Powiem wam, że ostatnio lekutko się zdziwiłem kulając się po leśnych duktach doświadczonych wszechobecną wycinka/zrywką i "drogową" demolką. Wiedziałem, że błocka będzie sporo, wiedziałem, że w kilku miejscach można spodziewać się kolein po ośki (od kilku lat na tym podjeździe nic nie robią z tematem), wiedziałem, że po mrozach ogólnie będzie duży mlask-mlask. Uwalony zjeżdżam już z lasu, ale patrzam w prawo - uuu, tam jeszcze nie podjeżdzałem. Do dzida uphill. Trochę błocka na początku było, aż tu nagle... widać, że droga ładnie uprzątnięta po wycince. Brak gałęzi i kolein. W sensie były świeże, płyciutkie - takie standardowe wynikające z roztopów. A cały odcinek widać, że był wcześniej elegancko zniwelowany - równiutko pługiem/niewlatorem pojechane. No żeś elegancko ogarnęli. Żeby nie było kolorowo - odnogi bardziej w las - zrujnowane.