Skocz do zawartości

[kampania] Bezpieczna odległość


render

Rekomendowane odpowiedzi

a proponuję akcję zachęcającą pod tytułem, jeżeli będziesz przestrzegał przepisów, to nie zapłacisz 1000 zł mandatu. :D

Zapewniam, że byłaby bardzo skuteczna. :D

I nie martw się, ciebie też by dosięgnęła. Każdy ma coś na sumieniu, czy jest tego świadomy czy nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

 

I tu pomysł z kamerami i łapankami zaczyna być dyskusyjny bo zapewne będą one realizowane z klapkami na oczach.

 

To może w ogóle zrezygnować z egzekwowania przepisów i zlikwidować policję i sm? Przecież zazwyczaj egzekwowanie przepisów jest "z klapkami na oczach", oficjalnie służby nie mogą komuś odpuścić dlatego że złamał przepisy "tylko trochę".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siła = masa x przyspieszenie, no wybaczcie, ale jakby na to nie patrzył, to jest różnica...

 

Niewielka.

Potrącenie przez auro jadące równolegle najczęściej wybije cię "tylko" z toru jazdy. 

Nie ma najechania i uderzenia .

 

Masa przestaje mieć tu znaczenie (auto nie uderza cię całą swoją masą)  Tak samo ja cię  nie zahaczy  i pociągnie co w większości aut (osobowych) jest mało prawdopodobne  to nie rzuci tobą z większą siłą niż jak byś sam z siebie przyziemił. 

 

Problemem jest to że lecisz w niekontrolowany sposób gdzieś i walisz w co tylko się trafi na drodze. albo lądujesz za samochodem i dostajesz się pod następny. A oba te zjawiska mogą wystąpić jak potrąci cię rower.

 

 

:blink::huh: yyy, ja nawet nie wiem co na to napisać...

 

A tu w czym widzisz problem? 

Pamiętasz Agatki montowane do bagażników wigry3 ?  

 

Krzywdy nikomu to by nie zrobiło a zapewniam że mało który pajac by nie zareagował prawidłowo wykonanym manewrem.

 

Oczywiście to jedno z tych rozwiązań ostatecznych.  ( na zasadzie nie kijem go to pałą)

 

 

Ja proponuję akcję zachęcającą pod tytułem, jeżeli będziesz przestrzegał przepisów, to nie zapłacisz 1000 zł mandatu. :D

 

To jest coś o czym tu już parę razy pisałem ale zapomnij że obecna albo następna władza wyśle policję na ulice.

Za bardzo się ich boją i za bardzo lubią łamać prawo.  Również to drogowe.  Silna policja która by doprowadziła do przestrzegania przepisów to silne państwo a na tym nikomu nie zależy. 

 

Druga sprawa że to cholernie ciężkie do wyłapania przewinienie bo określenie czy był 1m czy nie jest delikatnie mówiąc kłopotliwe.

 

Podejrzewam że wielu kierowców nie ma pojęcia ile to ten 1m :D

Sprawdź. Poproś 20 znajomych żeby rozłożyło ręce na 1m i pomierz :)  

Jeśli nie należysz do środowiska inżynierów to rozrzut będziesz miał fatalny.

 

A jak byś chciał żeby ci powiedzieli ile stoisz od ich samochodu jak oni będą siedzieć za kierownicą..... 

 

 

 

To może w ogóle zrezygnować z egzekwowania przepisów i zlikwidować policję i sm? Przecież zazwyczaj egzekwowanie przepisów jest "z klapkami na oczach", oficjalnie służby nie mogą komuś odpuścić dlatego że złamał przepisy "tylko trochę".

 

Źle mnie zrozumiałeś. 

z klapkami na oczach miałem na myśli np. miejsca w których  to że ktoś jadąc powoli cię wyprzedzi w odległości nawet 1/2m nie zrobi na tobie negatywnego wrażenia a chłopcy się tam ustawia bo łatwo.

Za to na szosach czy drogach gdzie jeździ się szybciej niż 30/h będą mieli gdzieś bo mało rowerzystów dużo mniej też szans na szalonych kierowców i trudno namierzyć.

Efekt będzie taki że nic się nie zmieni poza tym że  rowerzyści na wąskiej drodze  gdzie teraz spokojnie się wyprzedza będą holować auta za sobą bo nikt się nie wychyli.

Wszelkiego rodzaju "akcje " są nie na miejscu bo dziś są jest tydzień spokoju bo się wszyscy dowiadują potem zapominają.  No i jak jest "akcja" to musi być wynik więc w wypadku tego typu możemy się spodziewać działań nie podnoszących bezpieczeństwa a wywołujących mocne zastanowienie nad ich celowością. 

 

Działania policji muszą być ciągłe i sensowne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla ułatwienia od czubków wyprostowanych palców do końca łokcia to około 0,5m.

 

Inna sprawa wymierzenie, żeby zachować wymagany odstęp, a inna subiektywna ocena jak blisko coś przejechało. Inaczej się czuje nieprzepisowo bliskie minięcie przy małej prędkości względnej, a inaczej gdy odległość większa niż wymagana, ale prędkość duża. Wielkość pojazdu też swoje robi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potrącenie przez auro jadące równolegle najczęściej wybije cię "tylko" z toru jazdy. Nie ma najechania i uderzenia .

 

To zrób taki eksperyment. Niech zahaczy się biegnące dziecko, a biegnący, stukilogramowy, dorosły...

 

 

Podejrzewam że wielu kierowców nie ma pojęcia ile to ten 1m :D

Taka anegdota z kursu na prawo jazdy.

Instruktor do kursantki, po zbyt blisko przeprowadzonym manewrze wyprzedzania rowerzysty:

Proszę Pani, czy to był jeden metr?!

Kursantka:

A co się Pan mi dziwi, ja kobieta, mi mężczyźni całe życie wmawiają, że tyle, (pokazuje palcami odległość ok. 10 cm.), to jest 20 cm. !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zrób taki eksperyment. Niech zahaczy się biegnące dziecko, a biegnący, stukilogramowy, dorosły...

 

 

:wallbash:

 

Zdajesz sobie sprawę jak różna to będzie mechanika uderzenia?

 

W przypadku potrącenia przy wyprzedzaniu  najczęściej zostaniesz zahaczony lusterkiem albo trącony bokiem auta.  nie ma tu dużej siły uderzenia w ciebie. 

Nawet jak auto przykręci to ta siła będzie umiarkowana.

Dopiero jak by zjeżdżał na twojej wysokości na pobocze to będzie na ciebie działał siłami które zrobią ci krzywdę ale wtedy jego masa też będzie miała umiarkowane znaczenie.  Szczególnie że zapewne się od niego odbijesz zanim zdąży cię wciągnąć pod koła. 

 

 

I tak na marginesie to mam niejakie porównanie jak się przyziemia po uderzeniu bocznym spowodowanym autem jak i rowerem... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Zdajesz sobie sprawę jak różna to będzie mechanika uderzenia?

Będą to mniejsze różnice niż w przypadku wyżej opisywanym, ale jednak będą znaczne, gdyż fizyki nie oszukasz, no chyba że w istocie zostaniesz zahaczony wiotkim elementem, ale nawet wtedy, prędkość robi swoje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@render masz jakieś całkowicie odmienne obserwacje a to już jest podejrzane. Nadal nie wiem czemu tak jedziesz po kierowcach nazwijmy to wielkogabarytowych pojazdów?? Myślisz, że pęd powietrza przy prędkości 80 km takiego zestawu jest jakoś istotnie mniejszy gdy minie Cię ten nawet 1 m więcej?? Kolejna sprawa to poza miastem trzeba się nauczyć robić takim zestawom miejsce bo łaski nie robicie. Nikt nie będzie łaskawie się za wami wlekł a tym bardziej co chwila prawie zatrzymywał taki skład z kilkunastoma tonami. Tu zasada jest taka sama jak z pociągiem czyli ani to się szybko nie zatrzyma ani nie ruszy z powrotem.

 

Z tym "posiadaniem minimum wiedzy" to już poleciałeś na całego :laugh: Zapraszam do mojego miasta na niezbyt przydługawą obserwację tego co się dzieje na rondach. Mają prawko niby znają przepisy a jadą jak barany. Papierkiem takim czy innym to można sobie obecnie cztery litery podetrzeć bo to o niczym nie świadczy. I moja klasyka to zajmowanie przez debili tylko jednego pasa (skrajny prawy) z trzech przy skręcie w prawo. Jak w główce pustka to i dziesięć fakultetów nie pomoże.

 


 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będą to mniejsze różnice niż w przypadku wyżej opisywanym

 

Czytasz co piszesz? 

 

Ja pisałem o różnicy mechaniki zderzenia auto-rower

I pieszy -pieszy :)

 

Kwestia prędkości może mieć jakieś znaczenie ale... Przeceniasz je. Tu nie masz klasycznego uderzenia pod dużym kątem i prędkość nie ma większego znaczenia.  

Zresztą jak byłem młody i głupi potrafiłem poharatać auto  które się do mnie tuliło rogiem  na kierownicy. Gdyby twoja teoria o siłach była prawdziwa to powinienem teraz cię nie męczyć swoimi wywodami.

 

Dopiero przy ciężarówce prędkość robi różnicę. Dochodzi do zbiegu turbulencji jak i zasłonięć przed podmuchem i nagłe jego odsłonięcie...

Tu nawet nie musi być zahaczenia żeby cię zmiotło z drogi.

Ale tu również może być i 2m od rowerzysty  a ten będzie po przejechaniu takiego potworka leżał w rowie. 

Jadąc olkuską kiedyś miałem taki przypadek że ze środka pobocza nagle znalazłam się poza asfaltem.

 

 

I moja klasyka to zajmowanie przez debili tylko jednego pasa (skrajny prawy) z trzech przy skręcie w prawo.

 

W prawo? Przyznam że nie kojarzę trzech  pasów :)

Za to w lewo nagminne.  np z grzegórzeckiej w stronę ronda mogilskiego  notorycznie się ustawiają tak żeby nie wypełnić skrzyżowania.. A co oni przejechali reszta niech stoi.

 

Ale czemu się dziwić skoro ludzie z Krakowa jeżdżą zdawać do Bielska czy Sącza  bo tam nie ma tramwajów i tylu rond....

Co są warte te prawa jazdy?  Takie młotki potem wsiadają w Krakowie w auto i.... 

Rowerzysty to nawet nie zauważą bo będą tak skupieni na tym który pas zająć albo jak zmienić bieg. No i ten lęk przed tramwajem :)

Minięcie rowerzysty z metrową odległością?

:D Nie rozśmieszajcie mnie większość czasu spędzają na skupianiu się żeby się swojego pasa utrzymać przekroczenie osi jezdni żeby minąć rowerzystę to wyczyn heroiczny dla tych orłów ;)  Jeszcze się zgubią i co będzie...

 

To co napisałem brzmi ja żart ale niestety w wielu wypadkach  to jest prawdziwy poziom umiejętności kierujących. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Dopiero przy ciężarówce prędkość robi różnicę. Dochodzi do zbiegu turbulencji jak i zasłonięć przed podmuchem i nagłe jego odsłonięcie... Tu nawet nie musi być zahaczenia żeby cię zmiotło z drogi.

A to z kolei jest mit. Żeby tak było, ciężarówki musiałyby chyba rozwijać prędkości f1.

 

Gdyby twoja teoria o siłach była prawdziwa to powinienem teraz cię nie męczyć swoimi wywodami.

Bo zahaczyłeś tylko o lakier. Gdybyś zahaczył głębiej, np. o wystającą klamkę, poczułbyś różnicę.

A swoją drogą, to mi by było szkoda rogów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

A to z kolei jest mit. Żeby tak było, ciężarówki musiałyby chyba rozwijać prędkości f1.

 

Wiesz co nie bardzo mam siłę na takie durne rozmowy.

 

Jaki mit?

Pogadaj z ludźmi którym auto zmiotło z drogi :) i wytłumacz im że mit ich zmiótł....

 

Nie wiem jakie masz doświadczenie na drodze ale dziwne mi się wydaje żebyś nigdy nie poczuł jadąc autem "uderzenia" po minięciu ciężarówki. 

 

Tu masz pokazane jak podmuch przewraca...    

Dodajesz lekki  (naprawdę nie mówimy o wichurze) wiatr boczny i robi się niewesoło.

 

Do tego za tirem robi ci się wyraźna dziura (ta sama która umożliwia ci szybką jazdę za takowym ) i przy odrobinie pecha cię może szarpnąć. 

 

 

Bo zahaczyłeś tylko o lakier. Gdybyś zahaczył głębiej, np. o wystającą klamkę, poczułbyś różnicę.

 

To by mi szarpnęło kierownicę w prawo i bym poleciał na ziemię. Dokładnie jak przy wjechaniu w sporą dziurę  tyle ze nie było by tak gwałtownego spadku prędkości 

 

Nawet lecące na ciebie bokiem (i w kierunku jazdy) auto nie rzuca tobą jakoś drastycznie. 

 

 

 

 

A swoją drogą, to mi by było szkoda rogów.

 

Mi bardziej było szkoda witać się z krawężnikiem/ studzienką (jadąc tuż kolo auta) rowem/ barierką słupem....

 

Jeździłem dużo, ostro i bez kompleksów a 15 lat temu kierowcy nie byli wiele mądrzejsi niż teraz no i wielu zaskakiwał rower na drodze.

Nie robiłem tego na złość a po to by nie dać się zepchnąć.

A rogi mają się dobrze to tej pory nawet lepiej niż te w nowym rowerze ;)

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W prawo? Przyznam że nie kojarzę trzech  pasów :)

 

Tak w prawo jak z Wadowickiej w Kamieńskiego albo Powstańców w Wielicką. A niech chodzi i o dwa pasy to na strzałce przejechało by kilka dodatkowych aut. Ja się dziwię bo czy młotek czy nie to jednak sam na to wpadłem i nikt mnie tego nie uczył.

 

Dopiero przy ciężarówce prędkość robi różnicę. Dochodzi do zbiegu turbulencji jak i zasłonięć przed podmuchem i nagłe jego odsłonięcie... Tu nawet nie musi być zahaczenia żeby cię zmiotło z drogi.

 

Jest to jasne jak słońce więc @cienkun wybacz ale polemika sensu nie ma. Mnie nikt na razie z drogi nie zmiótł co jest wynikiem i doświadczenia oraz co bardziej prawdopodobne wagi ale nie raz było o mały włos.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sposób KrisKa wydaje się bardzo dobrym pomysłem. Sam kiedyś myślałem o zamontowaniu jakiegoś "wysięgnika", wystającego 1 m w po lewej stronie roweru. Ważne, żeby było to wykonane ze stosunkowo miękkiego/elastycznego materiału, z czymś rzucającym się w oczy na końcu. Celem "tyczki" ma być wizualne wskazanie bezpiecznej odległości, a nie uszkodzenie samochodu.

Z drugiej strony definicja roweru wg PoRD to "rower — pojazd o szerokości nieprzekraczającej 0,9 m poruszany siłą mięśni osoby jadącej tym pojazdem", a zatem pytanie, czy zamocowanie 1 metrowego wysięgnika jest legalne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Wiem, że chodzi o bezpieczną odległość przy wyprzedzaniu rowerzysty. Ale na razie nie widzę tematu odpowiedniego na odległość jak się wyjeżdża na szosę czy też się rusza po szosie.

Pusto było przez moment. Mimo to przeprowadziłam rower i zaczęłam jechać. Nie spieszyłam się, bo to było niedaleko domu. Więc jakiś siniak gderał, że drogę zajeżdżam. Wyprzedził a potem się zatrzymał (coś powiedziałam) i się na mnie pchał (na szczęście już nie jechałam). Tylko normalni ludzie nie wygrażają, bo i tak zazwyczaj wolno jeżdżą. rzadko mi się zdarza wyjeżdżać przed rowerzystę. A nawet jak już to nikt mnie nie zaczepia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miał rację. Mógł Cię wrzucić do rowu najlepiej.

 

W sobotę jechałem sobie drogą i w pewnym momencie jest zjazd w prawo i wydzielony do tego pas ruchu. Gość rowerem zjeżdża na tamten pas, a nagle bez niczego wjeżdża znów na mój pas. Takich powinno się eliminować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...