Skocz do zawartości

[Siodło] Szukam dobrego siodła do gravela


Camel665

Rekomendowane odpowiedzi

Nawet jakbyś zdjęcie tyłka wkleił (ale nie rób tego ;) ) to nikt Ci nie doradzi, bo to rzecz czysto indywidualna. Ja znalazłem w miare dobre za 5 razem :)

W razie czego mam do sprzedania WTB silverado po 30km i SMP hybrid gel po ;jakich 200km. Jedno twarde, drugie miękkie, oba zdaje się na 140mm

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to ja mam dwa : )

Selle Royal Respiro 145 mm takie (nie moja aukcja) https://allegrolokalnie.pl/oferta/siodelko-selle-royal-respiro-sport  i KLS Avenger 145mm.                                                                            

Oba wykorzystywane do testów  - nie przeszły D: 

Najlepiej to sie przymierzyć bo z siodełkami to można w nieskończoność. KLS chyba nikomu nie podejdzie ale to SR jest całkiem fajne :)                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                      

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Camel665 napisał:

zastanawiam się czy mogę kupić coś lepszego w kontekście komfortu jazdy na dłuższych dystansach?

Samochód z wygodnymi fotelami?
Też  kwestia jak dłuższe...

Ale na posiadanie nastu siodełek sprzedam Wam patent.  Nie spodoba sie i mnie zjecie.....

Wsiadacie na swoje siodełko i przekonujecie się że się Wam absolutnie nie chce iść do sklepu.  Ani szukać po sieci. Nic was nie boli nic nie ociera. Każde kłamstwo powtórzone odpowiednio dużo razy.... :D
Jeździcie codziennie minimum te ~40km  Jak obetrze na noc smarujecie albo zaklejacie granuflexem jeśli do mięcha.  Na drugi dzień otarcia zaklejacie plastrami bez opatrunków byle sie trzymały i były w miarę śliskie i jeździcie.  Nie ma, że boli codziennie jedziecie.  Jak nie macie siły to chociaż ze 25km.

Po miesiącu max półtora każdy tyłek się dociera.  Otarcia znikają a skóra sie robi wytrzymalsza... Tyłek jest jak dobry Brooks potrzebuje tylko czasu....  Wciąż sie zastanawiam czy Brooks robi tak wygodne siodełka, czy po prostu udało mu sie przekonać ludzi, że po 500-1000km się siodło układa. :D
 

Dwa wyjątki to siodełko tak wąskie, że włazi gdzie nie trzeba... No sorry to chyba nie przejdzie   I jak ktoś wymyślił, żeby zrobić szwy na siodełku w najbardziej newralgicznym miejscu....  Choć w tym drugim przypadku wiemy z doświadczenia, że podwyższa metoda też częściowo działa. 

@Camel665 Napisz, jakie masz te dystanse.  I czego oczekujesz.   Może Ci się uda poradzić. Ale jak koledzy pisali sprawa mocno indywidualna.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja się nie zgadzam, że trzeba niewiadomo ile przejechać. Siadasz i od razu ma być wygodnie, nie ma sensu dokonywać gwałtu na własnym tyłku przez kilkaset kilometrów.

Natomiast warto zrobić jakąś dłuższą trasę. Siodełko, które miałem z rowerem (Merida Comp CC) wydawało sie całkiem wygodne ale bół kości pojawił się po 40km. Do tego momentu było świetne, a potem był dramat. I tu pierwsza rzecz musimy wiedzieć jaką nasz tyłek preferuje twardość. Niektórzy jeżdżą na deskach, a ja na czymś takim nawet siedzieć nie mogę. Comp CC nie jest deską, coś tam się ugina, ale dla mnie za mało i było zbyt twarde.
Z kolei siodełko zbyt miękkie u mnie sprawiało, że kości w ogóle nie bolą za to tkanki miękkie już tak, a to potrafi dokazywać nawet jeszcze bardziej. W rezultacie ja muszę mieć coś pośredniego. Tylko to co u jednego producenta będzie uchdziło za miękkie, to u drugiego koło miękkiego nawet nie leżało.

Z szerokością też są kwiatki, bo co z tego że sprawdzimy rozstaw kości. Mierzyłem to dwa razy i wychodziło tak samo. A zdecydowanie lepiej jeździ mi się na siodełku teoretycznie za szerokim o centymetr czy nawet dwa i to znowu jest kwestia indywidualna. Do tego dobieramy siodełko po szerokości ale w praktyce siedzimy na środku gdzie jest wąsko, a nie na końcu. A co siodło to ma inny kształt więc z szerokością na środku bywa różnie.

Do tego mogą być diametralnie inne odczucia w zależności od gaci w jakich się jedzie. I czy z pieluchą czy bez. I czy jest 15 stopni czy 30. I czy płasko czy pod górę.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, KrisK napisał:

Ale na posiadanie nastu siodełek sprzedam Wam patent.  Nie spodoba sie i mnie zjecie.....

No cóż - wykazałeś się intuicją : ) 

W oryginalnym siodełku Kellysa wszystko, ale to absolutnie wszystko było złe. Im dalej tym gorzej.

- Szerokość: Za szerokie. Kości kulszowe opierały się na płaskiej części i umarł w butach. Tam wychodzą zakończenia nerwowe i nie ma mocnych,.

- Profil w rzucie pionowym: Fatalnie. Wąskie z przodu i gwałtownie się poszerzające powodowało wręcz podcinanie ścięgien w kroku. Im dłużej tym gorzej,

- Profil w rzucie poprzecznym - siodłowaty kształt z zadartym nosem. Drętwienie prostaty po kilkunastu km. Coś strasznego.

Bontrager Montrose - sama przyjemność. Od początku mogę jeździć praktycznie bez wkładki. Na trenażerze niestety gorzej ale to norma :/ 

Brooks jest skórzany i zmienia kształt ale te twarde dechy za nic.

Teraz, kipcior napisał:

Do tego dobieramy siodełko po szerokości ale w praktyce siedzimy na środku gdzie jest wąsko, a nie na końcu. A co siodło to ma inny kształt więc z szerokością na środku bywa różnie.

Może po prostu przesuń siodełko do przodu lub kup sztycę bez offsetu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, kipcior napisał:

Siadasz i od razu ma być wygodnie,

1 minutę temu, kipcior napisał:

wydawało sie całkiem wygodne ale bół kości pojawił się po 40km. Do tego momentu było świetne, a potem był dramat.

Ale wiesz, że sam sobie troszkę zaprzeczyłeś?   
Jak na początku siadłem na moim siodełku  w gravelu to stwierdziłem, że jest w miarę...   Jak zrobiłem na nim piwerwsze 40km to juz musiałem podnosić 4litery bo bolały wszytsko cierpło i stwierdziłem, że będę szukał nowego albo przełożę ze starego roweru...  Ale misie wygrały. W tym momencie zaczynam myśleć o wymianie tak w okolicach drugiej setki w ciągu dwóch dni.   
A pielucha leży sobie w szafie...   

Za to w fullu deska... idealna aż byłem w szoku... Dopiero po 30km pokazało moc destrukcji. :D  Ale kilka jazd i zrobiłem na nim prawie 130km bez specjalnego bólu tyłka.
Mam z nim spory problem, bo jak wsiadam po przerwie to jest  boleśnie. Przejadę na nim w dwa tygodnie z 250km i sie dogadujemy.   
 

11 minut temu, kipcior napisał:

Do tego dobieramy siodełko po szerokości ale w praktyce siedzimy na środku gdzie jest wąsko, a nie na końcu.

Jak siedzisz nie tam, gdzie masz to sorry, ale zabijasz system. 

 

2 minuty temu, wkg napisał:

W oryginalnym siodełku Kellysa wszystko, ale to absolutnie wszystko było złe.

Dobra można też założyć, że jest pewna grupa siodełek zrobiona przez lobby samochodziarzy tylko po to, żeby ludzie nie chcieli jeździć rowerami.  Ewentualnie sadystów..

Tak jak siodełko z grubymi przeszyciami w newralgicznych miejscach. No ale co do zasady to i tak tyłek musi mieć czas.
 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, to samo chociaż mniej miałem w Selle Italia Respiro. Każdy ma inną budowę, jedni mają masywne uda inni są szczupli i żylaści, jeden umie założyć nogę na nogę jak kobieta inny wygląda wtedy komicznie, jeden ma rozstaw kulszowych 16 cm inny 11 cm - do tego wszystkiego musi być dobrane siodełko. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kipcior ale niemal każde siodełko po pierwszych 40km da nam w tyłek.  I wtedy niestety trzeba się z nim spróbować zaprzyjaźnić jeśli nie chcesz skończyć jako kustosz muzeum siodełek.  Zresztą miałem siodełka na któych posadziłem szacowne cztery litery i po kilku obrotach korbą wiedziałem, że nie będziemy się lubić.  Jednak zostawały ze mną i wspominam te deski jako jedne z najwygodniejszych siodeł, jakie miałem.
To pierwsze wrażenie wcale nie jest takie oczywiste.

To, co pisałeś o miekkich siodełkach nieraz możesz poznać dopiero po przekroczeniu 70km. Ja mają żelowe siodełko kochałem je na krótkich trasach, ale właśnie około 70km zaczynała sie walka.   Z kolei twarde siodło jak na nie siądziesz może być nieakceptowalne ale po kilkuset km się przyzwyczajasz. Potem po ponad 100 zsiadasz i nie ma problemu. Na drugi dzień wsiadasz i jest ok.   Więc nie jest tak ze siadasz i jak nie jest wygodne to złe. Twarde siodła niestety nie są takie cudowne od pierwszego wejrzenia, ale dają radę po dłuższym poznaniu.
A poza tym to jazda rowerem to jest masochizm. Jak nie boli znaczy że zabawa była licha.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To dobre stwierdzenie... niemal każde da w tyłek.

Długo tak myślałem, aż w końcu w mtb'ie wylądował fizik tundra m3 i doznałem szoku... nie wiedziałem, że można tak wygodnie siedzieć.

Tak samo jak siodła body geometry od speca - zmierzona du...a, szerokość dobrana i nic się nie dociera nie dogniata. Zanim zacznie doskwierać tyłek dawno wysiądą zupełnie inne części ciała.

Oczywiście te konkretne siodła pasują do mojego tyłka...  innym mogą zrobić "jesień średniowiecza"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, KrisK napisał:

To, co pisałeś o miekkich siodełkach nieraz możesz poznać dopiero po przekroczeniu 70km. Ja mają żelowe siodełko kochałem je na krótkich trasach, ale właśnie około 70km zaczynała sie walka

U mnie problemy pojawiały się już po godzinie jazdy. Raz zmęczyłem 70km i to był ostatni raz jak na nim siedziałem.
W poprzednich rowerach miałem ze dwa inne, równie miękkie i też było podobnie. Dzisiaj mam inne podejście i jak boli to won i następne ;) 

Obecnie mam średnio miękkie WTB Rocket. 113km w upale bez pampersa było najwygodniejszą setką jaką zrobiłem. Dalej nie jest idealne ale już całkiem akceptowalne. I pewnie takie na razie zostanie, bo żal wydawać kolejną kasę na ideał, który może nie istnieć. A na większe dystanse brakuje mi kondycji.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, kipcior napisał:

po godzinie jazdy.

I to jest istotne.
W km można sobie liczyć przebiegi, ale prawda jest taka ze siodło to w godzinach trzeba sprawdzać.
100km gravelem i mamy 4h  w siodle. 80km w terenie i sie tego 6-7 potrafi uzbierać. 
Jak się jeździ po 2-3h dziennie  to tyłek się szybko regeneruje. Jak się posiedzi 7 w siodle nawet z przerwami  na postoje to na drugi dzień potrafi już się czuć tyłek. Analogizmie  trzeciego wcale nie jest lepiej...

3 minuty temu, kipcior napisał:

Dzisiaj mam inne podejście i jak boli to won i następne 

Przez takie podejście co najmniej jedno z obecnych siodeł byłoby w koszu. To z Gestalta też raczej by wyleciało, bo nie mogłem z nim się poukładać. Teraz przypomniałem sobie  o nim jak przekroczyłem 150km jednego dnia. 
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...