Skocz do zawartości

[potrącenie] przez wyprzedzający samochód


Oz7

Rekomendowane odpowiedzi

Ja miałem kilka takich sytucji jedną z nich miałem przed wczoraj jrdziemy sobie spokojnie ulica a za nami autobus miejski ja jestem 3 metry od zatoki a on daje migacz że skręca i zaczyna mie wyprzedzać zdonżyłem zachamować 50 cm od 40 calowej opony a kierowca z pretensjami do mnie że mu się "wpierdalam" .od tego momenu nie toleruje aytobusów miejskich a ten kierowca zapamięta chyba mojego środkowego palca na jego szybie, przez dłógi czas. przez nastepne 5 przystanków podnośiliśmy kolesiowi ciśnienie a trabił na nas jak po.... :D pamiętam gnojka bardzo doboże teraz nie dam mu spokojnie prowadziźć autobusu.

 

 

 

to było ostatnio a teraz troche historii

 

kiedyś jadac sobie spokojnie na ryby miałem taką sytuacje

zjeżdżając z mostu bo jest on wyżej niż reszta drogi rospedziłem się a za mną jechał maluch i wyprzedził mnie o ok 1 metr i zaczoł skręcać w prawo, a ja też jade tyle że prosto i po masce malucha a o dziwo nic mi nie było a w rowerze tylko korba lekko wygięta. teraz żałóje że nie zadzwoniłem po policje, posymulował bym troche i dostał bym kaske na nowy rower :)

 

 

ostatnio wujek powiedział mi że na takich pacanach co nie umią jeździć trzeba zarabiać i za karzdym razem mam mówić że zadzwonie po policje alboo ma płacić "odszkodowanie" :P

wujek jest instruktorem :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój tata jak to zobaczyl, a jezdzi juz samochodem ponad 15 lat, byl jednego zdania ze takich kierowcow powinno sie wieszac, pusta droga, srodek dnia i prawdopodobnie zabil, lub bardzoooo uszkodzil nie winnego czlowieka, a cierpi zazwyczaj ten co trzyma sie przepisow, a Ci co je lamia to jakims fartem przezywaja. Moj tata uzyl przeklenstw, ale nie bede ich tutaj stosowal :D (zeby nie bylo, na codzien tak nie robi...) Brak slow, zreszta ja go nie rozumiem, dlaczego on wykonal taki NAGLY ruch kierownica? przecierz chyba widzial tego rowerzysty ?!?! na dodatek z nad przeciwka nic nie jechalo ;/ moze mi to ktos wyjasnic, kto posiada prawo jazdy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój tata jak to zobaczyl, a jezdzi juz samochodem ponad 15 lat, byl jednego zdania ze takich kierowcow powinno sie wieszac, pusta droga, srodek dnia i prawdopodobnie zabil, lub bardzoooo uszkodzil nie winnego czlowieka, a cierpi zazwyczaj ten co trzyma sie przepisow, a Ci co je lamia to jakims fartem przezywaja. Moj tata uzyl przeklenstw, ale nie bede ich tutaj stosowal <_< (zeby nie bylo, na codzien tak nie robi...) Brak slow, zreszta ja go nie rozumiem, dlaczego on wykonal taki NAGLY ruch kierownica? przecierz chyba widzial tego rowerzysty ?!?! na dodatek z nad przeciwka nic nie jechalo ;/ moze mi to ktos wyjasnic, kto posiada prawo jazdy?

 

Sa na tym swiece delikatnie mowiac... debile. A tego dlaczego sie tak zachowal,to Ci nikt nie wytlumaczy ,bo nie czytaja w myslach tego glupiego kierowcy z filmu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

do mabu i innych - chodzi o TIRy itp.

 

Otórz jest tak, że każdy patrzy ze swej perspektywy.

Kierowca tira powiedział by tobie (i miałby racje)

że jadąc z cięzkim tyłem, wyprzedzanie ciebie, tak by minąc cie 2 m, to dla niego koszmar a nie przyjemność - bowiem to jazda szalenie niebiezpieczna, zwłaszcza na PL drogach pełnych kolein.

 

Tył potrafi zarzucić - wtedy zamiast mijanki cie o bezpieczne 2 m, możesz dostać przypadkowo tyłem ..., nagłe hamowanie może wyszystko powywracać, może tez stracić panowanie podczas hamowania!

 

Przy płynnych towarach (paliwo itp) sprawa jest jeszcze gorsza, bo zanim mu sie towar uspokoi, to bedzie walało tyłem jakiś czas. Itd.

 

To, że cie TIR ostrzegał trąbieniem już z daleka, nie wynikało raczej z jego chamstwa, tylko bezpieczeństwa twojego, jego, towaru.

 

Co innego, jak mija cie osobowy (zwzwyczaj w 80% samochodów i tak jedzie 1 osoba), wtedy powinien cie minąc na sąsiednim pasie - a wiemy, że tak sie prawie nie dzieje ...

Jego dupsko jest tak samo ważne jak i nasze, wiec powinien cie mijać jak samochód.

Tym bardziej, że my nie jesteśmy tak bezpieczni jak ktoś w samochodzie.

No cóż, widocznie albo ci kierowcy nigdy bikiem nie jeżdzili i nie mają wyobraźni, albo działa syndrom wariata drogowego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem nowy, zarówno na forum jak i w kwestii roweromanii. Ale już miesiąc po zakupie nowego roweru miałem mały wypadek.

Przejeżdżałem z kolegą przez teren naszej uczelni. Jechaliśmy cały czas prosto. TUż przed krzyżówką, lewą stroną zaczął nas wyprzedzać maluch, po czym gdy odjechał od nas na gdzieś około metr, skręcił gwałtownie w drogę po prawej zajeżdzając nam centralnie drogę. Kolega zahamował, ja niestety nie. Błotnik samochodu obrócił moje przednie koło o 90 stopni, co spowodowało piękne hamowanie w miejscu i glebę:)

 

Po tym jak się podniosłem i podszedłem do niego, powiedział z rozbrajającą szczerością - "Ale panowie nie sygnalizowali, że chcą skręcać..." Co za debil...:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zasadniczo to nie należy tak generalizować. Ja jeżdzę i samochodem i rowerem i wiem, że czasem wychodzą dziwne sytuacje. Jako rowerzysta nie mam pretensji gdy ktoś przejedzie blisko mnie o ile zwolni do przyzwoitej prędkości. W przypadku ciężarówek - to zdecydowanie wolałbym aby wszyscy kierowcy trąbili aby rowerzysta miał szanse zjechać na pobocze. Czemu ?

Dla bezpieczeństwa obu stron. Rowerzyście jest 100 razy łatwiej zjechać, zatrzymać się czy też rozpędzić się znów do pewnej prędkości. Ja wiem, są przepisy ale bądźmy tez ludźmi.

Oczywiście mówię tu o sytuacjach gdzie kierowca nie ma zwyczajnie gdzie zjechać aby przejechać w dobrej odległości.

 

Podobnie jest z samochodem osobowym. Jeśli jedziesz rowerem, z naprzeciwka jadą samochody a z tyłu za Tobą są auta które chcą Cię wyprzedzić, dlaczego im nie ustąpić ? My rowerami jeździmy głównie dla przyjemności. Nigdzie się nam nie śpieszy. O kierowcach samochodów z pewnością nie da się tego powiedzieć.

 

Uważam wzajemny szacunek na drodze za bardzo ważny. Każdemu z nas może zdarzyć się sytuacja gdy będziemy potrzebowali gdzieś szybko dojechać samochodem a drogę blokować będzie ktoś na rowerze lub jadący ciągnikem. Ciekawe co wtedy będziecie myśleć. Patrzeć tylko z jednej strony jest najłatwiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja siewpakowałem kumplowi na grzbiet, ramę a później żebrami na krawęrznik jak para starych buraków z zakupami z biedronki mająca pasy 30 metrów dalej wymusiła na znajomym pierszeństwo wskakując na jezdnię, on zahamował bo jechał pierwszy, a mnie wystrzeliło jak z procy, miesiąc spałem na plecach bo żebra bolały :)

 

Zasadniczo to nie należy tak generalizować. Ja jeżdzę i samochodem i rowerem i wiem, że czasem wychodzą dziwne sytuacje. Jako rowerzysta nie mam pretensji gdy ktoś przejedzie blisko mnie o ile zwolni do przyzwoitej prędkości. W przypadku ciężarówek - to zdecydowanie wolałbym aby wszyscy kierowcy trąbili aby rowerzysta miał szanse zjechać na pobocze. Czemu ?

Dla bezpieczeństwa obu stron. Rowerzyście jest 100 razy łatwiej zjechać

dokładniuśko, jak jeżdziłęm do pracy w zeszłym sezonie drogą krajową, tonąc w koleinach cały czas oglądałem sieza siebie coby mnie tir nie rozjechał (najgorsze to z drugą naczepą- uhhh jak zarzuci), więc lepiej żeby trąbneli, ja sięnie obrażę, stanąć mogę (co też czynię jak jest pobocze i widzę delikwenta)

 

a tak wogóle to miałem akcję jak tir walił na trzeciego, a z naprzeciwka też tir jechał, nie polecam- pozostaje szukanie ratunku głęboko w rowie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odys generalnie sie z Twoją wypowiedzią zgadzam, zwłaszcza odnośnie cięzarówek :D

 

Sam kiedyś na nie psioczyłem, az dane mi było kilka razy jechac z kierowcami w trase :)

 

Dla nich każdy taki manwer nagły (a rowerzysta przeważnie nagle sie pojawia :D )

to wielka sprawa, szczególnie w PL. Bo muszą:

- wyjechać z koleiny (bujanie 1)

- skrecić w lewo (buj nr2)

- skręcić w prawo (buj nr 3)

- wjechać w koleine (buj nr 4)

 

i potem buja im cała przyczepą lub tym co tam mają, zwłaszcza gdy płynne.

Wielu nawet kierowców samochodów nie kojarzy tego faktu i traktują ciężarówki, jak jakies autka osobowe, które mogą wszystko i nagle.

 

Ale co do osobowych samochodów które mijają mnie mniej niz na 50 cm, a czesto tylko 5-15 cm nie mam litości, zawsze każdy taki dostanie palec, a jak sie zatrzyma to nawet w morde :rolleyes:

 

tu nie ma usprawiedliwienia :D

tak nie wolno robić i sam jako kierowca nigdy tak nie mijam bikerów.

Albo go mijam 1-1,5 m od, albo zwalniam by nie pchac sie na 3-go.

czapka z głowy mi nie spadnie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale co do osobowych samochodów które mijają mnie mniej niz na 50 cm, a czesto tylko 5-15 cm nie mam litości, zawsze każdy taki dostanie palec, a jak sie zatrzyma to nawet w morde :)

 

tu nie ma usprawiedliwienia :P

tak nie wolno robić i sam jako kierowca nigdy tak nie mijam bikerów.

Albo go mijam 1-1,5 m od, albo zwalniam by nie pchac sie na 3-go.

czapka z głowy mi nie spadnie

 

Z tymi palcami to ostrożnie, czasem policja w cywilu jeździ. :P

Ja sam jak wyprzedzam rowerzystów, to jak mogę, to zjeżdzam całkowicie na drugi pas, żeby się chłopaki poczuli docenieni. Sam czuję się o wiele lepiej, kiedy gość wyprzedza mnie szerokim łukiem. Wpływa pozytywnie na poczucie bezpieczeństwa.

 

Nie wiem czy to w dobrym temacie, ale taki sfrustrowany (tak to się pisze?) dopisek: byłem przez tydzień na wsi w centralnej Polszcze i co powrót (wieczorem/w nocy) do domu to rowerzyści (właściwie to ludzie na rowerach) jechali kompletnie nieoświetleni. Tylko jedną osobę widziałem, która miała z przodu lampę na dynamo, a z tyłu migającą diodówkę. Na papieroski i wódeczkę to wszyscy mają, a na oświetlenie kładą. Nawet traktory bez tylnych to też standard. A policji na drogach, hmm.. Jadąc po tych "czerwonych" przez prawie 400km widziałem tylko jedną! A "żółte" to chyba tylko po wypadku odwiedzają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jade sobie ostatnio przez centrum Mysłowic i jedzie gość po mojej lewej autem.. jakimś czerwonym. Jechałem równo z nim. Co robi? Skreca w prawo!! A ja? :angry: Miałem kupe szcześcia ze mnie nie rozjechał. Ledwo wyhamowałem. Dosłownie milimetry i by mnie rozjechał. Byłem w takim szoku, że nawet nie miałem ochoty krzyczeć za nim. :):P:P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżdze codziennie trasą i staram się trzymac jak najblizej prawej strony jesli nie ma osobnego pobocza (najczęsciej w mieście), na skrzyżowaniach startuje z pierwszej pozycji , zeby jakiś debil , który zapomniał wrzucić migacz nie skręcił przed mną w prawo, wogóle staram sie myśleć za kierowców, tak zeby nie byc zaskoczonym prze kretyna za kółkiem, co do tirów to stwierdzam że są bardziej w porzo niż kierowcy osobówek, wkurzajacy są tylko ci , którzy trąbią jak są 10 metrów za tobą , mozna buty zgubić z przerażenia, zwłaszcza ja za 2 sekundy te kilkadziesiat ton przeleci obok 130 na godzine, ale ogólenie da się żyć. Za to najprzyjemniej jest jechać jak to oni muszą stać w korku :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jade sobie ostatnio przez centrum Mysłowic i jedzie gość po mojej lewej autem.. jakimś czerwonym. Jechałem równo z nim. Co robi? Skreca w prawo!! A ja? :angry: Miałem kupe szcześcia ze mnie nie rozjechał. Ledwo wyhamowałem. Dosłownie milimetry i by mnie rozjechał. Byłem w takim szoku, że nawet nie miałem ochoty krzyczeć za nim. :P:P:blink:

 

 

To zapewne wynikało z martwej sterfy i z przyzwyczajenia do jeżdzenia "na lusterka". Dobrze, że się źle nie skończyło.

 

 

Co do jazdy bez świateł w centurm Polski, ogólnie jest z tym fatalnie, nie tylko tutaj. Ale u nas Policja nic z tym nie robi. Generalnie jednak to nie oni powinni się tym zając a sami ludzie. Tyle, że im szkoda kasy na lampkę do 20 letniej "ukrainy".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no to ja tez sie pochwale ;) tydzien temu jadę sobie prostą, dosyć wąską drogą poza miastem, po bokach pola i wyprzedza mnie samochód. z przeciwka tez jechal ale kolo chyba myslał ze da rade. niestety zapomnial ze ciągnie przyczepke. pamietam tylko ze dostałem silny cios od tyłu w kolo, wyrzuciło mnie na pobocze. na asfalcie mialem ze 40km/h. wpadłem na mokrą trawe, pojechalem z pięć metrów i centralnie zapiąłem w krzak - setki łodyg o grubości do 3cm. Nie miale kasku, ochraniaczy ani okularów ale nic mi sie nie stało :) tylko obtarcie na łydce i kilka patyków wbitych tu i ówdzie. Wyłaze z krzaka i patrze ze koleś zatrzymał sie ale nie wysiada z auta. kilku innych kierowców biegnie do mnie i klnie na tego durnia. otoczyli jego auto i nie dali mu odjechać ;) tłum normalnie chcial gościa zlinczować, pomimo mojego namawiania nie wysiadł z auta. Nagle patrze a jakiś swiadek wypadku niesie mi lusterka i antene! :D sprawca w obawie o swoje zycie uciekł... bez lusterek i anteny... ludzie sami od siebie dawali mi swoje namiary zeby w razie czego świadczyć na moją korzyść. Finał jest taki ze ze mną jest ok ale dzisiaj w nocy rąbneli mi rower - 12 letniego treka 830... :025:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 miesięcy temu...

Taka sytuacja w mieście wyglądała by trochę inaczej. Pełno gapiów, a nikt nic nie widział. Wiem coś na ten temat. Dobrze, że nie doszło do jakiegoś samosądu. Ale ja bym takiego kolesia jednak pociągnął do sprawiedliwości. Spowodował wypadek i uciekł z miejsca zdarzenia, chociaż nie wiem jak ja bym sie zachował w takiej sytuacji...

 

Dobrze jedziesz, przestrzegasz przepisów a jakiś $#^@^$ za przeproszeniem może Ci naprawdę wiele zdrowia zepsuć (o innych rzeczach nawet nie chcę myśleć) Za kraty takich. Albo niech ścieżki rowerowe budują. Dożywotnio!!!

 

A rowerku szkoda bardzo. Współczuje :029:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio kuzyn mial przygode niemalze identyczna jak w 1-szym poscie :) Wjezdzal na boczna uliczke wystawil reke i juz w polowie zakretu jakis "dzik" w niego przypakowal :) Oczywiscie jechal bez kasku... Wyladowal w szpitalu na 3 dni na obserwacje ale Bogu-niech-beda-dzieki nic mu nie bylo. Rower powyginany jak harmonijka... Nic juz w nim nie dziala... A teraz zbiera na nowy rower i kask :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ostatnio jechalem sobie droga do domu, noi patrze stoi samochod na podporzadkowanej, ja juz z jakies 4 m od tej drogi a on zaczyna wyjezdzac, przyhamowalem, ale na szczescie on zahamowal i mnie puscil, powiedzialem sobie cos do niego pod nosem popatrzylem na goscia krzywym wzrokiem i pojechalem

 

nie wiem czy on myslal ze ja mu sie zatrzymam czy co?? :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem ostatnio nienajciekawszą sytuację. Z tym, że jechałem autem. Zdarzenie miało miejsce na niezbyt szerokim(2 auta się mieściły) mostku łączącym dwie wsie. Niestety wjeżdżając na mostek nie widać, czy ktoś nie jedzie z przeciwka, bo oczywiście jest zakręt i nie wykoszone krzaczory,które skutecznie wszystko zasłaniają. 10 metrów przed, gdy jechałem, z prawej strony wyjechało nagle dwóch wiejskich bikerów z bocznej ścieżki, która kończyła się tuż przy mostku. No to ich wyprzedzam(na hamowanie było już za późno..),a tu nagle z zakrętu wyjeżdża drugie auto. Tylko wcisnąłem gaz w podłogę i o odbiłem od razu do prawej krawędzi. Kolesie miel i niezłego farta... Ale tak jest właśnie na wioskach, stare baby i inne gamonie(często na gazie) poruszają się po drogach jak święte krowy w Indiach:(

 

Wprawdzie niedługo mam prawko(niewiele ponad rok), to jednak nauczyłem się kilku rzeczy:

- gdy widzę bikerów, a jadę szybciej niż 60kmh , to zawsze delikatnie trąbie tak na ułamek sekundy 100m przed nimi, żeby mieli czas na ustawienie się gęsiego i wyrównanie szyku.

- nigdy nie wyprzedzam na cm, bo wiem jaki to jest podmuch....

 

Zdecydowanie tępię debili, którzy jeżdżą lewą stroną jezdni. Ostatnio stara baba jechała lewą stroną prosto na mnie i 20 m przed autem postanowiła wrócić na właściwą stronę, kiedy popukałem się w czoło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Witam i dodam od siebie, kilka zdarzeń, ktore o mało co przyprawiły mnie o białe włosy...

Na początek - jeżdżę trekkowo, dość szybko, żadne to MTB, cienkie oponki i te sprawy.

 

Sytuacja 1.

Połczyńska W-wa, koło Fortu Wola, lecę na zachód, cienko z pogodą, więc tylko z 25 na liczniku (jeszcze wówczas bez sakwy lewej), i niestety - za blisko prawej krawędzi... Skutek natychmiastowy - slysze, jak coś mnie zaczyna wyprzedzać, ale już po chwili wiem, że gość będzie tylko wymijał na malej odległości... Oby to samochód osobowy i... Przede mną studzienka, więc o te 10 cm wyskakuję na lewo i w tej samej chwili widzę jak mnie wyprzedza dostawczak w żółtym kolorze... O milimetry... Wk.... się, bo to BARDZO blisko, ale.... Czuję... WIDZĘ.... że ten [cenzura] ciągnie przyczepkę która wyprzedza mnie ułamek sekundy potem...

FURIA. depnąłem po pedałach... 5... 6... > 35 km/h... Niestety sk[cenzura] nie dogoniłem, ale gdybym dorwal to bym wyciągnłą przez okno i mu coś zrobił ulockiem.

 

Przypadek kolejny - tak blisko domu...

To już na drodze osiedlówce, która łączy się z inną uprzywilejowaną - klasyczne T. Skręcam w lewo, za mną jedzie samochód. Wiem, że muszę go puścić, więc widząc, że nic nie jedzie z obu stron, ścinam zakręt lekko i za chwilę dobijam do prawej krawędzi wybrukowanej uliczki... I w tej samej chwili ten kieroFFca wyprzedza mnie i... zajeżdża drogę: praktycznie robią coś takiego: -\. gdybym nie przyhamowął, przygniótłby mnie do krawężnika. Nie - nic nie ejchalo z przeciwka, ani za nami, ani z boków, żadnego psa, człowieka w pobliżu. FURIA. Dogoniłem kieroFFcę jakieś 200 metrów dalej, gdzie on musiał (co za przewaga dla roweru :)) przyhamować przed drugim "sierżantem". Zajechałem drogę i dalej opieprzać klienta... a ten cwaniak jeszcze mi podskakuje, że ja ściąłem zakręt i on biedaaaczyyysko! nie wiedział czy ja pojadę w lewo czy w prawo... ROTFL.

 

Sytuacja trzecia... Ursus. Skręcam w lewo z Gierdziejewskiego w Leszczyńskiego, lecę za jakimś białym cinquecento/seicento. Zara zpo zakręcie mam 25, dokręcam do 30.... Nagle z prawej widzę klienta w ciemnozielonym chyba jakimś daewoo... Przepuścił cinq/seic, nie spojrzał dalej i wyjechal bydlę na ulicę i... stanął widząc mnie... HAMULCE... Przedni+tylny i hamuję.... Już czuję jak mi koło tylne lata po asfalcie na lewo i prawo... Pulsacyjnie.... Dohamowałem do końca jakieś 2 metry przed gościem... Wyjeżdżąm przed jego maskę co by nie zwiał i mu dogaduję... Spodziewałbym się jakiegoś przepraszam... Ale nie... macha łapą abym mu zjechal z drogi... Co za gad...

Teraz żałuję, że wyhamowałem... Mogłem wyhamować do 20... i wbić mu się kółkiem w blachę. Miałbym nowe koło z przodu :) Bylaby Policja, dostałby gość mandat (po lewej jest sklepik i kupa świadków była więc nie byłoby żadnych problemów z ustaleniem wersji itd).

 

Podpowiem może, że od czasu założenia sakwy z lewej strony, ilość debili wyprzedzających mnie na zapałkę zmniejszyła się drastycznie - tak więc ten sposób polecam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Panie i panowie, ja to dopiero mialem ostatnio motywa. Jade sobie przez jakies pola, dojezdzam do skrzyzowania z glowna, chciialem skrecac w prawo wiec sprawdzilem czy wolne, okolo 25 metrow od skrzyzowania jechal vw transporter glowna. Jechalem dosyc szybko wiec wlaczylem sie do ruchu. Okolo 100m dalej kolo podjezdza do mnie z otwarta szyba i drze r...., nawet nie zrozumialem o co mu chodzilo. no to ja mu odpowiadam, teraz cytuje: " przeciez Ci nie wymusilem..." nawet zdania nie zdazylem skonczyc a typ... poprostu najechal na mnie samochodem, odbil w prawo zjezdzajac z drogi. Wywalilem sie na pole typ sie zatrzymal i chcial mnie okladac. W szamotaninie potargal mi koszulke. W koncu mu powiedzialem: "Ja sie z toba pier... nie bede, dzwonie na policje". Koles sie zmieszal, wsiadl do auta. Stanalem przed maska i zaczalem spisywac numer a koles... znowu na mnie najechal. Wtedy sie juz srogo zdenerwowalem, jak mu przylutowalem w maske (samochodu niestety) to mu niezle wgniecenie zostawilem. Koles uciekl... Zglosilem wszystko na policje, teraz czekam na decyzje o rozpoczecie postepowania o stworzenie zagrozenia w ruchu drogowym. Jak bedzie wynik pozytywny dla mnie to mu jeszcze proces cywilny wytocze. Pozdro i nie zycze nikomu spotkania z takimi pajacami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

....a ja wczoraj zjeżdzam z wiaduktu bardzo szybko.Na końcu zjazdu skręt w prawo oraz droga prosto.Ja chciałem sobie jechać dalej prosto jako że miałem dużą prędkość i bym sie nie wyrobił w zakręcie.Dosłownie przed samym rozwidleniem drogi wyprzedza mnie samochód i ostro skręca w to rozwidlenie zajerzdzając mi droge kiedy ja chce jechać prosto. Normalnie szok. Ręce tak mi sie zacineły na hamulcach ze mało klamek nie urwałem.To by był naprawde bardzo poważny wypadek gdybym jeszcze nie odbił w prawo wzdłóż toru jazdy samochodu. I tak położyłem sie lewą stroną ciała na jego prawym boku.Totalnie go nie rozumiem jak można wyprzedzić kogoś i odrazu skręcać.Myślałe że zdąrzy albo specjanie ;) Totalny tuman

 

jeżdżę ż wymienia sie na z w jazda

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Dokladnie wczoraj mialem dosyc dziwna historie a mianowicie :

Jade sobie tzn wyjezdzam z uliczki i staje skrzyzowaniem(przepisowo :P) i patrze koles Transitem (takie dostawcze) skreca na skrzyzowaniu i jedzie tam gdzie ja mam zamiar.. spogladam we wszystkie strony pusto wjezdzam na skrzyzowanie i jade w strone tego trasita... nagle koles staje obok przystanku ja staje za nim (myslalem ze chce gdzies skrecic czy cos) a koles chyba mnie nie zauwazyl w lusterku i zacząl cofac zorientowalem sie po tym iz na tylnych swiatlach zapalily sie biale zarowki.... wystarszylem sie niemilosiernie bo to dosc dziwny widok rodem z gta vc "koles chce cie zywcem przejechac na wstecznym" gdy juz sie zblizal do mnie szybkim ruchem skrecilem na bok i na_szczescie zahaczyl mnie tylko o kierownice i zaliczylem mala glebe... strach pomyslec co by sie stalo gdyby... gdybym sie nie ruszyl z tego miejsca <_< gdy podnioslem rower koles z auta wydal z siebie dzwieki cos w stylu : " nic ci sie nie stalo... nic ci sie nie stalo" gdy wstalem i sie otrzaslem powiedzialem mu cos w stylu... " pan jest pierdo**** jakis czy co " ? sam sie zdziwilem bo rzadko klne ale to pod wplywem emocji oczywiscie... koles wyszedl z auta i podszedl i sie pyta wszystko w porzadku? Jego Zona w miedzyczasie (widzialem przez szybe) chwycila sie za glowe bo myslala ze mnie przejechal ;/ dobra dobra wracajmy do tego co mowil do mnie koles :( zacząl sie pytac czy mi sie nic nie stalo czy wszystko w porzadku itd.. (niezle sie wystraszyl-ale byl chamski i pewny siebie) po jego slowach wsiadlem na rower pokazalem "srodkowy" palec i pojechalem dalej...

Mysle ze teraz ten koles bedzie miec nauczke zeby patrzec w lusterko gdy cofa ;|

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jeżdzę 1m od krawędzi - by mnie zauważyli (jak jadę tuż tuż, to mam wrażenie, że część kierowców nie dostrzega czasem krawezi jezdni).

 

A jak sa już blsiko, to zjeżdzam na 40-50 cm od krawędzi. ZAWSZE dostają "faka"

 

Wg. prawa muszą nas mijać o minimum 1 m, niestety co 20-ty kierowca mija mnie mniej niż 30-40 cm wrrrrrr

ZAWSZE dostają "faka"

 

Choć przyznam się szczerze, że zdarza mi się czasem mijać autem bikerów o 60-70 cm, ale to przy prędkościach 50-70 km/h. Na wieszych szybkościach mijam o 1,5 m lub zwalniam.

 

Na TIRy trzeba szczególnie uważać, nawet nie to że kierocy są chamscy, tylko dlatego, że taki kieorwca nie może wykonywac gwałtowych skrętów/manewrów/hamowań - bo często nie pozwala mu na to jego paka/ładunk (czasem płynny lub prawie ruchomy).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...