Skocz do zawartości

[smarowanie] łańcucha - ile czasu czekać do jazdy?


Rekomendowane odpowiedzi

Też używam Rohloff'a i w suchych warunkach po jazdach szosowych smarowanie po około 80 km, a w górach po najwyżej 50. Jak jest mokro to przebiegi między smarowaniami trzeba zredukować o połowę, bo napęd zaczyna być głośny. Jednym słowem na dłuższe wypady zawsze zabieram ze sobą oliwkę bo nie lubię jak mi rower wydaje "odgłosy". Zatem na trasie nie czekam w ogóle (smarowanie i jazda), a w warunkach domowych smarowanie wieczorem i po nocy sprzęt gotowy do trasy.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Albo tu niemal sami pedanciki i pieszczusie, albo codziennie topicie rowery w bagnach, ja nie wiem ale smarować co 100 km.... to co wy co sobotę dłubiecie w rowerach zamiast jeździć? Sprzed ma kręcić a nie być rozkręcanym ;)

A może ja mam jakiś cudowny sprzęt?! :D

 

Wszystko zależy gdzie i jak jeździsz.

 

- Można asfaltową ścieżką, w pogodne dni, wtedy smarować i czyścić nie trzeba często - wiosną i jesienią w serwisie wystarczy,

- Można po górach i lasach, bez względu na pogodę, bo ma się na to tylko 2 dni w tygodniu, a jak jest dobry flow na zjeździe, to szkoda hamować by kałużę czy inne błoto ominąć. Na łukach podobnie. Zresztą po to są oddzielne, techniczne ciuchy na rower, żeby bezstresowo się pocić, błocić i co tam jeszcze kto lubi :) Jeśli jeszcze w góry się dojeżdża kilkadziesiąt km z rowerem na dachu a deszcz nie przestaje padać, to w połowie drugiego dnia łańcuch skrzypi jak w makrokeszu - więc napęd czyści się w tygodniu popołudniami i wieczorami, a w weekend ujeżdża, smarując gdy zaczyna skrzypieć albo ciężko chodzić

- Można codziennie w ramach treningów, polem, lasem, bez względu na warunki, do przodu. Jedynie co się liczy to czas. Wtedy nie wiem :) ale jeśli codziennie jest mokro i błotniście, to chyba codziennie po powrocie albo przed wyjazdem :)

 

Osobiście, dzień po opadach deszczu 'zaskrzypiam' łańcuch w 2 dni po 60-80 km na singltrekach albo w lesie (dziennie 30-50 km). I żeby nie było - obecnie smaruję rohloffem (chyba najlepszy), wcześniej finishline-ami, ale coraz częściej myślę o jakimś tanim oleju do pił czy innym na mokre dni, bo skoro i tak co kilka jazd trzeba myć i smarować to po co przepłacać. Chyba że w końcu zacznie się normalne, suche i ciepłe lato :)

1500 km na fabrycznym smarze (który wprawdzie wytrzymuje dłuższe przebiegi) - chyba tylko asfaltem w suche dni.

 

Pomijając pedanctwo czy pieszczoty, przede wszystkim ostra i bezwzględna jazda w mokrych warunkach powoduje konieczność częstego serwisowania :)

 

Chyba, że masz sprzęt cudowny jakiś ;)

Edytowane przez zws
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja smaruję łańcuch olejem przekładniowym. Teren mieszany (umiarkowany teren i 80% asfalt). Gdy nie jeżdżę w terenie to SPOKOJNIE 300 kilometrów bez smarowania, żadne odgłosy się nie pojawiają. Zazwyczaj smaruję jednak co 150km. Prawda jest taka, że jeżdżąc w terenie ten sam olej wystarcza na 50-80km bezstresowej jazdy. Powyżej tego przebiegu łańcuch nie piszczy itd, ale zgrzytający piasek w napędzie to nie jest dobry pomysł. Dla świętego spokoju czyszczę w benzynie i smaruję od nowa. Żaden olej nie wytrzyma długo w terenie, bo zwyczajnie będzie tam piasek, który i tak popsuje frajdę z jazdy. W lesie tego nie słyszycie, ale zróbcie sobie 60km lasem po piaskach itd, i wyjedźcie na asfalt... :) Istny karabin się robi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to tu widzę dwie skrajności. Z jednej kolega pisze, że nie smarował od 1500 km, co dla mojego napędu byłoby chyba zabójstwem, ale z drugiej jak ktoś mi pisze, że w suchych warunkach po asfalcie smaruje co 80 kilometrów, no to też dla mnie bardzo dziwne. Ja nigdy nie smaruję w trakcie jazdy, nawet jak jadę wycieczkę 100 kilometrową. Po jeździe na wieczór w domku. A jak jeżdżę po suchym, to myślę, że nie jest to częściej niż raz w tygodniu, czyli jakieś 250 kilometrów. I nic mi nie dzwoni. A używam Finish Line Teflon Dry.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i już wszystko jasne czysty łańcuch zalany Rohloff wieczorem , rano przetarty . Wybralem się na wycieczkę ale spotkała mnie mega ulewa przejechałem 30km . po wyschnieciu łańcuch przetarłem i dziś na trase która miałą być zrealizowana wczoraj 88 km 60% asfalt 40% teren z lekkim błotkiem po wczorajszej ulewie i został na łańcuszku tylko syf . Rohloff'a nie stwierdzono. Pod wieczór 30 km na oliwie do maszyn i po powrocie coś tam jeszcze było. Więć moje zdanie jest takie , że Rohloff , nadaję się na jakieś specjalne wyprawy. Tak to szkoda kasy no chyba ,że ktoś ma nadmiar ;)

 

 

Łańcuch nowy i tak starcza na nie więcej niż miesiąc;/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja szczypałem się z łańcuchem tylko przez pierwsze 200km, teraz juz tylko przed każdym wyjazdem leje cięką strużkę Finishline Ceramic przez może 3 pełne cykle łańcucha. Wszystko się ładnie wchłania i łańcuch suchutki się robi po 10 min. Syfu praktycznie nie łapie wogóle.

 

Tylko raz mi sie zdarzyło, że musiałem uzupełnić podczas jazdy ale to wtedy bardziej przypominało pływanie niż jazde na rowerze :)

Dobijam do 1000km, a łańcuch hg53 wygląda jak nowy

Edytowane przez ishi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WD40 to prędzej czyścisz niż smarujesz ten łańcuch :) Widzę że temat z czasu oczekiwania na jazdę po smarowaniu zszedł do przebiegów na jednym smarowaniu.

Jeśli o mnie chodzi - zazwyczaj smaruję łańcuch i zostawiam na noc ale czasem jak jest brudny i trzeba jechać to shake, suszenie, smarowanie i na korby.

Co już było nie raz mówione na forum - oleje na mokre warunki = większy przebieg. 200, 300 można zrobić po smarowaniu i można by więcej ale jednak kurz klei się do takiego smaru. Po jeździe w terenie często po każdej czyszczenie.

Oleje na suche warunki - da się zrobić setkę, może więcej ale łańcuch będzie słyszalny po jakimś czasie.

Teraz się przerzuciłem na FL Ceramic Wax bo mniej zakleja przerzutkę, kasetę i koronki a łańcuch łatwiej domyć, tyle że to woda. Owszem, można obficie polać po łańcuch i zrobić i ze 200km ale ten olejek naprawdę szybko się zużywa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Ja jakis czas temu zakrapiałem lancuch olejem przekładniowym ... i nie trafiony pomysł, teraz olejem 10W i całkiem ładnie, nie łapie za wiele syfu, zdecydowana większość wcieka zaraz w ogniwo. Tylko nie wiem ile wytrzyma na tym oleju. Ja zakrapiam przekręcę korba trochę i jade od razu :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od 2 lat stosuję rohloffa w 2 rowerach mtb i 1 szosie. Z szosówką nie ma problemu, jedno smarowanie i ujadę 100-300 km (może więcej). Z mtb jest o tyle problem, że wystarczy deszcz/błoto by zmyć olej lub piach który ten olej wciąga i już praktycznie po 50-100km trzeba ponownie smarować.

 

Wcześniej stosowałem preparaty z rodziny finish line. O ile suche (czerwony i ceramiczny) były dobre na szosę, to niestety smarowanie nie starczało na długo - 100km max. Zielony natomiast (mokre warunki) najlepiej ogarniał temat smarowania mtb choć syf zbierał niesamowicie, można by nim las zamiatać i przywieźć do domu.

 

W każdym razie najczęściej smaruję po jeździe, wpierw wycierając łańcuch szmatką. Czasami jak mi się zapomni to smaruję przed wyjazdem, nie czekając wtedy dłużej jak 15 minut.

Edytowane przez arroyo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i nie trafiony pomysł, teraz olejem 10W i całkiem ładnie, nie łapie za wiele syfu, zdecydowana większość wcieka zaraz w ogniwo.

 

Dwa rowery zjeździłem na 15W40. Za rzadki moim zdaniem. Ale to były czasy, kiedy dedykowane smary były niezbyt łatwo dostępne i drogie.

Edytowane przez mklos1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Ja jeździłem na 10w40 ale straszny chlew sie na łańcuchu robił .... no może nie chlew ale błoto to niemalże w kilogramach mozna było liczyć. Kiedyś sobie sam zrobiłem miksturę smarująca i to było coś ale nie chce misie jej znowu mieszac :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Ot prosta receptura :P smar stały rozpuszczony w rozpuszczalniku z lekką nutką ropy, jak było rzadkie ładnie wciekało w ogniwo rozpuszczalnik wyparowywał zostawiając smarowidło na miejscu. kilka zakropień w niewielkich odstępach czasu i mozna było spokojnie jeździć nie wiem ile z 200 czy 300km.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem wam ,że wasz super olej Rohloff zniknąłw całości po przejechaniu maratonu w Głuszycy Mega 49km. Za zakończonym wyścigu łańcuch był suchy:/... Błotka troszkę było , ale nie tyle co we Wrocławiu

Edytowane przez GhOsTwrc
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...
To strasznie często to robisz, jakbym ja miał smarować co 110km to bym co 2-3 dni to robił...

 

Tylko powiedz ile czasu spędzasz później na myciu łańcucha, bo kolejnej warstwy zielonego FLa nie nałożysz na brudny łańcuch. FL Dry bez problemu można lać ponownie bez czyszczenia i tak dłuuugo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No fakt, potem myję go dosyć długo ale i tak nie robię tego tak często bo spokojnie na 500km wystarcza, a ja mam spokój i nie muszę cały czas go tam lać.

 

Jak mi się skończy to się zastanowię jeszcze nad tym Finish Line Dry, ale na razie nie narzekam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...