Skocz do zawartości

[wypadki] Wasze gleby


Mieciu

Rekomendowane odpowiedzi

Ostatnio wnosząc rower jak zwykle na jedenaste piętro nadepnęłam na swoje własne sznurówki. Efekt? Huk na cały wieżowiec, posiniaczone kolano, pęknięta tylna lampka i cudowne zakończenie wyprawy, to było w moim stylu :icon_mrgreen: .

 

Poza tym kilka drobnych 'wypadków' jak pewnie u każdego. Nic poważniejszego na szczęście mi się nie przytrafiło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i wczoraj ... spd dzień drugi... wsio ok... do czasu. O wypinaniu pamiętam jakoś z automatu. Kilka razy w trybie awaryjnym wypiąłem się bez problemu. No ale... piach... zbyt głęboki jak się okazało...

Już prawie, ale skręcone koło i ..... wypiąłem się a jakże, ale już w przechyle jakiś 45*. Dobrze że był głęboki ów piach, tym samym "miękki". Klapnąłem na bok, obśmiałem się i.... poszedłem dalej, było zbyt głęboko żeby jechać...psia mać piaskownica prawie.

Ogólnie... nie wiem dlaczego tak straszą tym spd... powaga. Nawet niechcący odruchowo człowiek się wypina, podobnie jest z automatycznym ciągiem do góry... samo jakoś wchodzi, bo dużo wydajniej się kręci... Dla mnie rewela!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Długi weekend spędzałem w Górach Opawskich w Pokrzywnej

Wyjechałem w piątek na Kopę Biskupią 891m.n.p.m z zamiarem zjechania po stronie czeskiej. Zjazd naprawdę stromy, no i w pięknym wykonaniu zrobiłem OTB :)

Na szczęście miejsce lądowania szybko ustaliłem i była to kupa zeschłych gałęzi więc amortyzacja całkiem znośna.

Efekt - podrapany tyłek i poobijane piszczele. Rower nie odniósł żadnego uszczerbku :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakiś miesiąc temu jechałem ulicą przy remontowanym chodniku. Trochę się rozpędziłem aż nagle z piaskowej ścieżki zza krzaków wyskoczył mi inny rowerzysta. Dałem ostro po heblach i na szczęście uniknąłem bezpośredniej kolizji, ale oczywiście bez OTB się nie obyło. Poharatałem nogę bo zahaczyłem o pedał przy upadku. Rower cały :thumbsup:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak miałem ok 12 lat. Skakałem na dużo za dużym komunijnym góralu ze schodów, biorąc wcześniej spory rozpęd. Feralnego dnia, trochę z rozpędem przesadziłem. Efekt, pamiątka do końca życia na prawym kolanie, blizna 10 cm, zajmuje całe kolano :D, 12 szwów. Było ostro i byłem głupi :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dziś miałem spotkanie 3 stopnia z autobusem :D Było skrzyżowanie w formie litery T - na dole dworzec dochodzący do ulicy, akurat zrobił się korek ze 2 autobusów i busa.Na dojeździe stoi autobus za nim przejście które już zwyczajowo przejeżdżam. Słuchałem muzyki na słuchawkach nausznych i przejeżdżam a tu w połowie tego co stał w dojeździe pojawia się drugi autobus - ja po hamulcach, nogę wystawiłem żeby się zatrzymać(jechałem z 10km/h ? Nie wiem nie patrzyłem się) ale siła jeszcze mi tylne koło podrzuciło, kierownice przekręciło i obejmą gripa lekko puknąłem w autobus ( tak lekko że nawet nie uderzyłem ) Pokazałem kierowcy się nic mi nie stało i pojechałem dalej cały lekko trzęsący się. Ale widok był naprawdę nie ciekawy jak zauważyłem ten autobus :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyszła niestety pora wpisać się i w tym temacie. Wyjechałem sobie spokojnie z domku, jadąc ścieżką rowerową przy Grabiszyńskiej. Przejechałem może z 300 metrów i z poprzecznej drogi dojazdowej wyjechał na ścieżkę jakiś miły Pan autem. Przyhamowałem, jednocześnie próbując ominąć prawą stroną po chodniku. Niestety chodnik od DDR oddziela niski krawężnik. Koło mi uciekło, położyłem się w prawo, nie zdążyłem zaasekurować i obtarłem dziobem asfalt. Jutro do strefy kibica nie będę chyba musiał malować połowy twarzy na czerwono. Wystarczy drugą białym pociągnąć. Rower szczęśliwie cały, jedynie kierownicę trzeba było wyprostować:P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Och było trochę tych durnowatych gleb :)

 

1. Popadało trochę deszczu, jedziemy z kolegami za miasto na taką fajną, stromą górkę pokrytą trawą, ma gdzieś z 10m. I każdy po kolei se z niej zjeżdża, pech chciał że za wcześnie nacisnąłem hamulec i leciałem z tej górki z 30 m z rowerem między nogami, muszę coś dodawać? :D

 

2. Suchy rów z samymi pokrzywami i osetami nad wjazdem na posesję, bawiliśmy się z kolegą w jazdę "na krawędzi" koło tego rowu, między oponą a krawędzią było max 2 cm, to tak kolega przejechał 3 razy, a ja spróbowałem raz i wpakowałem się w te wszystkie pokrzywy i osety całym ciałem, poleciałem tylko zapłakany do domu.

 

3. Tu bardziej wina techniczna niż moja, zjeżdżam sobie składakiem z górki, a ten... przełamuje się na w pół! Ja zaliczam ostry poślizg powierzchnią ciała na betonowych płytkach, to nie było przyjemne bo z zaskoczenia, ale z drugiej strony cholernie komicznie musiało wyglądać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym się pochwalić swoją dzisiejszą "wywrotką" :Dhttp://www.youtube.com/watch?v=6Uf23wIMFcI&feature=youtu.be mój pierwszy skok z "większej" hopki :)Na oko 2m w dół. W tym miejscu w które "lądowałem" nie było lądowania tylko jeden garb, więc ześlizgnąłem się z miejsca na prawidłowe lądowanie i wpadłem przednim kołem w jeden dół a tylnym w drugi. Na moje szczęście nic poważnego się nie stało, jedynie wygięły się śruby mocowania zacisku przedniego ponieważ "wpadła" mi tam noga :D Zdjęcia z poprawionym lądowaniem można znaleźć tutaj: https://picasaweb.google.com/10510341932...2107529474 są to 2 ostatnie zdjęcia :D

Komentujcie i się śmiejcie :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://www.youtube.com/watch?v=QB29jS7V72M - to akurat moje, tutaj właduję ten link bo założę się że często jak ktoś jest nowy na forum to lubi zjeść obiad i czytać o rowerowych przygodach :D Zobaczcie na moją lewą noge na ujęciu od dołu... teraz właśnie boje się że często mi noga będzie tak nie trafiać w pedały :D Nie wiem jakim cudem w ogóle mi zleciała bo piny są bardzo przyczepne :) No ale bez większych strat się obeszło.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znajomy miał tak po tym jak pił w parku z Rosjanami, czy może z innymi z za Uralu. Coś im się odwidział kopan do picia i spodobał jego telefon. Po tym jak go skopali mocno po głowie diagnoza lekarska brzmiała "Może pan iść do pracy - w pustej głowie nie ma co uszkodzić".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niestety ale w boże ciało skoczyłem dość dużą skocznię i wzieło mnie na przód, poleciałem jeszcze z 3 m w dół i złamałem kość promieniową z przemieszczeniem (jakoś mięsień mi się dostał pomiędzy) a kość łokciową skrzywiłem i pękła. ale to nie koniec. pierwszy zabieg to próbowali mi nastawić co im się nie udało, następnego dnia miałem operację w której mi drut wsadzali i musieli mi otwierać ręke żeby mięsień wydostać. teraz nie będe mógł jeździć do października na rowerze bo w sierpniu drut mi wyciągają i muszę chodzić na rechabilitację.

 

zdjęcie z rentgena dośle jak będe miał

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ub. tygodniu, przejeżdząjąc przez skrzyżowanie na wprost i mając pierwszeństwo, z naprzeciwka, baba, ok 50 lat, w golfie, skręcała w lewo. Nawet nie zauważyłem, kiedy się pojawiła przede mną. Skręciła mi przed samym nosem i nie miałem szans na reakcję. Uderzyłem rowerem w róg jej tylnego, prawego zderzaka i poleciałem przez kierownicę. Miałem to szczęście, ze skręcała w boczną ulicę i opuszczała skrzyżowanie. Miałem więc pustą jezdnię do wywrotki i nic mi się nie stało, poza bolesnymi stłuczeniami uda i kciuka.

Gdyby jechała odwrotnie i wjeżdżała na drogę główną, prawdopodobnie, odbiłbym się od jej auta i poleciał naprzeciwny pas, pod koła innnych pojazdów. Ruch był duży, bo działo się to, około godziny 16:00. Śni mi się to po nocach. Chyba Ktoś czuwa nade mną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...