Skocz do zawartości

[doping] czyżby kolejny gigant na wspomaganiu


Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 15.12.2017 o 14:07, marcinusz napisał:

Zawodowy sport szkodzi zdrowiu. Zabronić?

Nie sprowadzaj tezy do absurdu.

22 godziny temu, firefoks napisał:

Oczyma wyobraźni już widzę ten wyścig zbrojeń kto ma mocniejszy silnik ukryty w ramie, wróć, jaki ukryty, legalny, bo silnik w ramie zdrowiu nie szkodzi ;)

To samo co kolega wyzej.

 

22 godziny temu, zekker napisał:

Trening wysokogórski zdaje się, że nie zagęszcza krwi tak jak epo.

W tym sęk, że szkodzi. Nie jeden się przekręcił z tego powodu. Już nie pamiętasz jak wyglądały NRD-owskie "kobiety" sportu?

Doping tępić, byle skutecznie, a nie pozorami (w końcu kasa się liczy).
Osobiście nie mam złudzeń, że sport jest czysty i wpadki mnie nie dziwią.

A to ciekawe, NRDowskie kobiety wygladaly jak faceci przez epo? Nie sadze. Epo moze doprowadzic do nadcisnienia i to wszystko. Oczywiscie nadcisnienie jest niebezpieczne, ale to ze moze, nie znaczy ze zawsze doprowadza. EPO to nie to samo co 2,4-dinitrofenol w kulturystyce. Mozna by rzec, ze EPO to sok pomaranczowy przy DNP. O taka szkodliwosc mi chodzilo. 

 

17 godzin temu, de_Villars napisał:

No ale przecież z grubsza tak właśnie jest :D Z tym zastrzeżeniem, że ci ścigający się o puchar wójta też zaczynają koksować....

Bo za puchar wojta tez jest kasa i to nie taka mala jak policzysz kilka(nascie, dziesiat) imprez w roku w calej Polsce. Dlatego tez byl proceder sprowadzania do Polski nigeryjczykow czy kto tam w Afryce szybko biega. Dawali im utrzymanie, a ci biegali i zarabiali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mowa wyłącznie o epo? NRD to przykład jak działa nieskrępowany doping.
Pozwolisz na epo, to i tak będą sięgać po inne zabronione środki już nie tak "bezpieczne", byle zwiększyć swoje szanse na tle innych.
Legalizacja epo, to wzrost średnich wyników wszystkich, czyli nic to nie daje dla widowiska, chyba że ktoś chce żeby kolarze jeździli 300km w 6 godzin zamiast 240km.

DNP vs EPO, wiesz w sumie zabawa zapałkami w składzie prochu to dziecinne igraszki jeżeli porównasz to do zabawy trifluorkiem chloru (potrafi zapalić szkło, azbest i piasek) ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zekker - jak zakazywac dopingu to wszystkim po rowno. Obecna sytuacja jest wg mnie chora ze ktos kto udaje astmatyka wciaga sobie doping calkowicie legalnie. Zadnych lekarstw na astme dla astmatykow w sporcie. Niech biegaja i jezdza bez nich. A jak nie umieja to moga grac w szachy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

W kolarstwie wystarczy ze ktos powie, ze widzial ze bral i tyle. Co tam jakies badania krwii, moczu itd.

Chociaz wg mnie nawet samo badanie krwii czy moczu to za malo, bo powinno sie jeszcze udowodnic wole i swiadomosc brania dopingu. W przeciwnym razie doping moze byc stosowany jako metoda na eliminacje konkurentow. Przekupiony kucharz, dowalenie dopingu do jedzenia/bidonu i bye bye.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy jej nie mialem, wiec bym nie chodzil. Ale jezeli chodzi o moje zdanie o Armstrongu, to w moich oczach nie stracil ani jednego zwyciestwa. Uwalanie ludzi na podstawie takich poszlak jest niedopuszczalne, bo jezeli sa sposoby na branie tak by nie wychodzilo we krwii czy moczu to mozna zalozyc ze stosowala to znakomita wiekszosc kolarzy. A uwala sie jednego nap odstawie zeznan. A co z reszta? Wieszanie psow na jednym i lekcewazenie koksowania sie calej reszty jest chore.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Verul, przecież Armstrong sam się przyznał, że brał epo, testosteron, dokonywal transfuzji krwii i wiele innych. Świat dopingu w kolarstwie istnieje i trzeba z nim walczyć, że środki wykrywania małe i milion innych powodow, przyczyn tego stanu rzeczy to już inna sprawa. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i co z tego ze sie przyznal? Mi chodzi o to ze caly peleton koksownikow nie zostal skazany tylko znalezli sobie jednego kozla ofiarnego oskarzajac go nie na podstawie badan lekarskich tylko na podstawie zeznan. Rownie dobrze mogl dostawac placebo a myslal ze bierze epo. Niemozliwe? Jak najbardziej mozliwe. Efekt placebo jest udowodniony naukowo.

Dlatego albo badanie krwii albo nic. Zadne glupie zeznania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi chodzi tylko o to, ze jezeli w tamtych czasach badania nie byly w stanie wykazac dopingu to rownie dobrze mogl brac caly peleton wiec robienie sensacji z tego ze bral Armstrong jest bez sensu. Uczepili sie Armstronga i skazali bez dowodow w postaci badan opierajac sie na zeznaniach innych kolarzy. Samo to jest slabe, bo co oni moga wiedziec na temat tego co on bral? Skoro nawet sam Armstrong mogl nie wiedziec. No chyba ze szedl do apteki sam, kupowal i bral to wiedzial. Ale jak dostawal od kogos to juz nie. A ze sie przyznal, to moze po prostu chcial miec spokoj? Albo chcial zarobic? Motywacji moze byc wiele. Moze oczywiscie powiedzial prawde, ale to tylko jedna z mozliwosci.

Wszyscy klamia, dlatego jezeli o mnie chodzi to albo badaja drobiazgowo caly peleton albo niech sobie odpuszcza te szopke. Ciekawe czy tak drobiazgowo teraz sprawdzaja zwycezcow wyscigow ktorzy byli 2dzy ale sa teraz formalnie 1wsi po tym jak zniszczyli Armstronga? Watpie. A przeciez powinni. Moze to tez koksowniki. Tylko ze misja Armstrong zakonczona to juz to nikogo nie obchodzi. I dlatego w nosie mam czy bral czy nie bral, i tak byl w tamtym czasie najlepszy. Zwlaszcza ze wtedy brali niemal wszyscy a i tak wygrywal on.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, verul napisał:

Samo to jest slabe, bo co oni moga wiedziec na temat tego co on bral?

Chyba dobry moment, aby przypomnieć: 

Dla Verula i ewentualnie innych, którzy mają problem z akceptacją faktów. Verul nie pogrążaj się już tymi wypowiedziami. Jak dla mnie klasyczny syndrom wyparcia niewygodnej prawdy.

Wracając do tematu: jutro Froome zamierza wystartować w Ruta del Sol, jak gdyby nic się nie stało. Jako kibic mam prawo interpretować tę sytuację, jako wyraźny znak, że nic się w kolarstwie od czasu Armstronga nie zmieniło. Doping gwiazdy wychodzi na jaw po czasie i nie zostaje na czas osądzony. Racje biznesowe biorą górę nad całą resztą (co mnie w ogóle nie dziwi). Wizerunkowo to koszmar, że Froome pojawi się w peletonie bez osądzenia tamtego złamania zasad. Lepiej by to wyglądało nawet wtedy, gdyby jakiś naciągany werdykt uwolnił go od odpowiedzialności. Brak decyzji jest najgorszą decyzją.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...