Skocz do zawartości

[przestroga]Zawsze trzymaj ręce na klamkach-


jasinski214

Rekomendowane odpowiedzi

Jak to było?

 

A więc wakacje Mielno jadę główną drogą gdzie jest ścieżka rowerowa jeżeli dobrze pamiętam Mielno-Koszalin(albo odwrotnie), pędząc tak pożyczonym rowerem Kross wszystko wydaje się sielanką jednak w pewnym momencie zauważam rodzinkę w ilości sztuk 3 z dzieckiem w dość młodym wieku , już prawie wyminąłem rodzinkę jednak znając moje szczęście musiało się coś stać(jak zwykle).

 

W momencie którym byłem bardzo blisko za rodzinką i chcę już wymijać dzieciak wyskoczył mi pod koła no to ja oczywiście palce na klamki(wcześniej trzymałem tylko na owijkach) i hamuję oczywiście koło tylne zablokowane ,przednie także po chwili i wywinołem wywinąłem orła zatrzymując się jeżeli dobrze pamiętam na dzieciaku. Oczywiście rower jakoś dziwnie się ułożył że przycisnął mi nogę i bolało.

 

Rodzic marki rodzic model tatuś od razu mi pomógł się pozbierać i spytał czy nic się nie stało.

 

Bilans strat ?

 

-Potrzaskana lampka odblaskowa

-Siniaki ;)

 

Co się zmieniło od tamtego czasu tzn.wnioski

 

Zawsze trzymać palce na klamkach

Hamować przednim hamulcem, tylni tylny jako pomocniczy

Uważać na rodzinki ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważać na rodzinki ;)

Hamować przednim hamulcem , tylni jako pomocniczy

Zawsze trzymać palce na klamkach

Zamieniłem kolejność.

 

O ile zachowanie dorosłych da się zwykle przewidzieć (chociaż nie zawsze, szczególnie panienek, kobietek z głową w chmurach), to małe dzieci są całkowicie nieprzewidywalne. Omijanie, wymijanie, wyprzedzanie itd. zawsze trzeba robić z minimalną prędkością - taką, żeby nie dać się zaskoczyć ułańskim manewrem małego biegacza. I to zarówno jadąc rowerem jak i samochodem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Sorry, że wtrącę, ale nie ogarniam, jak można kogoś wyminąć będąc za jego plecami, chyba chodzi raczej o wyprzedzenie...

 

Przy wszelkich manewrach trzymanie palców na klamkach to oczywista oczywistość, ewentualnie jak ścieżka wąska a manewr ryzykowny to ja o ile jest miejsce zeskakuję na bok (trawnik/chodnik) i tyle, bez nerwów, bez ryzyka (-:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po to jest właśnie dzwonek rowerowy. Jak widzisz pieszych na ścieżce, w szczególności rodzinkę albo kogoś z pieskiem, to dzwonisz na nich z dużej odległości - tak żeby mieli czas na ogarnięcie sytuacji i żeby brzmiało to jak "uwaga jadę, daj się ominąć" a nie "spadaj z mojej ścieżki". Znacznie poprawia to stosunki międzyludzkie i statystki wypadków :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Zamieniłem kolejność.

 

O ile zachowanie dorosłych da się zwykle przewidzieć (chociaż nie zawsze, szczególnie panienek, kobietek z głową w chmurach), to małe dzieci są całkowicie nieprzewidywalne. Omijanie, wymijanie, wyprzedzanie itd. zawsze trzeba robić z minimalną prędkością - taką, żeby nie dać się zaskoczyć ułańskim manewrem małego biegacza. I to zarówno jadąc rowerem jak i samochodem.

Ja dorosłych tak przewiduję, że wiem, że idą lekkim zygzakiem nawet po kefirze. I jak miałem ich brać od prawej bo szli po lewej, to jak już jestem obok, wchodzą pod koła - na prawo. A jak krzykniesz, że jedziesz np. z lewej to w tę stronę właśnie skoczą. I takie tam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę potrolluję, ale prędkość jazdy trzeba dostosować do warunków panujących na drodze :D. Strasznie mnie denerwuje niefrasobliwosć rodziców małych dzieci i samych małych prototypów obywateli, ale wolę zwolnić (i ewentualnie przy odpowiednim natężeniu epitetów wywrzeć wpływ werbalny na szwendaczy) niż wydłubywać resztki twarzy z fazy kostek brukowych. A potem zmienić trasę na las. Tam najwyżej stratują mnie dziki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzymanie rąk na klamkach to jeszcze pikuś. Ostatnio mało nie wjechałem w dziadka który jechał obok babkci (lewą stroną ścieżki, tzn jakby pod prąd). Ledwo go ominąłem (ścieżka w tym momencie zakręcała, a ściana ograniczała widok). Na nieszczęście testowalem pozycje na moich nowych rogach ( http://ecx.images-amazon.com/images/I/21cIMbx0mSL._SL500_AA300_.jpg ) a więc powrót do klamek był jeszcze gorszy. Teraz rogi wykorzystuje tylko do spokojnych prostych :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Ja źle widzę, czy jestem jedyny, który używa przedniego jako pomocniczego? :icon_confused:

 

A czy ma to jakieś znaczenie w sytuacji kiedy potrafisz się zatrzymać w większości podbramkowych sytuacji i nie tylko :blink:

 

PoleK zapytam tak z ciekawości na podjazdach też :blink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o ile jest miejsce zeskakuję na bok (trawnik/chodnik) i tyle, bez nerwów, bez ryzyka
Już tak nie robię. Obok krawężnika co jakiś czas chodzą i przycinają trawę, żeby nie wrastała na chodnik/ścieżkę. Raz tak zrobiłem żeby wyminąć w bezpiecznej odległości osobę która nie zeszła nawet na swoją lewą stronę. Wpadłem w koleinę po przycince trawy i jechałem tak ze 3-4 metry zanim udało mi się bezpiecznie wyhamować. Takie zejście może być bardzo niebezpieczne gdyż niewielki ruch kierownicą i niestety jest wywrotka - zupełnie jak w torowisku tramwajowym. Już lepiej jest się zatrzymać przed taką rodzinką i niech oni się martwią jak nas wyminąć.

 

Ja źle widzę, czy jestem jedyny, który używa przedniego jako pomocniczego?
Masz mieć jeden sprawny hamulec - który to będzie to już kwestia wyboru rowerzysty. U mnie przód służy do full stopu, a tylny do regulacji prędkości.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

No niestety "ściezka rowerowa" koszalin-mielno jest klasyfikowana jako "ciag pieszo-rowerowy", z tego względu że na tej trasie w ogóle nie ma pobocza, Dodatkowo, w sezonie wakacyjnym, słuzy jako pas awaryjny dla pojazdów uprzywilejowanych ( Ci co kiedyś tkwili w korku do mielna, więdza o co chodzi). Wymijać trawą to tam nie ma jak, gdyż od krawędzi asfaltu jest może 30-40 cm do drzewa/pola.

Mam nadzieję że nieco wyjasniłem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbliżając się do ludzi bez względu na ich wiek, zawsze zwalniam tak, aby ich nie wystraszyć (niezadowolony jestem w przypadku, gdy stoją i rozmawiają na ulicy). Palce na obie klamki, nigdy nie hamuję tylko jednym hamulcem. Jest dynamiczniej i bezpiecznej. Jak widzę dzieci, to prędkość naprawdę minimalna, choć i wtedy rodzice w trosce o dzieci nadzwyczaj nerwowo reagują. Dzięki temu nie tworzą się żadne konflikty. Ale jak ktoś wpada na przejście dla pieszych, gdy ma czerwone, to straszę, niech następnym razem rozejrzy się chociaż zanim wejdzie na czerwonym. Ludzie mają niekiedy w zwyczaju przechodzić na słuch, a w rowerze silnika nie ma. W razie czego - wtargnięcie. Tak czy siak, trzeba się po prostu pilnować w myśl zasady - bywają piesi zombie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 tygodni później...

Jeżdżąc często ścieżkami rowerowymi mojego miasta codziennie spotykam święte krowy, niewyobrażalnych za przeproszeniem kretynów idących centralnie czerwoną ścieżką z wymalowanymi co 30 metrów wielkimi rowerami, obok oczywiście jest normalna częśc chodnika ale po co, ta czerwona taka ładna to lezie jeden z drugim. Na początku probowalem tlumaczyc, podjezdzalem i bardzo uprzejmie informowalem ale szczerze mowiac to nic nie dawalo, na drugi dzien ci sami ludzie to samo zachowanie. Zmieniłem wiec taktyke i chociaz szkoda mi opony ale dojezdzam do delikwentow i energicznie hamuje, reakcja natychmiastowa, automatyczny wypad ze sciezki. Wiem ze to moze wydawac sie zlosliwe i chamskie ale w kontekscie rodzinki z malym dzieckiem maszerujacej po sciezce i incydencie kolegi takie cos naprawde dziala, teraz coraz mniej zdarza mi sie "straszyc" ludzi na tych konkretnych drogac po ktorych sie poruszam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...