Skocz do zawartości

[e-bike] Merida esilex lub coś podobnego


Rekomendowane odpowiedzi

Jeżeli mieszkasz w górzystym terenie, a nie chcesz zrezygnować z asfaltów czy szutrów, to wtedy powiedzmy że może mieć to sens. Kluczowa tutaj będzie waga, powiedzmy że max 13kg.w więcej bym się nie pchał. Można spojrzeć na produkty Scotta, mają w swojej ofercie ciekawe elektryki i wagowo tyle ile budżetowe analogi. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grawel może mniej, ale szosa w 100% kojarzy mi się z lekkością, dynamiką - i to zarówno w wymiarze liczb jak i wrażeń. te rowery są lekkie na wadze i wizualnie w odbiorze... Jak do tego dodasz silnik (nawet taki w piaście) i baterię, to nie ma bata, żeby zachować te podstawowe cechy roweru.  Producenci wiedzą, że nie mogą do takiego roweru wsadzić kloca 750 Ah i potężnego silnika, więc ograniczają się do rozmaitych wynalazków jak Mahle, Fazua. Ale nawet z nimi to jest jazda po bandzie, bo rower tyje na potęgę i w sumie godząc się na te kompromisy niewiele się dostaje...

Bo przecież to są rowery do pokonywania długich dystansów, nierzadko z pokaźnymi przewyższeniami. A w tych rowerach dla oszczędności wagi i niezepsucia do cna wyglądu roweru, baterie są malutkie (250 Ah), które wystarczą na sensowne wspomaganie na góra jeden, dwa solidne podjazdy. Całą resztę trasy musisz walczyć z ciężkim rowerem z końcówką zasilania... To nie są monstra enduro, gdzie to czy rower waży 20 czy 23 kg. już nie ma znaczenia, a w zamian można wsadzić potężną baterię 750 Ah lub większą... Nawet jak rower będzie miał nowego Boscha SX z baterią 400 Ah, jak nowy Canyon GrizlON, to waga podwaja się w stosunku do zwykłego Grizla, a rower zaczyna przypominać lekkiego mtb...

EDYTOWANE:

No i dochodzi ten wspomniany przez @kipcior problem limitu wspomagania. Może nie tak bezpośrednio jak on, ale mi też nie widzi się sensowność e-szosy, e-grawela. Jak chcesz korzystać ze wspomagania, to trzymasz się prędkości poniżej limitu, albo gdzieś w okolicach, co przy zasobach baterii kończy ci przygodę baardzo szybko, no i prędkości <=25 km/godz to dla tego typu rowerów turlanie się... Jak jeździsz szybciej, nie korzystasz ze wspomagania... Możesz wtedy oszczędzać prąd na podjazdy (gdzie i tak jesteś raczej wolniejszy), ale to też znaczy, że przez cały pozostały czas walczysz z dodatkowymi kilogramami, co zabija przyjemność z jazdy...

Edytowane przez HSM
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sens jest jak ktoś chce się wspomóc na podjazdach a resztę trasy pokonywać analogowo. Ale przy obecnej technice tylko teoretycznie jeżeli myślimy o dłuższych trasach. Bo albo nie wystarczy nam baterii albo rower będzie ciężkim klocem które bez wspomagania nie chce jechać. Jednak jak będziemy cały czas używać wspomagania to znów skracamy dystans i koło się zamyka. Więc realnie są w zasięgu trasy typu 50-80 km. Tylko czy na tak "długie wyprawy" potrzebny nam elektryk ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@chrismel z fizyki nie jestem najlepszy i może źle pamiętam co wyczytałem na forum, ale waga roweru ma duże znaczenie przy przyspieszaniu i podjeżdżaniu pod górę, więc chyba tutaj temat się rozbija o to jakie to będą górki i jak strome. Pytanie na ile wystarczy taki akumulatorek a wiadomo, że to kwestia bardzo zmienna od sytuacji. 

Co do wagi roweru to posiadam rower crossowy kellys phanatic 30 i waży w sumie tyle co taki esilex 14kg. Trochę na nim przejeździłem i moja średnia z jazdy to około 22km/h gdy jadę bez przerw. Moje najdłuższe trasy to 100-120 km z przerwami, więc jakiś tam dystans przejadę. Rzeczywiście na podjazdach czuć tę masę a może i geometrię, bo mam też marina dsx fs, jest znacznie lżejszy i inaczej się nim podjeżdza. Jak widać jestem słabeuszem, większość z was na gravelu na pewno bez problemu robi powyżej 25 i taki silnik będzie tylko przeszkadzać. Aczkolwiek dla leszcza takie wspomaganie może znacznie pomóc czy to złudne przemyślenia? 

Tutaj gość próbował zmierzyć zasięg, ale wiadomo że jazda jeździe nie równa. Jest dużo zmiennych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do jazdy po płaskim taki rower nie ma żadnego sensu. Nawet chciałem się więcej rozpisać na ten temat ale po prostu szkoda słów. To nie tak że mam coś przeciwko elektrykom bo są sytuacje gdzie stwarzają nowe możliwości. Ale jak widzę zdrowego sprawnego gościa który kupuje elektryka po to żeby przejechać 40 km w koło domu to nawet nie wiem jak to skomentować. Tak na marginesie to spotykam czasami na swojej stałej trasie siwego gostka którego stała trasa ma około 70-80 km. Jeździ przeważnie około 30 km/h. Kiedyś nie wytrzymałem i zapytałem ile ma lat. 70. Rower to oczywiście nie żaden elektryk tylko ładna analogowa szosa Colnago.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak popatrzysz na jego wynik z tego i drugiego filmu gdzie jechał w góry to wychodzi tak samo jak jazda na analogu. Pod górę bateria wystarczy na ok 1100-1200m przewyższenia.

W moich warunkach takie przewyższenie robię na 80km trasie z jednym dużym podjazdem (p. Salmopolska) i paroma nic nie znaczącymi, choć po prostu koniecznymi pagórkami. Mam podobne "osiągi" jak Ty, a z tego filmu wynika, że jakbym chciał drugą przełęcz zdobyć, to już by mogło prądu braknąć. A bez niego masz zbędne kilogramy. Toż przecież większą trasę można zrobić 23kg fullem na przyzwoitych oponach z baterią 720W, a jeszcze są dostępne większe. Choć może mnie tu poniosło, bo taki e-gravel jest jednak połowę tańszy. Ale nadal sens tego typu sprzętu wydaje się być żaden. 

Wspominał też coś o extenderze czyli po prostu drugiej baterii, no ale to zaś waży i trzeba ją jakoś wozić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Normalna szosa będzie ważyła 7-8 kg, normalny grawel 8-9. To jest punkt wyjścia. Co do zasady jazda nimi powyżej limitu 25 km/godz. będzie nie tylko możliwa, ale nawet przyjemna 🙂 Do dziś pamiętam to wrażenie po posadowieniu się na siodełku niezbyt lekkiej, prymitywnej torówki - po pierwsze - ten rower zaraz się rozpadnie, bo jest jakiś taki delikatny, a po drugie - dwa-trzy ruchy korbą i już nieświadomy jadę 20 km/godz.

Jeżeli za punkt wyjścia przyjmujesz rower, który waży w okolicach 14 kg, to musisz coś otrzymać w zamian. Ja po prostu tych plusów nie widzę - nie w przypadku takiego rodzaju roweru... emtb - owszem, elektryczne cargo - jak najbardziej, elektryk miejski, żeby nie spocić się dojeżdżając do pracy - jak najbardziej... Bo po wsadzeniu silnika i baterii do szosy/grawela masz rower, który tym silnikiem rekompensuje dokładnie to, co utraciłeś dokładając do niego ten silnik i baterię. Bez wspomagania nie jedzie jak szosa/grawel, tylko właśnie trochę jak ten Twój cross. A jak masz skorzystać ze wspomagania, to co zyskasz? Prędkość? Nie, bo limit. Zwiększony zasięg? Dyskusyjne, przy tak małej baterii. Pomoc w podjeżdżaniu? Znów, przy tej baterii tylko w bardzo ograniczonym zakresie, jak masz pecha, to jeden parokilometrowy podjazd może ją wyssać do cna.

I w sumie to mam gdzieś, kto na tych elektrykach jeździ... starzy czy młodzi, sprawni, czy pozbawieni minimum formy... To jest sprawa tych ludzi. Po prostu przy dzisiejszym stanie technologii wspomaganie w kategorii szosa/grawel - moim zdaniem - nie daje wymiernych zysków, zachowując charakter jazdy tą kategorią rowerów...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Ullses01 napisał:

Czy w ogóle taki rower ma sens?

Przetestowałem kilka rowerów na mahle x35/x20 i jak najbardziej ma sens nawet gdy mieszkasz w płaskiej jak stół Holandii .Po prostu sam musisz się zastanowić jakiego roweru potrzebujesz .Małe szanse,że tutaj ktoś pozytywnie wypowie się o tego typu pojazdach.Ja uważam ,że elektryczny allrounder czy gravel to jest super pomysł.Najlepiej jeździło mi się na topowym bmc za 40k pln z x20 i gdyby mnie było stać to brałbym.Ale sprawiedliwie muszę przyznać,że analogowa wersja tego samego roweru była tak samo bardzo dobra.na twoim miejscu szukałbym Topstone'a w zagranicznych sklepach .Na przykład niedawno Włosi mieli takie rowery za nieco ponad 10k w najpopularniejszym rozmiarze M .A u nas po 15 k ;) Topstone ma normalną gravelową geometrię w przeciwieństwie do meridy ,która jest albo za mała albo za duża .

Edytowane przez severian
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Tak głośno sobie się zastanawiam i chciałem zasięgnąć informacji czy taki rower ma jakikolwiek sens, wiadomo ile osób tyle opinii. W mojej głowie jest taka potrzeba roweru na 100-150km dla niedzielnego rowerzysty co jeździ kilka km do pracy i czasami gdzieś dalej wyskoczy w weekend i pokona ten większy dystans dosyć szybko i bez zajeżdzania się. Na ten moment chyba nie ma takiej opcji? Musiałaby nastąpić rewolucja w technologii baterii aby ważyły mniej bądź były dużo bardziej pojemne?

@chrismel są różnie freaki, ja jeżdżę tak jak opisałem wyżej do pracy i w weekendy powiedzmy 30-100km - różnie a nigdy nie osiągnąłem 30km/h średniej, nawet blisko nie było. Są 60 latkowie lub starsi i biegają półmaratony. Ja nie mam predyspozycji do takich aktywności niestety. Na forum jest dużo osób dla których rowery to pół świata i mogą osiągać takie rezultaty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...