A mnie tak zastanawia jaki mają w tym interes osoby tak zaciekle promujące te różne potworki z mocnym napędem i sterowany po prostu manetką, a zakamuflowane jako rowery.
Pierwsze co przychodzi do głowy to oczywiście własny zarobek na częściach jak i gotowych maszynach.
Drugie to kombinatorstwo posiadacza, żeby mieć sprzęt użytkowo taki jak motocykl czy skuter, ale bez rejestracji, opłat OC lub innych ubezpieczeń, bez konieczności posiadania jakichkolwiek uprawnień i często wiedzy na temat przepisów, bo w razie czego będzie się zasłaniał, że to "tylko rower". A rower w Polsce traktowany jest z lekceważeniem, bo to nie jest "poważny" pojazd, dla sporej ilości ludzi nadal jak regularnie jeździsz rowerem to albo musisz być "zawodowcem" albo nie stać cię na auto.
Trzecie to "mania prędkości" przy znikomym własnym wkładzie fizycznym. Jak parę ładnych lat temu nastała moda na quady, to też było kombinowanie z przepisami i dobrało się do tego typu sprzętu sporo ludzi, którzy potem zepsuli opinię całemu środowisku osób chcących rzeczywiście jeździć tym w terenie i czegoś się nauczyć (i przy tym zmęczyć), a nie tylko rozjeżdżać i upalać (częściowo ten problem dotyczy też motocyklistów).
Rower zwyczajowo i od chwili powstania jest pojazdem napędzanym siłą mięśni. Tak samo jak motocykl jest pojazdem napędzanym silnikiem i nikt się nie pyta czy da się nim jechać w inny sposób. Ustawodawca umożliwił wspomaganie roweru silnikiem i tyle. WSPOMAGANIE, nie regularny napęd. I do tego wspomaganie zanikające wraz ze zwiększaniem się prędkości, bo ktoś IMHO słusznie wyszedł z założenia że skoro to wspomaganie to nie jest potrzebne gdy ktoś ma siłę na szybką jazdę. Tu nie ma żadnych kontrowersji i niejasności i IMHO naprawdę trzeba wykazywać złą wolę i betonowy upór żeby wyprawiać tu jakieś interpretacyjne fikołki.
Zdanie programisty przy interpretacji przepisów? Serio..?