Skocz do zawartości

[Koronawirus] Zakaz wychodzenia z domu a jazda na rowerze


Rekomendowane odpowiedzi

Też mi się wydaje, że po prostu nie trenując teraz zgodnie z prośbą M.Zdrowia pokazujemy zaangażowanie dla dobra wspólnego, a bezpiecznikiem wyjścia na rower może być jazda po zakupy z plecakiem czy do pracy, urzędu...  Czy ktoś wierzy czy nie w wirusa to jest to gest zaangażowania. Dziś taki a może za parę lat będą potrzebne inne gesty przy których zakaz kręcenia jest śmieszny.

Gdyby zamiast grypy szalała epidemia gorączki krwotocznej to jestem pewien że wszyscy pozaklejali by drzwi i okna, i nikt by nie pisał,że musi siadać na rower...

Dodatkowy aspekt zostania w domu to zwiększony margines bezpieczeństwa dla ludzi i którzy teraz zamiast zbiorkomem jeżdżą rowerem do pracy bo muszą... Oni nie muszą spotykać rowerowych relaksiarzy.  Mniej dlaprzyjemnościowców - lepiej.

Jak ktoś mieszka w głuszy i w głuszy jedzie na rowerze to jego to forum nie dotyczy... ale takich ludzi jest mniejszość.

Egoizm ludzi w dużych miastach napędził restrykcje, prawdopodobnie inaczej niż kijem nie można ograniczyć stada baranów przed łażeniem wszędzie jakby był piknik. Widzieliście nagrania z Cieszycy nad Wisłą, Julinka w dalekim zakątku Puszczy...sam wyszedłem nad Wisłę, i było DWA razy więcej ludzi niż normalny weekend, aż się wycofałem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, itr napisał:

Gdyby zamiast grypy szalała epidemia gorączki krwotocznej to jestem pewien że wszyscy pozaklejali by drzwi i okna, i nikt by nie pisał,że musi siadać na rower...

 

Efekt krótkowzroczności. Przecież ten wirus nie zabił nikogo obok nas, z naszej rodziny, nie jest taki groźny, nie jest ważne, że możemy go nie zauważyć u siebie i zarazić osobę, która tyle szczęścia nie będzie miała. Coraz więcej widać w TV skruszonych kozaków, którzy zlekceważyli problem i wylądowali pod respiratorem i dopiero wtedy mówią innym, żeby zostali w domach, tylko jemu się udało, a komuś łóżko obok może się już nie udać. Mądry Polak po szkodzie, jak zwykle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, wkg napisał:

Za to statystycznie bardzo lubimy być wzięci krótko za mordę .

 

Brednie. Jeśli lubisz być wzięty za mordę, przeprowadź się do Korei Północnej i tam oddaj się ulubionym rozrywkom.

Bezprawnie wprowadzonym zakazom, należy się przeciwstawić z cała mocą, tylko tyle i aż tyle. W słusznie minionej epoce przez 40 lat próbowano to robić i jak się skończyło?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
14 minut temu, Auralis napisał:

od 1 kwietnia usiadłem na dupie i uważam, że jest to odpowiedzialne zachowanie, mimo, że boli to co widzę za oknem.

Chwali Ci się takie obywatelskie podejście . Weź  jednak pod uwagę ,że jest spora grupa osób ,które z różnych przyczyn muszą w jakikolwiek sposób być aktywnym ( np. walka ze stresem , przemęczeniem psychicznym. Nie każdy może machać hantlami ). Zakazy wychodzenia dla wielu osób zmieniły mieszkania w więzienie ( słyszałeś o zjawisku przemocy domowej ze strony alkoholika?)  . Mam nadzieję, ze tego nigdy nie doświadczysz. 

Abstrahując do sensowności zakazów zanim wydasz opinię o odpowiedzialności miej wzgląd na sytuacje o których nie musisz mieć pojęcia. 

 

Teraz, kombiii napisał:

Bezprawnie wprowadzonym zakazom, należy się przeciwstawić z cała mocą, tylko tyle i aż tyle.

Jak? Masz kompetencje do określania zasadności lub jej braku w przypadku przepisów?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam naprawdę mam nadzieję, że u nas panika jest za duża, i jesteśmy odporniejsi itp Tylko za mało mądry jestem żeby to wiedzieć, a wiele osób już wszystko wie, wie na pewno, bo tak po prostu tak.

Jak nie będzie włoskiego scenariusza super, a jeśli krzywa rośnie wolniej to każdy dzień daje więcej, masek, łóżek, rękawiczek i wprawy personelu...media mediami , ale kilka przykładów jak się położyło pół oddziału to tu, to tam pokazało, że i w szafach i w głowach pewne braki zabezpieczeń były.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, durnykot napisał:

słyszałeś o zjawisku przemocy domowej ze strony alkoholika?

Czyli takie problemy rozwiązuje się wyjściem z domu? Więc jakie rozwiązanie proponujesz, pierdylion wyjątków dla wszystkich schorzeń natury psychicznej? Ludzie podejmujący decyzje o takim zakazie mają teraz uwzględnić indywidualnie 38 milionów Polaków i pod nich wydać odstępstwa od zakazu przemieszczania się, bo ten ma dużo stresu w robocie i musi na rower koniecznie? Albo działamy wspólnie albo walić to wszystko, niech się zaraża kto chce i heja, idziemy na grilla.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

33 minuty temu, Auralis napisał:

Tylko z systemem wartościowania potrzeb niektórych tutaj, ciężko będzie powstrzymać ilość umierających ludzi. Zawodowi sportowcy zachęcają do pozostania w domu, sami pewnie mocno ograniczając treningi, gdzie jest to ich praca i zarobek na życie, ale jeden czy drugi amator jeżdżenia rowerem no musi zrobić 50 km.

Pytanie czy samotna jazda pustymi drogami po wiochach to faktycznie jakiekolwiek zagrożenie przyczyniające się do potencjalnych zgonów z powodu wirusa? Za to jakbym widział tłumy rowerzystów na DDRach to bym karał i miał w dupie tłumaczenia, że "to on do mnie za blisko podjechał", "każdy ma prawo tu jeździć".

Zawodowcy akurat trenują i to bardzo ostro na trenażerach. Trochę im plany trenerzy pozmieniali, bo też nie szykują się do startów, więc trenuje się inaczej.

 

 

Mnie w tym wszystkim tak naprawdę irytuje brak jednoznaczności i dowolna interpretacja policji, która może zarówno z rozsądkiem do tego podejść jak i  zgnoić obywatela, bo chce poczuć trochę władzy, chce się wykazać przydupas ile to mandatów nie wystawił, albo jest debilem i nie rozumie przepisów i ich intencji.

Wolałbym, żeby jasno było powiedziane i poparte ustawą - siedzieć na dupach. Nie wolno wam chodzić i jeździć chyba że poruszacie się do sklepu, pracy, apteki, lekarza., a jeśli zdrowotnie to musisz mieć kwit od lekarza ortopedy czy psychologa przy sobie. Prosta i jasna sytuacja jak z parkami, bulwarami, gdzie nie ma pola do interpretacji. Może to kogoś skrzywdzi kto ma nietypową sytuację, ale trudno. Już wolę jasną sytuację bez pola do interpretacji.

Jeśli rząd stwierdzi i poprze ustawą, że nie wolno to nie będę wychodził. Będę się kłócił, że takie obostrzenia są bezsensu, ale nie wyjdę z domu. A teraz niby można, ale nie do końca i zgodnie ze swoim sumieniem wiem, że w żaden sposób się nie przyczynię do rozprzestrzeniania epidemii jak wyjdę na wiochy pojeździć, gdzie nikogo nie spotkam. A jak spotkam grupę młodzieży czy procesję idącą prawie całą ulicą to zawrócę i pojadę w drugą stronę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze nie widziałem samochodów Roztoce, które by wylewały się aż do Julinka, to daleki parking, mało kto jedzie w środek Puszczy to w dawnych czasach popularne jedzonko i sporo razy parking widziałem w trakcie jedzenia ziemniaków... Idiotyzm ludzi polegał że widząc zastawiony parking nie byli w stanie wygenerować sobie losowo innego wejścia do lasu Inteligencja na wstępie jednak spowodowała że pojechali właśnie w głąb puszczy a nie na jej warszawski brzeg... wyszło  finalnie jak zwykle.  Dziwna sprawa z Kampinosem jest taka że jeszcze przed wirusem w weekendy obserwowałem wzmożona aktywność spacerowiczów, w skali lat jakoś nagle więcej pieszych... Nie wiem z czego to wynika. Ze śladów? Z większym poczuciem bezpieczeństwa z GPS w telefonie... czy może cieplejszymi zimami, i po prostu ludzi bywało więcej bo jest ciepło, i sklepy są zamknięte w niedzielę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, shusty napisał:

Pytanie czy samotna jazda pustymi drogami po wiochach to faktycznie jakiekolwiek zagrożenie przyczyniające się do potencjalnych zgonów z powodu wirusa?

Ja też miałem takie rozkminy słuchając, co nas czeka od 1 kwietnia. I samo jeżdżenie pustymi drogami po wiochach jest ok. Ale są ale, gdzie będziesz potrzebował wejść do sklepu, zepsuje Ci się rower, zaliczysz glebę i będziesz potrzebował pomocy, miniesz się z kimś zarażonym, gdzie na rowerze możesz przejechać i kilkaset metrów i wpaść w zawiesinę. To samo było z Tatrami, gdzie TOPR-owcy apelowali o zrezygnowanie z wyjść nie dlatego, że turyści pozarażają się od siebie, tylko, że oni będą narażeni na wyłączenie całej grupy, jeśli okaże się, że ratowana osoba za kilka dni wykaże objawy wirusa. Teraz je zamknęli, więc jest spokój, ale całego kraju zamknąć się nie da. To jest system naczyń tak bardzo połączonych, że nawet nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić kogo może zabić nasze złapanie klamki w sklepie. I daleki jestem od paranoi, bo takie rzeczy się dzieją już dookoła nas, nawet nie wiemy jak blisko. Tu głównie chodzi o to, żeby nie doprowadzić do niewydolności systemu ochrony zdrowia, dopiero na kolejnych miejscach jest ograniczenie zmarłych, chorych itd, co ma oczywiście ze sobą związek ale najgorszym co może się zdarzyć jest to, że ludzie zaczną umierać nie mając szans na pomoc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

durny
Należę do tej grupy, która potrzebuje aktywności jak tlenu i nic na to nie poradzę.
Normalnie siedzę na tyłku do bólu - jestem domatorem, ale raz na jakiś czas po prostu muszę się wynurzyć.

Auralis
To już ma miejsce - przed chwilą mówili w radiu o 37 letnim kierowcy tira, który dostał ataku serca, ale nie udzielono mu pomocy w obawie przed wirusem, więc zmarł...
To jest właśnie paranoja :icon_exclaim:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
Teraz, Auralis napisał:

Czyli takie problemy rozwiązuje się wyjściem z domu?

Często tak- On ma gdzieś iść lub nie musi wracać do domu . Obecnie musi .

 

Teraz, Auralis napisał:

Więc jakie rozwiązanie proponujesz, pierdylion wyjątków dla wszystkich schorzeń natury psychicznej?

Nie wiem. Nie jestem specjalista w zarządzaniu kryzysowym ( jak niektórzy tutaj ) . 

 

Teraz, Auralis napisał:

Ludzie podejmujący decyzje o takim zakazie mają teraz uwzględnić indywidualnie 38 milionów Polaków i pod nich wydać odstępstwa od zakazu przemieszczania się, bo ten ma dużo stresu w robocie i musi na rower koniecznie?

Rower jest najmniej istotny w tym wszystkim. Kontestuję jedynie nie tyle zasadność i sensowność zakazu, co jego założenia i potencjalne konsekwencje.

Zresztą sam to właśnie zauważyłeś :

Teraz, Auralis napisał:

I samo jeżdżenie pustymi drogami po wiochach jest ok

Zgadzam się z tym,że: 

Teraz, Auralis napisał:

Tu głównie chodzi o to, żeby nie doprowadzić do niewydolności systemu ochrony zdrowia,

Ale zadaj sobie pytanie ( lub sprawdź ) ile w ostatnim czasie było wypadków w których udział brali rowerzyści lub biegacze i porównaj to z ofiarami wypadków drogowych. Podejrzewam,że mniejszym ryzykiem dla służby zdrowia ( którą pozdrawiam ) jest rowerzysta/biegacz, niż zestresowany, przemęczony , zdenerwowany kierowca lub alkoholik za kierownicą. 

Wskazać Ci paradoks? Nie można biegaćać lub jeździć na rowerze ( w pojedynkę ),ale można siedzieć na Tico w 4 osoby lub jechać Ursusem. Rower/spacer/jogging -NIE, motocykl w niedzielę- TAK. Dziś 7 motocyklistów w grupie jechało gdzieś. Oni nie są zagrożeniem dla służby zdrowia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Auralis napisał:

Czyli takie problemy rozwiązuje się wyjściem z domu? Więc jakie rozwiązanie proponujesz, pierdylion wyjątków dla wszystkich schorzeń natury psychicznej? Ludzie podejmujący decyzje o takim zakazie mają teraz uwzględnić indywidualnie 38 milionów Polaków i pod nich wydać odstępstwa od zakazu przemieszczania się, bo ten ma dużo stresu w robocie i musi na rower koniecznie? Albo działamy wspólnie albo walić to wszystko, niech się zaraża kto chce i heja, idziemy na grilla.

Tak, rekreacja, sport, wysiłek w otwartym terenie rozwiązują takie problemy. Dla ludzi cierpiących na depresje, którym obecna sytuacja zdecydowanie pogarsza stan psychiczny jest kilka wyjść alternatywnych:
1. Alkohol
2. Prochy, na receptę lub bez, mniej lub bardziej legalne - im mocniejsze tym lepsze, tylko że pracować się wtedy nie da.
3. Wysokie piętro, okno lub dach, most i hop do dołu. Ewentualnie pociąg, ale szkoda niszczyć sumienie maszynisty.
4. Przymusowa izolacja pod nadzorem, czyli szpital psychiatryczny.
5. Wyżywanie się na domownikach
6. Jeszcze parę rozwiązań bynajmniej nie popularnych społecznie...

Osobiście zaczynam ostatnio preferować nr 1, co niestety mi się bardzo nie podoba. Mam też opcję na nr 2, ale prochy na receptę uzależniają, próba odstawienie oznacza ze dwa miesiące nieprzyjemnych i dziwnych efektów ubocznych, niestety czasem zachęcających do nr 1. Dlatego wolę wyjście z domu w celach sportowych zawierające się w ramach niezbędnych życiowo potrzeb (w tym roku niemal tylko bieganie), a do tego dłuższy spacer, a wszystko z dala od innych ludzi - to tańsze i zdrowsze niż prochy i wóda. Ewentualnie można mnie jeszcze zastrzelić, zresztą można tak zrobić ze wszystkimi, których psychika do najmocniejszych nie należy, a co, może akcja "stop wariatom", po co mają zagrażać reszcie?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Kolejny paradoks- jeszcze kilka dni temu wymiana opon nie była mile widziana i wg Ludzi od Zakazów - nie była czymś ważnym, bo przecież na zimówkach latem można..

Dziś MZ wydało zgodę na wymianę opon zimowych na letnie.

Minister Zdrowia pozwala wymienić opony ........

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, durnykot napisał:

Często tak- On ma gdzieś iść lub nie musi wracać do domu . Obecnie musi .

 

No ale dalej nie jest to rozwiązanie samego problemu. Poza tym nie wyobrażam sobie sytuacji, kiedy policjant dowiedziałby się, że z tego powodu ktoś nie jest w domu i wlepił mu za to mandat. To jednak zupełnie inna sytuacja od kolarza w stroju na treningu, którego nie musi robić.

Teraz, durnykot napisał:

potencjalne konsekwencje

Problem w tym, że jesteśmy w takiej sytuacji pierwszy raz i nikt nie wie jakie będą tego konsekwencje. Działamy tak jak podpowiada nam wiedza i intuicja, chcemy ograniczyć pandemię i ilość zgonów, a reszta spraw jest w tej chwili mniej istotna, również negatywne konsekwencje jakie z tego z pewnością wynikną.

 

Teraz, durnykot napisał:

Wskazać Ci paradoks? Nie można biegaćać lub jeździć na rowerze ( w pojedynkę ),ale można siedzieć na Tico w 4 osoby lub jechać Ursusem. Rower/spacer/jogging -NIE, motocykl w niedzielę- TAK. Dziś 7 motocyklistów w grupie jechało gdzieś. Oni nie są zagrożeniem dla służby zdrowia?

Oczywiście, że są. To są buble prawne, ale ja siedząc na dupie stosuję się do zaleceń ludzi, którzy są ekspertami w dziedzinie medycyny, a nie ludzi tworzących prawo. Dla mnie sytuacja jest na tyle poważna, że nawet gdyby tym rowerem można było jeździć, to i tak bym się wstrzymał i to polecam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Boss napisał:

1. Alkohol
2. Prochy, na receptę lub bez, mniej lub bardziej legalne - im mocniejsze tym lepsze, tylko że pracować się wtedy nie da.
3. Wysokie piętro, okno lub dach, most i hop do dołu. Ewentualnie pociąg, ale szkoda niszczyć sumienie maszynisty.
4. Przymusowa izolacja pod nadzorem, czyli szpital psychiatryczny.
5. Wyżywanie się na domownikach

Trójki i czwórki wolę nie sprawdzać, a reszta nie działa.

Teraz, durnykot napisał:

Kolejny paradoks- jeszcze kilka dni temu wymiana opon nie była mile widziana i wg Ludzi od Zakazów - nie była czymś ważnym, bo przecież na zimówkach latem można..

Dziś MZ wydało zgodę na wymianę opon zimowych na letnie.

Minister Zdrowia pozwala wymienić opony ........

A ja znowu, tym razem bezwiednie, oszukiwałem system jeżdżąc całą zimę na letnich bo pogoda pozwalała. Ehhh... z tym ministrem... Sypie piach w oczy z każdej strony i potem dziwić się, że ludzie chorują. ;) Teraz jak pozwolili zmienić, a ja tego nie zrobię, to znowu znajdę się w kręgu podejrzanych. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Boss napisał:

Dlatego wolę wyjście z domu w celach sportowych zawierające się w ramach niezbędnych życiowo potrzeb (w tym roku niemal tylko bieganie), a do tego dłuższy spacer, a wszystko z dala od innych ludzi - to tańsze i zdrowsze niż prochy i wóda.

Ok, rozumiem. Tylko jakie widzisz wyjście z tej sytuacji? Zdajesz sobie sprawę, że sam możesz zachorować i zarazić tym innych doprowadzając do czyjejś śmierci? Może tak nie będzie i Ty nadal zapanujesz nad swoją psychiką i super, a może jednak wydarzy się z tego powodu dramat i jak ustawodawca ma rozwiązać teraz taki dylemat w ciągu godzin czy kilku dni, biorąc pod uwagę wszystkie tego typu sytuacje, żeby każdy był sprawiedliwie potraktowany? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, KrissDeValnor napisał:

Ciekawe ile to potrwa ?

Na przykładzie Chin, Japonii czy Korei Południowej widać jak bardzo pomaga dyscyplina wśród ludzi (w przypadku Chin mocno wymuszona ale nadal to dyscyplina), a co robi wirus w krajach, gdzie jest chill i zero problemu na początku. To właśnie od nas zależy jak szybko będziemy mogli cieszyć się tym, co było tak banalnie dostępne jak całodzienna wycieczka rowerem. I nie jeśli dostosuje się połowa, bo to za mało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Auralis napisał:

Ok, rozumiem. Tylko jakie widzisz wyjście z tej sytuacji? Zdajesz sobie sprawę, że sam możesz zachorować i zarazić tym innych doprowadzając do czyjejś śmierci? Może tak nie będzie i Ty nadal zapanujesz nad swoją psychiką i super, a może jednak wydarzy się z tego powodu dramat i jak ustawodawca ma rozwiązać teraz taki dylemat w ciągu godzin czy kilku dni, biorąc pod uwagę wszystkie tego typu sytuacje, żeby każdy był sprawiedliwie potraktowany? 

Pracujesz? Bo ja tak i to wśród ludzi przez 8 godzin. Po pracy mogę iść na zakupy, na spacer, pójść pobiegać, ale po za miejscem pracy mój kontakt z ludźmi to sekundy, może minuty, a nie jak w pracy całe godziny w jednym pomieszczeniu lub wśród tłumu na długim korytarzu. Nie mam domowników, mieszkam samotnie w prywatnym domu.

Twórca prawa nie miał odwagi, by zapisać w prawie wprost "zakaz sportu i rekreacji" - gdyby to zrobił, to wielu ludzi byłoby spokojniejszych, nie bijąc się z myślami w stylu: "mogę, nie mogę, jedni mówią, że można, inni, że nie można, przecież jeśli można, to jest to dla mnie niezbędne" - byliby nieco spokojniejsi, ale też mieliby problem co z tym zakazem zrobić, jak go przetrwać, ja też miałbym problem i nie wiem jakie wybrałbym wyjście - ale przynajmniej sprawa byłaby JEDNOZNACZNA, bez furtek i bicia się z dylematami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Boss napisał:

Twórca prawa nie miał odwagi, by zapisać w prawie wprost "zakaz sportu i rekreacji" - gdyby to zrobił, to wielu ludzi byłoby spokojniejszych, nie bijąc się z myślami w stylu: "mogę, nie mogę, jedni mówią, że można, inni, że nie można, przecież jeśli można, to jest to dla mnie niezbędne" - byliby nieco spokojniejsi, ale też mieliby problem co z tym zakazem zrobić, jak go przetrwać, ja też miałbym problem i nie wiem jakie wybrałbym wyjście - ale przynajmniej sprawa byłaby JEDNOZNACZNA, bez furtek i bicia się z dylematami.

Tak, pracuję, na szczęście zdalnie, więc poza sklepem raz w tygodniu staram się nie mieć niepotrzebnych kontaktów.

W takim razie jeśli nie zakazał to idź na ten spacer czy bieganie. Sądzisz, że jak powiesz policjantowi dlaczego to zrobiłeś i co byś robił gdyby nie ten spacer, to jak robot wypisze Ci mandat? Na moich kilkanaście spotkań z nimi, gdzie ja zrobiłem jakiegoś mniejszego czy większego babola, ani razu nie dostałem mandatu przyznając, że zrobiłem źle i że mają rację, a nie miałem tak dużego argumentu w ręce jak depresja. To są też tylko ludzie, część pewnie nawet z takim samym problemem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...