jechał gdzieś w taką trasę, samotnie, no to zapewne bym szukał noclegu u kogoś na podwórku, pod warunkiem, że miałbym namiot. Jeżeli nie, to zapewne jakiś motel, hostel. Kolega jak sobie postanowił, że objedzie PL wzdłuż granic ( oczywiście nie dosłownie, że jechał po krzakach by przy granicy być :D ) to pytał po ludziach czy mógłby przenocować na podwórku. Miał jakiś taki namiot, że nie było problemu z jego przewożeniem. Ponadto, ludzie nie robili problemów mu z noclegiem, byli mili, proponowali kolację, śniadanie - ogólnie wiara w ludzi wracała ;)

 

Jechał w okresie wakacyjnym, więc ubrania typowo rowerowe prał sobie u tych ludzi i przez noc dawały radę wyschnąć. Bieliznę itd, kupował i wyrzucał, by nie gromadzić tego w plecakach, sakwach. 

 

Patrząc na jego wyprawę, postąpiłbym podobnie, w pierwszej kolejności bym szukał noclegu u kogoś na podwórku, w drugiej - czegoś taniego typu hostel itd :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt tu nie napisał, że wilki są zagrożeniem. Tak jak wspomniałem opowieść żołnierza bieszczadzkiej SG - wiele razy wyciągał broń na wszelki wypadek ale ani razu nie oddał nawet strzału na postrach. Inna sprawa to kto z Was zaśnie w namiocie gdy zobaczy choć jednego krążącego wilka w pobliżu.

 

Wracając do noclegów. Taka moja historia sprzed wielu lat. Zaplanowaliśmy rowerowy wypad w Polskę no i też było pytanie - jak nocować tanio. Kumpel był wtedy ministrantem i od księdza w swojej parafii dostał taki "glejt", w którym proboszcz napisał, że ręczy za uczciwość tych ludzi (wyszczególnił nas) i prosi innych księży o ewentualną pomoc... Wiec pod koniec dnia jazdy pukaliśmy do parafii... Bywało, że trzeba było pukać do kolejnej parafii ale zawsze otrzymywaliśmy całkiem przyzwoite warunki - począwszy od miejsca na namiot i garaż na rowery, poprzez nocleg w jakimś ośrodku dla AA :-), skończywszy w gościnnych pokojach proboszcza (łacznie z kolacją i śniadaniem).

 

No ale to dawno było...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że podczas dłuższej wyprawy najlepiej zorganizować sobie mieszany rodzaj noclegów, trochę na odludziu w namiocie żeby nacieszyć się przyrodą i spokojem, a trochę wśród ludzi. Na pewno warto się otworzyć na ludzi, bo często dostaniemy jakąś strawę, no i przede wszystkim możemy się dowiedzieć czegoś o kulturze panującej na terenach, które odwiedzamy. Jak wykażemy zainteresowanie sprawami lokalnych mieszkańców, to długie pogaduchy gwarantowane:) Co do wilków to faktycznie nie ma się czego bać. Raz że na większości terenów w Polsce występują głównie nieliczne osobniki, które...  migrują na Zachód, a dwa że wilki stronią od ludzi. Jeżeli ktoś mimo tego chce czuć się bezpieczniej, niech wozi gaz pieprzowy ze sobą (pewnie bardziej się to przyda się na jakieś upierdliwe szczekacze wybiegające z podwórka i ciągnące za nogawkę niż na wilki).  Dwa lata temu byłem w Serbii, co prawda nie była to wyprawa rowerowa, ale udało nam się rozbić namiot w górach na niezłym odludziu. W zasięgu wzroku ledwo widoczne dwa światełka, poza tym ciemność dookoła i same gwiazdy. Po zmroku słyszeliśmy charakterystyczne wycie w oddali. Naprawdę był wtedy super klimat, a samo ich nawoływanie pośród totalnej górskiej ciszy to melodia dla uszu:) Dodam że w nocy nic nas nie nawiedzało. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak tak to wszystko czytam, to sobie myślę że dobrze się stało, że przez te wszystkie lata nie pożarły mnie nigdzie wilki...

Widywałem wilki w lasach Polski wschodniej, także kiedyś uprawiając coś co teraz modnie nazywa się survivalem, nocujac w borach i podróżując pieszo przez głębokie lasy, często w zimie. Nie pamiętam, abym natknął się na więcej niż 1-2 osobniki wilka szarego. Wilki w Polsce są przerzedzone, z natury też unikają kontaktów z ludźmi (najwiecej rejestrowanych pogryzień/napaści jest na dzieci ew kobiety), jedyne czego bym się obawiał to osobnik zarażony wścieklizną ale tutaj trzeba wziąć poprawkę na to, że wściekliznę przenosi cała masa innych zwierząt, nie tylko wilki.

 

Jak ktoś bardzo chce - tu ma mapę z rozmieszczeniem wilka szarego w Polsce, stan na rok 2015.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem cały temat i nikt nie napisał że można spać na dziko w ambonach myśliwych. Wilk tam nie wlezie ani inne zwierzę. Poza komarami i innym robactwem.

Pisał że robi tak nasz kolega z forum (zapomniałem nicka).

 

Wysłane z mojego GT-N7100 przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem kto pierwszy napisał o tych wilkach i dlaczego ciągną się biedaki przez cały wątek. 

W namiocie największym zagrożeniem są miśki o ile w ogóle występują na danym terenie, potem jakieś hordy wioskowych kundli a na liście nie było i nie ma wilków które (podobnie jak np nietoperze) cieszą się zła sławą zupełnie niesłusznie. 

 

A ze strony komarów nic nie grozi bo siatka w namiocie z reguły jest skuteczną ochroną :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A po co spać? wsiadasz rano i następnego dnia wieczorem meldujesz się nad morzem. Przejechałem samotnie "na raz" na Hel (475) i Zakopane(375). W nocy lepiej się jedzie niż w dzień. Co do świateł to najlepiej jak masz na AA, gorzej aku(nie przerabiałem w trasie). Smartfon zapisał wszystko na endomondo. Pracował z powerbankiem.

Nad morze (gdańskie) polecam starą 1. Cisza, spokój. Szeroki pas awaryjny. Jest OK. W góry omijać 1 bo rozjadą tiry. Miałem "przyjemność" w Częstochowie się zaplątać :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisałem, a raczej zasugerowałem, że się da przejechać Katowice-Hel na jeden raz. Moim zdaniem rano wyjazd a wieczorem następnego dnia przyjazd na Hel. Taka trasa to ok.600km więc jak najbardziej możliwy jest taki przejazd. Z chwaleniem się mój post nie ma nic wspólnego, no ale jak widzę różnie można to zinterpretować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...