Skocz do zawartości

[siłownia] 2 dni w tygodniu na siłowni


nedvet

Rekomendowane odpowiedzi

No, nie całkiem. Rodzaj dystansu na jaki się przygotowuje wprost zależy od ilości godzin poświęconych na treningi. Przecież już wiele razy zawodnicy XC pokazywali, że porządnie przygotowany na XC sportowiec bez problemu pojedzie górskie giga, a nawet etapówkę na wysokim poziomie.

Ja w zeszłym roku przygotowywałem się do giga idąc toczka w toczkę "po Frielu" i wyniki były dobre, w górach poprawiałem wyniki o 40 minut do godziny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pytanie tylko na jakim etapie byles rok wczesniej odnosnie treningu i sprzetu? z gory zakladam, ze taka poprawa wynika w duzej mierze z tego, w jakim miejscu mozliwosci/potencjalu byles, innymi slowy chodzi mi o to, ze im dalej w las, tym bardziej cieszy i zdumiewa urwane 5minut, choc znowu kliknalem bs i lata ubiegle mowia, ze tez 'cos' jezdziles :) 2lata temu pukalem sie w glowe, jak ktos pisal o 50km asfaltem z avs 30 na oponach 2.1, teraz co najwyzej moge wzruszyc ramionami, a w dalszym ciagu jestem w czarnej dupie, znaczy na poczatku drogi do czegokolwiek

 

tak, czy inaczej chodzi mi o to, ze Klosiu :) smigajacy giga winien mniej czasu bawic sie w jazde na tetnie na progu i powyzej, a wiecej latac pod progiem, mniej trenowac moc, a bardzej wytrzymalosc silowa, zeby byc w stanie trzymac poziom, bo dwoma 50m podjazdami giga sie nie wygra

 

kuniec ot

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz rację nabiał. Weź jednak pod uwagę, że większość kolarzy raczej po macoszemu traktuje trening na siłowni i ta frielowska modyfikacja fbw jest dla nich wystarczająca.

Ja na siłowni trenuje drugi sezon i na razie nie czuję się aby robić cokolwiek więcej.

Druga rzecz, to trening na siłowni (w przyp.kolarzy) robi się raczej tylko dwa razy w tyg. Wtedy przy odpowiedniej diecie i pozostałych dobrze ułożonych treningach nie ma problemu z regeneracją.

 

Zdecydowanie na dystanse mega i giga poniżej progu. Bez względu na to o jakim progu mówimy - LT czy AT.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ja wiem :). Płaskie giga w 50% jadę na progu lthr, w górach odpowiednio mniej, ale im więcej na progu jest się w stanie przejechać, tym lepszy wynik. Tak że treningi okołoprogowe jak najbardziej mają sens na giga, szczególnie u zawodników "wyjeżdżonych". którym treningi w drugiej frielowskiej strefie pulsu niewiele dają.

Moc, nagłe skoki też się przydają, i to bardzo, w zeszłym roku mało to trenowałem bo też myślałem że nieprzydatne, a praktyka pokazała, że na płaskich wyścigach mtb i wyścigach szosowych, w jeździe w grupie, moc w sensie nagłych przyśpieszeń jest cechą bardzo ważną. Albo dasz radę dospawać po standardowej akcji "a za zakrętem pełna wiksa", albo jedziesz dalej sam :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

haha 'dospawac' :D no ja wlasnie mam to szczescie, ze niemal zawsze jade sam...co drugi/trzeci start zdarzy sie, ze mignie mi 1-2 kozakow lecacych za kare z ostatniego sektora, do ktorych doskoczyc bylbym w stanie na max 5minut, po czym walczylbym o zycie w pobliskim rowie

 

co do tetna maratonowego, to tez mam swoje wytlumaczenie - kofeina+adrenalina+pelne wypoczecie = 'sztucznie' podbite tetno...podejrzewam, ze gdybym mial mozliwosc sprawdzenia mocy, to na treningu podobne wartosci sa osiagane na hr mniejszym o dobre 10-15ud

 

nic nie pojechalem, bo zawodowiec swiatowej klasy trenujacy pod xc robi objetosciowo mniej wiecej tyle, co nasi podworkowi czempioni z giga, wiec co tu porownywac...to tak, jak mnie rownac do Galinskiego, a ich metody regeneracyjne ocieraja sie o sci-fi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To na jakim poziomie teraz trenujemy zależy od tego jaką mamy bazę z poprzednich lat. Więc może teraz kłosiu jest na tym etapie, że tlenem nic nie zrobi.

Ja też cały maraton jadę na progu beztlenowym (celowo nie pisze LTHR bo ma wg innej teorii wyznaczone strefy;)), ale wiem że mi brakuje właśnie dużo bazy i teraz praktycznie cały czas nawalam w tlenie. Za wcześnie zaczęłam jeździć bardzo intensywnie i na wysokich tętnach. W pierwszym sezonie średnie tętna z treningów były zdecydowanie za wysokie.

 

Swoją droga pamiętam, jak M. Galiński powiedział, że w Polsce cały maraton jedzie na progu tlenowym AT, czyli niżej niż frielowski LTHR. Ot taki trening dla niego :)

 

No tak nie raz na maratonach jadę z kimś maga, gdy nagle mija nas już jakiś gigowiec i chłopaczek jadący ze mną postanawia mu siąść na ogon. Zazwyczaj potem mijam go gdzies w krzakach i kończe maraton swoim tempem.

Poza tym jak tam lubię sama jeździć :)

 

Aaaa ale dopiero teraz widzę, że kłosiu pisał o szosowych i płaskich maratonach. Tu przyznam rację trzeba czasem umieć przycisnąć nie na swoim poziomie, bo jak nie to wszyscy ci odjadą i jesteś w plecy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...