Skocz do zawartości

marvelo

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    3 522
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Zawartość dodana przez marvelo

  1. Wychowałem się na książce "Szybkość bezpieczna". Drugą pozycją z tamtych lat była "Sportowa jazda samochodem" (Bogdanow, Cygankow) - też mam. Obie książki wciąż uważam za świetne i otwierające oczy na wiele zjawisk mających miejsce podczas jazdy samochodem, wyjaśniające podstawy hamowania, rozpędzania, skręcania, odpowiedniego operowania sprzęgłem i wykorzystania skrzyni biegów. Tylko że wtedy były inne samochody i inne warunki na drogach (drogi były prawie puste, zwłaszcza na prowincji). Ja robiłem prawo jazdy Fiatem 126p (było to lato 1989 roku, miałem siedemnaście lat bez trzech miesięcy jak się zapisałem na kurs, bo tak można było). Pierwszy samochód którym czasem jeździłem (czyli ojciec dawał poprowadzić siedząc z boku, a potem już czasem samemu) była tylnonapędowa Toyota Cressida 2,2 diesel (limuzyna w stylu amerykańskim, taki poprzednik Lexusa, 66 KM, jakieś 18 s do setki i może ze 150 km/h w sprzyjających warunkach). Ale to krótko, kilka miesięcy. Potem było Audi 80 1.8 S (B3, na gaźniku, 90 KM, 0-100 w 12 s, 180 km/h max). To już było na tamte czasy wręcz GTI. No i raz się zdarzyło wylądować tym w rowie (na szczęście nikt i nic nie ucierpiało, bo ziemia była miękka, nie było barierek i krawężników). Ale poznałem co to poślizg nadsterowny przednionapędowym samochodem i że spóźniona kontra to nieefektywna kontra. I to doświadczenie było wręcz zbawienne dla mojej jazdy, bo nauczyło pokory, pozwoliło doświadczyć, jak zachowuje się samochód gdy za mocno odciążymy tylne koła hamowaniem lub ujęciem gazu i gdy źle zgramy ruchy kierownicą, redukcję biegów i operowanie pedałami. Potem były jeszcze dwa samochody przednionapędowe (Renault 19 1,4 Energy, Peogeot 306 1,9D, i równolegle przez jakiś czas Fiat 126P 650, rocznik 1980). Żaden z tych samochodów nie miał nawet ABS-u (nie mówiąc o kontroli trakcji czy stabilizacji toru jazdy), wszędzie gaz był sterowany linką, większość nie miała wspomagania kierownicy. Ja się przywiązuję do samochodów, więc za dużo tego nie było, ale w sumie ponad 30 lat za kierownicą aut surowych, bez żadnych wspomagaczy, które pozwoliły zapoznać się i ćwiczyć techniki jazdy jakich uczył Zasada czy inni w tamtym czasie. Takie samochody dawały bardzo bezpośrednie odczucia z jazdy, reagowały momentalnie na polecanie kierowcy, bez żadnego filtrowania przez systemy sterowane komputerem. Zrobiłeś coś źle, to od razu miałeś tego konsekwencje. Przekroczyłeś granice i od razu to zauważałeś. Po pewnym czasie wiedziałeś, gdzie jest twoja granica komfortu i panowania nad autem, a gdzie zaczynają się problemy wymagające choćby zwiększonej uwagi i koncentracji i kiedy robi się niebezpiecznie. Samochód w tamtym czasie był bryłą żelastwa, mającą jakiś środek masy, zawieszony na wahaczach podpartych na sprężynach czy resorach o jakiejś sztywności, tłumionej amortyzatorami o stałych parametrach. Pedałem gazu sterowałeś bezpośrednio reakcją silnika, a hamulcem ciśnieniem w obwodach hamulcowych. Chciałeś zerwać przyczepność wzdłużną hamulcem czy gazem, to miałeś taką możliwość, chciałeś doprowadzić do poślizgu podsterownego czy nadsterownego - również nie było przeszkód. Mogłeś poznawać, jak prawa fizyki działają na samochód poddany działaniu sił na punktach stuku z nawierzchnią poprzez manipulację elementami sterowniczymi. Wtedy każdy kierowca musiał mieć choć odrobinę umiejętności technicznych i panowania nad poślizgiem, by się nie zabić. Nie ma takiej możliwości, by ktoś miał np. Poloneza i w zimie nigdy nie doświadczył poślizgu nadsterownego (świadomie sprowokowanego lub wywołanego nieświadomie). Po pewnym czasie to był element normalnej jazdy i nawet jeśli w gęstym ruchu (wtedy gęsty i tak znaczyło zupełnie co innego niż dziś) tego nie robił, to gdzieś na placu podczas zawracania czy na bocznej drodze sobie tyłek zarzucił, bo tak często łatwiej (i bezpieczniej) pokonywało się ciasne zakręty. Każdy mógł gazem "próbkować" nawierzchnię, sprawdzając kiedy koła tracą przyczepność. Podobnie pedałem hamulca. I widział, co przynosi jakie skutki. Mógł zablokować koła w grząskim śniegu, bo to dawało często najkrótszą drogę hamowania (efekt klina przed kołami). Wiedział, że samochód nie skręci na zablokowanych kołach, więc jeśli chciał wykonać korektę toru jazdy, to odpuszczał hamulce na chwilę. I to wszystko było piękne i takie proste, takie bezpośrednie. Współczesne samochody mają dużo lepsze opony, potencjalnie skuteczniejsze hamulce, dużo lepsze osiągi, ale to już tylko urządzenia podobne do AGD. Jeszcze niby kierownica jest połączona bezpośrednio z kołami (to też będą chcieli nam pewnie zabrać) i teoretycznie kierowca może wykonać każdy skręt kołami (w zakresie przewidzianym przez konstruktorów), ale już mocą silnika i jego reakcją steruje pośrednio przez ECU i komputer sterujący systemami bezpieczeństwa i naciśnięcie gazu wcale nie musi oznaczać zwiększenia momentu napędowego w danej chwili, a jego odpuszczenie hamowania silnikiem i dociążenia kół przednich, a naciśnięcie hamulca z pełną siłą nie oznacza wzrostu ciśnienia w układzie hamulcowym. Koła skręcone w przeciwnym kierunku (świadoma kontra) komputer może zinterpretować jako chęć jazdy w tym kierunki i jeszcze pogorszyć sprawę. To jest obrzydliwe. I to wcale nie jest bezpieczne.
  2. W przypadku tobo, jest, by tylko jego osobiste doświadczenie jest jedyną prawdą. Co nie znaczy, że marka, model i jakość szprych nie ma znaczenia dla trwałości. Ma, ale większość szprych markowych producentów, jeśli jest użyta zgodnie z przeznaczeniem, ma wystarczającą wytrzymałość na długie lata. Mam koła na szprychach Sapim Laser, DT Revolution, DT Competition, DT Alpine, CN (2.0 nierdzewne), a jedynymi szprychami które mi pękły to były czarne DT Revolution podczas rozbierania koła w celu wymiany obręczy. Powodem były zapieczone, aluminiowe nyple, a pęknięcie było tuż przy nyplu. Srebrne (miałem różne kolory w tym samym kole na lewą i prawą stronę, bo takie udało mi się kupić w sklepie od ręki) odkręciły się łatwiej. Koło było zaplatane przeze mnie, ale dociągane i centrowane przez serwis. Niektóre nyple DT (alu) rozsypały się w proch podczas odkręcania. Co ciekawe, nyple CN (też alu), smarowane przy montażu smarem miedziowym (czyli wbrew teorii) w innym kole dały się odkręcić bez problemu. Nawet złożyłem na nich inne koło w damce i do dzisiaj żaden nie pękł. W każdym razie szprychy srebrne DT polecam, ale ich nypli alu już nie. Wolę CN czy Sapim. Nie wiem w czym rzecz, ale wyraźnie dało się zauważyć różnicę.
  3. Ja też nie cierpię torpedo, bo ciężko się na taki rower wsiada i kiepsko robi stójki na skrzyżowaniach i pokonuje przeszkody techniczne na małej prędkości. Ja mam jeszcze inną koncepcję. Kup wersję tej piasty pod hamulce rolkowy, przepleć koło, a starą piastę sprzedaj. Będziesz miał piastę nówkę (ten rower co dostałeś to nowy czy używany?), coś tam odzyskasz ze sprzedaży starej i wszystko będzie elegancko, bez rzeźby. Na wielowypust do montażu hamulca rolkowego można założyć jeszcze taką gumową osłonę. Albo sprzedaj całe stare koło, a na nowej piaście zmontuj nowe z obręczą pod V-brake. Przy okazji możesz wybrać mocniejszą, lżejszą, ładniejszą obręcz (według uznania), lepsze szprychy itp. Piasta Shimano Nexus 3 Biegowa SG-3R40 36H rolkowy - ASG3R40A2070 - 13932846975 - Allegro.pl
  4. Dopóki nie odpowiesz na to pytanie i nie zaczniesz posługiwać się precyzyjnym językiem, dalsza dyskusja z Tobą nie ma sensu. Czy obejrzałeś chociaż wykład Dr Warnera "Objective naming"? Czy pada tam stwierdzenie, że wszyscy muzułmanie to fanatycy i (ukryci) mordercy? Czy ten starszy pan zieje nienawiścią do wszystkich muzułmanów, czy raczej pokazuje zagrożenia wynikające z tego, co zawiera doktryna islamu zdefiniowana poprzez analizę jego tekstów źródłowych, czyli tzw. trylogii? Wklejam tu różne materiały wideo, bo trudno, żebym w jednym poście zawarł wszystko to, co np. Dr Warner opisuje przez prawie 50 minut. W poprzedniej zabawnej dyskusji twierdziłeś że wszyscy muzułmanie to fanatycy i (ukryci) mordercy. Twój fanatyzm skłonił moderatora do wlepienia ci czerwonej kartki. Jeśli wyciągnąłeś taki wniosek, to albo w ogóle nie zapoznajesz się z tymi materiałami, albo nawet nie czytasz wnikliwie moich wpisów. Albo nawet świadomie kłamiesz. Przywołany temat, w którym prowadziliśmy dyskusję na forum szosa.org nazywał się "Ech, co to się robi na tym świecie". Ehh, Co To Sie Robi Na Tym Świecie... - strona 73 - Offtopic - Forum Szosowe (szosa.org) Od mojego odejścia z tamtego forum temat wciąż jest otwarty, a ostatni wpis to Twój wpis z 13.11.2019. Ciekawe, że nikogo już ten temat nie interesuje. Czyli hieny przychodziły tam tylko po to, by atakować mnie. Znajdź mi tam jakąś moją wypowiedź, która popiera Twoją tezę o mnie. Natomiast ja mogę znaleźć wiele Twoich wpisów, które chyba każdy normalny członek forum odbierze przynajmniej jako wyraz niechęci, próby zohydzania kogoś w oczach innych, albo wręcz jawnej nienawiści. Zacytuję tu choćby taką wypowiedź (przedostania strona wątku): Marvelo to Ty wsadziles wszystkich muzułmanów do jednej szuflady. Nie ja. Żyję między tymi ludzmi i nie dorastasz im do przysłowiowych pięt. Pod żadnym istotnym dla ludzkich relacji względem. Aż wstyd się przyznać ludziom że w Polsce żyją ludzie tacy jak Ty. To zwyczajnie obciach i smutek. Taki ton miały wszystkie wypowiedzi w stosunku do mnie i nic się w tej kwestii nie zmieniło także tutaj. Ty po prostu nie umiesz prowadzić konstruktywnej dyskusji, nie potrafisz nawet udawać, że chcesz przeanalizować argumenty drugiej strony i próbować je zrozumieć, a także nie chcesz albo nie potrafisz się do tych argumentów odnieść. Wiem, że chciałbyś mnie nazwać islamofobem, ale zanim to zrobisz, znów zdefiniujmy pojęcia: Czy powyższy film jest propagowaniem nienawiści do muzułmanów, czy próbą zwrócenia uwagi na fakt, że kafir, niewierny (a już w szczególności odstępca, czyli ten który porzucił swoją wiarę) w islamie ma podstawy, by obawiać się o swoje bezpieczeństwo, a nawet życie? To wynika wprost z doktryny i żadna ilość Twoich znajomych pokojowych muzułmanów tego nie zmieni. To są fakty obiektywne, możliwe do poznania umysłem przez każdego, nawet bez konieczności osobistej styczności z jakimkolwiek wyznawcą tej religii.
  5. A jakie to były szprychy? Jest jakieś logo na główce? Albo na bocznej powierzchni przy zagięciu? To były szprychy ze stali nierdzewnej, chromowane czy zwykłe ocynki? Możesz to sprawdzić magnesem - do tych nierdzewnych ledwo się klei.
  6. Najsłynniejszy człowiek-pająk to chyba Alain Robert. O niego chodziło? Alain Robert - Wikipedia Jak to "w końcu spadł"? On spadał wiele razy, ale dla niego nigdy nie ma "w końcu". Znając jego dotychczasowe poczynania, dopóki żyje, będzie się wspinał i się nie podda. Ubezpieczenia są po to, aby firmy ubezpieczeniowe mogły na nich zarabiać. Czym większe ryzyko, tym składka musi być większa. Za odpowiednio wysokie pieniądze to można nawet ubezpieczyć wyprawę na K2. Wszak nie wszyscy, którzy atakują ten szczyt giną, a tylko jeden na kilkunastu czy jakoś tak.
  7. Tobo, czy jeśli rodzina ofiary zarzynanej przez hamasowca, wychwalającego swojego boga okrzykiem "Allah Akbar" i będącego w stanie (używając słów Douglasa Murraya) "utter elation", dostała transmisję na żywo, nagrywaną telefonem ich syna, córki, ojca czy matki, to powiesz im, że przecież to tylko wiedza "z internetów"? Powiedz im, że źle interpretują widziany obraz, albo że ten człowiek przecież nie jest prawdziwym muzułmaninem, tylko bezprawnie zawłaszczył sobie ten tytuł. Powiedz temu członkowi Hamasu, że jego organizacja bezprawnie używa określenia "islamska", i że bezprawnie odwołuje się do Allaha w swoim statucie. Hamas Charter - Wikipedia Może zacytuję tylko dwa artykuły: Article 1 describes Hamas as an Islamic Resistance Movement with an ideological programme of Islam.[1] Article 8 The Hamas document reiterates the Muslim Brotherhood's slogan of "Allah is its goal, the Prophet is the model, the Qur'an its constitution, jihad its path, and death for the sake of Allah is the loftiest of its wishes."[1][20] Weź teraz do ręki Koran, biografię Mahometa i księgę tradycji (czyli to co Dr Warner nazywa "trylogią") i udowodnij im, że błędnie interpretują słowa Koranu i źle podążają za przykładem Mahometa i są obrazą dla islamu. Powiedz im, że prawdziwy muzułmanin to umiarkowany muzułmanin, a oni są ekstremistami. Albo powiedz np. Irańczykowi, że jego państwo nie powinno się nazywać Islamską Republiką Iranu, bo oni źle rozumieją islam. Życzę powodzenia. Czegoś jeszcze nie rozumiesz? Serwisujesz rowery, masz wiedzę techniczną, wiesz że trzeba się posługiwać precyzyjnymi terminami. Jeśli widzisz wady konstrukcyjne np. hydraulicznego hamulca tarczowego Shimano, a ktoś na forum pisze, że ma takie hamulce, jeździ i nie ma z nimi problemów, to czy to zmieni Twoje zdanie na temat wadliwego projektu inżynierów i kiepskiego wykonania oraz materiałów? Jemu się nie "zeszczały" (używając Twojego ulubionego słowa), ale to nie znaczy, że to w przyszłości nie nastąpi. Może po prostu ktoś używał ich w sposób umiarkowany. Jeśli zacznie wyciskać z nich więcej, to w końcu "popuszczą". Ekstremalnie to znaczy do końca, w całej pełni, z pełnym zaangażowaniem, bez kompromisów, nie bacząc na krytykę i koszty, nawet poświęcając życie dla sprawy, jakkolwiek demoniczna ona może być. Prawdziwy muzułmanin to ekstremalny muzułmanin. Określenie umiarkowany dla wyznawcy każdej religii jest obraźliwe. Nie ma umiarkowanego i ekstremalnego islamu, a islam to islam, jak orzekł prezydent Turcji. Jemu też odbierz prawo nazywania się muzułmaninem. Jeżeli jedynie umiarkowanie w podążaniu za jakąś ideologią daje akceptowalne efekty i nie przynosi destrukcyjnych skutków, to może ta ideologia jest wadliwa w swojej naturze? Nie bierzesz takiej możliwości pod uwagę?
  8. Jedni współczuli, inni (społeczności muzułmańskie, i to nie tylko w Palestynie) - świętowali. Cytując słowa tej kobiety z drugiego filmu: : "This moment of triumph, this moment of resistance, this moment of surprise, this moment of humiliation on behalf of the Zionist entity". Brytyjski dziennikarz, Douglas Murray, który widział w życiu wiele okropności w różnych częściach świata, po obejrzeniu materiałów z ataków Hamasu z 7 października, tak opisuje swoje wrażenia: Tobo, co byś miał do powiedzenia tej pani? A może teraz powiesz, że ona nie reprezentuje islamu?
  9. Spokojnie, od jazdy na korbie na kwadrat się nie umiera, więc fatalna nie jest.
  10. Czyli jak? Co konkretnie masz mi do zarzucenia? Czy wykład Dr Warnera też nazwiesz zbrodnią?
  11. A jak definiujesz słowo "muzułmanin"? Czy jeśli znasz jednego, pięciu czy nawet tysiąc muzułmanów to znaczy że znasz doktrynę islamu z pierwszej ręki? Czy każdy z tych, których znasz, poznał, przyjął i praktykuje całą doktrynę islamu? Co to znaczy, że ktoś jest umiarkowanym czy radykalnym muzułmaninem, albo ekstremistą? Te pojęcia nawet nigdy w tekstach źródłowych nie padają. Kto jest prawdziwym islamistą, a kto tylko nominalnym, z urodzenia, albo z kompromisu, by się nie odróżniać od reszty, zachowując zewnętrzne pozory? A może ci umiarkowani to po prostu "letni" muzułmanie, którzy po prostu chcą sobie praktykować wybrane elementy doktryny, ciesząc się luksusem życia w zachodnich społeczeństwach i nie budzić kontrowersji? Skąd w końcu wiesz, że ci Twoi znajomi pokazują przed Tobą całe swoje oblicze, a nie tylko to, co chcą żebyś zobaczył? Obcując z ludźmi, którzy określają się jako muzułmanie widzisz jakąś cząstkę prawdy, mniejszą lub większą, ale to nie cała prawda. Islam to nie tylko religia, ale też cały system społeczno-polityczny, a w sferze jego zainteresowania są nie tylko jego wyznawcy (wierzący), ale też cała reszta, czyli kafirzy (niemuzułmanie, niewierni). I to jest największe zagrożenie dla nas, dla naszej cywilizacji. W pewnym momencie, przy odpowiednim nasyceniu liczebnym swoimi wyznawcami, islam wkracza z tymi elementami politycznymi i chce organizować życie wszystkich, a nie tylko swoich wyznawców. Ten schemat działa już od setek lat. To się dzieje obecnie także w Europie, a jeśli tego nie widzisz, to jesteś po prostu ślepy. Aby zrozumieć działanie takich grup jak Hamas trzeba wniknąć w istotę islamu i jego specyficzne podejście do śmierci i męczeństwa. Słyszałem wielokrotnie takie stwierdzenie, że oni kochają śmierć bardziej niż my kochamy życie. Jeśli komuś nie zależy na własnym życiu, ani na życiu jego bliskich, nawet dzieci, to jak z nim walczyć? Jak go powstrzymać? Tobo, a jeśli chcesz rozmawiać na temat islamu (sam przywołałeś), to najpierw ustalmy terminologię i to, czy doktryny szukać w Twoich znajomych muzułmanach, czy w tekstach źródłowych (Koran, Sunna, Hadisy). Dr Bill Warner to bardzo miły i opanowany człowiek, a do tego umysł ścisły (doktorat z fizyki), krok po kroku Ci wszystko wytłumaczy, precyzyjnie, rzetelnie. Jeśli kłamie, to sprawdź to sobie w tekstach źródłowych.
  12. A jak nazwiesz państwo, które karmi własne dzieci nienawiścią do Żydów już od najmłodszych lat? To jest prawdziwa zbrodnia i terroryzm.
  13. I po raz kolejny powtarzasz tą głupotę. W przekładni łańcuchowej zmiana wielkości zębatki oznacza efektywną zmianę przełożenia, a wielkość tej zmiany jest ściśle związana z różnicą ilości zębów i wielkością zębatek. Jeśli mamy korbę 48/36/26 to zmiana z największej zębatki na środkową oznacza redukcję przełożenia o 25 % (36/48 = 0,75). Zmiana ze średniej na najmniejszą to redukcja o 27,78 % (26/36 = 0,722....). Dla wartości przełożenia nie ma żadnego znaczenia, czy manipulujemy wielkością zębatek z tyłu (dla redukcji oznacza to zmianę na zębatkę większą), czy z przodu (dla redukcji - zębatka mniejsza). Liczy się stosunek wielkości zębatek i tyle. Ja np. podczas rozpędzania bardzo cenię możliwość szybkiej multiplikacji przełożenia poprzez wrzucenie ze środkowej na duży blat, bo przy dobrze ustawionej przerzutce odbywa się to praktycznie w ułamku sekundy. Napęd z trzema zębatkami z przodu pozwala za to maksymalnie wykorzystywać sprawność przekładni łańcuchowej, minimalizując straty mocy wynikające z oporów własnych tego typu przekładni. Czyli dla uzyskania szybkich przełożeń możemy używać kombinacji zębatek o większej liczbie zębów i utrzymywać łańcuch w niezbyt dużym przekosie, a dla uzyskania najlżejszych przełożeń korzystać z najmniejszej zębatki z przodu i największych zębatek kasety, znów redukując przekos. Ci więcej, wytykane często napędom 3x dublowanie przełożeń to wcale nie jest wada, bo pozwala zbliżone przełożenie uzyskać na różnej kombinacji zębatek, co rozkłada ich zużycie na więcej kilometrów. Najsłabszym ogniwem napędu 3x jest zawsze jego operator.
  14. Polecam zapoznać się z tym odważnym człowiekiem, Palestyńczykiem, synem jednego z założycieli Hamasu i jego byłym członkiem, który poznał tą organizację terrorystyczną od środka, decydując się potem na współpracę z izraelskim wywiadem. Tym razem jest tłumaczenie na polski, bo zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy muszą znać angielski w wystarczającym stopniu, a w końcu to polskie forum. Bardziej obszerny wywiad po angielsku np. tutaj: I jeszcze na koniec to przesłanie:
  15. Osobiście mam taką: Kilkanaście lat temu kosztowała około 200 zł i była to jedna z najlepszych moich inwestycji w życiu. Do celów amatorskich i ogólnie do nauki budowy kół jest w zupełności wystarczająca, a po złożeniu można ją trzymać nawet za szafą. Rozkładam w kilka sekund, stawiam wygodnie na stole i mogę pracować. Jest to zdecydowana poprawa komfortu w porównaniu z centrowaniem koła w rowerze na zipy czy jakieś przykręcane dostawki. Czasem na blacie stołu, w odpowiednim miejscu, kładę białą kartkę papieru, by lepiej na jej tle widzieć szczelinę pomiędzy wskaźnikami a obręczą. Z pewnością te drogie, w całości metalowe i sztywne konstrukcje skracają czas pracy potrzebnej do osiągnięcia dobrego efektu, ale jeśli się nie składa kół zarobkowo to nie ma to aż takiego znaczenia. Ja nad jednym kołem dla siebie mogę siedzieć i parę godzin. Dla rodziny i znajomych też się czasem coś zrobi i wszyscy z efektów byli zadowoleni. Z tą centrycznością to też spokojnie wystarczy przełożyć koło na drugą stronę i zobaczyć w którą stronę i ile ucieka. Na podziałce widzę wtedy, gdzie mniej więcej mam celować, a po pewnym czasie już w palcach człowiek ma wyczucie, ile przekręcić nypel, by uzyskać właściwe przesunięcie. Koła przednie symetryczne (pod hamulce obręczowe) to w zasadzie same wychodzą w osi, można to nawet robić na słuch, sprawdzając czy szprychy po obu stronach mają równe napięcie (czy wydają podobny ton). W dodatku, po przełożeniu na drugą stronę w centrownicy odchyłka od płaszczyzny symetrii się podwaja, więc nawet niewielkie błędy tym sposobem da się zauważyć. Na koniec, własna centrownica całkowicie uniezależniła mnie od usług serwisów rowerowych. Nikt mi już nie będzie mówił: "Niepotrzebnie żeś pan nyple smarował", gdy oddawałem samodzielnie zaplecione koło do dociągnięcia i wycentrowania. Nie muszę czekać w kolejkach, mogę sobie ponownie montować na starych szprychach, jeśli są dobrej jakości (np. przy wymianie obręczy z powodu zużycia), bez wysłuchiwania teorii serwisanta. We wszystkich swoich kołach smaruję gwinty i gniazda nypli i wszystkie koła trzymają się dobrze. Nigdy jeszcze, żadna szprycha w składanym przeze mnie kole nie pękła, a niektóre używam już kilkanaście lat (centrownicę zakupiłem w 2009 roku).
  16. Ale co ma wspólnego moje miejsce zamieszkania z moimi poglądami? Nie byłem i nie jestem elektoratem partii rządzącej przez ostatnie kilka lat, co wcale nie wyklucza mojego poparcia dla niektórych jej projektów, nawet jeśli są niedoskonałe i przy okazji ktoś na nich zarobił. Nie wiem po co był ten mur, ale jest, stoi i nieco ułatwia upilnowanie naszej wschodniej granicy. Ja filmu "Zielona granica" nie oglądałem, więc się nie wypowiem.
  17. No i co? Mamy to! Czyli nawet władza czyta nasze forum. Bariera na granicy polsko-białoruskiej – Wikipedia, wolna encyklopedia
  18. Tak ma być. Po prostu zęby są tak wyprofilowane dla łatwiejszej zmiany biegów. To pewnie ten podstawowy model (Tourney), więc jakieś niedoskonałości wykonania zębów podczas tłoczenia też nie powinny dziwić. To się dotrze podczas pracy, tylko załóż porządny łańcuch (np. Shimano HG71, KMC X8, Sram PC870). Pod żadnym pozorem nie zakładaj na to łańcucha HG40.
  19. Mam tylko powiadomienia o Twojej ostatniej (czyli tej powyższej) wypowiedzi i że zareagowałeś ma mój pierwszy post.
  20. Ale tu nie standard korby jest problemem, ale mocowanie suportu w ramie. Jeśli suport rusza się w ramie to może być tego wiele powodów. Niekoniecznie musi to być od razu jakiś problem z gwintem w samej mufie. Trzeba zacząć od sprawdzenia, jak wyglądają miski obecnego suportu. Czy gwint na nich jest cały? Jaki to konkretnie suport? Niektóre tanie suporty mają miski mocujące z tworzywa sztucznego (np. Kinex, FAG). Ich zaletą jest to, że się nie zapiekają w ramie i trudno nimi uszkodzić gwint w ramie, ale za to w razie zbyt słabego dokręcenia na samym początku, cała tuleja sportu może się w nich ruszać i "ubić" nieco ten miękki materiał. Wtedy nawet po ponownym dokręceniu problem może powrócić, zwłaszcza jeśli rowerzysta jest z tych cięższych. Ja bym zaczął od wykręcenia starego, dokładnego sprawdzenia gwintu w ramie i na miskach, a także powierzchni mufy suportu od strony zębatek. Jeśli jest tam dużo lakieru (a lakiery teraz są ponoć dość miękkie) to nawet po mocnym dokręceniu warga prawej miski może dobrze nie przylegać do mufy. Ja taki lakier zawsze ściągam szerokim, płaskim pilnikiem. Jeszcze lepiej splanować frezem, ale to już w dobrym serwisie. Właściwie chodzi głównie o prawą stronę, bo lewa miska zwykle nie ma żadnej wargi (chyba że te plastikowe), więc tam lakier nie przeszkadza. To, że serwis montował już na kleju wcale nie gwarantuje, że to się nie będzie ruszać. Może po prostu za słabo dokręcają i to nie miski się ruszają, a tuleja w miskach? Jeśli gwint w ramie jest ok albo ma tylko lekkie wytarcia, ale zwoje mają ciągłość i nie jest zerwany, to można po prostu spróbować zamontować inny, nowy suport, najlepiej w innym serwisie. Miski też mają różne tolerancje i precyzję wykonania, różną długość samego gwintu. Jedne wchodzą luźno, inne z lekkim oporem. W ostateczności, jeśli gwint w mufie jest znacznie uszkodzony, można się też ratować suportem naprawczym M-wave, mocowanym w sposób klinowy (całość skręca się ze sobą, ściskając mufę ramy). Nie ma może wielkiego wyboru długości osi, ale czasem się uda dopasować. SUPORT NAPRAWCZY m-wave oś 113 mm - 359470 - 14181563190 - Allegro.pl
  21. DEAD OR ALIVE: THE HAUNTING (Taryn Southern & Stephen Limbaugh) | Taryn Southern Light in Babylon - Oshan Song
  22. Miałem przejść nad tym do porządku dziennego, ale jednak nie daje mi to spokoju. Chodzi o prawdziwy powód zamknięcia tematu, który założyłem w dziale "Nierowerowe forum ......", w myśl zasady, że wszystko co nie jest zabronione (tu - w regulaminie forum), jest dozwolone. Moderator podał takie uzasadnienie: Stary, daj już spokój z tego typu postami, tematami, filmikami, to jest forum rowerowe. Nie każdy ma tu ochotę przychodzić i czytać o polityce, czy wojnie. Już i tak pełno tego w innych miejscach. Ponieważ sposób korzystania z forów internetowych i ich konstrukcja w żaden sposób nie narzuca nikomu żadnych tematów czy treści i bez żadnego problemu można czytać tylko to, co nas interesuje, całkowicie ignorując niektóre tematy, takie wytłumaczenie wyrzucenia tematu do kosza jest dla mnie nie do przyjęcia. Ja często nawet nie mam świadomości, co się dzieje w temacie który mnie nie zajmuje i w niczym mi to nie przeszkadza, że ktoś tam sobie w taki czy inny sposób debatuje. Może o czymś nie wiem i rozgorzała w tym zamkniętym temacie jakaś burzliwa dyskusja i zaczęły się nieprzyjemne przepychanki (wszedłem na forum dopiero wczoraj późnym wieczorem), a może nic się tam nie działo, ale Moderacja zamknęła temat "prewencyjnie"? Bo jeśli tak, to jest to droga w niebezpiecznym kierunku i jest to pierwszy krok do ograniczania wolności słowa bez ściśle zdefiniowanych wcześniej zasad. Czy złamałem któryś punkt regulaminu? Czy treści, które zamieściłem miały charakter wulgarny, obraźliwy, prowokacyjny? Ja wiem, że dotyczyły tematu poważnego, ale czy na takie tematy nie możemy tu rozmawiać? Biorąc pod uwagę, że filmy były dość długie i po angielsku, nie spodziewałem się jakiegoś szerokiego odzewu, ale gdyby ktoś chciał zadać sobie trochę trudu, przemyśleć i skomentować (w kulturalny sposób) to jaka byłaby z tego szkoda dla kogokolwiek? Czy na forum rowerowym musimy być tylko fizjologicznymi maszynami do napędzania roweru i rozmawiać tylko o technice, V0 max, kadencji czy FTP? Czy jeśli ktoś ma kolegów rowerowych, to po jakimś nieco dłuższym poznaniu (a niektórych kolegów z forum za takich już uważam, choć znamy się tylko na odległość poprzez forum) nie rozmawia z nimi o nieco poważniejszych sprawach, po prostu o życiu? Każdy z nas tutaj jest człowiekiem, ma jakieś poglądy, jakieś doświadczenie życiowe, coś widział, gdzieś był. Może chcieć się wypowiedzieć także w sprawach, które z rowerem nie mają wiele wspólnego. Dlaczego ograniczać tą możliwość już na wstępie?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...