Skocz do zawartości

[pierwsza pomoc] udzielanie pierwszej pomocy


wsfetrze

Rekomendowane odpowiedzi

Dzisiaj gadałem z kumplem, który ma za sobą wiele kursów medycznych (fachowych, nie jakieś szkolne PCK) który miał taką sytuacje:

Wracał od lekarza ze zdjęcia gipsu z nadgarstka, na przystanku zauważył mężczyzne lat 45 leżącego na ziemi, dookoła tłum ludzi, nikt nawet nie podszedł do niego tylko stali. Jeden (całe szczęście pomyślał i zadzwonił po pogotowie. Kumpel ze względu na ręke i lekki szok nawet nie podszedł... Jak z nim gadałem miał takie wyrzuty sumienia że...

 

Teraz moja historia, ostatrnio jechałm autobusem, wszedł pijany mężczyzna może 50 lat, autonus ruszył, koleś runą jak długi zahaczając głową w próg. Rana głowy, jakieś 5cm, krwi tyle że mogłoby się wydawać że zaraz się wykrwawi. Pasażerowie jak wyci, pierwszy ja z dziewczyną cokolwiek zrobilliśmy. Ja natychmiast zadzwoniłem po pogotowie, dziewczyna zajęła się kolesiem, zatrzymałem auitobus, posadziliśmy dziadka (był przytomny acz w szoku) razem z pielęgniarką (przypadkową) opatrzyliśmy ranę, przyjechała karetka... ludzie siedzieli jak wcześniej, tylko sypały się komentarze "jak pijany to po co jeździ!!" "tak to jest, trzeba uważać"...

 

Także jestem po kursach, razem z dziewczyną byliśmy razem w ZHP i mieliśmy znajomych w ratownictwie.

 

Ciekaw jestem jakie wy mieliście doświadczenia, i szkolenia związane z pierwszą pomocą?

Z tego co wiem to chyba Toorecki pracuje w szpitalu więc może on da jakieś wskazówki czy rady dla potencjalnych ratnowników.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 razy w zyciu udzielałem pierwszej pomocy- oba przypadki to były wypadki komunikacyjne, w obu brałem czynny udział. Reakcja ludzi była taka ze albo nic nie robili i stali i sie gapili albo krzyczeli i panikowali a nikt sie ofiarą nie interesował specjalnie. Te wypadki to nie było nic powaznego ale 2 osoby trzeba było zabrac do szpitala (jedną zawiozło pogotowie a druga sam zawiozłem- akurat z pracy wracałem).

Apteczka w aucie naprawde czasem sie przydaje.

 

A teraz sie przyznam co to za wypadki były: to były potrącenia pieszych :oops: w jednym i drugim przypadku zdązyłem wyhamowac na tyle ze pieszy tylko sie lekko odbił od samochodu i upadł na asfalt. Powiem wam ze nie było to specjalnie przyjemne. A tak swoja drogą to ludzie czasem łażą po drogach jak swięte krowy...

 

zadnych konkretnych porad raczej nie będe tu udzielał- w sieci mozna naprawde sporo znaleźć na ten temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

taaa ja tez z pierwsza pomoca spotkalem sie tyko na lekcjach PO tylko... zastanowmy sie co to daje ;/ jak na lekcji przerabialismy np na jednej oparzenia na drugiej zlamania na trzeciej wstrzasniecia itd. i koniec ;/ (bez zadnych cwiczen) Nie jest to zrobione tak zeby utrwalic wlasciwe zachowania. Mysle ze jakbym byl swiadkiem wypadku to w szkoku nie weidzialbym co zrobic ;/ i po drugie balbym sie czy nie zrobie mu krzywdy ;/

 

mysle ze kursy pierwszej pomocy powinny byc obowiazkowe przynajmniej dla kierowcow aut !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim skromnym zdaniem kazdy powinien widziec jak udzielac pierwszej pomocy, bo nie wiadomo co go spotka jak bedzie szedl do sklepu, badz jechal do pracy, szkoly. W Polsce coraz wiecej osob zaczyna robic kursy PP odplatnie - na wlasna reke, ale spoleczenstwo i tak jeszcze sie boi, badz nie wie jak sie zachowac jezeli bedzie swiatkiem wypadku, badz zaslabniecia. Pierwsza pomoc to jest rowniez szybkie wezwanie kwalifikowanej pomocy medycznej, dlatego jezeli nie wiecie jak postapic w danej sytuacji to przynajmniej zadzwonie pod 112, jezeli bedziecie sami przy wypadku i spytacie sie dyspozytora "co moge zrobic..." to na pewno wam udzieli wskazowek jak postapic, zeby nie zaszkodzic i zachecam do odbywania kursow pierwszej pomocy. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pati ma rację. Ja w ciągu ostatniego roku dwa razy byłam świadkiem wypadku drogowego: potrącenia pieszego przez auto. Oba wypadki zdarzyły się w obrębie mojego osiedla i okolic i w obu przypadkach winny był pieszy. To prawda - ludzie nie umieją pomagać, ja też :oops: ... cieszyłam się, że nie jest potrzebny masaż serca ani sztuczne oddychanie (choć jedna z ofiar była nieprzytomna), bo nie wiem, czy umiałabym skutecznie pomóc, i tak samo zapewne myśleli inni ludzie, którzy tłumnie zgromadzili się dookołą miejsca zdarzenia... Na szczęście większość z nich nie była bierna - dzwonili po pogotowie, auta się zatrzymywały, wynosili koce, kurtki, co kto miał, żeby chociaż do hipotermii nie dopuścić. Sprawcy potrąceń też się udzielali - nie pozostali obojętni, na szczęście. Ale podstawowe zasady udzielania pierwszej pomocy powinnam sobie jednak powtórzyć - i dobrze, że ten temat się pojawił, bo właśnie sobie o tym znowu przypomniałam :oops: ...

A właśnie dzisiaj, jakąś godzinę temu, minęłam stojącą na chodniku karetkę pogotowia - lekarze opatrywali nieprzytomnego człowieka na skwerze, mierzyli mu ciśnienie... Pogotowie wezwała chyba policja, bo obok stał patrol... a człowiek wyglądał na bezdomnego...

Nie zawsze ktoś, kto leży na ławce czy na trawie, jedynie śpi i nie można z góry zakładać, że na pewno nie potrzebuje pomocy. Warto (a ja uważam, że trzeba) się zainteresować - i w razie czego przynajmniej wezwać karetkę.

Pozdrówko zapobiegliwym :-) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla zainteresowanych kursami i checia poglebienia wiedzy z pierwszej pomocy:

www.emermed.pl - Firma z Warszawy w ktorej robilam swoj pierwszy kurs 2lata temu.

www.ratownictwo.net.prv.pl - Tutaj znajdziecie sporo informacji na temat pierwszej pomocy.

www.ratujzycie.prv.pl - Stronka mojego autorstwa :grin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moje doswiadczeni w udzielaniu pierwszej pomocy sa zadne... nie zdarzylo mi sie uczestniczyc w zadnych wypadkach (nie wiem czy umialbym pomoc bo wiedze mam na ten temat bardzo mizerna) dobrze ze powstal ten temat bo trzeba wiecej uwagi poswiecac pomocy w3 krytycznych sytuacjach fajnie ze podaliscie stronki na ktorych mozna sie dowiedziec czegos o pierwszeja pomocy :) juz zabieram sie za ich przegladanie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

też należałem do ZHP i zrobiłem sobie kilka kursów ratowniczych. Niestety juz dwa razy musiałem wykazywac się wiedzą. Wsumie nic poważnego się nie stało, ale pomagając mam świadomość że być może ratuje komuś życie. Jeden koleś jadąc na rowerze po pijaku wyrznoł niedaleko mojej pracy. Dowiedziałem sie o tym od faceta co właśnie przyjechał do naszego sklepu. Ja na niego oczy, i myśle,tam może gość gosć umiera a ten stoi, nawet nie raczył zadzwonic na pogotowie!! Wskoczyłem na rower (prędzej opróźniłem szybko apteczke) i szybo śmigłem do niego. Po jakimś czasie przyjechała policja, nawet podziękowali za pomoc. Facet tez podziękował kilka dni później. Tak bywa, nigdy nie wiemy co może się zdarzyć.

Takie kursy powinny być obowiązkowe w szkole średniej lub podczas robienia prawa jazdy.

Ale nawet jak ktoś nie ma takiej wiedzy, nie zwalnia go to z odpowiedzialnośći za cudze życie. Mam na myśli odp moralną, mamy swoje sumienie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w pracy mam co roku ćwiczenia z pierwszej pomocy przedmedycznej i czasem latem wyjeżdżamy gdzieś na tzw szkolenia :) :twisted: całe szczęście że mam zdrową wątrobę i jeszcze kondycyjnie wytrzymuję takie "szkolenia" :P :twisted: :niach:

a tak na poważnie to powinno być takie szkolenie i ćwiczenia przy kursie na prawo jazdy

 

A co do zdobytej wiedzy popartej ćwiczeniami na fantomach, niewiadomo kiedy się może to przydać. W 95 % przypadków umiejętności te będziemy mieli okazję sprawdzić na naszych najbliższych :? , Wtedy nie ma najmniejszych oporów przy resuscytacji czy innych sytuacjach wymagającychkontaktu z krwią czy innymi wydzielinami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja w LO miałem całą III klase miale kurs. U nas nauczycielem byl jakis wojskowy co mial obsesje na punkcie pierwszej pomocy i wszyscy musieli umiec. Ja sie naumiałem tego i mysle ze w zagrorzeniu umiałbym sie zachowac... Bynajmniej teoretycznie umiem/.... :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:D ja tez teoretycznie umiem udzielac pierwszej pomocy pierwszy raz uczylem sie o tym w LO na PO potem kurs na prawko i na koncu wojsko-oczywiscie wszystko to teoria ktora jakze rozni sie od rzeczywistosci!!a przekonalem sie o tym na wlasnej skorze- pare lat temu jak jezdzilismy na motorach podczas jednej z wycieczek moj kolega mial bardzo powazny wypadek przy ok. 90km/h uderzyl w slup - uderzyl sie mocno w mostek co wiadomo bylo przyczyna tego iz nie mogl zlapac powietrza-i nawet z tym nie moglismy sobie dac rady jak juz udalo sie dziwnym trafem rozwiklacten klopot to zaczelismy szukac patyka aby usztywnic reke bylo nas 3 i jakies 5 min.szukalismy patyk wkoncu na szczescie sie uda po kilkunastu probach odrzucenia bo ten jest za cienki ten za gruby!!nigdy nie zapomne w jakim bylem szoku i nigdy nie zapomne ze nie portafilem skupic mysli na tym jak mu pomuc w ogole wszystko zapomnialem !!!takze praktyka w tym przypadku jest niezbedna !!!bez niej nic Ci po teori!!dodam ze kolega wyladowal w Piekarach bo nigdzie indziej nie potrafili go poskladac-polamane zebra obojczyk,przedramie nadgarstek !!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dodam ze kolega wyladowal w Piekarach bo nigdzie indziej nie potrafili go poskladac-polamane zebra obojczyk,przedramie nadgarstek !!

Nawet nie wiedziałem że u mnie to taki dobry szpital jest :wink:

 

[ Dodano: 2005-12-07, 16:44 ]

BTW 200-tny post i tak stałem się Starym wyjadaczem :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie na lekcjach PO przerabiamy 1st pomoc :D Jak nauczyciel na początku roku wymieniał zagadnienia które będą w tym roku, to padła pierwsza pomoc, mówimy z kumplami pewnie jakieś nudne wykłady będą - 0 teorii, ale jednak koleś od PO okazał się świetnym nauczycielem. Lekcja wygląda mniej więcej tak: 4 min suchej teorii później sama praktyka, jak komuś coś nie wychodzi to robi to tyle razy aż mu się uda. Co do pracy w stresie to także uczymy się jak przeciwdziałać temu. Podczas gdy ktoś udziela pierwszej pomocy cała klasa i nauczyciel wytykają mu błędy, wyśmiewają, denerwują, tak jak tłum gapiów podczas prawdziwego wypadku. Ja mam za sobą 65 prób resuscytacji więc czuję, że już mam to dobrze opanowane :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z pierwsza pomoca spotkalem sie na razie tylko na PO. Zajecia mam juz drugi rok. Teorie znam ale z praktyka to juz jest gorzej. Na szczescie jeszcze nie mialem okazji wykazac sie swoimi umiejetnosciami w "sytuacji kryzysowej" ale mam nadzieje ze to co wiem pomoze mi w takim momencie :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

później sama praktyka, jak komuś coś nie wychodzi to robi to tyle razy aż mu się uda. Co do pracy w stresie to także uczymy się jak przeciwdziałać temu. Podczas gdy ktoś udziela pierwszej pomocy cała klasa i nauczyciel wytykają mu błędy, wyśmiewają, denerwują, tak jak tłum gapiów podczas prawdziwego wypadku. Ja mam za sobą 65 prób resuscytacji więc czuję, że już mam to dobrze opanowane Very Happy

 

 

Trochę źl rozumienie słowa praktyka. To że "praktycznie" sprawdzacie to czego się nauczyliście bandażując koledze ręce mając przy tym kupe śmiechu jest niewspółmierne z próbą bandażowania ręki gdy np drugiej zupełnie brak...

Inną sprawą której na PO nie porusza się jest diagnostyka. Będąc nieraz "manekinem" na różnych kursach med. zauważyłem że nawet posiadając wiedzę jak pomóc w niemal każdej sytuacji można nieskapować co się stało... Inną sprawą są jeszcze zasady typu wystawienie trójkąta ostrzegawczego i tego typu pierdoły o których prawie każdy zapomina na kursach, a co dopiero w prawdziwym wypadku...

 

Jak ktoś kiedyś spróbuje pomóc w sytuacji ekstremalnej zrozumie o co chodzi z tą praktyką...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Niestety muszę sie powtórzyć ale faktycznie wiedza dotycząca udzielania pierwszej pomocy jest bardzo mała :)

 

Powiem Wam jeszcze kilka ciekawych rzeczy :

1)- za nie udzielenie PP (gdy ktoś był naocznym świadkiem) grozi "pierdel" jak sie sędzia uprze

2)- za udzielenie PP w wyniku ,którego klient umrze => też pierdel :)

W związku z tym ,ze mamy kompletnie beznadziejne prawo (pkt 2) ludzie głupieją! Wolą nie udzielić PP , niczego nie widzieć ,bo się na tym nie znają a nawet jak sie znają to nie pomogą ,bo uwazają ,ze źle coś zrobią.

Jest jeszcze jeden ważny aspekt udzielania PP - należy sie zaopatrzeć w aptece w ustnik to wykonywania sztucznego oddychania (kosztuje pare zeta). Super przydatna rzecz! Bo normalnie uczymy się na kursach ,ze upada "ktoś" i zaraz wykonujemy usta-usta i po problemie. Rzeczywistość jest niestety przerażająca w momencie zderzenia 2 światów - kurs vs. rzeczywistość :034:

 

Podam przykład: idzie sobie babcia, wypierdziela sie na (chodniku) lodzie na plery. Widać ,że straciła oddech i przytomność. Podchodzę spr puls, spr czy oddycha... ustawiam głowę do usta-usta... a tu sztuczna szczęka w "ciągnącej sie ślinie" z ust... jakie to estetyczne:) wiele ludzi spęka w takim momencie ,bo trzeba ręką wyjąć szczękę i dopiero zacząć (z ustnikiem najlepiej). W tym rzecz - należy być przygotowanym na wszystko - dosłownie.

 

Kolejny przykład : młody chłopak (kolo 25 lat) skakał na bungee , stracił przytomność , odczepili go , ratownik zrobił masaż serca i resuscytację oddechową (usta-usta) => efekt ? chłopak żyje! ale ratownik ma HIV dzięki temu chłopakowi! W związku z tym ,że wisiał "głową w dół",pękło mu naczyńko w dziąśle i zaraził ratownika odrobiną krwi...

 

Zatem apeluję!!! Kupcie ustnik do wykowywania usta-usta!!! Kosztuje pare zeta a oszczędza Wam naprawdę nieprzyjemnych momentów:

1) względy estetyczne

2) oszczędza wiele zagrożeń (wirus HIV , wirus wirusowego zapalenia wątroby WZW , opryszczka , grypa itp)

Oczywiście prosze mnie źle nie zrozumieć:) NIE MAJĄC ustnika jesteście tak samo przydatni przy ratowaniu życia jak Ci co go mają - a jako "półśrodek" wystarczą 2 rozłożone chusteczki higieniczne z dziurą w środku zrobioną palcem...

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze że odświeżył się temat bo bym całkiem o nim zapomniał.

Muszę się nie zgodzić co do drugiego punktu, że gdy pzry udzielaniu pomocy poszkodowany umiera nie jesteśmy pociągani do odpowiedzialności. Znaczy na pewno czekją nas jakieś dziwne rzeczy ale absurdem jest gdybyśmy za to ponieśli jakąś kare.

Co do ustników to się podłączam i dodaję jeszcze gumowe rękawiczki.

Dodam też że przykłądy były dość jak to ująłeś estetyczne, wyobraźcie sobie sytuacje: koleś potrącony przez samochód i przypuśćmy nie ma już zębów, a nie jakaś głupia sztuczna szczęka, to dopiero trzeba się przemóc.

 

A teraz opowiem coś co mnie zwaliło z nóg.

Moja mama robiła prawojazdy 8 lat temu. JA robię teraz. Przez te 8 lat cały czas w mediach słyszałem że na kursie będzie kładziony olbrzymi nacisk na pierwszą pomoc, i co... I moja matka miała kilka godzin zajęć z pierwszej pomocy, miała zajęcia praktyczne, bandażowanie itd, nawet fantoma mieli... a ja, hehe był filmik 10 minutowy z którego nic się nie dało doweidzieć... Jestem w tej sytuacji dobrej że jako były harcerz mam pojęcie o pp ale babki które tam siedziały i cwaniaki któzy gnili z owej prezentacji są skazani na obojętne przejechanie/przejście obok poszkodowanego, albo jeśli zdecydują się na pomoc nie wiadomo co z tego wyniknie.

 

jestem zdruzgotany

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wsfetrze - Masz racje punkt 2 jest troche naciągany - mało prawdopodobne jest ,żeby ktoś Ci to udowodnił ale zagalopowałem się ze względu na studia jakie robie.

A ze sztuczną szczęką to moje własne przeżycie ,więc opisałem ;)

 

Ja tez jak robiłem prawko byłem wnerwiony - w ogóle tylko pare zdań było na temat PP - praktycznie nic :D tylko kiedy ja je robiłem - z 6 lat temu ? mam nadzieje,ze cokolwiek sie zmieniło na lepsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w szkole uczestniczyłem i uczestniczę w zajęciach z ratownictwa, egzamin już zdałem z zakresu podstawowego. Uczyli nas starsi uczniowie, którzy byli już na specjalnych obozach. Ja też prawdopodobnie pojadę w te wakację. Na zajęciach było dużo teorii i jeszcze więcej praktyki. Ostatnio odbył się "miejski" bieg w ratownictwie w mojej szkole. Trzeba było przebiec wyznaczoną trasę, natrafiając na pozorantów (których nie wiadomo skąd sprowadzono) i pomagając im w najdziwniejszych sytuacjach. Był też pozorowany wypadek samochodowy i należało pozoranta wyciągnąć. Nie chwaląc się, wygrałem :P

 

Oto jedne z wielu materiałów, ale jedyne jakie mam na kompie:

Materiały

 

Pozdrawiam, Kuba

 

-edit-

Oprócz ustnika, a może przede wszystkim, w teorii każdy powinien mieć gumowe rękawiczki przy sobie, żeby się nie zarazić czymś...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...