Skocz do zawartości

[szalone zwierzaki]kłopot bikerów


Rekomendowane odpowiedzi

Ja kiedys sie do rowu wmanewrowałem jak sarny mi wyskoczyły przed koło .jak sie przejezdza przez wsie to czesto psy biegaja luzem i potrafia niezle człowieka nastraszyc.ja sie kiedys zdiwiłem jak mały wyjątkowo tłusty kundel biegł na równio ze mna przy predkosci 37 km\h ale nie wyrobił kondycyjnie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
  • 3 tygodnie później...

Ja ostatnio miałem nieciekawą sytuacje związaną z psami, na szczęście wyszedłem z tego cało. A mianowicie zjeżdżałem sobie z pochyłej ulicy, było to juz blisko domu także zmęczony nie pedałowałem tylko na luzie zjeżdżałem także prędkość wynosiła 35-40 kmh. Na chodniku po mojej lewej "bawiło" się z pięć psów i nagle przed moje koła na wskroś jezdni wyleciał biały bernardyn a za nim, zaraz za jego ogonem kundel podobnych rozmiarów, nawet nie zdążyłem pomyśleć co zrobić to już moje koło było prawie na d*pie tego bernardyna, ale na szczęście nie wiem jakim cudem przejechałem idealnie między nimi. Szkoda że psy były bez właścicieli...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ostatnio miałem nieciekawą sytuacje związaną z psami, na szczęście wyszedłem z tego cało. A mianowicie zjeżdżałem sobie z pochyłej ulicy, było to juz blisko domu także zmęczony nie pedałowałem tylko na luzie zjeżdżałem także prędkość wynosiła 35-40 kmh. Na chodniku po mojej lewej "bawiło" się z pięć psów i nagle przed moje koła na wskroś jezdni wyleciał biały bernardyn a za nim, zaraz za jego ogonem kundel podobnych rozmiarów, nawet nie zdążyłem pomyśleć co zrobić to już moje koło było prawie na d*pie tego bernardyna, ale na szczęście nie wiem jakim cudem przejechałem idealnie między nimi. Szkoda że psy były bez właścicieli...

 

6 grudnia, Mikołaja

Święty Mikołaju spraw aby znajomość ortografii i gramatyki polskiej tutaj piszących dorównała ich wielkiej wyobraźni !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • 3 tygodnie później...
  • 2 miesiące temu...

Ostatnio miałem bliskie spotkanie z borsukiem w nocy. Jako, że mam dobre lampy to widziałem go wcześniej, on mnie pewnie też, ale skubaniec z drogi nie zszedł. Zatrzymałem się dosłownie przed nim, byłem trochę zdziwiony ale ten tylko warknął czy syknął po swojemu i dał dyla. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też bym warknął, jakby i ktoś reflektorem po oczach dawał ;)

 

Widziałem podobną scenę w Hamburgu, tylko stadko mniejsze i takie jak ta ciemna. Oczywiście prawidłowo na zielonym szły.

 

Najbliższy kontakt, to chyba przypadek z wbiegającą sarną na drogę.

Jadę sobie spokojnie jakimś asfaltem na odludziu przez las. Cisza spokój i sam na drodze. Nagle z krzaków i przez rów wyskakuje sarna. Chyba równo się wystraszyliśmy, bo złapała poślizg na asfalcie, a ja instynktownie dałem po hamulcach.

Na szczęście skończyło się na lekkiej adrenalinie i wspomnieniach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
  • 3 tygodnie później...

Hej ;)

Na początek witam wszystkich, bo to mój pierwszy post na tym forum.

 

Ja miałem ostatnio bliskie spotkanie z dość sporymi kundlami nad Zalewem Zemborzyckim (lublin). Pierwszy stał sobie spokojnie, ja zwolniłem i myślałem, że nic sobie nie zrobi z mojej obecności. Aż nagle jak się nie zerwie i prosto do mojej łydki ;/ znikąd pojawił się drugi podobny, przyszczypał mnie trochę, zszedłem z roweru i zastawiłem się nim. Psy nie odpuszczały, kły cały czas na widoku. Adrealina niezła. Nie miałem się nawet czym bronić bo plastikową mini pompkę Kellysa to sobie można..... wiecie co i gdzie. Już myślałem, że będę musiał je zakatrupić gołymi rękami, albo one mnie. Nic nie dawało krzyczenie, straszenie rowerem itp. Po dosyć długim czasie pojawił się zdziwiony właściciel i z łachą odwołał psy. To taki typ starego cwaniaka, jeszcze się ze mnie śmiał. Byłem taki wściekły, że chciałem gnojka ubić na miejscu ale pomyślałem, że narobię mu problemów i złapałem za telefon i 112. I wiecie co- koleś zwiał :D na serio, po prostu uciekł. 

 

Usiadłem na chwilkę po tym na murku, napiłem się wody z bidonu i chcę jechać dalej. Patrze- a tu idzie babka z psem w typie owczarka niemieckiego. Byłem taki zły po tamtym, że pytam się jej czy nie wie do czego smycz służy?? A ta mi całą litanie od razu, że nie ma już gdzie psa spuścić, że nagonka na psy, że pewnie nie kocham zwierząt... no z tym ostatnim to trafiła jak łysy grzywką o parapet. Już nie miałem siły, powiedziałem ok, niech go pani tylko przytrzyma i już jadę... pies był z właścicielem, więc nawet nie odwrócił w moją stronę głowy...

 

Miałem kilka podobnych sytuacji i zawsze jakimś fartem udawało się wyjść, a to właściciel przyszedł, a to jakaś grupka jechała i pomogła, ale od tego sezonu wożę ze sobą gaz w żelu ;) lekki, wożę go w tylnej kieszonce, nie waży więcej niż przeciętny telefon. naprawdę polecam, przynajmniej ja czuje się dużo pewniej i bujam się tam gdzie chce bez obaw, że jakiś wszarz mi wyskoczy do nogi ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i znowu ja :P

Dzisiaj zatrzymałem się na chwilkę, żeby sprawdzić godziny otwarcia ogrodu botanicznego. Podeszła pani z psem na smyczy. Pies na mój widok dostał małpiego rozumu, pomimo, że stałem i czytałem tabliczkę. Kundel się wyrywa, na co pani idiotka właścicielka schyla się do obroży (myślałem, że chce go uspokoić czy coś) i...... z uśmiechem spuszcza psa prosto na mnie na mnie....... stała jakieś 4 metry ode mnie, więc pies zrobił 2 kroki i był przy mojej nodze. Odgrodziłem się rowerem (tradycyjnie) i po prostu nie miałem słów, więc zapytałem "o co chodzi?!", na co właścicielka poinformowała mnie, że pies się tylko na rower denerwuje.... 

 

i takie akcje zniechęcają mnie do właścicieli i ich psów, bo czasami ci pierwsi niestety zamiast mózgu mają psią karmę.....

macie takie przypadki czy tylko ja ściągam psy jak parasol pioruny??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, ja na "kłopotliwe zwierzaki" czyli póki co w 100% przypadków psy. Stosuję dwie metody: Jeśli jadę szybko/ z górki to przyśpieszam. Jeśli nie mogę przyśpieszyć to zwalniam do 8-10km/h, większość psów jedynie popatrzy. Póki co tylko dwa równocześnie mnie pogoniły przy drugiej metodzie, tak z 4 metry. ;)

 

Inną sprawą, jest to, że pomimo iż takie sytuacje mnie nie stresują (pomijając większe psy) to po prostu wkurzają.

Czemu jadąc przez każdą wioskę muszę minąć kilkanaście otwartych bram, a w nich psy. Czemu mam co chwilę zwalniać, aby tylko nie musieć biec z psami u boku przez 0,5km. Czemu ludzie zostawiają otwartą furtkę, a w niej jest śpiący bernardyn. To jest po prostu strasznie wkurzające. Ciągle wszędzie szczekające psy. Co jakieś gospodarstwo trzeba się zastanawiać czy będący w nim pies za chwilę na mnie nie wyskoczy. Jadę nad zalew, a tam właściciele i ich dwa biegające luzem owczarki, które już na mnie patrzą. I co? Mam teraz pojechać dalej ścieżką, aby mieć za chwilę te dwa psy u boku?

 

Tak jak dziś musiałem zmieniać trasę powrotną, ponieważ w jednej miejscowości był dom bez ogrodzenia, a w nim jamnik i doberman. Doberman już zaczynał biec w moją stronę, ale do porządku przywołała go właścicielka, jamnik pogonił jednak za mną z 10 metrów. Najlepsze jest to, że tuż przed mną doberman warcząc podbiegł do nogi ojca, który szedł z 10 letnią dziewczynką jadącą na rolkach. Nie rozumiem jak niektórzy właściciele mogą mieć takie siano w głowie. Potem wracając pojechałem bokiem, aby jadąc pod górę nie musieć znowu spotkać dobermana.

 

Edytowane przez trolololo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem takie oto 2 bliskie spotkania ze zwierzętami. W zeszłym tygodniu jadąc przez lasek bemowski na ścieżkę tuż koło mnie wyskoczyło stadko saren. Biegły koło mnie jakieś 50 metrów i czmychnęły z powrotem w las. Parę lat temu podczas jazdy nieopodal Carrefoura na Bemowie spotkałem drecha rzucającego psu piłkę. Pies był z gatunku wielka morda plus reszta. Kiedy mijałem gościa na ścieżce przede mną wylądowała piłka a gościu wydał psu polecenie "Ugryź, bierz cyklistę"  Spieprzałem aż się kurzyło!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...