Skocz do zawartości

[rower] jego cena a zysk producenta - czy warto dbać o dobre imię? :)


Rekomendowane odpowiedzi

Dużo piszemy tu o jakości, wiele uwag dotyczy tej kiepskiej, gorszej niż kiedyś, pogarszającej się.

Ma na to wpływ oczywiście wiele czynników i czasami nawet trudno dziwić się, że tak się dzieje.

Ostatnio rzuciłem okiem na zestawienie cen detalicznych (sugerowanych) oraz cen zakupu i zrobiłem małą kalkulację zastanawiając się ile na rowerze x może zarobić producent.

 

Przykładowo: rower w detalu kosztuje 10 tysięcy zł. Cena zakupu wynosi 5,5 do 6 tysięcy zł. Tak więc detal narzuca 80-90 procent w stosunku do ceny nabycia. Zakładam że ten sam mechanizm obowiązuje w transakcjach między dystrybutorem a producentem, czyli hurtowa cena zakupu powiedzmy przy cenie sprzedaży 5,5 tysiąca wynosi 2800 do 3000 zł.

Taką kwotę sprzedaży oferuje producent. W tej kwocie znajduje się koszt zakupu materiału ram lub ogólny koszt ich produkcji w Azji, koszt zakupu części, które znajdują się w rowerze, koszt transportu tych elementów do fabryki/montowni, koszt utrzymania pracowników, koszty utrzymania produkcji produktu finalnego - czy to we własnej czy w innej fabryce, gdzie kupuje się gotowce. Do tego dochodzą koszty transportu, które nie wiem w jaki sposób są pokrywane - sklep przy większej partii towaru nie płaci za dostawę, może ten sam mechanizm obowiązuje między dystrybutorem a producentem.

Ile w tej kwocie 3000 zł może być czystego zysku po odjęciu wszystkich kosztów wytworzenia? 500 zł? Gdybam, nie wiem tego.

 

To kalkulacja dla produktu stosunkowo drogiego - 10 000 zł cena detaliczna.

A jeśli rower kosztuje w detalu 1399 zł?

 

Jeśli przy cenie 10 tysięcy zysk wynosi 500 zł to przy 1399 wynosi on 70 zł.

Dużo czy mało?

 

Zapomniałem o tym, że w cenę produktu musi być wliczona reklama utrzymanie zarządu, dział projektowania (większe koncerny takowe mają, jeszcze same to robią i nie kupują gotowca z chińskiego katalogu)

 

Nawet jeśli wykalkulowany zysk (nie znam się na tym zbytnio i nie wiem dokładnie jakie relacje obowiązują) wynosi 70 zł to czy warto zadbać (pytanie moralno-filozoficzne) o dobrą jakość produktu?

 

Czy to się opłaca?....

 

Przy kalkulacji marży sprzedawcy detalicznego założyłem narzut ok 80-90 procent ceny hurtowej, tak jest w Norwegii (na rowery bo na inne rzeczy może to być krotność tej wartości, np 1000 procent na drobne rzeczy), jednak pamiętam że kiedyś zaglądałem do katalogu dealerskiego velo i proporcje cen na authora były bardzo podobne.

 

Chętnie dowiem się co o tym myślicie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Ciekawa analiza i kalkulacja, odnoszę jednak wrażenie że producent zarabia więcej, bo sądzisz że ile takich rowerów jednego producenta za 10tys rocznie się sprzedaje? Czy przy tak niewielkim zysku ten biznes w ogóle się opłaca? ...i to przy wszystkich wymienionych kosztach.

Wydaje mi się że trochę daleko posunąłeś się w tych rozważaniach, tym bardziej że oparłeś je na pewnych założeniach a nie konkretnych danych, których po prostu niema skąd wziąć.

Jednak co do zasady droga myślenia jest słuszna, kwestia tylko dokładności liczb. Mimo wszystko uważam, że rynek bezlitośnie weryfikuje czy opłaca się dbać o dobre imię marki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tobo: Z zaciekawieniem czytam Twoje relacje z norweskiego świata rowerowego.

Od kilku lat mieszkam w Holandii, i z tej perspektywy mogę odpowiedzieć czy warto dbać o dobrą markę.

Wystarczy rozejrzeć się dookoła, holenderskie marki dominują na ulicach. Często rozmawiam z kolegami o rowerach i wszyscy uważają, że holenderskie (wyprodukowane w Holandii) rowery są lepsze (bardziej trwałe i niezawodne) od innych. Na wynalazki z rotterdamskiego portu (w Polsce szumnie nazywanymi "holedrami") patrzą z politowaniem. Więc chyba warto dbać o dobrą markę.

Nie jestem w stanie zweryfikować Twoich wyliczeń (bo nie pracuję w handlu), ale wydaję mi się(!), że przy niższych cenach marże sprzedawców i pośredników są również procentowo niższe. W końcu sprzedaje się więcej takich rowerów.

W Holandii jest jeszcze jeden element tej rynkowej układanki. Każdy sklep sprzedający nowe rowery przyjmuje w rozliczeniu rowery używane. To pozwala im na dodatkowy zarobek przy odsprzedaży rowerów używanych, ale też w pewnym stopniu mogą kontrolować rynek rowerów używanych (pilnować cen).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy to się opłaca?....

 

Nie opłaca się :)

I dla tego coraz gorszej jakości są podzespoły i dla tego coraz mniej jest firm. Konsolidacja jest sposobem nie na zwiększenie zysku tylko na zmniejszenie kosztów.

Producenci wdali się w wojny cenowe i toną.

Nie wiem jak jest w Norwegii ale u nas jest i z marżami kiepsko :)

Wszyscy przestają powoli zarabiać....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dane dotyczące sklepowej marży są w pełni autentyczne - cena hurtowa razy prawie dwa, w przypadku drobniejszych rzeczy nawet więcej, do... 1000 procent :)

Do tego wspomniane Velo i jego rowery, cena sklepowa zawierała również ok 80 procent narzutu w stosunku do ceny hurtowej. Może w tym przypadku się coś zmieniło - jeśli tak to pewnie na gorzej ale tu te same warunki od trzech lat.

 

Oczywiście - przykład był podany w oparciu o rower za 10 tysięcy zł. Takich nie sprzedaje się tyle ile rowerów za 2000 zł.

Paleta produktów wynosi jednak kilka setek, więc chyba (?) liczy się zysk sumaryczny....

 

Zastanawia mnie ile producenta roweru kosztują części. Detaliczna sprzedaż takowych to ułamek rynku najwięcej złomu idzie do montowni.

 

Liczę sobie: najwyższy model fulla treka 29era to 30 tyś zł. Marża sklepu z tego to 14 tyś zł (przeliczam w odniesieniu do polskiej ceny). Dystrybutor płaci producentowi 9 tyś zł. Rower na karbonowej ramie, rs sid xx, pełnej grupie xx, foxie floacie 23 kashima, karbonowe rury, siodło, najwyższy model kół na obręczach niekarbonowych.

Cenę nabycia u producenta skalkulowałem prostą drogą - a ona przecież też zależy od wielkości zamówienia, więc cena może być jeszcze niższa....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo jestem ciekaw co im z tego wyjdzie i czy uda im się wyciągnąć jakieś konsekwencje. Rowery stoją we wszystkich sklepach w tych samych - nazwijmy to - cenach sugerowanych. Jeśli klient dodatkowo spotyka się w sklepie ze stwierdzeniem sprzedawcy, że on w sezonie nie może obniżyć ceny (a spotkałem się z takim twierdzeniem - tylko ja?), to można podejrzewać istnienie zmowy cenowej.

Poziom marż również sugeruje, że z tym rynkiem jest coś nie tak.

Inna sprawa, że sprzęt sportowy jest dla hobbystów. Ich można łatwo mamić i wyduszać kasę "na niczym". Idealny przykład: sramowskie manetki obrotowe 10speed.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat rzeka i można by tu pracę doktorską napisać. Gdyby producenci rowerów nie zarabiali na ich produkcji to pewnie by przestali się w to bawić. Producent kupuje osprzęt za ułamek tego co zwykły śmiertelnik, więc przy dobrej strategii i marketingu, można spokojnie prosperować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raczej dystrybutor ma narzut 50%, sklepy też rzadko mają więcej. Nie spotykam za często produktu gdzie można by wrzucić +100% do ceny.

Producent ma komfortową sytuację, dostaje zamówienie od dystrybutora i w tym momencie rozpoczyna produkcję, płatne przeważnie z góry. Nie musi produkować 1000rower i zastanawiać się czy dobrze zrobi. Dystrybutor ma większe zmartwienie bo wyłoży kupę kasy i nie ma pewności czy towar się sprzeda, ale skoro biznes się rozwija to znaczy że wszystkim się opłaca! ;)

Jak komuś się nie opłaca to bankrutuję, reszta się dzieli jego tortem na rynku i mają nieco większy przychód :)

Jeszcze Panowie zapomnieliście policzyć że 23% ceny to złodziejski VAT ;) Jak producent sprzeda bez kosztów to jeszcze od tego co mu zostało to państwo mu przywali dochodowym, kolejne 18% ;) Po drodze macie jeszcze masę innych podatków, opłat, ubezpieczeń ;)

Dlatego większość rowerów produkowanych jest na Taiwanie ;) 5% VAT, 9% dochodowy, spore kwoty zwolnione z podatku ;) żadnego ZUS'u, składka zdrowotna 80zł/miesiąc.

Tam produkcja idzie pełną parą i się opłaca, wielu próbuje, część z nich odpada, ale najlepsi zostają ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy zakładałem ten temat podałem dwa przykłady - mój lokalny i dawny z Polski, gdy zaglądałem do katalogu dealerskiego Velo. Nie wiem czy takie same stawki mają polskie sklepy i dystrybutorzy, czy je mieli albo mają teraz. I to są ceny ustalone odgórnie - sugerowana cena detaliczna taka jak w katalogu jest też w sklepie.

Nie piszę o innych abstrakcjach, jak np narzut 1000 procent na cenę hurtową, takie rzeczy też widuję :) Temat dotyczy jednak typowych sytuacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od 6 lat pracuję w branży elektronicznej (projektowanie i produkcja). Z tego co obserwuję na marżę producenta, składa się bardzo wiele czynników:

- wolumen produkcji

- konkurencja i popyt

- koszty opracowania i produkcji

Przy małych woluminach marża producenta to zwykle 100% i więcej. Kilkadziesiąt procent to zwykle absolutna granica opłacalności. Średnie i duże woluminy to zwykle inna historia, bo ceny zakupu półproduktów są dużo niższe, zwykle też pojawia się spora konkurencja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z marżami jest tak że zawsze na allegro znajdziecie kogoś kto sprzedaje poniżej kosztu zakupu/ niewiele powyżej kosztów zwrotów od producentów.

 

Nie znam runku rowerów dogłębnie ale sprzedawcy narzekają dość mocno że allegro ich wykańcza. Zresztą ogólnie spadek marż jest odczuwalny bardzo boleśnie.

Wielu branż nie stać na wynajem lokali. Dla takiego sklepu co ma więcej rowerów to są koszty idące w tysiące i dziesiątki tysięcy/mc

 

Z kolei producenci też powalających zysków nie mają. Kto che niech poczyta dane finansowe spółek.

 

Za obraz jak jest wesoło (inna branża ale podobno znosząca złote jaja ) zacytuje wam telefon od klienta.

 

Czy nie wie pan gdzie są jakieś sklepy z używanymi laptopami bo chodzę po mieście i wszystkie polikwidowane?

Podałem mu trzy...

Byłem nie ma ich...

No to zerknąłem na to jeżdżąc po mieście.... Nie da się ukryć znikli przez wakacje.

 

Jak chce kupić 5 różnych rzeczy w sklepie z rowerami to jestem prawie pewien ze odwiedzę co najmniej 5 sklepów....

Pomimo że są to podstawowe niezbędne pierdółki.

I powód tego jest jeden niestety... nie opłaca się trzymać bo nie ma kasy a klient kupi na allegro taniej.

 

Co do zmowy cenowej to szkoda słów...

Te zmowy mają na celu zapewnienie marż i producentom i sprzedawcom. Walka UOKiKu i odpowiedników międzynarodowych z zmowami niestety ale działa na naszą niekorzyść. Zamiast zająć się tymi co niszczą rynek łapią tych co się chcą ratować i zapewnić opłacalność i rozwój.

Zmowa cenowa to nic innego jak ustalenie że sklepy nie będą walczyć między sobą jedynie cenami i dadzą sobie oddech.

Wiem ze to niepopularna opinia i wielu oburza ale nie krzyczcie na mnie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najprościej zerknąć do raportów finansowych. Przykład pierwszy z brzegu - Giant: zysk netto za rok 2011 to ok 100 mln USD, przy obrotach rzędu 1,6 mld USD. Pewnie nie jest to reprezentatywne dla całej branży, ale można poszukać sobie innych producentów jak kogoś to bardzo interesuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do zmowy cenowej to szkoda słów...

 

Zmowa cenowa na poziomie producentów rowerów jest mało realna, biorąc pod uwagę różnorodność marek, często konkurujących ze sobą. Z tego co widzę, w Polsce Shimano ma praktycznie monopol na niektóre komponenty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie będę teoretyzował, podam przykład z życia. Rower Merida, w katalogu 3349 zł. Cena w sklepie w związku ze zbliżającym się końcem sezonu 2699 zł. Cena końcowa dla klienta 2200 zł :) Inny rower - 2399 zł -> 1599 zł -? 1300 zł :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie tylko czy taka cena to sprzedaż wciąż jeszcze z zyskiem, po kosztach czy może ze stratą. Kiedy przychodzi koniec sezonu i trzeba zdobyć środki na nową kolekcję, albo na zakup asortymentu zimowego (wiele sklepów rowerowych zimą sprzedaje sprzęt narciarski), sprzedaż po kosztach lub poniżej kosztów zakupu nie jest niczym niespotykanym. Zamrożenie kasy w towarze, który zalega na sklepie jest gorsze niż sprzedanie go z niedużą stratą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rower za 10tys.i cena zakupu 5500-6000 ? Skąd te bajki? Przyklad z Authorem totalnie nietrafiony. Marka chyba z jednym z najniższych narzutów w Polsce, co częściowo wynika ze sposobu sprzedaży.

To nie są bajki ponieważ mam dostęp do naszych cen zakupu. To samo dotyczy innych artykułów, butów, kół, czegokolwiek. W sklepie na produktach są podane ceny sugerowane producenta, więc odgórnie narzucone. W katalogu z pełną ofertą podane są ceny nabycia, wyjściowe dla zakupu pojedynczych sztuk, wiele z nich ma określone inne - niższe jeszcze ceny przy zakupie większych ilości. Żeby to zobrazować: powiedzmy że para butów kosztuje 329 zł, cena hurtowa 197 zł minus 10/15 procent przy większej ilości (a takich drobiazgów kupuje się dużo, np 100 par w partii), cena może wynieść nawet więc ok 180-170 zł. Nie są to ceny promocyjne wyprzedażowe, to regularne ceny oferowane przez dystrybutora.

Przykład z authorem trafiony - przeczytaj co napisałem, że WIDZIAŁEM w cenniku sklepowym ceny oferowane na te rowery przez dystrybutora. To było ładnych parę lat temu, nie twierdzę że sytuacja się nie zmieniła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W swoim czasie , nie tak dawno , dzwoniłem do dytrybutora ( dużej i popularnej zagranicznej marki ), pytałem się o możliwość nabycia roweru bezpośrednio od dutrybutora , bez pośrednictwa sklepu. Po "dzień dobry" dostałem propozycję-20% od katalogu za najsłabszy model ( co prawda ponad 5 tys ) ,i do tego stwierdzenie : jak Pan będzie chciał wyższy model , to rabacik procentowy będzie większy. Cóż , niestety nie było rozmiaru .

 

M

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak się składa, że mam na komputerze cenniki jednego z dystrybutorów sprzętu. Jest dokladnie tak, jak mówi tobo, przynajmniej jeśli chodzi o relację sklep-dystrybutor

 

Cena dla dystrybutora to niemal co do grosza 50% z ceny katalogowej. rower za 5999? u dystrybutora 3072,66 zł. za 2199? 999zł! Niestety nie mam pojęcia jak wygląda relacja między polskim dystrybutorem a producentem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...