Zdarza mi się czasami pojechać rowerem do Krakowa. Analogami jeżdżą jak chcą, współczuję tym którzy chcą / muszą poruszać się po tym mieście. Elektrykami jeżdżą głownie dostawcy jedzenia i z moich spostrzeżeń wynika, że raczej bardziej ogarniają sytuację. Nie miałem z nimi nigdy problemu. Za to królowie na szrotach - jazda na czerwonym, po chodniku, pod prąd itd. Faktycznie, tacy ludzie nie powinni jeździć na elektrykach, bo wtedy tragedia murowana.
Sam mam w miarę lekkiego ulepa (full trail 28kg), ale to na dalekie wycieczki po odludnych lasach, kiedy mam mało czasu. Posiadając 3 analogi, elektryk jest fajnym uzupełnieniem