Skocz do zawartości

Wojcio

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    2 595
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Zawartość dodana przez Wojcio

  1. Ja bym wziął dopłatę na elektryka enduro, którego będę woził samochodem w góry , bo 5km do biura to się nie będę wygłupiał - zwykły rower mi styka. I obawiam się, że znaczna część dopłat poszła by na rekreację, a nie dojazdy. Natomiast doceniam wysiłki na poprawę warunków rowerowych w mojej okolicy - strefa 30km/h, pasy i kontrpasy rowerowe - łatwiej się jeździ.
  2. Współczuję obręczy. We wtorek moja córka opony Tufo (speedero) sama założyła bez użycia łyżek - delikatnymi dziewczęcymi paluszkami.
  3. Bo jak ktoś kupił wygodne siodełko, to już nie musi się martwić montażem (dziś pod biurem).
  4. Bateria 158 Wh na 70km , to przy prędkości 23km/h (6,4m/s) może na tym dystansie zapewnić wspomaganie mocą ok. 50 W (na taką starczy energii) - to z kolei oznacza "ciąg" ma poziomie 7,8N czyli jakieś 800g siły (nie liczę strat) . Jeśli współczynnik tarcia rolki o oponę wyniesie ok. 1 co jest realne w przypadku tarcia gumy o gumę, a nacisk rolki to połowa ciężaru urządzenia (które ma masę 1kg) to już mamy pewną niezgodność, ale nie dramatyczną (nacisk na oponę może być wspomagany sprężyną, rozkład ciężaru nie równy). Na płaskiej nawierzchni przy tej prędkości rower potrzebuje ok. 80W więc ten silnik ma prawo zrobić połowę roboty. Natomiast mało prawdopodobne (niemożliwe) jest przeniesienie deklarowanych 500W na drogę. Taka siła z rolki (bo tarcie jest tu problemem) pozwoli na jazdę z manetki o. 16k,/h (na szosowym rowerze po płaskim asfalcie), ale bardziej realne 5N to już raczej mniej niż 10km/h, a o jakichkolwiek widocznych gołym okiem podjazdach można zapomnieć. Ma to jakieś prawo lekko działać - będzie coś szumiało - ja jak jadę na analogu koło elektryków to mam czasem wrażenie posiadania silnika . Głównym podejrzanym jednak jest śmieszna cena - sam powerbank jest wart znacznie więcej - płatność jest gotówką przy odbiorze - więc ryzyko to przekazanie danych osobowych i kłopot utylizacji elektrośmieci. Aż mnie kusi, ale nie, z nadziei na realną wartość, tylko do testu. Edit - z youtubów wynika, że siła nacisku jest wspomagana jakąś sprężyną, nie wynika tylko z ciężaru - ale nadal mam wątpliwości.
  5. Żona i ja ujeżdżamy Mariny DSX (1 i 2) i jesteśmy zadowoleni. Szczególnie 2 jest godny polecenia. Ale cena… widzę, że sam Spec sprzedaje Sirrusa X w przecenie. .
  6. I gravel córki już gotowy na Glacensis. Ponieważ panie jadą same (cóż, robota) to dziewczyna bierze i MTB (na Srebrną Górę) i gravela. To Mylc - takie gravelowe enduro - rama długa, główka pochyla. Weszła zębatka 32 zamiast 42 i opony 2.1/2.0 zamiast 38c (na zdjęciu jeszcze obie 2.1, ale tylna miała za ciasno) na mleku. Robiliśmy testy na górce szczęśliwickiej - można jechać.
  7. Rowery elektryczne też mogą 50, tylko wspomaganie ma się odłączyć przy 25. Hulajnoga elektryczna ma na DDR ograniczenie do 20km/h, a obecnie sprzedawane powinny mieć blokadę na tyle.
  8. Dziś razem z córką wymieniłem w jej gravelu tarczę 42t na 32t, jutro wejdą opony 2.1 zamiast 40c i jazda w góry….
  9. Jako kierowca na skrzyżowaniach z DDR zachowuję skrajną czujność. I jako rowerzysta też. Regularnie kierowcy wymuszają na rowerzystach - i nie mówię tylko o DDR. Na powrocie z pracy mam skrzyżowanie dróg równorzędnych i jak bym liczył na pierwszeństwo, to już wiele razy bym umarł.
  10. No chyba on do tego jest. Dobry wynik w testach Virginia tech (ale tam wersja bez MIPS), dobra marka i zastosowanie zgodne z przeznaczeniem, chyba że planujesz np. Rekord prędkości za samochodem .
  11. Nie, prądu to ja nie chcę, do pracy 5km po płaskim. Chodzi mi o to, bym w słabą pogodę nie musiał codziennie smarować. Dlatego pasek. Rower twój jednak fajny. Wpadł mi teraz w oko Giant anytour.
  12. Może ktoś z Was kojarzy sklep z takimi rowerami albo model możliwie niedrogiego miejskiego roweru na pasku. Napaliłem się na promocję Canyona, bo za 4500PLN bym kupił, ale są tylko małe, a mam 187cm. Moje wymagania to pasek, hydrauliczne hamulce, oświetlenie na dynamo i dobre błotniki. Do tego pozycja w miarę pochylona, widelec może być całkiem sztywny. Widzę sporo modeli w okolicy 7000, ale to już powyżej progu bólu. Na trasę, jaką mam do nowego biura, to nawet singiel by się nadał. Obecnie mam rower bez błotników, bez oświetlenia, z zewnętrzną przerzutką - jazda w ładny dzień jest super przyjemna, ale idzie jesień… strasznie teraz żałuję, że po zakupie tego „fitnessa” sprzedałem starego mieszczucha. Dużo nie dostałem, a teraz byłby super (nie był na pasku, ale miał 100% osłonę łańcucha).
  13. Też tak uważam. Ja widzę w górach zalety SPD w dwóch obszarach: Na podjeździe, takim trudnym, technicznym, SPD motywuje do tego, by jeszcze docisnąć, pociągnąć, przejechać ten kamień, a nie podeprzeć się nogą. Nie tylko więcej można wycisnąć z siebie, jak rower już praktycznie stoi, ale też u mnie jest trochę lęku, że jak w takiej sytuacji się zatrzymam, to jakiś problem z wypięciem skończy się upadkiem - więc zamiast rezygnować - cisnę. Na zjeździe - jak już zawias i nogi są na granicy w zakresie możliwości amortyzowania, to SPD zabezpieczają przed oderwaniem się od roweru. Wady - lęk przed przewrotką - co prawda miałem już lot przez kierownicę, w którym wypiąłem się w powietrzu, ale jak się człowiek nie wypnie, to więcej strat - taki upadek nazywa się "skorpion" . Druga kwestia to jak pisano - SPD maskują brak techniki - łatwiej poderwać rower pedałami, niż prawidłowym bunny - hopem. Prawie wszyscy poważni zawodnicy DH jeżdżą w SPD oraz znaczna cześć zawodników Enduro. Pojedziesz sobie np. do Bielska i pojeździsz trasy zaczynając od najłatwiejszych to sam zobaczysz. A co do ochraniaczy - na Mazowszu - orzeszek. W Beskidach - minimum to ochraniacze kolan i rękawiczki. Obecnie trasy w Bielsku są w takim sobie stanie - na tych łatwych, budowanych - kamienie jak smocze zęby.
  14. Od prawie 40 lat tam jeździmy, żona kilka lat prowadziła pensjonat w SPK. To piękne i nie zatłoczone tereny. Spidelli wybrał fajne traski. Jeszcze warto Puszczę Romincką dorzucić. W tym roku byliśmy 2 tygodnie. Szkoda, że się nie spotkaliśmy. Polecam w Suwałkach serwis rowerowy Góra Rowerska , jakby co.
  15. Ja mam teraz dosyć standardowo - Crank Brothers Stamp 7 i buty 5-10. Ale dodam, że córka, która jeździ trudniejsze trasy i szybciej na te bardziej wymagające bierze SPD, a platformy do skakania i na wycieczki ze starymi. Bo do pewnego momentu bezpieczniej jest móc oddzielić się od roweru, a potem to lepiej się nie oddzielać 😄
  16. Wczoraj rodzinna trasa Sochaczew - Warszawa przez Puszczę 82km (momentami jak w górach, częściej jak na pustyni). Było ładnie ale 10 stopni Celsjusza o 13 w sierpniu na Mazowszu to przesada! Dziś rowerkiem na jogę, by rozruszać stare kości.
  17. Mam Crank Brothers Mallet - dwustronne pedały zatrzaskowe z solidną platformą z metalowymi pinami. Jednak ponieważ elementy zatrzasku wystają, to bez zatrzaśnięcia można jeździć tylko w specyficznym obuwiu - albo w butach SPD z długim kanałem na zatrzask, tak postawionych, by się nie zatrzasnęły, albo w butach z głębokim bieżnikiem, by pręty zatrzasku weszły pomiędzy elementy bieżnika. Tej pierwszej metody używałem jak mi siadała psycha (np, na stromych wąskich trawersach) a drugiej jak było bardzo zimno. Ostatnio jednak przestawiłem się na platformy (poza gravelem). Rzecz w tym, że jak zaczynałem przygodę z MTB, to pedały nie były tak agresywne jak teraz. By noga nie spadała, jeździłem w noskach a potem w spd. Teraz pedał z pinami i dedykowane buty działają znakomicie. Mallety, choć przeserwisowane (z nowymi uszczelkami i łożyskami) już nie wróciły na korby.
  18. „Moje” wyliczenie łatwiej porównać, bo na oko, trudno odróżnić, czy bardziej miękkie jest 30:34 czy 42:48. Ale fakt - dzieliłem odwrotnie 😳. Tak czy inaczej chodzi o stosunek . Autor wątku powinien brać jeszcze pod uwagę: Przełożenia na drugim końcu - jak szybkie są mu potrzebne. Gęstość przełożeń - zmieniając na 1x12 może być rozczarowany odległościami między biegami (ja jestem w Shimano 1x11 11-51) Koszty eksploatacji Wszystko to zależy od tego jak zwykle jeździ, z jakim bagażem i na jakie dystanse. Pomocna była by informacja jakich przełożeń używa najczęściej, jaki jest naturalny dla niego bieg po płaskim bez wiatru. I ostatnia sprawa - jak na podjazdach nie używa najbardziej miękkiego biegu (pisał o przedostatnim), to może problem leży gdzie indziej i super miękkie przełożenia nie pomogą.
  19. Są dwie kwestie - przełożenie i "przyzwyczajenie do podjeżdżania" Najbardziej miękkie przełożenie w twoim rowerze to 1:1 - to nie jest bardzo miękkie. We wspomnianym Canyonie to 1,16:1, w moim Marinie DSX 2 to 1,21:1 a w moim Canyonie Spectralu to 1,7:1 (bo to rower górski). Zmiana korby na wspomnianą 46-30 da 1,12:1 - to już jest postęp, ale nie dramatyczny. Moje 1,21 pozwala mi (bez sakw) podjeżdżać prawie wszystkie asfalty (bo znam w górach takie kawałki, na których bym poległ), a przełożenie w 1,7 w górskim to już wielka różnica - ru często wyzwaniem jest utrzymanie na ziemi przedniego koła. Jak nie chcesz zmienić samej korby, to wybierz rower podobny do twojego, ale z innym napędem. Jak góry są często, to szukaj większej zmiany niż o 10%. A druga kwestia to przyzwyczajenie do podjeżdżania - głównie chodzi o cierpliwość, by (jeśli pozwala napęd) kręcić cierpliwie z mocą na którą pozwala nasz organizm. Oczywiście może być tak, że nasza stała moc nie pozwala na uzyskanie prędkości przy której zachowamy równowagę. A właśnie, by tak, na najniższym biegu powolutku się wspinać potrzebny jest ten niski bieg - patrz powyżej.
  20. Oj, a mogliśmy się spotkać, dziś wróciłem z Zawoi. Jeśli chodzi o tę okolicę, to tylko wjechaliśmy na Kiczorkę - jest taka wyraźna dróżka odchodząca od żółtego szlaku w lewo w połowie drogi między twoim KONIEC a Kiczorką. Dzięki czemu można objechać do czerwonego i pominąć niepodjezdny kawałek żółtego. Do Kiczorki ok, z odcinkiem specjalnym długości ok 200m gdzie może być pchanie. Jednak dalej, za Kiczorką wąską ścieżką, sporo pieszych szło i wróciliśmy. O tym odcinku z Twojej mapki tylko czytałem, że trudny.
  21. To mi szczęka opadła - jeździłem na testach na takim ze dwa lata temu i był bardzo fajny - pluszowe zawieszenie - DVO mnie pozytywnie zaskoczyło. Nie liczyłem na taką cenę. Świat się kończy.
  22. Trance w dobrym stanie, to mam akurat do sprzedania, ale to nie jest sprzęt do latania (podobnie jak neuron) ale do wycieczek w terenie. Jeśli jeszcze jesteś młody, sprawny i do tego nie cherlawy, to tym bardziej chcesz mieć inny rower - z Canyona przynajmniej Spectrala. Już bardziej ten Dartmoor albo Mondraker albo Ibis. No i jeszcze cena - 9k to nie mało, ale nadal mniej niż sama rama od Ibisa. I tu ponownie kłania się Dartmoor - specjalista to dobrej ceny i rowerów do łojenia.
  23. No I może się okazać, że to ten sam damper - bo w niektórych wersje 50, 52,5 oraz 55 różnią się tylko dystansem w środku. Oczywiście ten o większym skoku może spowodować jakiś konflikt elementów.
  24. Taka historia: Dziś wyjazd w góry - pakuję rowery - Canyonie córki korba kręci się za strasznym oporem (mtb miał 3 tygodnie przerwy, a było wszystko cacy - pewnie weszła woda i zardzewiało) - stanęły łożyska suportu - córka pojechała do warsztatu - zrobią w godzinę, ale nie mają suportu - lecę autem do CR - była jedna sztuka - kupione, założone - i jesteśmy w górach - cała akcja naprawy i zakupu 2h.
  25. To „prawie” dobry podjazd na Szyndzielnię, ale zamiast jechać do stacji kolejki i walczyć na kamieniach za nią, można pojechać ulicą Skalną do schroniska, tak jak czerwony szlak. Oczywiście jeszcze łatwiej wjechać kolejką. Ten kamienisty podjazd za stacją jest nie na moje serce, dopiero na elektryku podjechałem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...