Skocz do zawartości

[wypadki] Wasze gleby


Mieciu

Rekomendowane odpowiedzi

  • 4 tygodnie później...

Gleba to to może nie jest ale fajne zdarzenie... :)

Kiedyś wracając z klifów zatrzymaliśmy się tradycyjnie w Sopocie na jedno małe piwko. Tradycyjnie jednak nie kończy się nigdy na jednym małym... Tak więc po kilku większych z pianką wracamy do domu do Gdańska. No to śmigamy, bo się ściemnia :) Ponad 25 km/h... Mijam jakąs kobitę, która trzyma coś dziwnego w ręku. Dopiero gdy zrównałem się z nią zorientowalem się, że to smycz automatyczna na końcu której, po drugiej stronie ścieżki rowerowej, biega sobie piesek :!: Było już trochę za późno na reakcję... Przeciąłem rozciagnięta linkę jak taśmę na mecie wyścigu. Całe szczeście, że kobieta nie była za silna i wyrwało jej smycz z ręki. Piesek był "tylko" rasy jamnik i też, jak opisywał mój kumpel z tyłu, pociągnęło go zdrowo po trawniczku.... Co by było gdyby zamiast kobiety był np Pudzianowski a zamiast jamnika rotweiler... :?: :?:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Root Admin

Jest kilka możliwości, ale żadna nie jest zdrowa dla Ciebie :wink: .

 

Ja jak jechałem z rowerem na przegląd to na placu ratuszowym wkęcił mi się gołąb w szprychy :twisted: .......................... Potem pytali się mnie skądtyle piór na rowerze... :twisted:

 

Co by było gdyby to był rotweiler :wink: :?: ... Podobna sytuacja do Twojej :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...
Gość tiger.xp

Mi się przytrafiło cos mniej zabawnego :| a mianowicie podczas zjazdu(ok.45kmh) nie zauważyłem jednego korzenia i... poczułem sie jak Małysz :twisted: po ok.10 m przyszła pora na lądowanie i tu najwiekszy pech! złamane wszystkie palce z wyjątkiem kciuków :cry: wraz z nimi pękł RS JUDY 100. Palce z lewej jakos sie zrosły, a w prawej tak nie do konca w wyniku czego przeszłem 2 operacje i jedno ponowne łamanie :cry: Ale co tam choc przez chwile poczulem sie jak Małysz :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Root Admin
Mi się przytrafiło cos mniej zabawnego :| a mianowicie podczas zjazdu(ok.45kmh) nie zauważyłem jednego korzenia i... poczułem sie jak Małysz :twisted: po ok.10 m przyszła pora na lądowanie i tu najwiekszy pech! złamane wszystkie palce z wyjątkiem kciuków :cry:  wraz z nimi pękł RS JUDY 100. Palce z lewej jakos sie zrosły, a w prawej tak nie do konca w wyniku czego przeszłem 2 operacje i jedno ponowne łamanie :cry: Ale co tam choc przez chwile poczulem sie jak Małysz :)

 

O STARY :shock: :shock: :shock: RESPECT :!: :!: R.I.P. RS JUDY 100

HARDCORE :!: :!:

A piłeś coś przed tym?? :wink: :twisted:

 

Jak na razie to największa jazda o jakiej słyszałem... oczywiście nie wliczając takich gwiazd jak Bender :wink: . Moja największa gleba to:

 

Taaaa.... ja po 8 piwach na środku ulicy chciałem przejechać się na przednim kole... Ujechałem z 15m i na środku skrzyżowania (w spd) wyrzucilo mnie do przodu. Hak zgięty i przerzutka (xt) rozwalona... Jeszcze jej nie wymieniłem. Wylądowałem na brodzie... Gapie mieli dobrego śmiecha ze mnie  . W sklepie powiedzialem ze mi kot na drogę wyleciał  
... ale o tym już wcześniej pisałem :wink: .

 

Za swoją glebę powinieneś dostać nagrodę Darwina*... nawet jeżeli nie zginąłeś :)

 

 

Nagroda Darwina - prestiżowa :wink: nagroda przyznawana za najgłupszą śmierć

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość tiger.xp

Cale szczescie nic nie pilem bo po paru piwkach to by sie dopiero działa!!!! Niezle było ale prawą dlon załatwilem sobie do konca życia:(2 palców nie moge do konca zacisnąć!! ale najwazniejsze to ze kierownice jeszcze dobrze zlapie!:)i moge dalej jezdzic:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość tiger.xp

Sorki ze tyle postów ale skleroza ludzka rzecz :) . A jesli chodzi o twoja glebe, to przerzuć sie z XC na FR i odrazu wiecej przeżyjesz. Jak bym mial fulla to by dopiero byla jazda :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widać tiger.xp to prawdziwy biker :!: :twisted: Co tam połamane palce :?: :!: Szkoda amora tylko... :) RESPECT :!: :!:

Ja też jak w styczniu tego roku wywinąłem orła w lesie i nie wypiał mi sie prawy esped to rozj..., tzn... popsułem bike'a (połamane szprychy tylniego koła, zgięty wózek LX, złamana osłona przerzutki (uratowała przerzutkę...), połamany daszek kasku). Wtedy też jakoś tylko szkody w rowerze mnie zmartwiły. Co tam zwichnięty nadgarstek, rozwalona warga i pół kilo śniegu i błota w gębie, jak rower popsuty... :cry: :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość tiger.xp

No i oto chyba w tym chodzi :) Palce sie zrosły.No moze prawa reka nie jest w 100% sprawna ale jezdzic mozna a mojego RS JUDY niema :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz... Judy zawsze można kupić nowy ale nowe palce cięzko gdzieś dostać... :wink: Ja też jestem wariat jak wsiadam na rower i mam nadzieję, że takiej przygody jak Twoja nie napotkam na swojej drodze... :| Jeszcze raz RESPECT :!: :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
Gość Romanxc

tiger.xp to mamy coś wspólnego, bo ja rozwaliłem RockShox JudyXC ... w styczniu zjeżdzałem ze stromego zjazdu całego osniezonego.. śnieg z 30cm .. z góry wogóle niewidać było że przyktyta była śniegiem wielka dziura.. do której wpadłem, w ostatniej chwili podnoszac koło (w ten sposób mi się nic nie stało bo przeleciałem) .. amortyzator uderzył bokiem o kant dziury i poszły golenie górne :) .. nikomu takiego szoku nie zycze..

ale zreperowałem amora, znaczy dokupiłem górne golenie i wszystko huka jak dawniej :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pod koniec lutego zaliczyłem glebę w lesie. Pełno śniegu leżało i jak to zwykle bywa znalazła się na mojej drodzę "niewidoczna" dziura. Poleciałem przez kierownicę... W tym jednak problem, że nie wypiał mi się prawy spd i pociągnąłem rower za sobą... :? Gdy już zaznajamiałem się ze smakiem zmrożonej gleby wygrzebanej przy pomocy zębów spod śniegu, będąc w pozycji "głową w dół, nogami w górę", kątem oka zobaczyłem przelatujący nade mną mój rower. W tym momencie wypiał się prawy spd (całe szczęście, bo chyba by mi kostkę połamał...) i z rower z całym impetem przygrzał w ścięte drzewo, akurat idealnie tylnia przerzutką...

Straty:

1. Połamane 6 szprych

2. Połamana osłona przerzutki

3. Zgięty wózek tylniego LX'a

3. Połamany daszek od kasku

4. Rozwalona warga i 23dkg piachu i śniegu w gębie

5. Stłuczony nadgarstek

Szkoda sprzętu... :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co jak co, ale takie wypadki to niezapomniane wrażenia i jest co wspominać :) A jeszcze lepiej jak w niemożliwej sytuacji się wybronisz :P

 

Niestety ja tylko raz wyrżnąłem na drodze (akurat ją robili, to była cała w takich dużych kamieniach :) ) Rowerowi niestety :lol: nic sie nie stało, mnie też tzn tylko krew się lała :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JA KIEDYS ZJEŻDŹAŁEM Z GÓRKI 45 km/h I WYJECHAŁ MI SAMOCHÓD (czyt. STAR) NACISNOŁEM DWA hamulce I WYLĄDOWAŁEM OK. 0,5 OD STARA STARTY ŁOKIEĆ

 

A MÓJ KOLEGA KIEDYŚ JECHAŁ ZE MNĄ PO ULICY I CHCIAŁ MNIE WYPRZEDZIĆ

WYPRZECDAŁ

I MU ŁAŃCUCH PĘKŁ

UPADŁ JAK CIOTA NA ULICĘ

ZOSTAWIŁ ROWER NA ŚRODKU

I USIADŁ NA CHODNIKU I MÓWIŁ "Oj jak boli Oja jak boli..."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety ja tylko raz wyrżnąłem na drodze (akurat ją robili, to była cała w takich dużych kamieniach :) ) Rowerowi niestety :lol: nic sie nie stało, mnie też tzn tylko krew się lała :lol:

 

Niestety :?: :?: Tylko się cieszyć :!: :!: :wink: :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co jak co, ale takie wypadki to niezapomniane wrażenia i jest co wspominać :) A jeszcze lepiej jak w niemożliwej sytuacji się wybronisz :P

 

Niestety ja tylko raz wyrżnąłem na drodze (akurat ją robili, to była cała w takich dużych kamieniach :) ) Rowerowi niestety :lol: nic sie nie stało, mnie też tzn tylko krew się lała :lol:

 

Niestety tylko raz :?: :?: Ciesz się :!: :!: :wink: :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jadę sobie do Brzostku i zjeżdzam z "Parkoszki" (trasa na tarnów) w połowie jest zajazd do baru ja jadę z górki około 60 na godzinę, a pod górkę jedzie Kamaz i skręca w lewo, nie wiem, czy mnie widział, czy nie wyglądało na to, że mnie nie wiedział! Błyskawiczna decyzja hamować, czy nie. Podjąłem tą pierwszą i zacząłem sie na maxa rozpędzać! Chyba podjąłem słuszną decyzję, bo jak bym zaczął hamowac przy takiej prędkości, skończyłbym marnie, ponieważ jak sie zacząłem rozpędzać zdązyłem na styk!!! Czułem, jak moja nogawka od spodni uderzyła w jego zderzak, jak przy prędkości około 70, jak potem sprawdziłem(MASAKRA) Ze wszystkiego zdałem sobie sprawę, jak zjechałem na dół i zaczymałem (tego już nawet nie chciałem poprawiać - dopisał Mieciu) sie przed mostem!!

 

Chyba najgorsza sytuacja która mogła sie zakończyć śmiercią!!!

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
Gość Barosh

No moj qmpel z teamu se jechal na prostej drodze za qmplem i noormalnie w zasiegu 500m stala na srodku jedna latarnia. :) no i cio zrobil? Hmm. chcial wyprzedzic qmpla no i nie zauwazyl latarni jechal moze jakies nie mniej jak 30km/h i sie zatrzymal na latarni :roll: :| :mrgreen: KIera zkrzywiona, manetka polamana a kolanko do szycia :cry: hmm. musialo troche bolec. Ale to czba byc naprawde.... zeby w jednya latarnie wjechac :shock:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Anonymous

U mnie to było po kilku piwkach powrór znad jeziorka, ciemna noc, scieżka rowerowa zaraz obok ulicy...:)) jadąc około 18-20km/h wpdam do głebokiego na 3m rowu melioracyjnego nieopodal sciezki oślepiony przez nadjeżdżajacy z naprzeciwka samochód na "długich", co lepsze nic niebolało, bo w rowie było 1,5m wody..:)) jak juz sie wygramoliłem i zaczałem kontynuować moja podróż dalej cały przemoczony podjeżdżajac pod góre niezauważam pedzącego z naprzeciwka rowerzysty z okolicznej wioski na wyczynowym sprzecie typu jubilat (również bez oswietlenia) i mamy czołówke, po której on wstaje klnie pod nosem i jedzie dalej, ja natomiast jestem zmasakrowany bo on wazył około 150kg!!! a ja przy moich marnych 80kg zostałem "zmiażdzony" i ledwo co dotarłem do domu, później okazało sie ze mam złamana reke.. :P))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...