Skocz do zawartości

szy

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    946
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Zawartość dodana przez szy

  1. ... a w temacie jeszcze, jednak: przy rowerze w takim budżecie byłoby szkoda przynajmniej nie pomyśleć o pasku Gates. To kilka różnych przyjemności i udogodnień w stosunku do tradycyjnego napędu - brak regulacji, brak obsługi w czasie eksploatacji, brak jakiegolwiek smaru przy napędzie, czyli czysty rower i nogawki. Z zaznaczeniem, że pasek pracuje tylko z piastami planetarnymi (wewnętrznymi) - w tym budżecie prawdopobnie z Alfine 11. A to z kolei oznacza mniejszy zasięg przełożeń, czyli na podjazdy w góry z tym raczej nie pojedziesz. Oraz: to piasta, która nie lubi zbyt siłowego traktowania. Jeśli więc jeździsz po płaskim lub łagodnie pofałdowanym i nie wybierasz sie w góry, oraz nie ciśniesz jakoś wyjątkowo mocno, to zachęcam. Szy.
  2. W temacie crossów nie pomogę, nie moja bajka. Ale w temacie trekkingów... ... to ja tradycyjnie ze zdaniem odrębnym Trekking to po prostu rower miejsko-turystyczny. I lekki, i ciężki. Owszem - z bagażnikami i błotnikami, ale to nie znaczy, że musi od razu być ciężki i mniej dynamiczny. Nie zapominajmy, że to rowerzysta jeździ, a nie rower. Pozbycie się bagażnika i błotników nie sprawi, że rowerowi przybędzie +100 do zwinności. W dodatku, często cross od trekkinga w tej samej marce nie różni się niczym poza (nie)obecnym osprzętem jak te błotniki czy bagażnik - producenci idą na łatwiznę i robią obydwie te linie na jednej ramie, często na tym samym osprzęcie. Często, czyli nie zawsze. Czyli to jest trekking - świetny, lekki (15+), 3x10, który robi za rower wyprawowy i wiezie sporo sprzętu: To jest trekking - 1x11, cięższy, ale z mniejszą iloscią bagażu, a jednocześnie z cięższym terenem jaki pokonywał: I... tego też można nazwać trekkingiem - solidny rower wyprawowy, ale z lekkim obciążeniem: Niekoniecznie - wystarczy mieszkać albo w Gdańsku i z dolnego tarasu jeździć na górny, albo na Kaszubach, czyli całkiem daleko od Alp, nawet tych polskich Szy.
  3. Cześć! Bardzo nam się rowerowo pozmieniało nad Bałtykiem w ostatnich latach. Z jednej strony Pomorze Zachodnie, z drugiej Pomorskie - obydwa regiony znacząco odświeżyły swoje połowy nadmorskiej trasy rowerowej. Za "trzecią połowę" nikt się nie bierze - sensowne ogarnięcie tematu niestety przekracza możliwości Warmińsko-Mazurskiego. Kiedyś symbol R10 mówił wszystko - słońce w oczy, piach na szlaku, smażona flądra i przepocone koszulki. Dzisiaj symboli R10 już nie spotyka się często, świezo malowane widziałem tylko za Świnoujściem, czyli tam, gdzie europejska inwestycja jeszcze nie doszła do skutku, a jakoś szlak znakować w końcu trzeba. Na reszcie szlaku malowane na drzewach R10 zastępują "drogowe", pomarańczowe tabliczki z europejskimi symbolami EuroVelo 10 (i 13, bo "dycha" biegnie tędy razem ze Szlakiem Żelaznej Kurtyny nr 13). I dobrze, bo nareszcie całość zaczna wygląda na cywilizowaną trasę. O EuroVelo 10 na Pomorzu Zachodnim napisałem właśnie sporo na blogu, zapraszam 👇 Velo Baltica. Szlak rowerowy EuroVelo 10 na Pomorzu Zachodnim A Was, tutaj, zapraszam do przeglądu tych znaczących, najważniejszych rowerowych odcinków trasy, bo pod tym względem zadziało się najwięcej właśnie na Pomorzu Zachodnim. Te najbardziej efektowne, nawet spektakularne - w dalszej części, proszę przewijać cierpliwie Start w Świnoujściu - tu szlak nie biegnie bezpośrednio plażą, ale wśród polecanych miejsc do zobaczenia jest Stawa Młyny, której bez wejścia na plażę nie zobaczysz. Jesienią było twardo, bardzo przejezdnie nawet na kółeczko 1.6, a z paskiem Gatesa to nawet piachu się nie boję Potem przykry moment, kiedy z właściwego przebiegu na awaryjny kieruje blokada przed budową gazoportu koło Świnoujścia: I lądujemy w lesie. Nie jest najgorzej, a poza czymś bardzo kamienistym, ale krótkim, naprawdę nie ma dramatu. A potem już leśny odcinek do Międzyzdrojów, ten, gdzie jeszcze europejski powiew świeżości i nowoczesności nie dotarł - jest swojsko i naturalnie. Potem pierwszy z nowych, efektownych kawałków szlaku - około 2,5 kilometra szutrowej drogi rowerowej do Międzyzdrojów, tuż przy plaży: Potem Woliński Park Narodowy - naturalna, ale twarda, wystarczająca nawierzchnia i świetny klimat wokół: Po wyjeździe, zmieniony przebieg szlaku i zamiast szosami jak stary R10, wpadamy na nowe drogi rowerowe wybudowane własnie w ramach inwestycji EuroVelo: Okolice Łukęcina, na chwilę wracamy do lasu - bardzo przyjemny kawałek, chociaż niedługi: Okolice Trzęsacza i Rewala to znów nieco nowej infrastruktury: A w Niechorzu wjeżdżamy na kilka kilometrów drogi rowerowej do Pogorzelicy wzdłuż Nadmorskiej Kolei Wąskotorowej: Potem znów nowe drogi rowerowe - tych nawet nie zamieszczam wszystkich, jest ich tak znacząco wiele. Bardzo, bardzo mało jedzie się w ruchu ogólnym - świetnie dla dostępności turystyki rowerowej. Za Dźwirzynem znajduje się jeden ze szlakowych "fajerwerków" czyli kilkusetmetrowa drewniana kładka pieszo-rowerowa, oddzielająca Dźwirzyńską Patelnię od plaży i morza: Rowerowo daje radę Kołobrzeg. Ewidentnie ludzie przyjeżdżający tu z rowerami na urlop i ci, ktrórzy przejeżdżają tylko jednodniowo po EuroVelo 10, wymusili budową infrastruktury i długiej nadmorskiej promenady dla pieszych i rowerzystów. A potem kolejna z pocztówek z EuroVelo 10, czyli kilka kilometrów nadmorskiej trasy do Ustronia Morskiego, z punktem centralnym na drewnianym pomoście między Ekoparkiem Wschodnim (i Solnym Bagnem) a Morzem Bałtyckim - miejsce piękne, nie z drona również Kolejny dzień to jeszcze jeden z ładnych odcinków, choć krótkich, z Gąsek do Sarbinowa - tu uwaga na samochody, które skracają sobie dystans miedzy miejscowościami: Las koło Mielna z kilkoma miejscami do rzucenia okiem po drodze, między innymi dwa niemieckie bunkry i łódź, ciekawie prezentująca się w środku lasu: Bardzo mi się podoba przejazd nad Jamnem, chociaż remont nawierzchni jest miejscami więcej niż pilny: Potem nieco z dala od morza, między miejscowościami, po drodze rowerowej wzdłuż płytowej drogi dla samochodów, więc widok auta na ddr znowu nie jest rzadki: Na koniec jeszcze jeden cukiereczek, czyli mierzeja między jeziorem Kopań a Bałtykiem - warunki do budowy czegoś nowego są trudne, pewnie za trudne i zbyt ryzykowne, więc kilka kilometrów jedzie się po płytach, ale czy komuś to tutaj przeszkadza? Przed Jarosławcem jeszcze jedna droga rowerowa - szeroka, wygodna, bo będąca również pieszym dojściem na plaże: Na sam koniec, przed wyjazdem w Pomorskie, jeszcze coś, co pokazuję w moich prezentacjach o dobrych praktykach, a o czym nie wiedziałem, że jest na R10/EuroVelo 10, czyli szosa "2+1" - dwa pasy rowerowe po bokach i jeden dla samochodów na środku, fajne: Podsumowując - mnóstwo świetnej roboty. Kiedyś mocno przygodowy szlak, z dużą liczbą piaszczystych miejsc, czasem naprawdę trudno dostępny dla słabszych rowerzystów, robi się bardziej przejezdny, po prostu - łatwiejszy. Na pewno nie wszystkich to ucieszy, ale jednak zadaniem turystyki rowerowej jest jednak wyciągać szerokie rzesze rowerzystów na rower, także w rodzinnych konfiguracjach, a nie być torem treningowym dla ambitniejszych rowerzystów. A dodam jeszcze, że bardzo zwiększył się poziom organizacji szlaku. Nierzadkie są takie widoczki jak niżej, gdzie "rozmawia się" z turystą, podsuwa lepsze objazdy latem, czy komunikuje w sprawie utrudnień i objazdów - świetnie, naprawdę. Nareszcie na rowerze można poczuć się jak człowiek pierwszej kategorii . I jeszcze zwracam uwagę na spójną estetykę tych komunikatów, które drukuje się jak w formie graficznej zbliżonej do tablic szlaku. Lubię! A po mapę, szczegółowy i bardzo aktualny ślad, wrażenia krajoznawcze, estetyczne - niestety, jakieś drobne polecenia (i zniechęcenia) gastronomiczne i inne sprawy zapraszam do artykułu na blogu Velo Baltica. Szlak rowerowy EuroVelo 10 na Pomorzu Zachodnim Z pozdrowerem Szy.
  4. Był czas podróży, jest czas pisania. Pierwszą jesienną nowością na Znajkraju jest Uckermark - najbardziej na północ położony powiat Brandenburgii, jednocześnie największy i trzeci najrzadziej zaludniony Niemiec - zapraszam na blog 👇 Brandenburgia na rowery: Uckermark, czyli Marchia Wkrzańska Kilka najbardzej charakterystycznych scen z naszego wyjazdu do Uckermarku - mural odtwarzający dawną oś widokową w Schwedt: Zachowany układ urbanistyczny Angermünde: Rezerwat przyrody Blumberger Mühle Fischteiche: Ratusz i stare miasto w Templinie: Leśna droga rowerowa przez rezerwat biosfery Schorfheide-Chorin: Zamek w Boitzenburgu: Pensjonat dla rowerzystów w odrestaurowanej wieży bramnej w Prenzlau: Młody dzięcioł zielony gdzieś po drodze: Szlak dookoła Uckermarku w Dolinie Dolnej Odry: Zapraszam też do wątku na forum z większą liczbą zdjęć Szy.
  5. Hej, Uckermark to najbardziej na północ położony powiat Brandenburgii, przecinają go wszyscy jadący samochodem ze Szczecina i Berlina. I dokładnie ten region (i austrostradę A11) przecina dwukrotnie Uckermärkische Radrundweg, czyli szlak rowerowy dookoła Uckermarku - po polsku Marchii Wkrzańskiej. Uckermark to również jeszcze jeden przyjemny, bliski Polsce, kawałek świata, gdzie można podejrzeć, jak dobrze można rozwijać turystykę rowerową. Cześć Uckermarku to rezerwat biosfery Schorfheide-Chorin, czyli chroniony obszar o wielkości podobnej do Borów Tucholskich. A część rezerwatu Schorfheide-Chorin to las Grumsin - nazywany jednym z ostatnich obszarów lasów "pierwotnych" w Europie. O Uckermarku piszę już na blogu 👇 Brandenburgia na rowery: Uckermark, czyli Marchia Wkrzańska Całą Uckermärkische Radrundweg przejechaliśmy w 4 dni, objeżdżając cały powiat i zaliczając wszystkie pięć miast Uckermarku: Schwedt, Prenzlau, Templin, Angermünde i Lychen: Najlepszym odcinkiem jest ten leśny fragment od Angermünde do Lychen - to niemal cały czas leśna droga rowerowa przez często gęste, ciemne lasy liściaste, rzadziej sosnowe. I to naprawdę doskonały przykład, jak można na stosunkowo dużej odległości prowadzić turystę po doskonałych nawierzchniach z dala od... wszystkiego. Zaczyna się w rezerwacie przyrody - dawnym gospodarstwie rybackim, wykupionym niemiecki odpowiednik Ligi Ochrony Przyrody: A potem kilkadziesiąt kilometrów drogą rowerową przez las: Zwracam uwagę na świetny sposób na wydzielenie przestrzeni dla rowerzystów i zwolnienie ruchu samochodów na odcinkach drogi publicznej, którą samochody dzielą z rowerami: Drugim bardzo długim fragmentem odseparowanej infrastruktury rowerowej na szlaku wokół Uckermarku jest droga rowerowa w Dolinie Dolnej Odry, czyli odcinek wspólny ze szlakiem Odra-Nysa. Prawie 30 kilometrów przejeżdżamy z widokiem na dolinię Odry z przystankiem w Schwedt i Criewen z centrum informacyjnym Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry. Pozostała część szlaku to mieszanka cichych dróg lokalnych i krótszych dróg rowerowych w różnych okolicach (między innymi dawna linia kolejowa czy dłuższy kawałek ddr nad jeziorem Unteruckersee, itp.). Na północy wyjeżdżamy na chwilę z Brandenburgii do Meklemburgii i tam jest kilka kilometrów dramatu - po fatalnym szutrze, nawet bruku - na szczęście to nie trwa długo. Atrakcją szlaku wokół Uckermarku są na pewno miasta. Wszystkie to dawne historyczne założenia Brandenburgii, z których najprzyjemniej jest w Angermünde i Templinie. Szczególnie to pierwsze robi fajne wrażenie z ocalonym oryginalnym układem urbanistycznym miasteczka, w drugim też oglądać można zachowane centrum, ratusz, mury miejskie. Prenzlau i Schwedt też mają swoje przyjemne akcenty, a najlepszym jest pensjonat dla rowerzystów w zrewitalizowanej, gotyckiej wieży bramnej. Świetne klimatyczne wnętrze, wyjątkowa lokalizacja i pomieszczenie na rowery na parterze. Fajnie! Zaskoczeniem dla nas był również zamek w Boitzenburgu i właściwie cały niewielki Botzenburg. Zaskoczeniem, bo to prawdopodobnie najbliższy nam niemiecki zamek, z którego istnienia mało kto z polskiej turystyczno-krajoznawcznej braci - tak sądzę - zdaje sobie sprawę. Całkiem spory obiekt, a w miasteczku (wsi) jeszcze ruiny klasztoru i odtworzony klasztorny młyn. Podsumowując, Uckermark to jeszcze jedna fajna miejscóweczka na wiosenny lub jesienny długi weekend, kiedy szukacie wygody i bezpieczeństwa na rowerowy wyjazd. Dobry dojazd pociagiem z zachodniej Polski, a ze Szczecina do Prenzlau to nawet ledwie godzina drogi pociągiem. Samochodem - chyba najlepiej zrobić jak my, czyli zacząć i skończyć w Schwedt. Szy.
  6. Jestem zdecydowanym zwolennikiem prądnicy w piaście i "stałego" oświetlenia w turystyce. Nie musieć myśleć o oświetleniu, tylko je po prostu masz i używasz. To też jedna rzecz mniej do ogarniania podczas wyjazdów. Nie musisz ładować aku, nie musisz wozić powerbanka, nie musisz oszczędzać energii włączając późno lampkę, a potem wcześnie ją wyłączając - możesz włączyć i zapomnieć, możesz jeździć dokładnie cały czas na światłach. Bo potem może okazać się, że taka stale świecąca lampka gdzieś w jakimś nieoczekiwanym, kilkusetmetrowym tunelu uratuje Ci życie. Bo przecież mialeś do przejechania 50 km w jasny dzień i do głowy Ci nie przyszło, by zabrać oświetlenie. Liczba luksów pewnie nie zawsze znaczy to samo, bo jeszcze liczą się dane konkretne warunki, prądnica, itp, ale - świecą nam teraz B&M Lumotec IQ2 Eyc T Senso Plus i swoimi 50 luksami sprawiają, że turystyczna jazda nocą, po leśnych drogach, jest bardzo wygodna. Z jednym zastrzeżeniem - tą samą nocą, w tym samym w lesie, w którym jazda jest świetna, po zatrzymaniu z prądnicą robi się ciemno i to jest dla mnie niestety jedyny feler tego typu zasilania. Wracając do tych rowerów - Unibike ma tutaj aż 80 luksów, też od B&M, więc jeszcze więcej, więc zdecydowanie nie nazwałbym tego słabą lampką. Chociaż... nie wiem, czy odcięcie przy tak mocnym światełku nie jest nieco za szerokie? Szy.
  7. Jeśli macie blisko do Wejherowa, zapraszam na 11. Festiwal Przygody Wanoga - jutro, 7 października 2023 r. Podczas pierwszej sobotniej prezentacji opowiem o jednym z tych najlepszych miejsc do turystyki rowerowej w Polsce, czyli o trasach (i szlakach) rowerowych w Małopolsce. Małopolskie szlaki porównam też do szlaków, którymi możemy się cieszyć za granicami kraju. Które mogą, a może nawet powinny być, naturalną kontynuacją turystyczno-rowerowej pasji, gdy już przejedziecie wszystko, co dobrego mamy w kraju. Będzie rowerowo i krajoznawczo. Pokażę jak dobrą infrastrukturą rowerową jeździ się po Małopolsce, ale też rzucimy okiem na miejsca, które można przy okazji zobaczyć. Postaram się, by było też praktycznie. Czyli dokąd dojechać pociągiem lub gdzie zostawić auto, by sprawnie dotrzeć na start i szczęśliwie wrócić. A później, także w sobotę, wystąpi niesamowita Maria Garus. Cały program Wanogi na fanpage'u festiwalu 👇 https://www.facebook.com/FestiwalWanoga Szy.
  8. Ciężkie jest życie rowerowego gryzipiórka O tych aż 60 wagonach combo chciałbym pisać tylko chwaląc i ciesząc się z takiej zmiany, bo to rzeczywiście ogromny skok liczbowy i jakościowy w taborze PKP, a tu jak na złość zamontowali te nieszczęsne haki. To zdjęcie wyżej jeszcze uzupełniałem w prezentacji ujęciem kierownic, które przez tę samą wysokość haków nie tylko utrudniają wieszanie rowerów, ale które przez całą drogę ocierają się wzajemnie powodując uszkodzenia chwytów, uchwytów - tu wszystkie rowery się o siebie opierają: ... i jeszcze pokazałem, jak bardzo wysoko zamontowano stelaż z uchwytami. Teraz bądź kimś słabszym - dzieckiem, panią rowerzystką czy seniorem i weź sobie poradź z takim wyzwaniem - masz nie tylko hak, ale w dodatku wisi on jakieś dwa metry nad podłogą: I naprawdę, nie chcę potępiać PKP w czambuł, bo jednak o naszych potrzebach tam pomyślano, wagony powstały, jeżdzą, widzę je na trasach i z nich korzystam. Ktoś ewidentnie chciał dobrze. Ale jednocześnie ręce załamuję, że znalazł się inny ktoś na "drodze" takiego wagonu, kto swoim brakiem wiedzy spieprzył taką inicjatywę. Szy.
  9. @Sansei6, obawiam się, że to tak nie działa Niestety * * * Wrzuciłem w wątek kolejowy... ... że przedwczoraj, podczas 3. Polskiego Szczytu Rowerowego (3. Polish Bicycle Summit) miałem okazję ponarzekać trochę na problemy z przewozem rowerów w polskich kolejach. Zapraszam do rzucenia okiem i w powyższy wątek, i na Facebooka, gdzie pojawiło się sporo komentarzy: https://www.facebook.com/znajkraj/posts/pfbid0NWrBypAGzMsyubPyjmCtyZLJ1ZBTrbrRFyCqXvnb2SdcUTuGA3MA9Ngq9q5V1e7Jl Szy.
  10. Oglądałem kiedyś te Wittkopy, chwilę jeździłem - daj znać, czy ten "medyczny" fenomen tej marki działa tak, jak mówi jej marketing Szy.
  11. @zekker, tak pewnie było, rzeczywiście przypominam sobie niedostępne forum wtedy, dzięki. * * * 4 sierpnia w Warszawie odbył się 3. Polski Szczyt Rowerowy (Polish Bicycle Summit), wśród którego prelekcji znalazło się kilka moich słów o przewozie rowerów w pociągach. Miałem porównać sposoby i standard przewozu rowerów w Polsce i w Europie. Choć zawsze zachęcam - mimo wielu przeciwności - do przewozu rowerów koleją, wyszło jednak jak narzekanie na polskie rozwiązania. Były więc fatalne haki w combo, było przetragiczne pendolino, ciasny flirt, zbyt wąski mini przedział na rowery w Elfie "dwójce", itp. Do tego - niestety, w kontrze - kilka dobrych rozwiązań z Europy. Kilka obrazków, prezentacja: I te wybrane "rozwiązania" - haki w combo, które zamontowano zbyt gęsto, na jednym poziomie i bardzo wysoko: Miejsce na rowery w Elfie 2, w którym nie mieści się rower stojący normalnie: Wagon TLK typu 111Arow-72-6, gdzie hak nie mieści koła 2'', więc stojące rowery blokują drzwi wejściowe: I pendolino, którym bardzo lubię jeździć, także z rowerem, którego niestety nie da się powiesić, gdyż wiszący zajmuje połowę korytarza i uniemożliwia przejazd wózka z cateringiem: Kilka obrazków więcej i komentarze na Facebooku: https://www.facebook.com/znajkraj/posts/pfbid02S4VNtyndqdJ5ByqwHgYcivJFcYKyiM9WPgr8AHjLsqLD3BUgp7Vayqyn7KJAmdgbl Szy.
  12. @Mihau_, niestety, żaden gravel nie będzie wygodniejszy od trekkinga pod względem konieczności pozostawnia w całodziennym wyraźnym zgięciu całego organizmu, czyli ucisku organów wewnątrz, naciągnięcia mięści pleców. To nie jest nic odkrywczego, wystarczy spojrzenie na zdjęcie, odrobina wyobraźni i świadomość, że nie jesteśmy z gumy * * * @kacper86krk, obydwa to świetne rowery i świetnie, że możesz, że chcesz takie kupić. Ogólnie są sobie bardzo podobne, obydwa z niemal najlepszym możliwym osprzętem. W KTM-ie nie podoba mi się rama. Z jednej strony wygoda "wchodzenia" na rower, z drugiej nie masz poziomej rury, na której bardzo praktycznie montuje się długą, poziomą sakwę, w której wozisz wszystkie "techniczne" rzeczy. Odciążasz w ten sposób tylne koło, masz wiekszy porządek i łatwiejszy dostęp do czasem często potrzebnych rzeczy. Może dzięki tej ramie KTM jest aż o 1,5 kg lżejszy. To duża różnica, a waga poniżej 15 kg dla trekkinga to naprawdę spoko wynik. (z drugiej strony, jeździmy właśnie na rowerach 20-kilowych i mamy z tego mnóstwo przyjemności) Nie widzę, czy w Unibike'u jest też amortyzator powietrzny? Unibike nie wspomina tego w specyfikacji. Poza tym większość elementów taka sama lub bardzo porównywalna. A jeśli dopuszczasz jeszcze inne modele i... może niewiele większy budżet, rozejrzyj się za rowerami z paskiem i piastą Alfine 11. To ogromny plus jeśli chodzi o obsługę i już właśnie Twój budżet. Taka Koga F3 6.0 z paskiem Gates na przykład... Szy.
  13. W worldtravellerze Koga serwuje SR Explora. Ja mam chyba większy zakres tolerancji w tym miejscu, ale bardziej znaczące było, że Ola nie chciała zmiany na jej ulubionę "kanapę" Moim zdaniem niezłe, rekreacyjne siodło za jeszcze przyzwoite pieniądze. Szy.
  14. Męska sprzedana, damska wciąż dostępna. Szy.
  15. Na Fejsiku na smutno, czyli gdzie stanie elektrownia jądrowa Lubiatowo-Kopalino i dlaczego na szlaku EuroVelo 10 😒 https://www.facebook.com/znajkraj/posts/pfbid0j8hHLg7SExzCuaNNgZFxqaQ65X8dMezvvhXM3GXesDtbvHDZfY7v5eF2zCFLM12il I niestety pod piłę pójdzie jeden z kilku najpiękniejszych odcinków lasu na polskim wybrzeżu: Szy.
  16. Przyjrzyj się - to nie jest jedna forma, kształty detali koszyka są ewidentnie inne. Więc możesz się spodziewać wszystkiego innego, przede wszystkim z mniej wytrzymałym materiałem. Nie mówiąc o tym, że niżej w propozycjach masz (w tym momencie) tańszy oryginał od polskiego przedsiębiorcy (Miasto Rowerów). Szy.
  17. Sprzedam nowe, nowiutkie, nieużywane, z metkami: 1. softshell Eyen Arder - damski, XL (niebieskie wykończenie) - 100 PLN + 15 PLN paczkomat https://www.centrumrowerowe.pl/kurtka-rowerowa-eyen-arder-pd22942/ 2. softshell Eyen Arder - męski, XXL (czerwone wykończenie) - 100 PLN + 15 PLN paczkomat https://www.centrumrowerowe.pl/kurtka-rowerowa-damska-eyen-arder-wm-pd22943/?v_Id=144069 Wymiary - damski: rękaw - 53 cm (pod pachą), ściągacz na dole - 42 cm x2, zamek - 58 cm, tył dłuższy. Wymiary - męski: rękaw - 58 cm (pod pachą), ściągacz na dole - 42 cm x2, zamek - 62 cm, tył dłuższy. Szy.
  18. Ostatni artykuł na blogu - umknął w wyjazdowym czasie: Żelazny Szlak Rowerowy i czeska "dziesiątka" - Śląsk Cieszyński na weekend Żelazny Szlak Rowerowy powstał w 2020 roku i jest jednodniową, rekreacyjną pętlą między polskim Jastrzębiem-Zdrojem a czeską Karwiną. Niewiele osób wie, że z Karwiny wzdłuż Olzy w obydwóch kierunkach biegną świetne drogi rowerowe - część czeskiego szlaku rowerowego nr 10. A tam takie przyjemne klimaty - zdjęcia robione w kierunku od Cieszyna do Chałupek: I to właśnie tym szlakiem - czeską "dychą" z Cieszyna do Chałupek (Starego Bogumina) - można sobie wydłużyć Żelazny Szlak Rowerowy do dwudniowej, weekendowej trasy z bardzo sprawnym, choć nie idealnym, dojazdem z Katowic. Zachęcam Szy.
  19. A jakie podświetlenie? I czy występuje ten "feature", że ładujesz, widzisz na ekranie "100%", odłączasz, włączasz, a tam jest już np. 87%? Mi złość na tę prądożarłoczność w "jedynce" nieco przeszła, gdy odkryłem, że jestem w stanie podłączyć kabelek z powerbanka do Explore'a wciąż znajdującego się w uchwycie. Co prawda Explore jest obrócony o jakieś 45% , ale wciąż mam go na oku i mogę z niego "jakoś" korzystać. Oczywiście, nie byłoby tego problemu, gdyby gniazdo ładowania znajdowało się nie pod urządzeniem, a po prostu z boku, ale o taką fanaberię, takie szaleństwo, taki totalny, kreatywny odjazd nigdy nie posądzę inżynierów Garmina Szy.
  20. "Do 180 godzin pracy w trybie domyślnym Do 840 godzin pracy w trybie Expedition" Czy w komplecie jest plecaczek z bateryjkami? Szy.
  21. Duża galeria zdjęć z *nastej edycji Małopolska Tour - rodzinnych rajdów rowerowych, tym razem w Wadowicach, między innymi w miejscu przyszłej trasy rowerowej Velo Skawa. Doskonała, rodzinna atmosfera, świetne działania przy budowie rowerowego klimatu w regionie: https://www.facebook.com/znajkraj/posts/pfbid02HXeTnsXt3qFMHLd7pkstxzSiJyKYFnYr6edncZmvw2vq6ssPyqH2S3d5CVXGcM3hl Między innymi: Szy.
  22. Albo - nie klikać gdzie popadnie Przecież ten screen to najzwyklejsze wyświetlenie szczegółów danego obiektu po intencjonalnym lub przypadkowym jego wskazaniu. Szy.
  23. To też mnie zdziwiło. @spidelli, może masz jakiś spyware w telefonie, który "dokleja się" do Google Maps? Szy.
  24. Czasem mam wrażenie, że piszesz o innej aplikacji 1. pyk w lupę, prawy górny róg, 2. pyk w "stacje paliw" - pierwsza ikona, 3. odrobina smyrania po ekranie po stacjach wyświetlonych wzdłuż (!) trasy, 4. pyk w wybraną stację, którą Google dodaje do trasy (po drodze, nie na końcu). Trzy pojedyncze pyk/tapnięcia w ekran. Ostatni raz robiłem to wczoraj pod Wrocławiem, naprawdę, nie wyobrażam sobie, by mogło to być sprawniejsze. A w przypadku mniejszego wyboru, pojedynczych obiektów, możesz jeszcze prościej załatwić to przez wypowiedzenie "OK Google" i komunikaty głosowe. Szy.
  25. Ale nawet jeśli stawiasz tak radykalną tezę, to jednocześnie musisz przyznać, i o czym piszą Koledzy wyżej, że... nic lepszego nie ma Nie ma drugiego takiego systemu na świecie, który śledzi tak ogromną liczbę użytkowników w czasie rzeczywistym i dzięki temu jest w stanie wykryć niemal natychmiast utrudnienia na trasie, po czym zaproponować objazd. Być może w tych Twoich przypadkach te propozycje są nieco przesadzone, ale to wciąż tylko sugestia aplikacji i nadal możesz z niej nie korzystać. Też, jak @Greg1, coraz częściej włączam Google Maps na znanych trasach, bo również nauczyłem się, że wiedza Google'a o bieżącej sytuacji może uratować tyłek w wielu sytuacjach. Szy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...