Skocz do zawartości

missmisery

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    156
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

1 obserwujący

Dodatkowe informacje

  • Imię
    Katarzyna
  • Skąd
    Toruń

Osiągnięcia użytkownika missmisery

Uczeń

Uczeń (2/13)

  • Pierwszy post
  • Collaborator
  • Conversation Starter
  • Od tygodnia
  • Od miesiąca

Ostatnio zdobyte

22

Reputacja

  1. Przed jazdą zjadłam swoje standardowe śniadanie dwudaniowe "na duży wysiłek" czyli razowy chleb z łososiem i serkiem twarogowym do tego owsianka z suszonymi owocami i miodem. Na tym śniadaniu zawsze jestem w stanie dużo z siebie wykrzesać. W międzyczasie poszły 2 banany i baton musli. Pozwoliłam też sobie na loda w czekoladzie. Z sił zaczęłam dopiero opadać po 100 km (wmordewind nie ułatwiał sprawy), także myślę, że nie było źle. W międzyczasie było ognicho (więc kiełbacha, bułka i banan raz). Po powrocie do domu wciągnęłam od razu dużo chudej ryby z brokułami i ziemniakami, co wcale wielkiego głoda nie uciszyło, bo dojadałam owocami i czekoladą. I dnia następnego żarłam jak opętana wszystko co było w zasięgu. deter, w ogóle z zaciekawieniem czytam co piszesz o wydatkowaniu energii. Nie odchudzam się, mam prawidłową wagę i mniejszy procent tłuszczu niż przewidziany dla mojej płci i wieku, więc myślę, że powinniśmy pisać w innym temacie np. Porady żywieniowe
  2. No właśnie, czym zajadać wilczy apetyt po intensywnej jeździe żeby było rozsądnie i pożywnie? Ja ostatnio po 130 km (z czego ok. 80 pod wiatr) miałam pakmana przez dwa dni i w nocy czekolady po szafkach szukałam jak narkoman
  3. Fajnie jakbyś miał możliwość przymierzenia, mimo tego samego producenta i podobnej ceny każdy z tych kasków zupełnie inaczej leży na głowie.
  4. Co głowa to obyczaj. Na mnie Uvexy w ogóle nie leżą, zarówno rowerowe jak i jeździeckie. A Giro Rift jest ok. Do tego bardzo przewiewny (w porównaniu choćby z moim poprzednim Bellem). Na moim mężu rzeczywiście wygląda jak grzyb atomowy, ale na mnie już spoko.
  5. Bell Venture ma siateczkę. Co do moich problemów z "przeleżałym" kaskiem - oddałam go i nabyłam Giro Rift. Wydaje mi się głębszy od Bella i wygodniejszy - zwyczajnie lepiej leży na mojej głowie. No i marzył mi się biały
  6. Odblokować się nie jest łatwo - miałam tak z końmi po poważnym upadku, 3 lata nie wsiadłam. Życzę powodzenia
  7. To musi być mega frustrujące, zwłaszcza jeśli miałaś taki wynik w zeszłym sezonie...A dużo docelowo chcesz jeszcze zrzucić, jeśli to nie tajemnica?
  8. Ok, dzięki za rady. Obejrzę go jeszcze raz i zobaczę czy się "nie sypie". Jeśli po odpięciu i wypraniu wkładek i pasków będzie ciągle ok, to spróbuję jeszcze w nim pojeździć. Może nie jest wybitnie twarzowy, ale lekki i przewiewny.
  9. Ja jestem przykładem dziewczyny (w sumie to już nie dziewczyny, bo kobiety tuż przed 30-tką), która przybrała korzystnie na wadze jeżdżąc na rowerze. Głównie jednak jeżdżę właśnie siłowo - tzn. mam wieczny niedoczas, więc wieczorami wypadam na 30-45 min. i cisnę aby się zmęczyć plus robię sobie np. po dwie pętle na podjazd (a ludzie spacerujący patrzą jak na zdrowo rąbniętą jak zawracam i jeszcze raz podjeżdżam ). W każdym razie jestem szczupła, nigdy nadwagi nie miałam, a teraz mam plus 1,5 kg i dużo lepszą sylwetkę, wręcz się wysmukliłam I wcale nie poszło mi w uda. Równomiernie się rozłożyło, idealnie na sezon szortów i bikini W tak dobrej formie nie byłam od czasów nastoletnich, gdy codziennie pływałam. Inne spostrzeżenie - jak jeździłam dużo na miejskim rowerze z sakwą (ciężki tył, lekki przód roweru) w pozycji prawie wyprostowanej, to żeby go rozbujać potrzebowałam jeszcze więcej siły - wtedy faktycznie uda mi rosły (robiły się "buły" nad kolanami), ale ogólnie na sylwetkę nie miało to żadnego wpływu. Także moim zdaniem rower na jakim jeździmy i nasza pozycja na nim także wydają się mieć znaczenie dla odchudzania/sylwetki.
  10. Mam pytanie z cyklu "dość głupie" - czy leżakujący w szafie kask traci właściwości ochronne? Mam taki zwykły kask Bell Venture, niegdyś trochę używany, ale głównie zalegający w szafie. Rok produkcji 2006. Z tego co piszą wszechwiedzący ludzie w necie styropian z czasem traci swoje właściwości. I tak się zastanawiam - używać czy nie (lepiej powiedzcie, że nie, to będę miała pretekst, żeby kupić nowy ). Po ostatnim zarysowaniu lica gałęzią stwierdzam, że kask do lasu by się przydał.
  11. W zeszłym tygodniu miałam bliskie spotkanie z sarną. Śmignęła jakieś 3 metry przed moim przednim kołem. W lesie miejskim.
  12. Jestem od dwóch miesięcy użytkowniczką takiego samego roweru. Moje pierwsze wrażenia bardzo pozytywne, choć przyznam, że przejechałam dopiero ok. 300 km, więc jeszcze wiele przede mną. Natomiast zaliczyłam już pierwszą spektakularną glebę w lesie, co traktuję jako chrzest bojowy. Siodełko fabrycznie zamontowane poszło od razu w odstawkę ze względu na bardzo nieadekwatny rozmiar do moich damskich kości kulszowych Zmieniłam też gripy na piankowe - fabryczne były zbyt twarde i raziły moje poczucie estetyki (białe do czarno-szarej ramy). Rzeczywiście rower wymusza sportową sylwetkę, co mi akurat odpowiada (od jeżdżenia w stylu księżniczki mam mieszczucha). Po zrobionych jednorazowo ponad 55 km żadnych bólów pleców nie odczułam. Niezbyt dobrze radzi sobie w warunkach leśno-piaszczystych, za to na asfalcie - sama przyjemność z jazdy. Przerzutki chodzą płynnie i cicho, lekko i stabilnie się prowadzi. Jest szybki, na równym asfalcie z zablokowanym amotyzatorem nawet ja, babka z (póki co) niezachwycającą kondycją, mogę przycisnąć do 30km/h. Rozważam wymianę opon na semi-slicki. Według mnie nie jest szczególnie lekki, ale przez to stabilny. W związku z tym, że na rowerach się nie znam (ale poznaję się coraz bardziej ) w szczegóły techniczne nie wchodzę. Wady? Aż nazbyt przyciąga wzrok (ale kupiłam go właśnie dlatego, że mi się podobał, więc co sie dziwię, że i innym się podoba ). Mam również zastrzeżenia co do hamulców (klocki piszczą), ale nad tym dam popracować mądrzejszemu koledze. Rower zdecydowanie spełnia moje oczekiwania.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...