Skocz do zawartości

[rower w autobusie] warszawa


Rekomendowane odpowiedzi

Chcę tylko zwrócić uwagę na pewien problem, bo sam miałem przez pewien okres styczność z tematem, a problem zasadniczo jest nagminny.

Zakładam, że prawie każdy kto jeździ regularnie komunikacją miejską w Warszawie spotkał się z przypadkiem, gdy z tego czy innego powodu kierowca wyprosił jakiegoś pasażera. Bywa, że pasażer posłusznie wykona polecenie kierowcy, ale są i tacy co się wykłócają, bo oni mają bilet, mają prawa, itd.

Zaczynając od początku:

każda osoba wsiadająca do dowolnego środka komunikacji miejskiej zawiera niepisaną umowę z przewoźnikiem - niezależnie od tego, czy skasowała bilet, czy nie. Po zawarciu tejże umowy nabywa prawa pasażera, ale również ma pewne obowiązki. W każdym autobusie za kabiną kierowcy jest wypis z regulaminu. I tu przechodzimy do sedna.

Paragraf 8 i 12 https://www.ztm.waw.pl/?c=681&l=1 mówią gdzie, jak i kiedy można przewozić rower oraz kiedy należy opuścić autobus z rowerem. Należy też pamiętać, że ostateczna ocena sytuacji należy do kierowcy, bo to on odpowiada za bezpieczeństwo.

 

Tak jakby komuś to nie wystarczyło to dodam, że:

Żaden autobus w warszawie nie ma homologacji na przewożenie rowerów - jak się trafi nadgorliwy inspektor ITD, to kierowca dostaje mandat 2000zł.

Jeżeli dojdzie do jakiegokolwiek zdarzenia, w efekcie którego osoba/mienie zostanie uszkodzone przez rower (ktoś się przewróci i uderzy o rower, albo zahaczy i skaleczy o element roweru) - kierowca ponosi odpowiedzialność karną i finansową, nawet jeżeli nie było to z jego winy (z uwagi na punkt powyżej ubezpieczyciel się wypnie)

Tak więc pamiętajcie, że kierowca zabierając rower idzie wam na rękę nic z tego nie mając, a wręcz przeciwnie - ryzykując, więc jeżeli kierowca wyprasza was, to postawcie się w jego sytuacji mając na uwadze to powyżej (ludzie nie zdają sobie sprawy z odpowiedzialności leżącej na kierowcy)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Moim zdaniem jak ktoś się wybiera na rower, to powinien być w stanie się nim poruszać, a nie korzystać z komunikacji - rozwalają mnie zwłaszcza ci wsiadający z rowerami w tłum ludzi.
Oczywiście może się zdarzyć jakiś defekt, osłabienie itp., ale generalnie bierzesz rower, to nim jedź, a nie pakujesz się do pełnego autobusu :down: 

Z autopsji : kilkanaście lat temu, pó
źnym wieczorem wracałem z pracy, a że nie miałem akurat oświetlenia, to postanowiłem podjechać firmowym autobusem z centrum handlowego - przynajmniej bliżej cywilizacji, żeby nie ryzykować jazdy po ciemku przez ciemne jak d... wsie ( najkrótsza droga na drugi koniec miasta ), a kierowca mnie wykolegował ( powód : rower nie był kupiony w centrum - nie umiem kłamać i w takich sytuacjach przegrywam ), więc jednak jechałem przez czarną noc...
Nie mam w zwyczaju korzystać z komunikacji w celu transportowania roweru ( nie posiadam samochodu ) - jedyne wyjątki, to transport po kupnie sprzętu ( nie chciało mi się jechać przez miasto, bo unikam miejskiej jazdy, a dodatkowo byłem chory ) i wizyta w serwisie ( przegląd zerowy w celu otrzymania pieczątki na karcie gwarancyjnej ) - tym bardziej, że w cywilnych ciuchach nie wsiadam na rower, a akurat jechałem do roboty ( po drodze zaliczając serwis ) ;)
Czyli na sumieniu mam jedną nieudaną próbę podjechania autobusem i kilkukrotne skorzystanie z komunikacji na przestrzeni kilkunastu lat, ale rowerowy Bóg mi to na pewno wybaczy :icon_wink:

Homologacja :icon_question:
A kto by się tym przejmował w tym cudnym kraju, miodem i mlekiem płynącym...
Kurica nie ptica, Polsza nie zagranica :no:  :icon_lol:
Ja wiem, że "przepisy są po to, żeby je przestrzegać", ale raczej nie u nas...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LOL, homologację to może trzeba posiadać, ale jak się rower przewozi na zewnątrz. Odpowiedzialność kierowcy za rower wewnątrz autobusu jest identyczna jak za każdy inny większy bagaż podróżnego. W sensie prawa rower nie jest niczym innym niż bagaż chyba, że wewnętrzny regulamin przewoźnika stwierdza coś innego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zamierzam się kłócić i czegoś udowadniać komuś, komu się wydaje jak jest, tylko zwrócić uwagę jak to wygląda od strony kierowcy

Mówię o rowerach, bo to forum rowerowe, ale tak jak zauważyłeś dotyczy to każdego większego bagażu, a autobus nie jest przeznaczony do wożenia bagażu, tylko ludzi.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żona dojeżdżała do pracy 30km, korzystała z komunikacji miejskiej. W połowie trasy władował się menel z rowerem. Rower położył na podłodze, pasażerowie przeskakiwali przez rower. Kierowca nie zwrócił uwagi. Użerał by się z gościem, tak by nic nie dało tylko stracony czas. W pewnym okresie czasu miałem problem z kręgami szyjnymi. Wystarczyło nie tak ruszyć głową i wszystko wokoło pływało. Do domu 15km, siadłem na przystanku i chciałem się zabrać autobusem podmiejskim. Tłumaczyłem kierowcy co się stało że nie jestem w stanie jechać. Niestety, odmowa. Pięciu pasażerów. Jakoś do domu dojechałem, na szczęście przy drodze jest chodnik. Wnukowi 12l w rowerze uszło powietrze, wsiadł do autobusu i bez problemu dojechał do domu. Mieszka w Poznaniu. Kierowca nie ma obowiązku zabierać roweru. Te przypadki które przedstawiłem, to tylko dobra wola kierowcy. Dobrze jest jak się nic nie stanie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, dorota57 napisał:

Te przypadki które przedstawiłem, to tylko dobra wola kierowcy. Dobrze jest jak się nic nie stanie. 

Niektórzy wolą dmuchać na zimne, chociaż trochę empatii też by się przydało w niektórych przypadkach, natomiast tak jak mówisz "jest dobrze jeżeli się nic nie stanie".

Kolega miał taką sytuację, że jakaś babka wychodząc z autobusu potknęła się o pedał roweru i skaleczyła się o niego. Kilka dni później do firmy przyszło wezwanie do sądu o wypłatę 2000zł odszkodowania. Skończyło się tak, że babka poszła na ugodę, ale kierowca musiał zapłacić.

Właściciela roweru nikt nie próbował nawet identyfikować

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ogóle chyba z tym wątkiem autor popłynął. Brak homologacji? Autobus nie jest do przewożenia bagażu? Może matki z wózkami i babcie z zakupami też potrzebują homologacji?
A co z ludźmi, których jedynym środkiem transportu jest komunikacja publiczna, jak np. ów starsze panie potrzebujące zrobić i przywieźć sobie zakupy, albo zawieźć wieniec na cmentarz? Kwiaciarnia musi na to jakiś papier wystawić? Czy do kasownika trzeba przyłożyć kartę Moja Biedronka?


Brednie, bzdury i nic więcej. Wątek moim zdaniem do zamknięcia, zanim popłynie jak ten o Golfach i sklepach internetowych ostatnio.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Janu_sz napisał:

Chyba Cię fantazja poniosła

Art. 92. 1. Kierujący wykonujący przewóz drogowy z naruszeniem obowiązków lub warunków przewozu drogowego, podlega karze grzywny w wysokości do 2000 złotych.

http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU20160001907/T/D20161907L.pdf

i tak możemy sobie gadać "wydaje mi się, więc mam rację" - prawda?

Teraz, TheJW napisał:

W ogóle chyba z tym wątkiem autor popłynął. Brak homologacji? Autobus nie jest do przewożenia bagażu? Może matki z wózkami i babcie z zakupami też potrzebują homologacji?
A co z ludźmi, których jedynym środkiem transportu jest komunikacja publiczna, jak np. ów starsze panie potrzebujące zrobić i przywieźć sobie zakupy, albo zawieźć wieniec na cmentarz? Kwiaciarnia musi na to jakiś papier wystawić? Czy do kasownika trzeba przyłożyć kartę Moja Biedronka?


Brednie, bzdury i nic więcej. Wątek moim zdaniem do zamknięcia, zanim popłynie jak ten o Golfach i sklepach internetowych ostatnio.

 

 

W każdym autobusie masz tabliczkę co i ile można przewozić zgodnie z homologacją (te piktogramy z ludzikami i wózkami). Inną sprawą jest to, że w godzinach szczytu, zgodnie z przepisami kierowca nie powinien wpuszczać pasażerów więcej niż jest napisane na danej tabliczce, ale nad tym nie da się zapanować (chociaż w innych krajach jakoś dają radę)

Co do samego tematu, to chciałem zwrócić uwagę na to, żeby nie wykłócać się z kierowcą, jak ten prosi, żeby dana osoba opuściła autobus i miałem nadzieję na dyskusję na poziomie, ale widzę, że każdy ma przepisy w jednym palcu, więc co ja się będę udzielać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chce mi się szukać, ale wydaje mi się, że komunikacja publiczna jest objęta (przynajmniej częściowo) innym zestawem przepisów i uprawnień. ;) Dodatkowo MZA ma swój wewnętrzny regulamin, który raczej musi być zgodny z obowiązującym prawem.

Po co ten wątek? Jesteś kierowcą autobusu, przeszkadzają Ci rowerzyści i nie umiesz sobie z nimi poradzić osobiście, czy jak? A może jesteś typem pasażera-pultacza, dla którego MZA powinno stworzyć oddzielną, bezpośrednią linię praca-dom, bo współpasażerowie Ci wiecznie przeszkadzają?
Przy takich wątkach zawsze przypomina mi się "Dzień świra". ;)

Teraz, emcinek napisał:

Co do samego tematu, to chciałem zwrócić uwagę na to, żeby nie wykłócać się z kierowcą, jak ten prosi, żeby dana osoba opuściła autobus

Post na forum ROWEROWYM nic nie zmieni. LUDZI nie zmienisz. Zawsze trafi się jakiś agresor. I pisanie tutaj ABSOLUTNIE nic nie zdziała.

Mieszkasz w Warszawie, a piszesz, jakbyś był tutaj pierwszy raz. Mam dla Ciebie radę, którą stosowałem przez lata ucząc się i pracując w Warszawie, kiedy to byłem skazany na komunikację publiczną - ulubiona muzyka, słuchawki na uszy i mamwyje*anizm działają cuda. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, emcinek napisał:

Art. 92. 1. Kierujący wykonujący przewóz drogowy z naruszeniem obowiązków lub warunków przewozu drogowego, podlega karze grzywny w wysokości do 2000 złotych.

Nie można przewozić rowerów, ale na stronie MZK jest info jak go przewozić ? To jak w końcu ? Można i masz w przepisach MZK to ujęte, albo nie można to po co to info w przepisach o rowerach ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Cały czas się zastanawiam, jak trzeba mieć wyj...e na innych, żeby w godzinach szczytu pakować się z rowerem do autobusu - po prostu tego nie kumam ( mi by było bardzo głupio w takiej sytuacji )...
Co do sytuacji w Poznaniu, to też nie do końca popieram ten upór pedalarza - OK był z dziewczyną, rower był jeden i do tego nie tandem ( choć i na to są sposoby ), a pasażerowie byli bardzo wyrozumiali ( nie da się wykluczyć sytuacji, w której jacyś krewcy goście wykolegowali by go - delikatnie mówiąc - bez pardonu, bo hamuje podróż do celu, jakim jest kolejna biba..., ale czasy się chyba nieco zmieniły ).
Ja na jego miejscu pewnie bym wysiadł i próbował pojechać następnym tramwajem ( chyba, że ten był ostatni ;) ).
W przepisach powinno być wyszczególnione co konkretnie warunkuje/dopuszcza przewóz, a co go wyklucza - zgaduję, że są takie zapisy, więc nieco ułatwia to sprawę, choć sytuacja sytuacji nierówna ( w powyższym przypadku sprzeciw pasażerów byłby równoznaczny z koniecznością opuszczenia przez rowerzystę tramwaju - mimo, że tłoku nie było ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, KrissDeValnor napisał:

W przepisach powinno być wyszczególnione co konkretnie warunkuje/dopuszcza przewóz, a co go wyklucza

Jest wyszczególnione w regulaminie. :) A przynajmniej było, jak jeździłem.

Wspomniano o tym, że rower można przewozić w sytuacjach nagłych, jak awaria, bardzo zła pogoda itp. tylko wtedy, gdy autobus nie przewozi zbyt wielu osób, że pierwszeństwo mają "zwykli" pasażerowie, że trzeba ustąpić miejsca wózkom dziecięcym i inwalidzkim (bo w tym miejscu w autobusie dozwolone było stawianie roweru). Z tramwajami pewnie to samo. W metrze było inaczej - rowery można było przewozić w pierwszych drzwiach pierwszego wagonu i ostatnich ostatniego. Podejrzewam, że wiele się w tej kwestii nie zmieniło. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Wawie we wszystkich środkach komunikacji miejskiej (autobusy, tramwaje, metro, SKM, WKD) dopuszczone jest przewożenie rowerów (nawet biletu od paru lat nie trzeba na rower). Jeśli więc kierujący nas nie wyprasza to trzeba korzystać, nie przejmować się przepisami, nie utrudniać/uprzykrzać podróży innym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Dokumosa napisał:

Jeśli więc kierujący nas nie wyprasza to trzeba korzystać, nie przejmować się przepisami, nie utrudniać/uprzykrzać podróży innym.

No tak, jesli nas nie wyprasza,... niestety ludzie są różni, jedni rozumni, inni mniej ...są też tacy którzy kupili bilet  i pakuja sie z rowerem w tłum ludzi w autobusie, przyjmują postawę - płacę za bilet,  i musza mnie zawieść. Zupełnie brak im wyobraźni, a po zwróceniu uwagi staja się niemili, wręcz pyskaci i wulgarni. Ale to pewnie trzeba by pojeździć w takim autobusie jako kierowca, żeby zrozumieć i mieć pełny obrazsytuacji, ile jest podczas dnia pracy dziwnych sytuacji z samymi pasażerami, nie mowiąc juz o sytuacji czysto drogowej.

Sam widywałem turbo cyklistów, któtrzy to uprawiali tzw hybrydowe dojazdy rowerowe, poł drogi w autobusie, poł  na rowerze... :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@cinol123 bo to jest tak, że pod domem ładujesz się do autobusu, wysiadasz trzy przystanki wcześniej i pod korpo zajeżdżasz rowerem. Z reguły jakimś poobijanym fixem. Z plecaczka wyciągasz łańcuch ważący 5 kg i dumnie przypinasz rower do stojaka, jednocześnie zapinając również dwa inne. ;)Taka moda.

Stolica to w ogóle posrane miasto, unikam jak ognia. Polskie cebulactwo usilnie próbujące gonić zachodnie trendy + Sebixy z głośnikami Bluetooth + menele. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, TheJW napisał:

@cinol123 bo to jest tak, że pod domem ładujesz się do autobusu, wysiadasz trzy przystanki wcześniej i pod korpo zajeżdżasz rowerem.

Panie kolego, u juniora w szkole maja tzw, rowerowy maj, dostaja pieczątki za pojawienie sie na rowerze/hulajnodze. W zeszlym roku dziciaki przyjezdzały w okolice szkoły ze starymi, wyciagały z bagaznika samochodu hulajnogi i ... ;-)

 

Teraz, Pablo59 napisał:

Nie widzę w tym nic śmiesznego - jak chcę pohulać po Kampinosie to nie znaczy że będę wdychał spaliny pedałując do celu np z Kabat czy Wawra :)  (przy  braku bagażnika na samochód )

Bez jajec, mozna dojechac do Kampinosu "prawie" po ścieżkach rowerowych z Kabat.... jak mam sprawny rower,  to jadę wszędzie na rowerze... Jak widze kogos ze sprawnym rowerem ładujacego sie do autobusu, to se myśle że z niego niezła miekka FRYTA ! ;-P

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pablo59 to zrozumiałe, że na trening w miejscu oddalonym o 40-50 km nie pojedziesz rowerem, bo nie będziesz miał już na niego siły i ochoty. Ale raczej nie będziesz się tam też pchał komunikacją miejską w godzinach szczytu (a jeśli to robisz, to wybacz, jesteś po prostu ignorantem). Jeśli pojedziesz sobie w sobotę o 14, to nikt Cię z autobusu nie wygoni. Z metra też. A może nawet ktoś podejdzie i zagai? ;) Sam byłem kilka kiedyś "odpytywany" jadąc metrem z rowerem. Ja też pewnego razu kogoś zaczepiłem widząc fajną maszynę. Staliśmy z rowerami w wyznaczonym miejscu, rozmawialiśmy, nikomu to nie przeszkadzało...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godziny szczytu + rower w autobusie zdecydowanie podpadają pod brak zdrowego rozsądku - o czym pisałem wcześniej - i mam nadzieję, że nie jestem w tej opinii odosobniony :)  :)

A na marginesie - naprawdę sprawia komuś przeogromną radochę jazda ścieżką rowerową wzdłuż KEN , Wisłostrady czy Trasy Siekierkowskiej ????

Dla mnie to tylko zło konieczne :) - ale ja chyba nie z tego świata jestem ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...