Skocz do zawartości

[szosa] co sądzicie o tych modelach?


theguy

Rekomendowane odpowiedzi

Siema,

zastanawiam sie nad kupnem pierwszej używanej szosy, znalazłem kilka różnych ofert ale nie do końca wiem czy warto iść w modele sprzed x lat.

 

https://szybkierowery.pl/produkt/bmc-slr01-ultegra-r-53/


https://szybkierowery.pl/produkt/bianchi-interpida-carbon-ultegra-r-54/


https://szybkierowery.pl/produkt/whistle-creek-carbon-ultegra-r-54/

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj to ciężki temat jest. No Bianchi wydaje się najfajniejszy, tylko teraz tak. Kupowanie roweru za 6kzł do jeżdżenia okazjonalnego przy dobrej pogodzie to tak słabo ekonomicznie. Z kolei  szosy generalnie do najtrwalszych nie należą, więc po zimie ładujesz 1000zł w zniszczone części. I tak na okręte - Ja tak kupiłem "pierwszą szosę" 2 lata temu 3600zł dałem za Synapsa, to już NIC nie mam w nim oprócz ramy z tego co z nim kupiłem. Wszystko się rozpadło.

Tak więc ja nie widzę sensu ekonomicznego w kupowaniu drogiej szosy - bo albo nawiniesz milion kilometrów i będziesz pakował jak w skarbonę części, albo kupisz, objedziesz komin na około i będzie ci żal wydanej kasy.

Aha, no jakbyś kupował jednak - tylko z hydraulicznym hamulcami. Z perspektywy czasu to największy błąd jaki popełniłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzie Ty na tej kolarce jeździsz, że w dwa lata ją tak styrałeś?  Przecież dobrze traktowana szosa to rower na lata. Nawet napęd i klocki nie lecą tak szybko jak w MTB.

Rowerów nie kupuje się ze względów ekonomicznych, a jak już to niewiele osób to robi. Rower obecnie to coś w rodzaju zabawki, bez której większość z nas mogła by się obejść.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobają mi sie te modele. Każda wydaje sie mieć jakis minus typu w jednej koła oczko niżej niz fabryczna specyfikacja, w drugiej korba 6700 z resztą Ultergry 6800, ale to raczej nie przekreśla sensowności zakupu. Który wybrać, to najlepiej sie przymierzyć bo one różnią się i geometrią i długością ramion korby.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I od tych rozbić w geometrii trzeba zacząć, nie da się rozsądnie kupić roweru nie wiedząc czego się chce. 

A swoją drogą licz się z tym, że kupując takiego "whistle" będzie on u ciebie miał dożywocie, nikt tego nie odkupi za normalne pieniądze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak już patrzysz na szybkierowery - to zobacz u nich model Centurion Gigadrive. Bardzo fajnie wycenione i wdzięczne rowery. Ciut cięższe - 8,5kg ale sporo tańsze i z pełną grupą jedensatkowej ultegry. Co dość istotne poza wabiącymi wszystkich: karbonem i ultegrą - mają bardzo przyzwoite koła a nie podpórki pod ramę.

Ps. Na zdjęciach tych rowerów jest jakiś koszmar z mostkiem co prawda ale to jak w każdym rowerze można założyć normalnie ze spadem a nie wzniosem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, lewocz napisał:

Rower obecnie to coś w rodzaju zabawki, bez której większość z nas mogła by się obejść.

Ciekawe stwierdzenie...szczególnie na forum rowerowym. :)

Szczerze? Gdyby ktoś zabrał mi moje rowery, zabronił kupić kolejnego, to wziąłbym któryś z zapasowych łańcuchów i się na nim powiesił. :P To moje hobby i nie wyobrażam sobie obecnie życia bez roweru. Może nie poświęcam temu całego swojego czasu i zasobów pieniężnych, ale poświęcam ich wiele, w końcu na tym polega KAŻDE hobby.

Bo rower, przyjacielu, to nie tylko środek transportu - bułkowóz... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@TheJW Myślę że nie taka była intencja piszącego te słowa. ;) To raczej dywagacje na temat samej ekonomiki zakupu, co zresztą pada w wypowiedzi @lewocz'a. I niemal każdy może się w tym kontekście obejść bez roweru. Bo prawie dla nikogo poza kurierami nie jest narzędziem pracy czy środkiem produkcji i nie generuje dochodu tylko koszty, nawet jako transport jest w przeważającej części przypadków droższy niż ten publiczny. Ergo jeśli nie uprawiamy zawodowo sportu, to kupujemy sobie go dla "fanu" (owszem obejść się bez radości w życiu nie sposób), ale nie jest nam niezbędny, nawet dla zdrowia - taniej jest robić przysiady i pajacyki.

10 godzin temu, Electronite napisał:

Z kolei  szosy generalnie do najtrwalszych nie należą, więc po zimie ładujesz 1000zł w zniszczone części. I tak na okręte

Bardzo specyficzne masz doświadczenia. Generalnie owszem mnie rower szosowy kosztuje eksploatacyjnie nawet więcej niż 1000zł ale składają się na to wyłacznie:

- wymiana opon *2, wymiana klocków *różna ilość, wymiana kasety *1, wymiana/rotowanie łańcucha*3, wymiana linek/pancerzy i na tym w zasadzie koniec. Inne wymiany to dłuższe czasookresy. Nic mi się nie dewastuje. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Electronite napisał:

Oj to ciężki temat jest. No Bianchi wydaje się najfajniejszy, tylko teraz tak. Kupowanie roweru za 6kzł do jeżdżenia okazjonalnego przy dobrej pogodzie to tak słabo ekonomicznie. Z kolei  szosy generalnie do najtrwalszych nie należą, więc po zimie ładujesz 1000zł w zniszczone części. I tak na okręte - Ja tak kupiłem "pierwszą szosę" 2 lata temu 3600zł dałem za Synapsa, to już NIC nie mam w nim oprócz ramy z tego co z nim kupiłem. Wszystko się rozpadło.

...to ile Ty jeździsz? Przerobiłem już parę szosówek,teraz w garażu szosa, gravel, mtb i jakoś w żadnego nie pakuje po tysiaka rocznie. Nawet przy zakupie dobrej używki wydaje mi się to mało prawdopodobne chyba , że ktoś wtopi i kupi jakiegoś gniota. Niemniej jednak sam widzę, że więcej pakowałem w mtb, gdzie praktycznie wszystkie części zużywają się szybciej i mocniej przez warunki na jakie są narażone. Dla amatora szosa w większości jest bezobsługowa. No chyba, że ktoś rocznie zajeżdża 2 napędy i 2 komplety opon to wtedy przyznaje rację-tysiak pęknie. Mam kolegów co w dwa lata potrafili zajechać komplet kół...no ale tam są już konkret przebiegi lub całoroczna eksploatacja w mieście na zwykłym hamulcu. Kiedyś kupiłem używanego treka na starej tiagrze...po zakupie wymieniłem napęd i opony. Przez 3 lata eksploatacji jeszcze łańcuch i klocki hamulcowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lato rower znosi bez problemu. Jaja się zimą zaczynają - Klocki idą za 10-14 dni. Tarcza z przodu jakoś trzyma, ale tył żre błoto z przedniego koła i się topi po prostu. Zestaw linek Jagwire Sealed - nie opcji, żeby szlamem nie zaszedł, a nie da się tego rozłożyć i złożyć - trzeba nowe. Siodełko złamałem w pół. Przednią tarczę wstawiłem Truvativa stalową - to jakoś trzyma - łańcuch znika w oczach, rudy codziennie. Oleju leję aż kapie, miesza się to z błotem i szlifuje- przerzutki się tym zalepiają i blokują. A jechać trzeba.

 Moja rama bierze max oponę 30C i to slika - jaedyne co znalazłem z klockiem to 28C jakiś tajwan za 80zł - tylko mi 2 szprychy strzeliły i miałem bicie - przecięło ramę prawie na wylot.

Farba od słońca obłazi wszędzie gdzie może. I właśnie tak będzie wyglądała każda mocno tyrana maszyna, nie ważne czy za 3 czy za 13Kzł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zależy jak gdzie i po czym jeżdżą. Nie dalej jak tydzień temu szedłem po korbę w wodzie jak tunel zalało. Innym razem jak strzeliło spod autobusu to myślałem że mie zmiecie z drogi. Kamienie w uszach miałem. Albo się jeździ albo się nie jeździ.

Ja tylko prezentuję jakie problemy można napotkać - i jak się to będzie miało do ewentualnej kalkulacji finansowej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...